ogqozo
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: Champions League
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Switch - prezentacja, preordery i ogólna szajba :)
> narzekaj, że konsola ma mało gier i nie będzie okazji od razu na start wydać 2000 zł na nowe gierki, a później kolejne wiele stów każdego miesiąca > uważaj za bardzo ważne i zmieniające sprawę, czy konsola sama w sobie będzie kosztować 1300, czy 1400 zł
-
Switch - prezentacja, preordery i ogólna szajba :)
Ba, i Battle Arena Toshinden. To była gierka. Jak plejak wyszedł, to ludzie się bardziej jarali Toshindenem, niż Tekkenem, Virtuą, Soul Blade'em, jakie tam jeszcze były bijatyki. Po paru latach dopiero wszyscy się kapnęli, że BAT w ogóle nie jest dobrą grą.
-
Switch - prezentacja, preordery i ogólna szajba :)
Na szczęście na Wii, DS-a, 3DS-a, PlayStation 2, PlayStation 3, PlayStation 4, Xboxa One... wszystkie najlepsze gry wyszły od razu na premierę i od pierwszego dnia było średnio po 54 doskonałe hardkorowe gry do grania. A tutaj nagle taki klops!
-
Switch - prezentacja, preordery i ogólna szajba :)
Zazwyczaj tak nie piszę o gierkach video, a zwłaszcza o zwiastunach, ale ten zwiastun tej gierki mnie bardzo podniecił. Był... szokująco podniecający. Na szczęście będzie też na Wii U.
-
Switch - prezentacja, preordery i ogólna szajba :)
No z tych zapowiedzi Switch kształtuje się pod względem biblioteki raczej jak następny DS niż następne Wii, sporo japońskich ciekawych gierek się szykuje. To był ten optymistyczny wariant dla mnie.
-
Switch - prezentacja, preordery i ogólna szajba :)
Niesamowite, widzę że fantazjowanie bez powodu działa nawet na żywo. <pokazują dziki Zachód> forumek: Red Dead Redemption Trilogy na Switcha zapowiedziane! Nintendo: patrzcie w oczy swoich przeciwników smyrając joycony
-
Switch - prezentacja, preordery i ogólna szajba :)
Kolesie po prostu walą faktami, o które ludzie zawsze się pytali. Bardzo ładnie. Niespodzianek nie ma, powiedzmy że blokada regionalna nie była oczywistością. Jak będą jakieś gry to dobrze. 300 dolarów to niska cena jak na to, ile tam wepchali stuffu. Aż trochę dziwne, że im to się opłaca. Nie wiem, czy ludziom się spodoba, ale jest nieco lepiej, niż z Wii U, które też miało masę stuffu, niekoniecznie przydatnego. Jeśli to będzie wygodne do używania, to bardzo sprytne urządzenie. Ale i tak czekam, aż za rok pokażą stokrotnie ładniejszą i wygodniejszą wersję, a la DS Lite.
-
własnie ukonczyłem...
Oxenfree Gra mi trochę średnio przypasiła, ale pomyślałem, że o niej wspomnę, bo jest tu wielu fanów "Stranger Things". A Oxenfree bardzo mi się z tym serialem skojarzyło - nastolatki, eksklamacyjne dialogi, muzyka na syntezatorach i niepokojący (zwłaszcza bohaterów), choć mało skomplikowany horror. Oprócz tego klimatem nieco kojarzy mi się to z Life is Strange, ot, normalne życie i pogaduszki lasek i kolesi z liceum. Gra wyróżnia się zdecydowanie systemem dialogów, który jest bardzo płynny i żywy, postaci w dużym stopniu reagują na to, co mówimy albo nie mówimy, mamy wyjątkowo duży wpływ na treść. Inaczej niż zazwyczaj w tego typu "gadanych" grach, nie ma tu prawie w ogóle rozgrywki poza tym, ot, idziemy cały czas albo nawet stoimy, czasem ruszymy prawą gałką w prawo albo w lewo. Ale nie jest nudno... zazwyczaj - słuchamy dialogów i wykonujemy je. Dialogi dość pomysłowe i dobrze się ich słucha, giereczka jest ładna. Jeśli kogoś to kręci to może obczaić, ale jeśli nie chce inwestować w to nowe studio i robienie przez nich kolejnych większych gierek tego typu, to może też poczekać, gierka jest krótka i dość droga, przynajmniej jak na mój gust.
-
Co ostatnio jadłeś/piłeś?
Kazub mówił ostatnio, jaki to pstrąg tani i dobry, więc ostatnio próbuję pewnych rzeczy, np. pstrąga z makaronem w sosie śmietanowym. Jeśli ktoś czuje potrzebę zjeść dużo mięsa na obiad, jak ja, to obiad ten jest nadal sporo droższy, niż ziemniaki z chlebem, ale mimo wszystko znacznie tańszy, niż burżułosoś. To ja, wię efekt nie był estetyczny. Ale smaczny owszem. Przepis jest w zasadzie podobny do tego z ciekawego dla mnie, choć już nieprowadzonego chyba blogaska neapolitańskiego, Kuchnia Pod Wulkanem. Cieszmy się kochać blogaski, tak szybko odchodzą. http://kuchniapodwulkanem-anthony.blogspot.com/2010/08/penne-con-panna-e-trota-salmonata-czyli.html Ryba jak widać się schowała, kawałki z fileta były mniejsze, niż z całej ryby jak ktoś ma. Poza tym w sumie wyszło to co w linku, też mi tu nie pasował w ogóle koncentrat pomidorowy ani nic ninego. Z tym że ja zawsze gdzie śmietana i czosnek, tam dodam nieco sosu sojowego zamiast soli, jarmuż bo większy, odżywczy i w Biedronce sprzedają od razu umyty i pokrojony, wino bo było (strona Ricette della Nonna poleca koniak), różne tego typu rzeczy. No i, cóż, dałem ser - pasował mi idealnie. Ja użyłem tego, co miałem - był to pre-grated z Biedry za 2 zł, ale i tak wystarczył, by już naprawdę rozniecić nienasyconą bestię w brzuszku. Pstrong approved.
-
Pytania i porady spożywczo-kulinarne
Czyli napisałeś pytanie, ale i tak postanowiłeś zrobić od razu z surowym. Niestety czy stety, mięso jest bardzo lokalne, potrawy włoskie oczywiście są robione z tego, co tam było zawsze pod ręką (w różnych regionach do carbonary dodaje się niemal każdą część zwierzęcia, a i wszelkie możliwe składniki). W Polsce nie wiem, gdzie się sprzedaje guanciale czy pancettę, a zwłaszcza taką dużą. Te mięsa z tego co wiem są we Włoszech peklowane, niewędzone. Dobrze to pasuje do ich sera, zwłaszcza wyładowanego na maksa glutaminianem parmezanu. Do tego ci włoscy kucharze zawsze mają takie wielkie kawały tego, z którego mogą pokroić ładne kostki, które puszczą tłuszcz na patelnię i osiągną przyjemny chrup. Tak że - chyba najlepiej wziąć mięso, które też tak zrobi. Najbliższy temu z polskich sklepów jest chyba i tak boczek parzony, wędzony? Aczkolwiek mi najbardziej spodobało się, gdy użyłem czegoś, co w sklepie miało nazwę "boczek rolowany", może jest peklowany ale w sumie nie wiem, nie znam się, pokroiłem to trochę jak szynkę, podłużnie, ale pasowało jak dla mnie najlepiej (dopiero później odkryłem, że podobnie robiła Elizabeth David, której książka jest chyba najbardziej kultowym wydanym po angielsku zbiorem przepisów włoskich - czyli chyba można). Mniej intensywnie "mięsny" smak pomaga uniknąć lekkiej "przymuły", na którą cierpi wiele carbonar w Polsce. Ale to tylko przykład od kogoś, kto nie umie gotować. Co kto woli.
-
Nintendo Switch - temat główny
Już niedługo koniec gadek na forumku o cenie 1000 zł za konsolę, dodatkowym RAM-ie magicznie strumieniowanym z docka bez restartu aplikacji, podłączaniu dysków USB, większej ilości gier "bo studia z Wii i DS-a się połączą", nowych multiplatformach, i tak dalej, i tak dalej. Bardziej się tym jaram, niż nową konsolą. Tak jak mówiłem niedawno - spodziewam się, że pokażą nową platformówkę z Mario. Minęło już ponad 3 lata, ponad 2 lata od Toada, a to mniej więcej tyle, ile developerzy chcą maksymalnie pracować nad grą. Premiera obok Zeldy chyba byłaby overkillem, ale wydaje się sensowne, żeby nowy Mario pojawił się w tym roku. Ogólnie to Nintendo robi co najmniej kilka gier na dość późnym etapie, jeśli nie skończonych, więc jak rozumiem właśnie dziś powinni w końcu je pokazać - spodziewam się ze 2-3 wyjątkowo pociągających pozycji, a ile gier ogółem może zostać zapowiedzianych to cholera wie.
-
własnie ukonczyłem...
Shantae: Half-Genie Hero Wiem, że na forum jest nadal trochę osób, które grają w różne ciekawe gierki, dlatego zawsze się nieco dziwiłem, że nie było tu chyba, jeśli dobrze pamiętam, ani jednej dyskusji o Shantae. No ale tutejsza młodzież chyba dopiero w roku 2016 nadrobiła Super Metroida, więc może trzeba poczekać jeszcze 10 lat. Ogólnie seria ta zawsze łączyła elementy Metroida, Zeldy, Mega-Mana czy Castlevanii z wyjątkowym klimatem, który łączy komedię, piękne żywe kolory i animacje oraz setting w Persji. Nasza bohaterka (zazwyczaj) przemienia się w różne zwierzątka w mgnieniu sekundy, i wtedy odkrywamy, że na planszach są korytarze i miejsca, do których możemy zajrzeć - i to jest w tej serii najlepsze... Ogólnie jest to platformówka 2D eksploracji. No i teraz wyszła część na duże konsole. Tym razem jest nieco więcej platformówki, nieco mniej metroidowania. W grze trzeba i nieco poskakać, i wracać wielokrotnie na kilka poziomów, by szukać sekretów, które popchną nas do przodu. Fani serii w szoku nie będą, za to nowi mogą równie dobrze zacząć od tej części. Gra przez bodaj pierwsze 2 godziny wygląda jak niemal zwykła platformówka "idź w prawo" i moim zdaniem robi to trochę średnio (to nie Mario ani nawet Rayman) - zwłaszcza, że całość jest do przejścia w może 6 godzin. Jak zwykle, wkręciło mnie za to niemożebnie łażenie po poziomach i wykorzystywanie wszystkich nowych mocy, które pojawiają się w błyskawicznym tempie. Wow, mogę wejść tu, mogę tam, mogę rozwalić to i tamto, zaraz kurde mogę latać... Nagle jestem panem tego świata. Wykonanie gry jest bardzo staranne w każdym detalu, animacje są bardzo szybkie i powiem tyle, że Shantae wygląda piękniej, niż się wydaje na pierwszy rzut oka, jeśli ma to sens. Postaci są te same, co zawsze, ale to nadal jeden z lepszych światów w platformówkach, i nie tylko, nawet jeśli jest stosunkowo prosty. Ogółem warto, a może i trzeba, jeśli ktoś lubi tego klimatu gry. Ocena: wysooka.
-
Layers Of Fear
Miałem okazję niedawno pograć w Layers of Fear. W sumie jestem zdziwiony, że gierka dostała tylko kilka opinii. Bluber w końcu zrobił coś sensownego ze swoim życiem - ta gierka jest naprawdę udana. Zwłaszcza zwróciło moją uwagę, jakie to jest "płynne", gra na bieżąco manipuluje całym otoczeniem, opowiadając historię z pokoju na pokój, a czasem nawet w jednym pokoju. Nie my idziemy do następnej lokacji, tylko ona "przychodzi" do nas. Daje to grze świetne tempo. Dodajmy do tego, że gra jest bardzo ładna - i gra się naprawdę przyjemnie. Przy czym jest to przyjemność raczej typu "zwiedzanie muzeum" niż "oszukać przeznaczenie". Bardzo fajnie też zrobiono odkrywaną historię bohatera, którą można jedynie samemu sobie ułożyć ze znajdowanych tekstów, i nie jest to tak, że nagle ktoś mówi dosłownie, co się stało, większości rzeczy możemy się tylko domyślać. Niektórym to na pewno nie przypasuje - tak jak pisałem na blogasku, to raczej ma konstrukcję spaceru po domu strachów na Wąskim Dunaju, niż typową wziętą z popularnego filmu. Treść - to taki trochę zlepek znanych motywów z horrorów. Nie wiem do końca, jak skomentować te "jump scare'y". No są, ale właściwie gra w niewielkim stopniu się na nich opiera. Bardziej je traktowałem jako lekkie robienie klimaciku nawiedzonego domu, niż clou zabawy. To nie jest tego typu gra, że potwory wyskakują ci dziesiątki razy przed twarz, ktoś cię atakuje, goni z nożem. Dla mnie ta gierka jest głównie gotycka. Szybko się przyzwyczaiłem i przestałem czuć jakikolwiek niepokój, ale w sumie tak mam ze wszystkimi horrorami, włącznie z Silent Hillem, którego zazwyczaj zaczynam schowany za fotelem, a kończę z mniejszymi emocjami niż kanapkę. Dla mnie ta gra jest odpowiednikiem Hollywoodzkiego filmu, może nie odkrywa wiele oryginalnych rzeczy, ale jest świetnie wykonana i dopracowana, żeby ładnie i fajnie spędzić kilka godzin. Jeśli jest okazja, warto ją wcisnąć w jakiś wieczór, choćby dla obczajenia tej technologii.
-
własnie ukonczyłem...
Quadrilateral Cowboy Kolejna wspaniała gra od Blendo. Tym razem bardziej "normalna", już nie tylko "symulator chodzenia" - rozwiązuje się zagadki, powiedzmy, są wyzwania i zadania - więc może zdobędzie większą popularność. Jak wyjdzie za 2 euro w jakimś humble bundle'u. Może. Ta. W grze robimy to, jak wyobrażano sobie hacking w latach 80. - podłączamy się do systemów i otwieramy przez komputer drzwi, sterujemy paroma prostymi urządzeniami, jest w tym element przygodówki, gry logicznej. Zagadki nie są bardzo trudne, ale rozwiązuje się je z wyjątkową frajdą, że samemu hakierujemy. Wszystko wykonane w błyskotliwym stylu, który posiada niewiele pecetowych indyków (nie mówiąc o dużych produkcjach). Nie wiem nawet, jak to opisać. Sposób opowiadania Blendo to samo mięsko. Pokazują jeden obrazek, który mówi więcej, niż niektórzy przez wiele godzin. Grając w te gierki czuję się jak osoba, która oglądała pierwsze filmy używające montażu. W sumie oczekiwałem nawet więcej, ale i tak nie ma niczego innego, jak ta gra. Za 8 lat jak przejdę wszystkie gierki z tego roku i zrobię top 10 roku, ta gierka pewnie gdzieś tam będzie. Ocena: bardzo wysoka.
-
własnie ukonczyłem...
ogorek dlaczego nie prowadzisz juz swojego bloga o indie? No chyba, ze juz go nie reklamujesz odnosnikiem na naszym forum a ja nie znam adresu... Nie mam czasu za bardzo. W sumie mógłbym po każdej skończonej gierce pisać kilka zdań jak tutaj, ale uważam to za trochę niewarte bloga. Na blogu każdy tekst powinien być choć minimalnie mądry. W rezultacie w roku 2016 były tylko trzy notki, jak widzę, a gier podchodzących pod indie przeszedłem wielokrotnie więcej. Może w następnym roku będę spędzał mniej czasu na forumku rozmawiając z magistrami o milionach Owsiaka i zbiórkach Wigginsa i się uda, żeby było częściej. W sumie przez długi weekend mam mało pracy, niestety, więc może nawet napiszę coś o np. Quadrilateral Cowboy.
-
własnie ukonczyłem...
PONY ISLAND Nie będę wiele pisał o tej gierce, jako że - podobnie jak z Undertale - im mniej się o niej wie, tym większe robi wrażenie. Jest nastawiona na zaskakujące pomysły i zwroty akcji. Powiem tylko, że jeśli ktoś lubi takie bystre i zaskakujące gierki, jak Frog Factions, Beginner's Guide, Eternal Darkness itp., to i w tę grę musi zagrać... a pewnie i zagrał, bo w sumie wyszła już rok temu. No ale ja zaliczyłem teraz. Podobnie jak Undertale, tyle że w większym jeszcze stopniu, jest to metagra - zaglądamy wręcz "do środka" gry i jej różnych mechanizmów, rozwalamy ją na kawałki i babramy się w jej bebechach. Tutaj ta warstwa jest bardziej "czysta", z dodatkiem jedynie zagadek logicznych i ogólnego kombinowania. Tytułowe Pony Island to gierka zręcznościowa, gdzie trzeba tylko co jakiś czas podskoczyć i nieco poruszać myszką. "Fabuła" porusza wątki słodkich kucyków, satanizmu, programowania itp. Jednak podobny jest klimat, horrorowaty przez zabranie nam ładnych rzeczy, pozwalający poczuć poprzez zaburzenie normalnych reguł, że dotykamy prawdziwego Zła. Kolejne podobieństwo w pewnym stopniu: gra jest znacznie "dłuższa", niż czas jej "zaliczenia", jako że w jej trakcie można odkryć kilka rzeczy, które mogą znacząco zmienić zakończenie. Więc większość graczy, jeśli macie czas, wróci do niej kilka razy. I podobnie jak tam, wydaje mi się, że zrobienie "platyny" - wszystkiego co się da - jest niemal niemożliwie trudne, ale tutaj mogę się mylić. Samo przejście na podstawowe zakończenie długie nie jest i zajmuje może ze 2 godziny. Zawiera podstawowe dość wyzwania zręcznościowe i w miarę trudne wyzwania łamigłówkowe. Ocena: wysoka.
-
Lokale ktore polecacie.
Tak jak wspominałem na Sylwestra, w Łodzi jest chyba jedyna sensowna sushiarnia w Polsce, Ato Sushi. Dzięki dostawom samolotowym z portu, są tam najświeższe oceaniczne ryby, jakie chyba są w tym kraju fizycznie możliwe. Nie wiem, czy można tam poczuć się jak w Japonii, może Masorz powie, ale na pewno dużo bliżej temu do faktycznego sensu sushi, niż popularnym rozwiązaniom warszawskim - chodzi o rybę i smak umami. Co do sposobu ich przygotowania, no to kwestia gustu, są bardzo różne rozwiązania, zależy co kto lubi. Jednak tutaj myślę, że większość recenzji mówi za siebie. Ale w sumie to trochę jak z Piecem na Szewskiej. Knajpa jest zaje'bista, oni o tym wiedzą... czasem trzeba podejść do nich pokornie, także w kwestii rezerwacji miejsca i godzin otwarcia.
-
Gry za darmo na PC
Ciekawa lista darmowych gierek 2016 przez dość dobrych ziomów z "Glixela". http://www.glixel.com/news/lists/10-essential-free-games-of-2016-w458143/dr-langeskov-the-tiger-and-the-terribly-cursed-emerald-w458150 Jak ktoś ma czas na gierki to niech pogra i da znać.
-
AOTY 2016
Ok. Niektórzy tu piszą, co im się spodobało. Ale co wam się NAJbardziej spodobało? Polećcie Jarkowi, który słucha tylko dwie płytki tygodniowo. To temat do dzielenia się absolutnie ulubionymi płytkami z ostatniego okresu. Przy okazji też będę zarzucał linki do jakichś ciekawych list ze świata, różnych gustów, by zobaczyć, co to wyszło. Wydaje mi się, że najczęściej wspominane są m.in. Nails oraz Oranssi Pazuzu, ale ogólnie rozstrzał jest wyjątkowo duży. CULT Nation - alternatywa: 1. Throane - Derriere Nous la Lumiere 2. Crowhurst - II 3. Terra Tenebrosa - The Reverses 4. Bloodiest - He is Disease 5. Syndrome - Forever and a Day CULT Nation - hardcore: 1. Nails - You Will Never Be One of Us 2. Trap Them - Crown Feral 3. Gag - America's Greatest Hits 4. Harley Flanagan - Cro-Mags 5. Pure Disgust - Pure Disgust Decibel: 1. Khemmis - Hunted 2. Nails 3. Blood Incantation - Starspawn 4. Oranssi Pazuzu - Varahtelija 5. Abbath - Abbath Terrorizer: 1. Neurosis - Fires within Fires 2. Darkthrone - Arctic Thunder 3. Oathbreaker - Rheia 4. Trap Them 5. 40 Watt Sun - Wider than the Sky Revolver: 1. Metallica - Hardwired... 2. Megadeth - Dystopia 3. Avenged Sevenfold - The Stage 4. Meshuggah - The Violent Sleep of Reason 5. Deftones - Gore Metal Storm (najwyższe oceny): 1. Insomnium - Winter's Gate 2. Be'lakor - Vessels 3. Trees of Eternity - Hour of the Nightingale 4. Moonsorrow - Jumalten Aika 5. Vektor - Terminal Redux Axl z Metal Sucks: 1. Cult of Luna i Julie Christmas - Mariner 2. Gatecreeper - Sonoran Deprivation 3. Agoraphobic Nosebleed - Arc 4. Destrage - A Means to No End 5. The Erkonauts - I Did Something Bad Phil z Metal Sucks: 1. Amon Amarth - Jomsviking 2. Whitechapel - Mark of the Blade 3. Meshuggah 4. Aborted - Retrogore 5. Ghost - Popestar Pop Matters - metal 1. Metallica 2. Meshuggah 3. High Spirits - Motivator 4. Opeth - Sorceress 5. Gojira - Magma Pop Matters - prog: 1. The Dear Hunter - Act V 2. Big Big Train - Folklore 3. Marillion - FEAR 4. The Neal Morse Band - The Similitude of a Dream 5. Opeth Rolling Stone: 1. Metallica 2. Meshuggah 3. Sumac - What One Becomes 4. The Dillinger Escape Plan - Dissociation 5. Neurosis LA Weekly: 1. Nails 2. Astronoid - Air 3. Oranssi Pazuzu 4. Eternal Champion - The Armor of Ire 5. Mare Cognitum - Luminiferous Aether Loudwire: 1. Devin Townsend Project - Transcendence 2. Dillinger 3. Meshuggah 4. Gojira 5. Metallica Exclaim: 1. Dillinger 2. The Body - No One Deserves Happiness 3. Exalt - The Shape You Took Before the Ache 4. Gojira 5. Oranssi Pazuzu Noise Magazine: 1. Furia - Księżyc Milczy Luty 2. Lotto - Elite Feline 3. Oranssi Pazuzu 4. Bolzer - Hero 5. Neurosis
-
Death Game V: Misja w Miami Beach
- Yooka-Laylee
Nie znałem tej strony. Ale pamiętam Croca. Któż nie pamięta. To była taka dobra gra dla dziecka, i nawet wyszła na peceta, żeby każdy na komunię mógł pograć. Jak na swoje czasy była bardzo wyrazista, wszystkie podstawy estetyczne gry były ok, sterowanie jak na PSX-a też nawet uszło, tylko zabrakło jej rozwinięcia całej idei, więcej elementów, treści, żeby być faktycznie dobrą grą, którą ktoś szanuje po 20 latach. No i - była oczywiście niczym po tym, jak się zaznało geniuszu Mario 64, dlatego też pamiętam, że to wszystko przez długą pracę małego wydawcy, bo wbrew pozorom w pewnym sensie faktycznie była pierwszą grą tego typu. Po Yo... Yooka-Laylee spodziewam się pewnie czegoś podobnego. Mała firma rywalizuje z większą w jej własnej dziedzinie - no może być ciężko, żeby to osiągnęło poziom Mariana. W sumie to to samo można było powiedzieć już o Banjo-Kazooie na Xboxa, że kolesie zrobili większą grę, niż mieli treści. Ale chyba dobrze, że ktoś próbuje. Nuts & Bolts wyszło już prawie 10 lat temu, a i tam nie każdy był gotów przyznać, że to jest "prawdziwy platformer".- Mastodon
Wygląda na to, że album jednak wyjdzie w 2017. Pojawił się nawet znienacka dość bogaty opis ze studia z prac nad kończonym już albumem: http://www.rollingstone.com/music/features/inside-mastodons-dark-emotional-new-lp-w456143 - producent od Crack the Skye - 12 kawałków "muskularnego, metafizycznego hard-rocka" - przesłuchane przez dziennikarza kawałki były "proste, melodyczne i bezpośrednie" - "kolesie teraz dobrze śpiewają. Mogliśmy zrobić dużo więcej melodii, zachowując nadal agresję i szaleństwo. Umieją śpiewać!" - "nawet w piosenkach na 3,5 minuty dużo się dzieje". Dużo riffów. - tematyka płyty jest inspirowana diagnozami raka bliskich osób. "Ile czasu nam zostało? Jak wykorzystujemy swój czas?". Bohater opowieści otrzymuje od pustynnego władcy wyrok śmierci, i rozpoczyna wędrówkę po jałowym bezdrożu. Brann: "to opowieść o raku, chemioterapii itd.".- Nintendo Switch - temat główny
Genialny jest ten temat. Nie no rzeczywiście, jeśli anglojęzyczne media najpierw podają nam cenę w dolarach, to faktycznie kurs jena nie ma żadnego wpływu na to, jaka będzie ta cena produktu japońskiej firmy. Podadzą i w dolarach, sęk w tym że nie podadzą ceny w dolarach tak niskiej, jak niektórzy tutaj ciągle fantazjują, tak jak o megahercach z kosmosu i dodatkowym RAM płynnie strumieniającym swoją moc ze stacji dokującej. Jak w ogóle można uważać... whatever, wróćmy do fachowego omawiania info, że osoby które już kupiły Wii U tylko dla Zeldy są zrobione w bambuko przez oficjalne anulowanie tej wersji i innych genialnych wątków tego tematu. Swoją drogą to jest mocne pytanie w sytuacji, gdy w sumie jeszcze Wii U oficjalnie nie zeszło cenowo nawet do 1100 zł.- Nintendo Switch - temat główny
Porównywanie smartfonów i konsol przez "moc" mdr. Ale tak ogólnie to patrząc, że PS4 Pro można gdzieś tam kupić za 1500 zł, to teoretycznie można sobie wyobrażać, że cena Swticha się zbliży do tysiaka. Patrząc jednak na wszystkie standardy rynku i Nintendo w Polsce, w ogóle tak nie będzie. Gdyby jen był po 2 złote, jak kiedy wychodziło Wii... Ale jest po 3,60.- Yooka-Laylee
Właściwie to Croc był przed Banjo-Kazooie. Obie gry są oczywiście inspirowane znanymi wtedy grami Nintendo i Rare. W obu nie ma tak naprawdę zbyt wiele elementów, których by gdzieś tam nie było w seriach Mario i Donkey Kong Country. Tyle że w 3D. Z tym że Croc powstawał wyjątkowo długo od momentu koncepcji. Nie każdy dziś pamięta, ale Croc był robiony początkowo jako gra z Yoshim, a dopiero po odmowie Nintendo zrobiono z tego jakże oryginalną gierkę na PSX i Saturna. Ostatecznie Croc wyszedł pod koniec 1997, ale w momencie rozpoczęcia produkcji był naprawdę pionierski jako platformówka 3D. Ludzie z Nintendo pokątnie przyznali nawet, że wczesna wersja Croca w niemałej mierze zainspirowała Mario 64. Argonaut ogólnie był jedną z kluczowych firm, jeśli chodzi o wprowadzenie 3D w grach. Nintendo wzięło od nich sporo rozwiązań. RIP. Banjo-Kazooie zresztą też rozpoczęto robić długo przed Mario 64, początkowo był to RPG akcji na SNES-a z ludzkim bohaterem, poza tym gra wyglądała po prostu podobnie do Donkey Kong Country. Z czasem powstała z tego kolejna platformówka ze zwierzątkami mocno czerpiąca z Mario i DKC, bo taki był trend; po części kulturowy, a po części zwierzątka jest po prostu łatwiej zrobić używając mało tekstur. Swoją drogą, jeez, temat ma półtora roku, kiedyż jakiś mod odkryje, że gra ma tytuł "Yooka-Laylee". Oczywiście też żałuję, że nie powstaje platformówka o raperze z Kalibra 44. Ale serio, jak można mylić tytuł będący specjalnie grą słowną. Tak nie ma sensu. - Yooka-Laylee