Skocz do zawartości

Rudiok

Senior Member
  • Postów

    5 811
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Odpowiedzi opublikowane przez Rudiok

  1. Ale to zapierdala, nawet na jakimś bieda lapku :obama:

     

    I po tylu latach człowiek pamięta te mapy, te sekrety, nawet poszczególnych wrogów i jak z nimi postępować. Tyle kontentu za grosze albo nawet za darmo :cebula: stawia Q2 w topce jeśli chodzi o jakiekolwiek remastery.

    • Plusik 1
  2. To, że u Andersona i w Barbie jest kolorowo i pastelowo wcale nie daje tutaj płaszczyzny do wielu porównań. Machina marketingowa plus znane nazwiska zrobiły swoje i Barbie stała się maszynką do zarabiania pieniędzy. Ale jeśli ma to otworzyć drogę do jakichś ambitniejszych projektów (które potem mogą się reklamować "nowy film od twórców Barbie!") to czemu nie.

     

    I choć film mi się bardzo podobał to jedyne nominacje do Oscarów jakie mógłbym tam widzieć to te za scenografię/produkcję i kostiumy. Reszta była po prostu okej.

  3. 6 godzin temu, krupek napisał:

    No u nas raczej nie ma problemu z dostępnością wołowiny przy takiej nadprodukcji. Zresztą, w każdym większym mieście jest kilka steakowni, w której podają wołowinę różnych klas. 

     

    Średnie spożycie wieprzowiny na mieszkańca w UE - 38 kg, w Polsce - 51 kg. 

     

    Średnie spożycie wołowiny na mieszkańca w UE - 16 kg, w Polsce - 5 kg. 

     

    Jesteśmy dużym producentem wołowiny ale wszystko prawie idzie na eksport. 

  4. Barbie - jakie to było... dziwnie satysfakcjonujące i zabawne :) Pomysł na film szalony, ale żeby go przekuć w faktyczną opowieść i uniknąć ogromnej dozy cringe'u to chylę czoła. Mimo że film podany jest w zabawnej konwencji i oczojebnych kolorach, a świat Barbie rysowany jest grubymi kredkami to porusza dość ważne tematy, i nawet mu to wychodzi. Z kina wyszedłem zadowolony, uśmiechnięty, a niektóre sceny zostaną w pamięci. Solidne 7/10. 

  5. 43 minuty temu, D.B. Cooper napisał:

    We wrześniu lecę spełnić swój amerykański sen:problem:

    zdecydowanie nie będzie to podróż jak ta wyżej, bo lecę do Chicago i raczej gdzieś tam się będę kręcił. Czemu Chicago? Bo mamy gdzie się tam zatrzymać:cebula: bilety też udało się kupić w bardzo normalnych pieniądzach, dodać do tego brak opłaty za noclek i wyjdzie w miarę budżetowy wyjazd, jak na stany oczywiście.

    W sumie wyszedł spontan bo szukaliśmy czegoś "'pod palmą" i z ciekawości sprawdziliśmy bilety do stanów. Wyszło, że taki wyjazd jest w naszym zasięgu, a że byliśmy już kilka razy zapraszani i po upewnieniu się, czy zaproszenie jest nadal aktualne postanowiliśmy lecieć. 

    Będę u osoby co siedzi tam już pewnie jakieś 15 lat, więc na pewno wie co zobaczyć czy co zjeść, ale tipów od forumowiczów również chętnie wysłucham. 

    No i chciałem się pochwalić :)

     

    Posuzkaj tu w temacie mojego wpisu z Czikago. Na pewno polecam od razu wykupić sobie kartę do transportu (Ventra) - albo fizyczną za bodajże 5$ albo wirtualną i podpiąć od razu pod portfel wirtualny. Ja polecam Navy Pier, nocny rejs statkiem (architecture tour), wjechać na któryś z wieżowców (Chicago 360), przejść się Magnificent Mile, na Millennium Park, do Lincoln Park, spróbować klasyków: Hot dog w Portillo's albo Gene&June, Italian beef w Joe's albo Al's, pizze w Lou Malnati i Oven Grinder. A jak będzie czas to zrobić wycieczkę do Indiany i Wisconsin. 

    • Dzięki 1
  6. Ale Redziu, wiadomo, że Imax > każde inne kino. Ale dopiero przy filmach gdzie jest dużo oczojebnej akcji, widoków, krajobrazów i kolorów Imax rozwija swoje skrzydła. Interstellar w Imax to był rozpierdol. 

  7. 28 minut temu, Faka napisał:

    To lepiej powiedz skąd takie oceny na pomidorze, a to jest w sumie niby surowa stronka. Może za dużo spodziewałeś się po Nolanie i raczej ten reżyser nie leży w twoim guście filmowym ot co. 

     

    Pomidorami nigdy się nie sugeruję więc ani mnie to ziębi ani grzeje. Dla Amerykanów to akurat bardzo ważny film, bo rozprawia się z raczej niechlubną kartą w ich historii i nie dziwi w tym kontekście jego odbiór. Interstellar i Memento są w mojej top filmów a Tenet na dnie. Więc to nie Nolan a film ma się bronić.

     

    A ten jest miejscami zbyt nudny, mimo, powtarzam, absolutnie fenomenalnego aktorstwa (RDJ top) i gniotącej kule muzyki. Samemu mi ciężko sprecyzować czego mi zabrakło, ale głównie jakiejś mocnej puenty i poczucia, że coś z tego filmu wynika poza chęcią pokazania przez Nolana wybuchu bomby i smutnego Oppenheimera. 

     

    Swoją drogą akurat ten film nie wiem co więcej może zyskać w IMAX przy tak naprawdę jednej scenie, która jest sceną typowej akcji i kilkunastu renderom reakcji łańcuchowej. 

  8. To chyba byliśmy na innym filmie :reggie:

     

    Aktorzy i muzyka top, każdy daje z siebie ile wlezie i nawet krótkie cameo zapadają w pamięć. Oppenheimer jako postać przeniesiony koncertowo. Muzyka w niektórych momentach staje się nawet dodatkowym aktorem. 

     

    No ale reszta? Tak średnio Pan Nolan. Myślałem, że się zrehabilituje po Tenecie, ale jednak wchodzi w jeszcze inne gęstości. 

     

    Problemem filmu jest to, że nie wie do końca o czym ma być. Niby jest o Oppenheimerze, ale pierwsze 2h to tak naprawdę historia dochodzenia do pierwszej bomby atomowej. Dość skrótowa, mocno poszarpana, miejscami nudna jak flaki z olejem, ale przynajmniej widać tu jakiś cel. A sama kulminacja to faktycznie można trzymać pindola w ręce, tu trzeba przyznać, że odjebane perfekcyjnie. 

     

    Ale później

    Spoiler

    już wchodzimy w przedziwne przepychanki z dwóch różnych komisji, z których niewiele tak naprawdę do końca wynika. Brakuje jakiegoś celu, jakiegoś rozwiązania.

     

    Tl:dw - Oppenheimer robi bombę i ma moralniaka, że ją zrobił. A wszyscy naukowcy to chuje i się nawzajem podpierdalają. I Florence pokazuje cycki. A Nolan pokazuje fajne wygaszacze ekranu. 

     

    No ja się trochę zawiodłem ogółem i na pewno trudno będzie seans powtórzyć, bo film jest długi i ma średni potencjał do ponownego oglądania. Ciekaw jestem opinii Nolanoświrów. 

    • Plusik 1
  9. Jako że :cebula: weszła to można było nadrobić trochę kątentu. 

     

    Silos - pierwsze epy super, potem trochę flaków z olejem, ale ostatnie 3 wynagradzają. Spoko scenografia, klimacik gdzieś z powiewem Lost i Snowpiercera. Fajnie budowane napięcie i nie za szybko odkrywane karty. Plus aktorzy z topki. No jest dobrze. 

     

    Spoiler

    Pewne rzeczy w miarę przewidywalne, pewne mniej. Stawiałem na zagładę ludzkości, ale nie wiadomo na ile opiekunowie Silosów wiedzą co się stało a na ile są tylko kolejnymi pionkami. Wątek srebrnej taśmy mnie trochę zastanawia. Bo ewidentnie pomogła ona uszczelnić kombinezon, ale Juliette ukradła ją na długo przed tym jak wiedziała cokolwiek więcej na temat Silosu więc jaki miała w tym cel i jak to przekazała Walker to nie mam pojęcia. 

     

    W sumie od czasów Lost to właśnie głównie seriale od Apple mają ten element rozkminiania i zastanawiania się co też tam się zadziało, fajne. 

    • Dzięki 1
  10. 2 godziny temu, krupek napisał:

    Pana Samochodzika ktoś oglądał? Średnie oceny poniżej 40%, wygląda bardzo słabo.

     

    Straszne gówno. Mieć taki materiał źródłowy i tak koncertowo przywalić klasyczną netflixową srakę to trzeba mieć łeb. Nawet nie chce mi się rozwijać, ale ciarki żenady porównywalne jak przy oglądaniu Dziewczyn z Dubaju.

  11. Czy mówiąc o minusie chodzi ci może o 

    Spoiler

    Zabicie Ilsy? Dla mnie to był zdecydowanie najsłabszy moment filmu. Nie dość, że kompletnie bezsensowne z punktu widzenia fabuły to nie przyniosło żadnych emocji. Jedyne wytłumaczenie to takie, że ona jednak żyje a to jest kolejna wkrętka. 

     

  12. 5 godzin temu, krupek napisał:

    Oglądałem kiedyś program o rodzinie, która od pokoleń produkuje oliwę i ich finalny produkt był zielony, mętny i nie przypominał za bardzo oliwy dostępnej u nas w sklepach. Pewnie różnica polega na tym, że taka sklepowa musi przejść proces wydłużający jej przydatność, a we Włoszech, czy Hiszpanii jest bardziej świeża.

     

    Oliwa to jest po prostu sok z oliwek i tak samo jak sok tłoczony np. z jabłek będzie mętny bo będzie zawierał cząstki miąższu. Taka oliwa jest najlepsza do jedzenia na zimno (może nie wprost z tłoczenia, bo to siara straszna, trzeba ją choć trochę oczyścić), ale dość szybko jełczeje. Stąd wprowadzono procesy dodatkowe, które mają po pierwsze wyklarować z osadu, po drugie wydłużyć okres przechowywania. Do tego dochodzi jeszcze masa różnych odmian oliwek i tak samo jak przy przykładzie z jabłkami, są takie, które dają oliwę gorzką, kwaśną, cierpką, albo łagodną. Finalnie i tak miesza się różne rodzaje, żeby uzyskać odpowiedni profil smakowy. To co kupujesz na półce w sklepie (w zależności od producenta) może być już dość mocno rafinowanym i ustandaryzowanym produktem (coś jak mleko w kartonie od 100 krów) i nigdy nie będzie się równać świeżej. Więc jak ktoś jedzie w okolice Śródziemnomorza to koniecznie zawsze trzeba się przejść po lokalsach i popytać po domach kto tłoczy oliwę i tam sobie popróbować i kupić.

    • Dzięki 1
  13. Falafelek sponsorowany przez Lidla, który akurat przecenił wszystkie składniki :cool2:

     

    Falafel z ciecierzycy i bobu, pity, humusik, mix kapusty, ogóreczki, pomidorek, marynowana czerwona cebula i sosik z ogrodowych ziół (kolendra, pietruszka, mięta, rukola) i tahini.  :banderas:/10

     

    20230712_195343.thumb.jpg.7f5912f41269e25e92f330ccac21f404.jpg

    • Lubię! 1
  14. 1 godzinę temu, Faka napisał:

    Ciekawe ile lat jeszcze pociągnie Tom Cruise z tymi filmami. No chyba, że znajdzie sobie następcę na jego miejsce. Ta seria filmów to taki drugi James Bond, gdzie w kinach nie może zabraknąć. 

     

    Tom w wywiadach mówi, że kolejna część będzie ostatnią. 

     

    I to jest nadal świetny film sensacyjny, który ogląda się z wypiekami na twarzy i to rozrywka przed duże R, ale jednak oczko niżej od poprzednich części, głównie przez słaby scenariusz. 

  15. Obejrzane i jak dla mnie to czuć niedosyt i trochę będzie dłużyć się czekanie na kolejną część czegoś co mogło być jednym filmem. 

     

    Co na plus:

    - scena pościgu w Rzymie - topka w całej serii, aż się boję ile na to kasy i produkcji poszło, ale efekt jest piorunujący, 

    - urocza Agentka Car... Hayley Atwell, 

    - mjuzik, 

    - niespodziewane cameo Polski (to nie żart i nie chodzi o Dorocińskiego), 

    - Uncharted 2 vibes, 

    - dobry humor sytuacyjny, 

    - pomysł na scenariusz - idea AI inwigilującej wszystko i wszystkich w celu niecnego wykorzystania jest bardzo na czasie

     

    Co na minus:

    - bardzo słabo sklecony scenariusz: mnóstwo przegadanych scen, płascy bohaterowie bez głębi (co z tego, że Hayley jest urocza jak mało co nas ona obchodzi a jej działania zmieniają się o 180 stopni bo tak; szefowie agencji to pizdusie, którzy wyszli spod pantofla mamusi, a główny zły gra jak w Rodzinie Zastępczej), 

    - mniej działań całej drużyny, zamiast tego Hunt na pierwszym miejscu, 

    - mało odczuwalne zagrożenie ze strony głównego złego. 

     

    Wydaje mi się że jakby skrócili pierdololo, skondensowali sceny z różnych zakątków i nieco skrócili te z pierwszej części to mógłby powstać jeden film, nawet 3 godzinny i by się lepiej bronił. 

     

    Dwie ostatnie części MI były zdecydowanie lepsze, ze szczególnym uwzględnieniem Rogue Nation. Ale ciężko w pełni ocenić coś co jest półproduktem. Uśredniając to 6.5/10.

     

    • Dzięki 2
    • This 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...