Skocz do zawartości

Nomen dubium

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  1. Vita spokojnie "wybroniłaby się" jako osobny specjal, tak samo jak PSP - niekoniecznie sprzedażowo, ale merytorycznie jak najbardziej bo gier nań nie brakowało, tyle tylko że w odróżnieniu od PSP kładła większy nacisk na indory, a nie "duże" produkcje.
  2. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    O ile oczywiście są dla wyczynowców organizowane jakieś turnieje e-sportowe z Deliver At All Cost w tle - oficjalnych raczej chyba nie ma, no ale nigdy nie wiadomo czy jacyś gracze nie urządzają sobie jakichś prywatnych między sobą, a na takich undergroundowych rozgrywkach potencjalnie też może się gruba kasa przewalać.
  3. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Jak to, a "Buszujący w zbożu"?... Dopiero co było w Epiku za free, a lepszej promki niż taka wynosząca -100% się nie wyhaczy, niestety. Propsuję, z tym że mam problem czy wyżej postawić dwójkę, czy czwórkę; w każdym razie, skoro już o Onimuszy mowa, moje noty dla poszczególnych odsłon cyklu: Warlords 7, Samurai's Destiny 9, Demon Siege 8, Dawn of Dreams 9.
  4. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Lubię wprawdzie Adamusa i jego teksty, ale muszę jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz ws. artykułu o trzecim Doomie - z felietonu wyziera wrażenie, jakoby gra została umiarkowanie ciepło przyjęta (i to nie tylko przez autora elaboratu, lecz także i przez szerszą publiczność) fakty są natomiast takie, że spotkała się z wręcz świetnym odbiorem, zarówno jeśli chodzi o oceny od dziennikarzy gamingowych (średnia 87% na Meta) jak i pod względem sprzedaży (3,5 mln opchniętych sztuk, co w tamtych czasach w przypadku pozycji, która nie trafiła na PlayStation 2, było bardzo dobrym wynikiem) zatem wyszło z tego takie troszkę przekłamywanie historii. Poza tym esej bardzo fajny, więcej uwag nie mam; pozdro dla pana Kacpra i czekam na kolejne wspominki o starych hitach, albo może następnym razem jakaś retrocenzja? ?... Nie ma czegoś takiego, jak "kultura kupowania gier legalnie", a przynajmniej nie jest to żadne nowe zjawisko, bo oryginalne szpile zawsze dobrze się sprzedawały; nawet na dwóch najbardziej spiraconych platformach w historii (PSX i PS2 oczywiście) oryginały rozchodziły się doskonale, na tym samym poziomie co u niespiraconej konkurencji (oblukaj sobie liczby na VGChartz, PS2 miało identyczną ilość opchniętych oryginalnych gierek - ok. 9,5 - przypadających na jedną sprzedaną konsolę co GameCube, na którego piratów nie było). Dane sprzedażowe pokazują jasno: gracze nie kupowali piratów ZAMIAST oryginałów, tylko kupowali je OPRÓCZ oryginałów, a często powielany mit jakoby dwie pierwsze maszynki do grania od Sony były takie popularne i zdeklasowały ówczesną konkurencję dzięki piractwu to jedna z największych bzdur, jaką społeczność gamingowa kiedykolwiek wymyśliła. Że w Polsce gracze nie nabywali w tamtych czasach oryginałów to oczywiście prawda, ale Polska nie miała tu nic do rzeczy ponieważ decydujące znaczenie miały trzy główne wielkie rynki (Japonia, USA i Europa Zachodnia) a tam gracze wprawdzie też piracili, jednak prócz tego nabywali również dużo oryginałów, z czego wniosek że Czarnula i Szarak bez piractwa odniosłyby taki sam sukces.
  5. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Najlepsze jest to, że całej tej absurdalnej dysputy o tym, czy w czasopiśmie growym priorytet powinny mieć gierki czy publi (miejmy nadzieję że odtąd zakończonej, bo ileż można dyskutować o tym, czy aby 2 + 2 na pewno = 4) w ogóle by nie było, gdyby co niektórzy czytelnicy nie zapomnieli, do czego z definicji służy magazyn o grach - wszelkie te "argumenty", że skoro z tych Zg[red]ów tacy super felietoniści, to by trwonili swój talent recenzując jakieś przeciętniaki czy crapy... C'mon, to tak jakby się domagać załóżmy wypełnienia Szmatławca planami treningowymi i rozpiskami dietetycznymi argumentując to tym, że ten czy tamten redaktor jest takim wspaniałym trenerem personalnym i tylko by się marnował, gdyby recenzował jakieś tam średnie szpile w które "nikt" nie zagra, zamiast demonstrować swoje zdolności w zakresie dobierania czytelnikom diet i treningów. P.S. A że "konkurencja" z CDA przestała być pismem gamingowym i zrobiła z siebie coś w stylu Przekroju? To ich problem, że już nie są o grach (no, są ale tylko częściowo) PE nie ma żadnego obowiązku popłynąć z nurtem tej "mody", także pozdro dla wszystkich Zg[red]ów i pamiętajcie, gierki przede wszystkim!
  6. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Zajebiści to oni owszem byli (podkreślam BYLI, bo teraz już nie są; aktualnie to stanowią iście podręcznikowy przykład rozmieniania swej legendy na drobne) w czasach, gdy opierali się na recenzjach i płytach z (często bardzo dobrymi!) pełniakami, zresztą nie ja jeden wolałem dawny model CDA od współczesnego, starczy porównać wyniki sprzedaży (ongiś pewnie z 10x lepsze niż obecnie, a przecież to NIE jest kwestia wyłącznie tego, że "czasy się zmieniły") na ten moment to oni są na prostej drodze do tego, by podobnie jak Przekrój zdegradować się z kwartalnika do rocznika. Baj de łej, skoro już o tym mowa to warto by jakoś ładnie spuentować kwestię rzekomej potęgi publicystyki i zakończyć ten temat, bo to jest jakaś totalna abstrakcja - z tymi miłośnikami publi (których spotkać można głównie online, bo na żywo to coś nie za bardzo) jest jak z fanami Konfederacji, przeglądając sieć człowiek by pomyślał że ponad 90% Polaków sympatyzuje z tą partią, tymczasem jak przychodzi co do czego to wychodzi dokładnie na odwrót i w takich np. wyborach do sejmu Konfa otrzymuje poniżej 10% głosów (tak tak, wiem - wyniki sfałszowane, wybory ustawione i tak dalej, jaaaasne). Dokładnie tak samo się sprawy mają z tą internetową modą na wychwalanie publicystyki; gdyby traktować to zjawisko poważnie to można by się dać nabrać, że przepisem na sukces finansowy magazynu o grach jest postawienie na jak największą ilość publi, tymczasem co pokazują wyniki sprzedaży? Ano pokazują jasno, że jedynymi świetnie się sprzedającymi periodykami gamingowymi w historii były te oparte na reckach i płytach z grywalną zawartością, nigdy nie było żadnej gazety jadącej głównie na publicystyce okołogrowej, która schodziłaby w setkach tys. egz. miesięcznie (co tam w setkach, podejrzewam że nawet nie w dziesiątkach). I nie, wcale nie twierdzę że CDA znów by zaczęło schodzić w 200 000 szt. (czy ile tam mieli w swych najlepszych czasach) gdyby wrócili do dawnego modelu, bo oczywiście że w międzyczasie prasa została zepchnięta na margines przez sieć, i tamte liczby są już dla periodyków gamingowych nieosiągalne obojętnie co by oferowały (no chyba, że byłby to miesięczny karnet do agencji towarzyskiej) jednak nie mam też wątpliwości, że mocne przestrojenie się takiego czasopisma w kierunku publicystyki jest ostatecznym gwoździem do trumny... A wspomniany wcześniej Przekrój i jego degradacja z kwartalnika do rocznika (taki sam los czeka zapewne CDA, raczej tylko kwestia czasu) to z kolei przykład świadczący o tym, że publi nie robi wyników nie tylko w prasie growej ale i np. społeczno - kulturalnej, także do tych wszelkich internetowych mód (takich jak hołubienie Konfederacji czy publicystyki okołogrowej) należy podchodzić z ogromną dawką rezerwy, żaden z nich bowiem wyznacznik realiów a raczej element swoistego folkloru. O niebo lepszym wskaźnikiem są w tych dwóch przypadkach po prostu wyniki wyborów oraz słupki sprzedaży, i tak jak Konfa słabo wypada jeśli chodzi o prawdziwe (nie wirtualne) poparcie, tak i publi nie ma zbyt wielu realnych zwolenników. Zatem, reasumując: warto oddzielić grubą kreską wirtualne mity od rzeczywistości. Sure, dla mnie to oczywiste i tak też właśnie widzę rolę czasopisma o grach - ot, po prostu powinno informować o grach i to w miarę możliwości O WSZYSTKICH które wychodzą, obojętnie czy są bardzo znane czy średnio czy nawet w ogóle nikomu (prócz recenzującego redaktora) nieznane, bo w końcu gdzie czytelnik miałby szukać info o mało popularnych szpilach jeśli nie w periodyku growym, może w prasie kulinarnej albo motoryzacyjnej? I "trochę" mnie śmieszy jak tu co poniektórzy "argumentują", że skoro ten czy tamten Zg[red] takie piękne felietony pisze, to by marnował swój potencjał literacki gdyby go oddelegować zamiast tego do recenzowania jakichś przeciętnych gierek... No litości, przecie to jest magazyn o gierkach a nie kącik literacki, może jeszcze nie wiem niech Rodżer jakichś poetów tam zatrudni, żeby wiersze zaczęli klecić? Nawet przeciętne albo wręcz kiepskie gry to nadal są GRY, więc oczywiście że to one powinny mieć pierwszeństwo w piśmie gamingowym, a nie wywody o popkulturze (nie mówię że ich nie lubię bo też lubię, chodzi mi o to że nie powinny "wypychać" ze Szmatławca recenzji słabo znanych gierek) choćby były nawet na najwyższym światowym poziomie. Serio, skoro ktoś jest taki spragniony jak największej ilości publicystyki to czemu chce ją dostawać akurat w miesięczniku growym (którego bazowym założeniem jest coś innego, tj. informowanie o grach) zamiast sięgnąć w tym celu po choćby wspomniany wcześniej Przekrój, gdzie są chyba same felietony właśnie? Ano, i często tak bywa że jakiś szpil generalnie niezbyt podejdzie, ale ma przynajmniej jeden zajebiście udany element, którym jednak na jakiś czas do ekranu przykuje - tu za przykład przytoczyć mogę PS2'jkową wersję Test Drive: Unlimited (chyba mało kto zetknął się z czarnulowym wydaniem, zdecydowana większość tych co ciorali kiedykolwiek w TDU zna tylko to z Xboksa 360 i PC'ta, które jest kompletnie inne) w ogólnym rozrachunku jak dla mnie średnio udana produkcja (jak to często z past genowymi "portami" next genowych tytułów bywa) lecz w jednym aspekcie była uważam wręcz rewelacyjna, mianowicie w aspekcie zmagań z wrogimi pojazdami we wczesnej fazie gry. Mam na myśli to, że w czarnulkowej edycji TDU zanim gracz zdążył zarobić na zakup jakiejś sensownej fury, musiał na początkowych etapach ścigać się z szybszymi przeciwnikami samemu dysponując gorszym samochodem, co wymuszało konieczność toczenia wyrachowanej walki o każdy metr wolnej przestrzeni i ciągłego sprytnego kombinowania, kogo i w jaki sposób trzeba w danym momencie trącić by zepchnąć go z trasy (zmniejszając tym samym, przynajmniej chwilowo, ilość oponentów mogących urwać graczowi pierwsze miejsce) no i obowiązkowo korzystanie co i rusz z lusterka wstecznego, tak by móc zajeżdżać i blokować drogę znajdującym się z tyłu szybszym autkom, ciągle usiłującym wyprzedzać wolniejszego gracza... No a później cały czar pryska, bowiem po zaopatrzeniu się w porządną brykę rozgrywka staje się banalnie prosta, przeciwnicy pozbawieni przewagi szybkościowej stają się bardzo łatwi do wymanewrowania w związku z czym znikają emocje i zaczyna wiać nudą... W każdym razie, o wszystkich tych średnich a nawet kiepskich grach również wypadałoby w Ekstrimie pisać (a nie "wypychać" je z gazety celem wygospodarowania miejsca dla jakiegoś - nawet ambitnego - elaboratu popkulturowego) choćby właśnie dlatego, że w wielu takowych da się wyłowić jakieś pojedyncze znakomite elementy, którymi warto się przez krótszy czy dłuższy czas nacieszyć.
  7. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Brawo, Leif!! Na miejscu Zg[red]ów widząc powyższą próbkę Twych umiejętności, w trybie natychmiastowym złożyłbym Ci intratną ofertę pracy w dziale marketingu PE - jesteś, można rzec, urodzonym generatorem pompatycznych haseł reklamowych!
  8. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    "Za duży tytuł" WEDŁUG CIEBIE, nie według mnie; to nie ja tylko TY ustaliłeś sobie takie kryteria, że nie wolno pomijać gier wysokobudżetowych (niezależnie od tego, jaką notę otrzymałyby od redakcji danego pisma) a np. mnie nie interesuje to, czy dany szpil był drogi czy tani w produkcji, to już sprawa twórców ile $$ wyłożyli a nie moja. Obiektywnie rzecz biorąc nie istnieje coś takiego jak gra "zbyt duża aby móc ją olać", a żeby wykluczyć możliwość zignorowania Hellblade'ów trzeba by jako kryterium oceny przyjąć... koszty produkcji, w tym przypadku zaiste wysokie. Że tytuły AA/AAA są w prasie gamingowej i na portalach growych traktowane priorytetowo - oczywiście, to jest fakt a nie opinia (i nie rozumiem po co mnie przekonujesz, skoro nigdy nie twierdziłem inaczej) pytanie tylko brzmi czy to aby słuszne podejście? Tego się udowodnić nie da, jedyne co da się udowodnić to fakt, że gry double/triple A mają wyższe budżety od niszowych gierek, a nie że są obiektywnie lepsze i bardziej warte uwagi, ponieważ to już zależy od ustalonych kryteriów oceny. No cóż... Ja tam zaglądać redaktorom do portfeli nie zamierzam bo to już ich problem czy zarobią czy nie, jako czytelnik mogę jedynie przekazać własne sugestie co bym mile widział w gazetce i tyle, nikomu nie każę się ze mną zgadzać; na zakupy też nie chodzę w trosce o to żeby dany sklep sobie zarobił, tylko w celu zaopatrzenia się w potrzebne produkty. Fatalna porada, gorszej mi chyba udzielić nie mogłeś - samowolne manipulowanie rodzajami i/lub dawkami leków na serce bez konsultacji lekarskiej może się dla pacjenta kardiologicznego skończyć tragicznie, tzn. pobytem w szpitalu a nawet zgonem... Ale serdeczne dzięki za troskę, złote z ciebie chłopaczysko. Jak to, przecież jeszcze przed chwileczką byłeś miłośnikiem "ODKLEJONYCH wynurzeń" (a przynajmniej tych autorstwa Marcellusa i Zooltara; nie wiem, może te moje wynurzenia są zbyt mało - lub wręcz przeciwnie, za bardzo - odklejone żeby ci przypasić) tak szybko ci przeszło?...
  9. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    You see, szkopuł w tym że - wbrew pozorom - nawet powyższe stwierdzenie (tzn. że gry AA/AAA zasługują na wyższy priorytet względem "popierdółek") jest tylko opinią a nie obiektywnym faktem, bo po pierwsze spora rzesza graczy nie przepada za produkcjami double/triple A ze względu na ich szablonowość i rozgląda się głównie za tymi mniejszymi z uwagi na ich nietypowość, a po drugie można by argumentować, że po co zajmować miejsce w gazecie na recki dużych i głośnych tytułów skoro i tak wszyscy je znają, i że lepiej byłoby spożytkować te strony na jakieś mało popularne szpile zasługujące (zdaniem redakcji) na rozsławienie... No i sądzę że chętnych na tego typu model by nie brakowało, zobacz jaką taki np. Konsolajt ma podjarkę do recenzowania niszowych gierek, i zapewne wielu czytelników byłoby zadowolonych, gdyby gość dostał większe pole do popisu na łamach PE. Załatw mi bracie posadę rednacza a klnę się na wszystko, że załatwię Ci dodatkowe stronki w Extrimie specjalnie na recenzowanie co miesiąc wszystkiego co masz na tej swojej liście, gramy w jednej drużynie! #teamkonsolite
  10. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Z racji tego że oceny są z definicji subiektywne, powyższa logika prowadziłaby do absurdu - przykładowo, redakcja brytyjskiego Edge'a musiałaby przemilczeć fakt istnienia dylogii Hellblade, skoro ocenili obie części na 4/10 (czyli na mniej niż 5, a jak twierdzisz takich szpil nie należy recenzować bo nie są tego warte) a przecież niektórzy gracze uważają te symulatory chodzenia za istne arcydzieła. Żaden z tego argument, że redakcja (i to nawet nie cała, tylko jeden konkretny dziennikarz którzy dostał grę do recenzji) uznała dany tytuł za pozycję zasługującą na notę niższą niż 5/10, skoro części czytelników może się taka gierka podobać, a przecież redaktorzy wydają pismo dla czytelników (no i oczywiście dla $$) a nie żeby sami je czytać... Chyba.
  11. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    WUT??!... Czyli magazyn O GRACH kupujesz nie w takiej intencji, by poczytać weń właśnie O GRACH (nawet, gdyby miały być to przeciętniaki na 6/10) tylko licząc na "odklejone wynurzenia" któregoś z redaktorów???... ROTFL, to ja wolę nie pytać w jaki sposób używasz dla przykładu telewizora, bo jak mniemam raczej nie do oglądania telewizji a prędzej np. jako tarczy do gry w rzutki. I co to w ogóle za argument, że "odklejone wynurzenia" są oryginalne (i dlatego lepsze) a recenzje pospolite - równie dobrze ktoś mógłby wychwalać redaktorów za to, że ci przypuśćmy wypełniliby czasopismo zdjęciami swych gołych pośladków zamiast recenzować tam gierki; no tak, faktycznie robiąc coś takiego byliby nieszablonowi a wręcz jedyni w swoim rodzaju, lecz czy byłby to aby powód do oklasków?... P.S. Tej "w zasadzie nigdzie niedostępnej" publicystyki są hurtowe ilości dosłownie wszędzie, choćby na PPE.pl gdzie artykuły publicystyczne niewiele ustępują ilościowo reckom - parę miechów temu dyskutowałem na ten temat z m.in. Perezem i przytoczył mi wówczas konkretne liczby właśnie z PPE, sam byłem zaskoczony gdyż spodziewałem się pod tym względem przepaści, a tymczasem okazało się że recenzji jest tam tylko nieznacznie więcej niż publi... Dobra, tyle ode mnie na ten temat bo obiecałem nie rozpętywać tym razem kolejnych zamieszek spod znaku "publicystyka kontra recki", teraz trzeba się cieszyć z nadchodzącej retrocenzji Primala a nie wszczynać następną zadymę.
  12. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Zgadzam się w pełni z sph!'em w kwestii recenzji i publicystyki, ale że w omawianym numerze ma się znaleźć retrorecka Primala (jeszcze raz dzięki, Seba; może następnym razem Demento aka Haunting Ground, czyż dorodne bimbały Fionusi nie zasługują na wspomnienie 20 lat później?) to tym razem daruję sobie wszczynanie kolejnej wojny na ten temat coby dobrej atmosfery nie zepsuć, maybe next time... Aha, no i podtrzymuję ostatecznie swój typ, że Tłin Piks z Szaraka to The City of Lost Children, jednak "perełką" to bym tej gry nie nazwał, raczej po prostu średniakiem (choć fakt, że nietypowym).
  13. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Jeśli ta retrorecka to ten Primal, co myślę (tj. ten z PS2, od twórców Ghosthuntera i 24: The Game) to bardzo dziękuję dobremu człowiekowi, który się za to wziął i spełnił moje życzenie; w ramach premii nabędę tym razem dwie sztuki, i ktokolwiek jest autorem recenzji lofciam go całym sercem! P.S. Twin Peax z PS1, hmmmm... Stawiam na The City of Lost Children, ale tak bez większego przekonania bo jest i parę innych opcji na stole.
  14. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w zgRedzi
    Ano, nie jest to oczywiście problem tylko Tomb Raidera, innych przykładów jest całe mnóstwo - pierwszym jaki mi do głowy przychodzi jest zributowany God of War z Kratosem, który przestał już być bezmózgim samcem alfa w stylu oldskulowego męskiego kina akcji (you know, chodzi mi o te wszelkie uroczo kiczowate filmy z Arnoldem i/lub Sylvestrem w rolach głównych) przeistaczając się w jakiegoś filozofującego tatuśka; tzn. nie żebym uważał tego typu postać za chybioną w sensie ogólnym (nie mam nic przeciwko filozofującym tatuśkom, żeby nie było) po prostu ktoś taki kompletnie nie podchodzi mi jako Kratos, którego polubiłem jako zupełnie inną osobę.
  15. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w zgRedzi
    I właśnie dlatego moim zdaniem NIE jest git (tzn. jak najbardziej mogłaby być git, ale nie jako konkretnie Lara Croft tylko jakaś inna postać z odrębnego uniwersum gamingowego) ponieważ zamiast być jedyna w swoim rodzaju stała się po prostu jedną z wielu, niczym wspomniana dziewczyna z sąsiedztwa, a przecież takie imię i nazwisko jakie nosi do czegoś ją, kurde bele, zobowiązują! I mean, weźmy np. tę scenę z Chronicles (a to mocno krytykowana część, warto podkreślić) gdzie odmawia pomocy zwisającemu nad przepaścią Pierre'owi mówiąc takim słodkim głosikiem, że przecież obiecała przed momentem że go nie dotknie... Kurfa, jakie to było w jej wykonaniu słitaśne i podłe zarazem, ile ona w tym jednym krótkim fragmencie gry pokazała tego swojego croftowego charakterku (więcej, niż w trzech najnowszych odsłonach razem wziętych!) to głowa mała, i dokładnie tego mi u tej zresetowanej pod względem osobowości nowej Kroftówny brakuje, tego dawnego połączenia słodyczy z okrucieństwem w pełnym gracji i wdzięku wydaniu.