Szczerze mówiąc nie wiem jak się wycenia gry, że w Polsce kosztują 350zł a na przykład w Turcji czy innych krajach Ameryki Południowej mniej, ale jeśli chodzi o cenę gier to jak na polskie realia są drogie. Ale rzadko ogrywam grę na premierę bo mam spore zaległości.
Ale skoro jest część graczy, która mimo mniejszych dochodów chce wydać ciężko zarobione pieniądze na swoje hobby bo ma do tego prawo to choćbym mieszkał w środku lasu Bieszczadów to powinienem mieć to w dupie i wrzucić grę do napędu i cieszyć się zabawą bez miliona patchów, które trzeba ściągnąć żeby pograć, a nie raz żeby gra w ogóle jakoś działała.
Uważam, że powinno się mieć możliwość odzyskania kasy, skoro kupuję grę to tak samo jak kupuję zmywarkę,pralkę czy lodówkę ma działać. Jeśli podczas grania wywala co chwilę błędy czy jakość rozgrywki jest niedopuszczalna to proszę mi oddać kasę płacę za produkt pełnowartościowy, a nie za bubla, którego wydawca będzie łatał miesiąc, dwa,a może rok.
Taka możliwość by sprawiła, że wydawca sprawdziłby grę 10 razy i realnie określił datę premiery zanim by ją sprzedał. A jak by wydał niedopracowane gówno to by poniósł konsekwencje braku zarobku. Niestety w praktyce bańka marketingowa jest pompowana, a później dostajemy półprodukty i nie raz jeszcze ich bronimy.