Właśnie skończyłem drugie podejście do chenghou project na elite i znowu nie dałem rady. Brak mi słów na tą trasę. Z całą kampanią do tej pory nie miałem takich problemów jak tutaj, wyścigi były trudne, ale praktyka zawsze w końcu robiła swoje. Chenghou to wogóle inna bajka. Co tam wyprawia AI jest nie do pomyślenia. Uwijam się jak w ukropie, ścinam zakręty, napieprzam beczki, absorbuje bronie, a na piątym lapie dostaje rakietą- słitaśnie...
Pomyślałbym sobie, że ten wyścig jest nie do zrobienia, ale raz już byłem bardzo blisko. Zabrakło mi dosłownie... kilku setnych sekund... ach, jakie te AI jest wspaniałe.
Wogóle ten jeden pojedynczy wyścig zabrał mi już więcej czasu niż Beat Zico czy Zone Zeus, no może ZZ wbijałem trochę dłużej, ale tam jedna próba zżerała sporo czasu.
Osiągam już chyba granice swojego skilla, wykręcałem już czas lepszy od paru osób, które mają platynę, a medal nie chce wpaść.
Tak blisko platynki, a tak daleko. Damn you, Wipeout !!!
PS.
Andrzeju, mogę pomóc przy BB. Wyślij zapkę na PSN.
Czengu załatwiony. Potem jeszcze wyczyściłem parę zaległych turniejów i zostało mi już tylko wymęczenie finalnego oraz tt na vinecie. Ten ostatni zostawiam sobie na koniec, wtedy od platyny będzie mnie dzielił tylko mój skill.
Edit:
Jest! W końcu Transcendence zagościło w moim katalogu trofeów! Oczywiście musiałem się namęczyć z tym turniejem na samym końcu bo ten tt na vinecie wpadł mimo chodem, gdy próbowałem odpocząć od zdurniałego AI. Męczyłem go przez 2 czy 3 dni bez skutku. Później dwa dni przerwy od wipeouta i gdy dzis go odpaliłem udało za drugim podejściem! Serducho mi waliło jak szalone bo wygrałem minimalnie (38 pts, drugie miejsca ex-equo po 36) więc emocje były do ostatniej prostej, a jak moim oczom ukazał się złoty medal, a do uszu dotarły słowa piękne jak muzyka: "gold medal awarded" o mało nie przywaliłem w sufit, skacząc z radości. Nareszcie mam to za sobą!