Skocz do zawartości

Razel

Użytkownicy
  • Postów

    97
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Razel

  1. IMO lepiej nosić 2-3 apteczki i jakąś stazę na pewno. Osobiście przeszedłem HC z Plasma Cutter i Line Gun - nic więcej w sumie nie było mi potrzebne.

    Nie wiem, czy jest sens przechodzić HC równocześnie z Zealot. Ja skończyłem Zealot z samym PC i to mi dało tyle powtórek, że praktycznie całą grę znałem na pamięć. Potem zrobiłem jeszcze Normal w celu wybicia pozostałych trofików i na końcu Hard to the Core - który ku mojemu zdziwieniu nie sprawił mi większych problemów.

  2. Dzięki za rady, na pewno z nich skorzystam. Jednak bodaj w końcówce drugiego rodziału (po pędzacym pociagu chyba) jest motyw jak będąc Isaac'em do góry nogami musimy szybko odeprzeć Necromorphów. Sądziłem, że to tutaj na wszelki wypadek lepiej zrobić pierwszego sejwa. Z drugiej strony to dopiero początek ale ryzyko zawsze jest.

    Broń boże nie rób tutaj sejwa. Ile to jest - 40min grania jak co? Nie warto bo potem będzie za ciężko. Na pewno pierwszy sejw nie wcześniej niż chapter, no może gdzieś w 5, choć odradzam (ja osobiście bałem się, że mogę polec na stalkerach, ale plecami do drzwi najlepiej stanąć, stazą i po nogach).

    Ja osobiście pierwszego zrobiłem tu bo na Zealot miałem problemy z sensownym przejściem tej miejscówki:

    http://www.youtube.com/watch?v=tE1GmqCw1Qc#t=04m10s

  3. Mam zamiar za jakiś czas zabrać się za platynowanie dwójeczki. DS1 splatynowałem więc tutaj też nie mogę pozostać obojętny. Tym bardziej, że to prawie tak samo dobra gra co jedynka. Nie rozumiem tego hejtu u co niektórych osób ale każdy ma swój gust.

    Ta, hejty imo mocno niezasłużone dla DS2. Giera jest świetna, trochę inny klimat, więcej strzelania i trzeba bardziej uważać, bo możemy zostać zaatakowani z każdej strony i w każdym momencie. Dobrze, że nie zrobili tego samego co w DS1, bo nie o to chodzi, by wypuszczać odgrzewanego kotleta.

    Zmieniła się konwencja, na sznurek (z A->B->C->D...) i jest więcej strzelania, ale to wciąż genialny DS.

     

    Do robienia platynki polecam przejść grę na Zealot z samym Plasma Cutterem (do tego nie kupowałem apteczek i ammo, korzystając tylko z tego co znalazłem, a wyjątek zrobiłem tylko na ostatni czapter, bo miałem 15 naboi, zero apteczek i stazy, więc musiałem kupić, bo by się nie dało przejść) - sam tak robiłem. Plus jest taki, że gra na Hardcore jest rzeczywiście poziomem Normal do ok Chaptera 9-10, a potem Survivalist. Tak czy siak łatwiej niż Zealot.

    Przy przechodzeniu na Zealot z samym PC ginie się często gęsto i można sobie świetnie ogarnąć pomieszczenia, a więc ilu, jacy i skąd wychodzą przeciwnicy i jak ich najlepiej pokonać. Często sam dawałem się zabić, by wymyślić lepszy sposób na przejście danej lokacji.

    Potem Hard to the Core poszedł z marszu:

    1 sejw na początku Chaptera 6 bez żadnego zgonu;

    2 sejw w Chapterze 10 przy jednym zgonie w Chapterze 7;

    3 sejw w Chapterze 13 bez zgonu;

    No i z połowy Chaptera 13 do końca to było maksymalnie 40 minut. Tutaj zginąłem z 7 razy (parę razy Eye Poke oraz końcowy lot i omijanie przeszkadzajek -praktycznie jedyny problem w tym odcinku), ale to krótka sekwencja, więc spoko.

    • Plusik 1
  4. Dla mnie feeling jest całkowicie inny niż w DS2. Niecałe 2 tygodnie temu przeszedłem DS2 na wszystkie możliwe sposoby i wycisnąłem z niej co się da, przeskok na demo DS3 był straszny. Podwodne i zmulone to wszystko. Nie czułem tej płynności gry przy strzelaniu, zabijaniu i uciekaniu przed nekromorfami.

    Ej spry ale tam biegasz po sniegu. Jest duza roznica w poruszaniu aie Isaaca na powierzchni a w pomieszczeniach. Pierwszy raz jeet to odczuwalne jak wchodzi sie do wraku wagonu.

     

    DS2 skonczylem w zeszlym tygodniu z DLC, majac cyfrowa wersje na dysku odpalalem ja od razu po demie dla porownania.

    No tak, ale dla mnie to było bardzo odczuwalne w pomieszczeniu, gdzie to "wiertło" się stazą strzelało m.in. Po prostu coś tu jest nie tak z tym sterowaniem. Nie wiem, aż jutro jeszcze raz przejdę demo, a potem odpalę DS2.

  5. Dla mnie feeling jest całkowicie inny niż w DS2. Niecałe 2 tygodnie temu przeszedłem DS2 na wszystkie możliwe sposoby i wycisnąłem z niej co się da, przeskok na demo DS3 był straszny. Podwodne i zmulone to wszystko. Nie czułem tej płynności gry przy strzelaniu, zabijaniu i uciekaniu przed nekromorfami.

  6. Musze koniecznie sprawdzić demko bo jeszcze nie miałem okazji. Ale klimatem jest to poziom dwójki czy to jednak zupełnie nowa sceneria i trudno to ocenić po demie?

    Po demku jest to całkowicie inny klimat (demko krótki, więc to może się jakoś zmienić). Ogólnie powiedziałbym, że inna gra, bo feeling różni się diametralnie. Całkiem inne "czucie" poruszania się i celowania. Jakoś dziwnie i topornie, dla mnie dużo gorzej niż w DS1 i DS2. Najlepiej od razu zmienić czułość sterowania na 6-7, ze standardowych chyba 2 i włączyć celownik klasyczny.

  7. Przeszedłem grę na Zealot używając tylko Plasma Cutter. Jak wpadłem w chmarę tego badziewia to zjadało sporo energii. Jak pojedynczo by wskakiwały to nie ma tragedii, ale jak się dobiorą w sporej grupce to swoje zeżrą.

    Dodajmy do tego, czy grasz na New Game+ i masz lepszą zbroję, czy jakiś badziew. Ja grałem w Zealot od zera na zwykłym New Game, więc to było odczuwalne.

  8. lol

    podbiegasz do nich i mashujesz X :Denergii nie zżerają (na normal i zealot nie zauważyłem tego problemu). jedyny problem jest taki, że uniemożliwiają strzelanie do większych matkochędożców. najpierw trzeba je z siebie zrzucić, więc trzeba w pierwszej kolejności rozwalić dużych, a dopiero potem podstawić się pełzaczom;

    Chyba graliśmy w inną grę.

     

    Ogólnie żeby oszczędzić ammo najlepiej używać kinezy i rzucać w nie jakimiś przedmiotami, czy też ścierwem nekromorfów.

  9. Ależ jesteście zabawni. Myślicie, żeście jakąkolwiek elitą, przyklaskujecie sobie nawzajem jak zawodowi klakierzy. Walicie jakieś smęty, "pociski", inwektywy, żeby nagle pisać o niskim poziomie userów z N+.

    Gimberiada na 102. Na dodatek ubzduraliście sobie, że ktoś ma ochotę się tutaj przenieść, no karwa :mellow:

    Naprawdę, jesteście debilami i lubicie toczyć dyskusję wymyślając sobie co napisał typ po drugiej stronie monitora? Na pewno nie wszyscy, ale jakieś Tokary, krupki, Lajonele to co najwyżej żal. Weźcie chociaż popatrzcie na takiego MaZZeo, i dlaczego on jest normalny i można z nim normalnie pisać.

    Ogarnijcie się, bo nawet sobie nie zdajecie sprawy jacyście żalowi.

    • Plusik 4
  10. Ja pjerdole co za betony,no ale co się dziwić.

     

    Neofill #2

     

    A jak wytłumaczysz ten chaos związany z gazeta? Że niewiadomo co dalej będzie itd I jak tego nie nazywać "nie kumacja"?

     

    Tak macie numery,jak żydzi w Auschwitz

    Twój kolega(?), użył słowa "kumacja" odnosząc się zupełnie do czegoś innego niż Ty. Na ch.uj dopowiadasz jakieś bzdurne ideologie? Rzeczywiście jesteś niekumaty jak mało kto.

     

    I nie wytłumaczę Ci chaosu związanego z gazetą, bo mi to lata, pioneczku. Zapukałeś nie pod ten adres.

     

    Zapewne jesteś w niższych rzędach forumowych osobistości, co nazbyt eksponujesz.

  11. No dobra jest moja opinia w Regionie Filmowym, nie będę się tutaj rozwijał. Zresztą Django to nie tylko western.

     

    Ok wracając do tematu. To szkoda mi czasopisma Neo Plus bo jak bywałem w Empiku to sobie czasem przeczytałem teksty Grabarza.

    Zawsze możesz sobie go posłuchać w PR: Czwórka w środy od 8 bodajże. Bardzo dobra audycja ^_^

  12. Pomidor

    Morelka?

    To pewnie dlatego zawiódł z Django: Unchained.

     

    Chyba Ciebie.

     

    tumblr_mccmmk0xr91qg5hdfo1_500.gif

    Ciężko żebym się wypowiadał o tym jak zawiódł kogoś innego niż mnie. Widziałem sporo lepszych spaghetti westernów i po tym też więcej się spodziewałem. Cóż, nie jest to zły film, jest dobry, a momentami nawet bardzo, ale mimo wszystko rozczarowujący.

  13. Ech, forum neo i ludzie na nim sa tak chvjowe, ze raz za razem do nas wracaja szukajac akceptacji.

    Niestety:

    #324

     

    Mendrek, wiesz co robic.

    Juz widzisz, ze nie mozna im ufac?

     

    Jeszcze te ich nicki z chinskich bajek :rolleyes:

    A czy ja tu szukam akceptacji, czy to Twojej, czy innych pajaców? Ogarnij się.

    Dobry pomysł z tym brakiem podziału bo dzięki temu tematy growe zmartwychwstają.

    Zmartwychwstaną, nieuku.

     

    Może forum NEO ma lepszą korektę.

    A co ma korekta do źle użytego czasu?

  14. ' timestamp='1359371314' post='2767624']

     

    Mam nadzieję mimo wszystko, że jak nowi się tu zarejetrują, to odżyją tematy growe, bo te działy ledwo zipią, szczególnie "Xbox 360". Ja aktywnie piszę na Onlinecenter i tutaj, jednak zastój w tematach growych na forach growych jest przeokrutny.

     

    W tematach PS3 nie ma takiego problemu. Zresztą już w dziale o serii MGS jakiś nowy neofil założył nowy temat o grze, która ma już temat. Jeśli forum ma tak odżywać to ja dziękuję.

    Możesz odejść w każdej chwili :potter:

  15. Ja się spodziewałem większych trudności przy wbijaniu Hard to the Core. O dziwo poszło mi bardzo sprawnie, z zaledwie kilkoma powtórzeniami, ale było to zasługą, że pierwsze podejście z grą zrobiłem na Zealot z samym Plasma Cutterem.

  16. Django Unchained - bardzo dużo oczekiwałem po tym filmie i tak mniej więcej pierwsza godzina bardzo mnie utwierdzała w przekonaniu, że będzie to rewlelacyjny film oscylujący pomiędzy 9, a 10. A tu pstryk! - im dalej tym gorzej. Było kilka zabawnych scen, ale też za dużo scen, które na siłę próbowały być zabawne (i zapewne były, ale dla plebsu, bo jakieś kinowe matołki co rusz podśmiechiwali się na kompletnie nieśmiesznych scenach. No cóż ludzie to debile). Im dalej tym coraz więcej głupich motywów i rozwiązań. Może jestem czepialski, ale cóż. No i końcówka bardzo słaba jak dla mnie. Nie wiem czego oczekiwałem, ale na pewno nie tego.

    Zdecydowanie na plus wyróżniłbym DiCaprio, dla mnie genialna rola i wielki propsik.

    Kolejny plus to przech*jgenialna piosenka z oryginalnego Django na początku. Miło było to usłyszeć, od razu lepiej nastrajało na film. Kolejny boski traczek poleciał na końcu, a dokładnie motyw z kolejnego Spaghetti Westernu, a dokładnie My Name is Trinity (swoją drogą bardzo dobry film - polecam), a więc usłyszałem w tym filmie dwie z kilku moich ulubionych śpiewanych pioseneczek z westernów smile.png

    http://www.youtube.com/watch?v=4_OiUURbYlQ

    http://www.youtube.com/watch?v=97_qSwsDjvw

    Rozczarowała mnie rola Franco Nero, liczyłem, że będzie istotniejsza, i że będzie go więcej, a tu w sumie nic nie znacząca migawka.

    Ogólnie film nie jest zły, jest dobry, a na początku nawet bardzo dobry, ba świetny, tylko im dalej w las... Mimo wszystko mam słabość do westernów i daję 8, a w sumie bardziej 8-/10.

    Za jakiś czas może obejrzę w domciu by zweryfikować swój osąd.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...