Jump to content

Sylvan Wielki

Użytkownicy
  • Joined

  • Last visited

  1. Sylvan Wielki posted a post in a topic in Forum Bijatyk
  2. Sylvan Wielki posted a post in a topic in 2D
    Finał.
  3. https://www.youtube.com/watch?v=NnyE4tsQ3w8 Chyba coś z tego będzie. Dzisiaj pokazano Wolfa (link powyżej). Nowe informacje o projekcie pojawią się jeszcze w tym miesiącu. Trzymam kciuki, VF jest kapitalną serią.
  4. Sylvan Wielki posted a post in a topic in Virtua Fighter
  5. Sylvan Wielki posted a post in a topic in Tekken
    Finał.
  6. Sylvan Wielki posted a post in a topic in 2D
  7. Sylvan Wielki posted a post in a topic in Tekken
    Ależ to musi być presja — lecisz sobie na wielki turniej, a tam trafiasz na najlepszego Bryana w historii Tekkena jako rywala.
  8. Sylvan Wielki posted a post in a topic in SpartakuS
    Krokodyle jako takie nie występują w SV — to aligatory. Ale tak, zdarza im się "zaszczycić" drogę. Rzecz jasna, trzeba zachować ostrożność. Nieco wcześniej byliśmy na przejażdżce łodzią powietrzną (słynne airboat), gdzie pracownik opowiadał o aligatorach — zanim rozpoczęła się przejażdżka, karmił kilkanaście sztuk w zagrodzie. Niby mało ruchliwe, ale gdy rzuciły się na jedzenie, wszystko działo się w ułamku sekundy. Warto dodać, że podczas przejazdu przez Shark Valley można spotkać ich kilkadziesiąt.
  9. Sylvan Wielki posted a post in a topic in Kącik RPG
    Darkest Dungeon II posiadam w wydaniu fizycznym na Xbąku i Słiczu. Na PS5(Pro) - cyfra. Już miałem zmienić ten stan rzeczy, ale dobrze, że nie kupiłem gry w edycji standardowej, ponieważ niebawem wychodzi wydanie specjalne. Tak poza tym, kupiłem DLC, zassałem kolejne - darmowe. Abominacja to bestia. Ale samo Królestwo tak średnio mi się podoba. Mogli przenieść tych oprychów do klasycznej rozgrywki.
  10. Sylvan Wielki posted a post in a topic in Blizzard
  11. Sylvan Wielki posted a post in a topic in SpartakuS
    Będąc niedawno w Parku Narodowym Everglades, wybraliśmy się na przejażdżkę po Shark Valley. Trasa prowadzi asfaltową, płaską drogą i liczy około piętnastu mil. Na całą wycieczkę warto przeznaczyć 2–3 godziny. Pogoda dopisała, widoki były przyjemne, i co chwilę można było zobaczyć forfitery. Wypożyczenie roweru na cały dzień kosztuje 25 dolarów.
  12. Sylvan Wielki posted a post in a topic in Ogólne
    Niedawno zacząłem przygodę - ależ to jest gra. Czapki z głów. 4 godziny za mną i jestem zachwycony - klimat, humor, dialogi, muzyka, szata graficzna. Powtórzę się - chapeau bas, i dodatkowo ukłony. Coś mi się wydaje, że to będzie jedna z tych pozycji, które aż żal będzie kończyć. Istna rewelacja, a przecież jeszcze kilkadziesiąt godzin przede mną.
  13. Sylvan Wielki posted a post in a topic in Tekken
    Początkowo nie byłem zadowolony, że sezon 2 na "dzień dobry" odbiera graczowi sporo zdobytych rang, ale odzyskanie ich nie okazało się aż tak trudne. Ja spadłem do „Vanquisher”, a wystarczyło jedenaście wygranych z rzędu w trybie rankingowym, by znaleźć się w „Shinryu” i od razu otrzymać szansę na awans. Niestety, przegrałem 2:3, ale szybko się odkułem i wylądowałem w „Mighty Ruler”. MG i „Flame Ruler” pokonywani są raczej bez większego problemu (choć sporo zależy od przeciwnika), ale gdy stoczyłem cztery potyczki z „Fujin” oraz „Rajin”, to każda kończyła się wynikiem 2:2. I tak jest nieźle — szczególnie biorąc pod uwagę, że nie gram przesadnie dużo w T8 (niezły skill mnie ciągnie za uszy). Ale jeśli porządnie nie przysiądę, to nie będzie opcji, by przebić się przez niebieskie rangi. Tam już wyraźnie widać, że gracze bardzo dobrze znają swoje postacie, potrafią karać, bezbłędnie wykorzystywać sytuacje i zapewne mają nabite setki godzin w grze. Kończąc powoli — pozwolę sobie jeszcze pochwalić personalizację postaci. Szkoda tylko, że tła nie są bardziej różnorodne.
  14. Tak jak wspomniałem w styczniu - Słiczer towarzyszył nam w kolejnej wyprawie i spisał się (jak zawsze) znakomicie. Fantastyczna konsola. Tym razem padło na Florydę i powiem wam, że o ile w takiej Japonii, gdy wszedłem do sklepu z grami, to wręcz nie dowierzałem - totalna dominacja NS, OGROMNY wybór, a olbrzymią część gier widziałem pierwszy raz na oczy - tak w USA jest, że tak to ujmę, dość standardowo. Przykładowa propozycja w jednym z większych sklepów: Niemniej frajda z odnalezienie kilku ikonicznych miejsc z Vice City - bajka. Dodam, że konsola ma już kilka lat na kartu, a joy-cony wciąż te same i do tej pory nie mam z nimi najmniejszego problemu.
  15. No dobrze. Ukończyłem AC: Shadows, co zajęło mi nieco ponad sześćdziesiąt godzin, więc wypada podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Stylistyka i klimat. To kombo zasługuje na pochwałę. Stylistycznie gra błyszczy - aż przypomniała mi się Cuszima, którą lata temu ogrywałem. Technicznie nie była topowa, ale stylistycznie tak zachwycała, że w mało której grze zrobiłem tyle zrzutów ekranu. Coś pięknego. A asasynie jest podobnie, z tą różnicą, że technicznie gra wypada znacznie lepiej. Dodatkowo, dwa lata temu miałem przyjemność zwiedzić Japonię, więc powrót do takich miejsc jak: świątynia Kiyomizu-dera albo Zamek Himeiji, to była istna rewelacja. Klimatu również grze nie sposób odmówić. Gorąco zachęcam by przełączyć się na język japoński - brzmi świetnie. Angielskie głosy psują tak zwaną immersję. Grafika. Graficznie jest to jedna z najlepiej prezentujących się obecnie pozycji. Ta gra jest prześliczna i znakomicie wykorzystuje moc Pro. Do dyspozycji mamy 3 tryby wyświetlania grafiki: jakość, zbalansowany, wydajność. Jako że tytuł opiera się na walce, to polecam tryb wydajności. Nawet w nim najnowsza propozycja od Ubi zachwyca: prawdopodobnie najlepiej wykonane lasy jakie widziałem w grach; rewelacyjnie przedstawione zmienne warunki atmosferyczne (burza robi przysłowiową robotę), nie brakuje tu dbałości o detale - postać spogląda na przelatującego motyla, potrafi poślizgnąć się na tafli lodu, całkowicie inaczej w zaspach śnieżnych się porusza. Graficznie wypada wręcz wzorowo, a jak dołożyć do tego stylistykę, o której wspomniałem - coś niebywałego. Mechaniki i walka. Pod względem walki, to najlepiej skonstruowana gra w serii. Nie oznacza to z miejsca, że system potyczek dorównuje Dead Cells czy Sekiro, ale macha się żelastwem dobrze. Od razu polecam grać co najmniej na poziomie "normalnym", a najlepiej na "trudnym", by korzystać z czegoś więcej niż R1, R1, R1, R1... Zwłaszcza, że pomyłka, szczególnie w przypadku takiej Naoe, często równoznaczna jest ze stratą 40% paska życia. Tradycyjnie do dyspozycji mamy: szybki-słaby i wolny-silny atak, blok, zbicie ciosu i kontrę. Jeżeli chodzi o narzędzia mordu, to u Naoe wygląda to tak: katana, kusarigama, tanto plus narzędzia miotane (shuriken, kunai, bomby); Yasuke korzysta między innymi z takich zabawek jak: katana, naginata, kanabo, łuk oraz teppo. Każda broń ma swoje drzewko umiejętności jak i ataki specjalne. Do tego dochodzą dodatkowe mistrzostwa - np. za bycie przykładowo shinobi. Jest w czym wybierać, i wszytko spełnia swoją rolę. W grze mamy również dostęp do zwiadowców, którzy przynoszą nam cenne informacje ze świata (np. o lokalizacji naszego celu) albo surowce do rozbudowy bazy. Ten aspekt nie jest przesadnie rozbudowany, ale też nie irytuje jak w Fallout 4. Ot, gdy zwerbujemy kowala, to możemy mu ulepszyć budynek, a ten będzie dla nas wykuwał lepszy oręż i tak dalej. Bohaterowie i fabuła. Pozwolę sobie pominąć słuszność pewnych zabiegów - o tym było już napisane. W każdym razie Yasuke jako bohater wypada więcej niż przyzwoicie. Da się chłopa lubić, że tak kolokwialnie się wyrażę, i można byłoby z nim sake wypić. Naoe - sądziłem, że będzie pyskata, nieznośna i irytująca, a tymczasem też wypadła dobrze. Yasuke (nie licząc prologu) spotykamy dopiero po... dziesięciu godzinach gry. Mamy możliwość wyboru, którą postacią chcemy grać i w raptem kilku przypadkach trzeba wybrać danego protagonistę. A trzeba przyznać, że gra się nimi kompletnie inaczej. Yasuke to czołg - idealny do bezpośrednich starć i mocniejszych bossów. Naoe to klasyka: mniej wytrzymała, słabsza, ale szybsza i zwinniejsza. Jak trzeba wejść na dach, to jedyna słuszna opcja. Powiem wam, że jak tak czaiłem się na tych pagodach z kataną w dłoni, to aż chciałoby się zapowiedzi rimejku Tenchu. Fabularnie niestety jest bez szału. Przeszedłem wszystkie asasyny i nigdy w segmencie fabuły nie błyszczały. Dodam przy tym, że nie wypadały też źle - typowe akcyjniaki w stylu: ktoś komuś zrobił krzywdę i wchodzi motyw zemsty z jakąś tam tajemnicą w tle. Owszem w serii zdarzały tak zwane momenty, ale drugiego Spec Ops The Line, bądź Ekspedycji 33 nie należy się spodziewać. Szkoda, bo był potencjał w tym zakresie, brakuje też zwrotów fabularnych. Mamy sztampowe: "Wyrządziłeś mi krzywdę, spotkamy się pod koniec gry, łajdaku". Czy Shadows jest grywalne? Ano - grywalne. Ale to Assassin's Creed w pełnej krasie: olbrzymia mapa, od groma znaczników, różne aktywności poboczne. W grze pojawiają się tak zwani towarzysze, którym pomagamy w zadaniach; są grupy przestępcze, których członków i liderów możemy eliminować; do tego dochodzą jaskinie ze skarbami, mini gry. Zawartości jest tu na dziesiątki godzin. I uczciwie przyznam - bardzo dobrze grało mi się w tę odsłonę. Lepiej niż w Walhallę, dla przykładu. Trzeba jednak pamiętać, że jednak nic tu nie chwyta za serce - nie licząc pięknych widoków. Reasumując: śliczna gra z całkiem sprawnymi mechanikami. Grania jest na kilkadziesiąt godzin. Grę kupiłem kilka dni przed premierą i nie spotkał mnie żaden błąd, ani przed premierą, ani grając już po. A bawiłem się przy tym bardzo dobrze. Spokojnie wystawiłbym 8/10, bo po skończeniu gry, złapałem się na tym, że jeszcze kilka godzin poświęciłem na ulepszenie postaci i polowania na siatki przestępcze. Należy tylko pamiętać, że w żadnym wypadku nie jest to kandydat do tytułu Gry Roku, że to nie pozycja, która w jednej linii stoi z takimi grami jak: NieR: Automata, Bioszok, Red Dead II czy wydany niedawno Clair Obscur. Za pudełkowe wydanie zapłaciłem 249zł. Świetna cena jak za 60 godzin gry na wysokim poziomie. Kto dobrze bawił się przy Odysei i Valhalii, śmiało może atakować, a jak ktoś od dekady jest na "nie", to nic go nie przekona. Ogólnie polecam - przede wszystkim miłośnikom serii.