-
Postów
434 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Odpowiedzi opublikowane przez BrandonLee_z_TheCrow
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 18
-
-
Albo się starzeję, albo ta gierka zwyczajnie mnie nudzi.
-
Fajna gierka na lato, kiedy mózg paruje i nie chce się zbytnio wysilać. Ma w sobie dużo retro i to wielki plus, nie mówiąc już o muzyce, która do cyberpunkowych klimatów o wiele bardziej pasuje niż nu-metal/rave rap ze sławetnej gry CD Projektu. Daleki jestem od opinii wielu youtuberów, że niby Ascent zaorał CP2077, aczkolwiek dla sympatyków konwencji tak naprawdę ta gra może być o wiele bardziej "w temacie". Momentami to przecież przypomina automat.
-
Dobra, w sumie. Niech Wam będzie, że dla pececiarza to zabawka w sam raz.
-
Ja gram czasem na vicie w jrpgi, ale mając lapa (do disco elysium itd.) i series x nie widzę żadnego sensu dokupywania czegokolwiek.
Switch to inna kwestia - tam są exy, move'y i w ogóle.
Spytam jeszcze raz: po co mini pecet do gier, kiedy w tej cenie kupisz gamingowego laptopa?
-
Guys, dorzucę argument z d***.
Po co komu pecetowy handheld w dobie pandemii?
-
No w tej chwili działa wybornie na XSX i w zasadzie im bardziej mi się ta gra podoba, tym bardziej ubolewam, że tak mało jej potencjału udało się z niej wycisnąć. Chodzi przede wszystkim o nudną fabułę i masę niepotrzebnych fetch questów: po prostu zarówno jedno, jak i drugie można było zrobić o niebo lepiej, bardziej wyraziście. Polecam misje od Delameina (uwielbiam je). Mam nadzieję, że dodatki pozwolą odzyskać honor.
-
-
Po kolejnych dwóch godzinach myślę, że CDP Red powinno po prostu zatrudnić Yoko Taro do przepisania scenariuszy z CP 2077. To by załatwiło kwestię bugów, głupawego AI, policji itd. Jak gram w tego NieR to myślę sobie, że w ogóle nie trzeba RTX-ów ani kosmicznych mechanik. Najważniejszy jest powód, by mieć po co tą gałką ruszyć.
- 1
-
Dwie godzinki pograne. Rypałbym pewnie całą noc, ale rano do roboty.
Nie chcę pisać przedwcześnie, ale prawdopodobnie wszystko, do czego się przyczepicie w tej grze - mnie się podoba.
Muzyka to prawdziwe cudo. Klimat momentami kojarzy się z Shadow of Colossus, a momentami z... Właściwie nie ma co porównywać, bo NieR to NieR.
Niesamowicie podoba mi się design wrogów i nawet nie wiedziałem, że te blaszki, które zabijamy na początku w Automacie, to aluzja do owiec.
Gra melancholijna, a jednocześnie nie nużąca. Coś idealnie na pandemię, kiedy żaden amerykański żołnierz mnie nie przekona do zbawiania świata.
-
Powiem tak: jeśli ta gra rozjaśni mi wiele wątków z Automaty, to może wyglądać nawet jak Undertale (nie, w sumie to zły przykład, no Undertale to arcydzieło). Jak Persona 4, która mnie odrzucała z wyglądu tym żółtym menu.
A walka pewnie i tak wciągnie, bo machanie mieczem i cofanie się to coś, co wszyscy robimy od 20 lat i nie narzekamy
-
-
-
-
-
-
No dobry gameplay to często dobra historia, tyle że trzeba ją oceniać na miarę konwencji Przecież trudno, żeby problemy psychologiczne, wielowątkowość i inne takie miały być charakterystyczne dla napakowanych kolesi z wielkimi spluwami. Chociaż... różnie to bywa w grach
-
-
No właśnie, jak to jest z Gearsami?
Kusi mnie, bo ponoć dobra historyja, ale łażenie napakowanymi, futurystycznymi marines mnie odrzuca jakoś od czasów, gdy znudziło mi się G.I.Joe. Czy to tylko kijowe opakowanie jak w Halo?
-
W dniu 6.04.2021 o 18:31, Faka napisał:
Czemu ta gra pod względem balansu jest zjebana? Gram typowo pod bronie power, latam z karabinem szturmowym, typiara ubrana na zielono/niebiesko, tak samo z broniami, większość zainstalowanych wszczepów które mi dali i koszę tych wszystkich w trymiga, a gram na trudnym poziome. Dużo się zmieni jak wejdę na bardzo trudny?
To był już wielokrotnie omawiany wątek. Jeśli idziesz w strzelankę, to ogólnie od połowy gry praktycznie nie musisz niczego rozkminiać, wszystko możesz robić na pałę, bronie podnosić z ziemi... i na tym lecisz do końca, byle zawsze mieć parę granatów przy sobie. Sprawdzone na wszystkich poziomach trudności
Jeśli dodać do tego, że tempo gry nawet pod koniec nie rośnie i po Night City, jak se spacerowaliśmy, tak spacerujemy, to rzeczywiście jest gra na zwrot.
Naprawdę szkoda pięknego miasta i kilku niezłych postaci.
-
To gra o upadku dzikiego zachodu i przejściu Stanów Zjednoczonych w nową epokę. Czego nie rozumiesz?
-
Też właśnie skasowałem. Męska decyzja. Ta gra po prostu nie ma tempa pasującego do klimatu. W Wiedźminie można było sobie tak jeździć od Annasza do Kajfasza. Ale tutaj, kiedy pobrzmiewają rave'owe klimaty w tle? Zanim dojadę do celu, gdzie mam zabić kilku (lub kilkunastu gości), na ogół już przyspiam. I owszem, fajnie się oglądało przy pierwszym przejściu Night City. Ale po trzech - zdecydowanie się opatrzyło.
Summa summarum nie było źle, tyle że za ten hype i kontrowersje... powinno być lepiej.
-
Pykam w Alicję w Game Passie.
Ale to dobre!
Chyba trzeba nadrabiać pominiętą gdzieś kiedyś klasykę, a nie rypać w te durne sandboxy.
- 2
- 1
-
W dniu 2.04.2021 o 17:38, emwusc napisał:
Mam zgrzyt z RDR2. Gra niby dla dorosłych ludzi. Odpowiednie oznaczenie na etykiecie jest ale w środku poprawność polityczna na każdym kroku. W każdym filmie typu western w saloonach pełno dziwek, które można wykorzystywać za odpowiednią opłatą. A tu żeby tylko kobiet nie urazić to udawajmy że dziwek nie ma. Dalej. Bandziory w westernach mordowali, gwałcili z uśmiechem na ustach i whisky w ręce. Tu połowa bandziorów z naszej grupy jakaś taka ugrzeczniona. Może nie powinni sie zajmowąć takim fachem in the first place? Bo z żadną bandą w konfrontacji by nie dali rady z taką ekipą. Na filmach bandy wzbudzają autentyczny strach a w rdr2 banda to jakaś pseudorodzina z dziecmi na wychowaniu i objazdowym babińcem. W realnej bandzie takie kobiety robiły by za dziwki a tak na prawdę nikt by ich po dzikim zachodzie nie woził bo bandziory planowali i wykonywali skoki a potem pieniądze przepuszczali w przybytkach rozkoszy i innych a nie wozili ze sobą zbędnego narzekającego balastu w formie bab, dzieci, małoletnich dziewczynek. Indian na pewno też nie ruszajmy i nie mówmy jak było się obrażą. Czekam na poważne potraktowanie tematu westernu. Kino z lat 60,70,80 nie miało problemu z nakreśleniem realiów.
Westerny mają tyle wspólnego z rzeczywistością, co Looney Tunes.
Jeśli chcesz się o tym przekonać, znajdź stary amerykański rewolwer i spróbuj z niego trafić do celu z 10 m.
- 1
-
Nie no, bez przesady. Rozdzielczość na XSX jest jednak trochę wyżej. I ray-tracing lepiej pracuje.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 18
The Ascent
w Ogólne
Opublikowano
Mnie trochę dziwi fakt, że nie dopracowali fabuły/dialogów, bo przy tak ładnej grafice aż prosi się, by łażenie i strzelanie miało jakikolwiek sens. A mając dobre tło i gameplay nie trzeba już dużo do dobrej fabuły.