Odpowiedzi opublikowane przez Kmiot
-
-
Odnoszę wrażenie, że ostatni rozdział jakiś skrócony, całkiem nie w stylu poprzednich, tak jakby autor się śpieszył na chlańsko z okazji ukończenia 3 tomu.
tak myslałem od samego poczatku, że Filar spotka się z Vuko jakoś. Mam nadzieję, że nie zrobili mu na koncu nic złego i przeżyje ;<
No to było do przewidzenia, ale myślałem, że dojdzie do tego później, że historia zatoczy koło i koniec wątku Filara, zgra się z początkiem sagi (np. będzie on miał udział w zniszczeniu stacji badawczej), że wzajemnie będą mieli wpływ na swoje losy, ale nigdy się nie spotkają twarzą w twarz, albo coś w tym stylu, a tak wyszło jakoś banalnie - jeden drugiemu ratuje życie. Natomiast jest jeden plus - 4 tom będzie już ciągły, bo te rozbicie na dwa wątki miejscami potrafiło mnie wybić z rytmu. Chyba, że tego niezgułę znowu wezmą w niewolę, hehe, bo chyba to lubi.
Przyjemne czytadło, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby okazało się, że będzie potrzebny 5 tom.
-
Jeśli miałbym wybierać, którą z wydanych w Polsce książek Palahniuka sobie odpuścić (nie wliczając Uchodźców), to pewnie byłby to właśnie Dziennik. Jakoś tak z perspektywy czasu najbardziej odstaje i tylko do niego nieszczególnie chce mi się wracać.
-
-
Ja nie czaję kultu post-rocka a Ty Fear Factory.
No zdarza się.
No niestety, ale post rocka też nie słucham, a na pewno nie na tyle, by "czaić jego kult". Cokolwiek miałeś na myśli.
No tak, tak, ale to samo można powiedzieć o każdej innej muzyce, bo żadnej z założenia nie powinno się przewijać. Tyle, że tutaj przesłuchałem trzy kawałki bez przewijania, a potem sprytnie zauważyłem, że dzięki przewijaniu ta nuda szybciej się skończyRobisz błąd, że przewijasz.Wiem, nie znam się!
-
Ylszmic ma rację, nuda. W który moment płyty bym nie przewinął, to słyszę to samo. Próbowałem się przekonać do tego rodzaju muzyki, ale chyba poległem.
-
Bodychoke - Cold River Songs
Otagowany jako:
noise rock, post-rock, industrial, noise-rock, experimental
http://soundweave.blogspot.com/2009/12/bodychoke-cold-river-songs.html
Fajne, no.
-
-
Brakuje w tym składzie Pidżamy Porno i Budki Suflera.
Ale jest jeszcze trochę czasu, może dojdą.
-
Nie wiem, nie wgłębiałem się w temat, w zasadzie dopiero teraz zobaczyłem logo, ale wczoraj w radiu ktoś tak mówił.
-
-
Mimo zapewnień twórców, to wszystko wygląda na podręcznikowy sen. Od momentu jazdy mustangiem we mgle z jakichś bagien, w kompletnej pustce (idealne miejsce do znieczulenia Trinitego; co Dex by zrobił, gdyby olej się wysrał na ruchliwym skrzyżowaniu?), aż po wannę i dziecko płaczące dopiero po dzwonku telefonu, jakby czekające na sygnał.
W ogóle mam wrażenie, że jednak nieco czasu im zabrakło w tym ostatnim epie (mogli go wydłuzyć, tak jak w pierwszym sezonie bodaj).
No, ale skoro twórcy zapewniają, że to nie sen, to ja im wierzę i bardzo mi odpowiada taki finał. Gdyby nie on, to wszystko byłoby praktycznie na swoim miejcu, poza świadomą Debrą, która i tak chyba się już z tym pogodziła. Musielibyśmy czekać 3-4 epy na rozwój wydarzeń, a tak to zaczniemy 5 sezon z grubej rury.
-
-
Mocno. Świetny sezon, najlepszy obok pierwszego, którego żaden nie przebije, bo... był pierwszy. Pozostałe sezony kończyły się swoistymi hepi endami i czekało się na kolorowy start kolejnego, a tym razem zróbiło się mrocznie i już chcę wiedzieć co dalej.
Brawo.
-
Przecież to zaje'bisty film. Niby długie dialogi, ale ani przez moment nie pomyślałem "dobra, kończcie". Ludzie psioczą na Tarantino, ale przecież ten film broni się samym sobą. Być może niektórzy wymagają od jego filmów czegoś szczególnego, ale naprawdę czasem warto zapomnieć o tym, kto siedział na krzesełku reżysera i przestać obierać to jako najważniejsze kryterium.
Poza tym, to już męczące. Tarantino to, Tarantino tamto, aż do porzygania.
-
-
Kiedyś wrzucałem tutaj poprzednią płytę.
Yeasayer - Odd Blood [2010]
Tracklist:
01 The Children
02 Ambling Alp
03 Madder Red
04 I Remember
05 ONE
06 Love Me Girl
08 Strange Reunions
09 Mondegreen
10 Grizelda
http://rapidshare.com/files/319878049/Yeas-OB.rar
320, czy coś.
Ma momenty.
-
Wiedziałem, że jak ta piz'da grochowa wróci z Nowego Jorku to będzie popelina ;/
Na koniec sezonu powinna zginąć w jakimś wypadku.
-
Fajt Klab to wiadomo. Poza tym Udław się, Rozbitek, Opętani, Dziennik. W tej kolejności raczej. Uchodźcy i wygnańcy sobie odpuść.
-
Była supermodelką i przez chwilę miała u stóp cały świat - telewizja non stop nadawała reklamy z jej udziałem, ludzie rozpoznawali ją na ulicy, zarabiała mnóstwo pieniędzy, miała oddanych przyjaciół i chłopaka, którego zazdrościły jej koleżanki. Była ikoną piękna, lecz wystarczył jeden wypadek, by stała się pośmiewiskiem, niemym potworem, by wszyscy zapomnieli o jej istnieniu. I wtedy właśnie, gdy całkiem straciła nadzieję na kontakt ze światem, poznaje Brandy Alexander, superkrólową, oryginalną piękność, którą już tylko jedna operacja dzieli od przeistoczenia się w kobietę. Razem z nią i jej uwodzicielskim przyjacielem Signorem Alfa Romeo przemierzają Amerykę wzdłuż i wszerz, od jednego bogatego domu na sprzedaż do drugiego...
Nie ma szczegółów, ale pewnie na dniach się pojawią.
-
Jest zaje'biście. Nigdy nie oglądam żadnych trailerów czy innych zajawek, dzięki czemu bez obciążenia podchodzę do każdego epa. Także przestańcie jojczyć, że skrót Was nakręcił (takie są jego założenia), a tu dupa, bo nikogo to nie interesuje.
A ostatnie trzy odcinki były generalnie rewelacyjne, ze słabszymi momentami. Przypomnę tylko, że finał trzeciego sezonu położył nawał wątków do zamknięcia. Tym razem widzę, że ktoś poszedł po rozum do głowy i na ostatni odcinek zostawił jedynie główne mięsko. Chwała.
Ostatnia scena 11 epa to czysty geniusz, nie mam, ku'rwa, pytań.
-
-
-
Połowa widzów po prostu zapomni o tym serialu. Nie wróżę mu skoku oglądalności po trzech miesiącach przerwy. Niewiele ciekawego tam zostało.
-
Nie martwcie się. Przerwa od dziś, do 4 marca 2010. xD
O kur'wa xd
Niektóre seriale mają krótsze przerwy między sezonami.
Porządna polska fantastyka
w Klub Dobrej Ksiazki
Opublikowano
Po prostu miałem nadzieję, że autor mnie zaskoczy. Przynajmniej do czasu 3 tomu. Tymczasem nie zapowiada się w 4 tomie na jakiś grubszy twist i wszystko wskazuje na to, że fabuła poleci prosto z górki i niespecjalnie nas zadziwi. Tak jakby Grzędowicz potrafił stylowo lirycznie prowadzić historię, ale brakowało mu wyobraźni, aby ją skomplikować, w obawie, że się sam w niej zakręci. Chciałbym sie mylić.
Nie zrozumcie mnie źle, saga mi się podoba (choć nie jestem fanem sci-fi), tylko razi banalność spotkania bohaterów, których losy śledziliśmy oddzielnie przez prawie 3 tomy. Oczekiwałem jakiegoś umiejętniejszego crossovera, w ciekawszych okolicznościach. Miałem do tego prawo, skoro tak długo budowano ich osobne historie.
I jedna sprawa to szybkie tempo ostatnich rozdziałów, a inna sprawa to wrażenie z ich okrojenia, jakby brakowało akapitów. W poprzednich tomach tego nie dostrzegłem (co się autorowi chwali), tutaj jakoś mnie zakłuło.