-
PSX EXTREME 334
True, i większość jutubowych kanałów o tematyce growej ewidentnie celuje w młodzież, są i jednak perełki adresowane raczej do starszych odbiorców, takie jak choćby kanał The Sphere Hunter, gdzie trzeba dziewczynie przyznać że nieźle ogarnia gierki, rozkładając je na czynniki pierwsze - porównując dowolną jej recenzję z "konkurencyjną" autorstwa np. jakiegoś Energika czy innego buma, to różnica poziomów urywa po prostu dupę. To nie do końca tak było, że czytelnicy stracili zainteresowanie dodawanymi do pisma pełniakami za sprawą powszechnego dostępu do tanich gierek - znaczy owszem, w pewnym stopniu również i ten element zaważył, lecz przede wszystkim CDA ewidentnie z roku na rok cięło coraz bardziej koszty, rezygnując z głośnych hitów które przez wiele lat serwowało (takich jak np. kilka części Far Cry'a) na rzecz mniej popularnych tytułów, no i zastępując płyty DVD jakimiś zdrapkami z kodami, a takie oszczędności zniechęcały po prostu czytelników. Nad tym zagadnieniem na szczęście nie muszę się akurat zastanawiać, ponieważ sami Zg[red]zi już wielokrotnie ten "fenomen" tłumaczyli i ja jak najbardziej im wierzę; oni nie mają z tego żadnych wielkich zysków, to dla nich hobby po godzinach a nie główne źródło dochodu, bo nie wyciągają z tego wystarczająco dużo, by nie musieć wykonywać innej pracy. Każdy z trzech ww. periodyków miał na koncie sukcesy sprzedażowe, i raczej nie jest to dziełem przypadku, że ani jeden z nich nie opierał się na publi tylko wszystkie 3 na recenzjach i płytach z grywalną zawartością, jak każde inne popularne pismo gejmingowe. What way would that be? Już jeden taki śmiałek się w redakcji znalazł (pozdro Adam, jak tam idą zmagania z chorobą?) no i cóż... Jak widać jednak tematu nie wyczerpał, ale czy to źle? Chwileczkę, jeśli wolno... Czy aby najlepiej schodzący magazyn o gierkach w historii, czyli osiągający rekordowo prawie pół mln. opchniętych szt. miesięcznie Official PlayStation Magazine, nie był właśnie przypadkiem "skrajnością" (w sensie, że nie serwowano tam w ogóle żadnej publicystyki, tylko same informacyjne materiały o grach) o której mówisz? Jedyne, co z tego czasopisma pamiętam - oprócz, rzecz jasna, płyt z demkami gier - to właśnie newsy, recki i playtesty, nie przypominam sobie żadnych felietonów... No ale fakt, że kupowałem tylko ubogą polską edycję, ponoć ta anglojęzyczna była dwukrotnie grubsza, a czy zapodawali tam w tej wersji premium jakieś wodolejstwo to nie wiem, bo nie miałem przyjemności z oryginałem obcować - może ktoś wtajemniczony zabierze głos? O proszę, a jednak znalazł się tu ktoś obdarzony lepszą pamięcią niż ja - szacun, kłaniam się w pas! Anyway, doszliśmy chyba do tego samego wniosku: PSX Fan, pomijając już ten jego gimbusiarski poziom, był zdecydowanie praktyczny (jak wcześniej wspominałem) a nie "wodolejczy". Jutrzenko moja droga, jeżeli naprawdę wierzysz w coś takiego, że ktokolwiek zrezygnowałby z opłacalnego biznesu z powodu, uwaga, problemów zdrowotnych rednacza (gulp...) tak jak głosi oficjalna narracja, to mogę poradzić Ci tylko jedno: wróć do poprawiania przecinków i do swych fascynujących rozkminek, czy aby poprawną pisownią jest "małostkowszy" czy "bardziej małostkowy", a poważniejsze (no bo przecież nie "bardziej poważne", to by kaleczyło nasz piękny język ojczysty!) tematy zostaw bardziej rozgarniętym (zaraz zaraz, czy nie aby "rozgarniętszym" albo "rozgarnięściejszym"?...) od siebie. No pewnie, upadek periodyku po czterech numerach w końcu o niczym nie świadczy, a już na pewno nie o jego nierentowności, co to to nie - pewnie się redaktorom komputery popsuły i, pomimo kokosów zbijanych na swym wybitnie dochodowym molochu prasowym, okazali się na tyle chytrzy że nie chcieli bulić informatykowi za naprawę kompów i woleli zwinąć manatki, to znacznie bardziej prawdopodobny scenariusz... Nie, to nie jest żaden fakt, to jest tylko OPINIA (ewidentnie nie ogarniasz znaczenia słowa "fakt", ale to już niech ci nasza nadworna polonistka Jutrzenka wyjaśni, ja tu nie od tego) FAKTEM natomiast jest to, że Zg[red]zi w odróżnieniu od innych redakcji które zwinęły żagle, po prostu akceptują niewielkie zyski gdyż są - najwyraźniej - realnymi pasjonatami, a nie tylko dorobkiewiczami. Ej ej, może by tak trochę wdzięczności, mocium panie? Gdyby nie ja i moje zdolności w zakresie wywoływania tu "co miesiąc" (no, chyba lekko mnie jednak przeceniasz) dyskusji, tylko czekalibyście tu tygodniami pod każdym tematem na reckę Kmiota, nie za bardzo wiedząc co ze sobą w międzyczasie zrobić, i zabijając czas jakimiś bezproduktywnymi komentarzami o nie/fajnej okładce... No, i z raz w tygodniu moglibyście jeszcze dla urozmaicenia podyskutować z nadworną polonistką Jutrzenką, czy ktoś tam aby nie walnął jakiejś gafy językowej, albo co gorsza nie zapomniał gdzieś postawić przecinka. A, no i żeby nie było, robię tu ruch pod tematami całkowicie za free, you have my word! W punkt, sam lepiej bym tego nie ujął - przyznam, że nawet mnie trochę uhahało powyższe stwierdzenie. O, a to się akurat przyda - nie chcę zabrzmieć złośliwie (no, może troszeczkę) ale przyłączam się do tych życzeń.
-
PSX EXTREME 334
Racja, choć jeszcze więcej problemów niż Gramy! miał np. znany i lubiany PSX Fan, który mimo że sprawiał wrażenie redagowanego przez gimnazjalistów to i tak się sprzedawał, najprawdopodobniej ze względu na swoją praktyczność (słabo go pamiętam, ale składał się chyba głównie z recek i opisów przejścia gier) po prostu, a nie sądzę by zyskał jakąkolwiek popularność, gdyby prezentując taki poziom (nie czarujmy się, niski) opierał się na publi... No ale inna sprawa, że startował w dużo dogodniejszym momencie niż wspomniane Gramy!, bo ogólnie w czasach PSX Fana growa prasa o niebo lepiej schodziła, no i było też wówczas zapotrzebowanie na opisy przejścia gier, które w późniejszych latach z wiadomych względów zanikło. W zależności o które konkretnie dane Ci chodzi (tzn. którego pisma dotyczące i w jakich latach) sporo o tym możesz wyszukać online, na takich stronkach jak np. Wirtualne Media (powinieneś wiedzieć, skoro podobno pasjonujesz się tym tematem od, bagatela, ćwierć wieku) a jeśli pytasz konkretnie o akurat Gramy! to niestety, nie udało mi się tak na szybko znaleźć w necie żadnych liczb, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie by połączyć kropki i samemu się domyśleć, że obroty musiały być wyjątkowo kiepskie, skoro magazyn wyciągnął kopyta już po 4 wydaniach, co jest jednym z gorszych wyników w historii całej polskiej prasy gamingowej. Przykłady anegdotyczne to i tak argumentacja o kilka poziomów wyżej, niż takie bezpodstawne zaprzeczanie na oślep wszystkiemu co powie rozmówca, podyktowane ewidentnie jakimś zacietrzewieniem a nie chęcią ustalenia faktów... Nie bardzo rozumiem do czego zmierzasz, jakie to ma znaczenie czy Gramy! sprzedawało się w 3, 4 a może w 5 tys. sztuk? Co by to zmieniało gdybyśmy znali dokładne dane, mi tam wystarczy wiedzieć że zeszli ze sceny po wydaniu 4 numerów, czy to nie jest dostatecznie wymowna dla Ciebie informacja ws. poziomu ich popularności? Myślisz że jaka inna mogła być przyczyna ich rezygnacji, chyba nie taka że redaktorzy tak prędko znudzili się grami? Ericzku, głowo do pozłoty! Nigdy nie pisałem, że w PE nie powinno być w ogóle żadnej publicystyki; niech sobie będzie, ale w takim stężeniu jak 20 lat temu (stara, dobra i najlepsza epoka Ściery) bo to właśnie w tamtych czasach Extrim był super zbalansowany; aktualnie to takiej gadaniny o niczym - jak w artykule debiutującego Pisara - jest już stanowczo zbyt wiele. Z felietonami to jest jak z... używkami (sorry za akurat takie porównanie, ale jakoś tak żadne inne nie przyszło mi na poczekaniu do głowy) tj. są fajne ale tylko w małych ilościach, i łatwo z nimi przesadzić. Sprzedażowo z pewnością nie a wręcz odwrotnie, bo kopnęło w kalendarz właśnie w erze swego "upublicystycznienia" się, a póki stawiało na newsy, recki i zapowiedzi, pozostawało niezagrożone; inna sprawa, że zgon Neo Plusa zbiegł się czasowo (lata 2012 - 13) ze śmiercią paru innych renomowanych periodyków gejmingowych (był to zatem ogólnie ciężki okres dla prasy branżowej) jednak nie dowiemy się już nigdy, czy NP przetrwałoby dłużej gdyby pozostało przy pierwotnym, recenzenckim profilu. Pod względem liczb na pewno PE wypada obecnie gorzej niż 20 czy nawet 10 lat temu (a więc w erze sprzed zwiększenia ilości publi) choć oczywiście wiem, że żaden z tego dowód na niekorzyść felietonów, wszak równie dobrze można doszukiwać się przyczyn w coraz bardziej wygórowanej cenie albo ogólnym spadku zainteresowania prasą jako taką. Oczywiście, co nie oznacza jednak, że taki dojrzały i złożony tekst nie może być jednocześnie przydatny (jak np. recenzja) i że koniecznie musi chlupotać od wody. Tak na starcie to każda gazetka była nowym produktem i nie miała dużego rozgłosu, dopiero musiała sobie stopniowo swą pozycję na rynku wypracować - takie CDA (aktualnie to żywy trup moim zdaniem, olałem ich już parę lat temu w momencie ich transformacji) również zaczynało od zera, by w najlepszych swoich latach dobijać do 200 tys. opychanych egz. miesięcznie (a raczej czterotygodniowo).
-
PSX EXTREME 334
Pamięta może ktoś takie mocno nastawione na felietony czasopismo "Gramy!" z lat 2013-14, które zdechło po czterech numerach? Pewnie prawie nikt (poniekąd słusznie, gdyż nie za bardzo jest co tu wspominać) bo i prawie nikt tego nie kupował, a przecież wtedy też się w necie zaroiło od deklaracji (rzekomo zachwyconych publicystycznym profilem magazynu) czytelników prasy growej, że będą to czytać... No i cóż, jednak nie czytali (a to Ci niespodzianka!) skoro periodyk błyskawicznie spadł z rowerka, i to nawet pomimo faktu, że w redakcji zasiedli autorzy znani ze świętej pamięci Neo Plusa (który, stawiając na konkretne treści o grach takie jak recenzje, przetrwał wiele lat a nie kilka miesięcy, zapewne właśnie dlatego że pełnił rolę informacyjną zamiast zanudzać "ambitnym" wodolejstwem). Wniosek z tego prosty: im więcej felietonów tym gorsza sprzedaż pisma, zatem wypełnianie Extrima takimi artykułami o niczym - jak ten autorstwa Pisara - nijak Szmatławcowi nie pomoże jeśli chodzi o liczby, może co najwyżej zaszkodzić. Rzekoma potęga publicystyki to jeden z najczęściej powtarzanych (i zarazem najbardziej fałszywych, sprzecznych z danymi sprzedażowymi) internetowych mitów pokutujących w środowisku graczy, permanentnie powielany także i na tym forum... A jeżeli komuś się wydaje, że przypadek magazynu "Gramy!" niczego nie dowodzi bo to historia sprzed przeszło dekady, że niby gusta czytelników się zmieniły przez te 11.5 roku i teraz są inne czasy - no nie, nie są inne, ponieważ już wtedy prasa gamingowa była gatunkiem na wymarciu; prócz tej ekspresowo uśmierconej gazety "Gramy!" ukazywały się wówczas jedynie PE i CDA, tak jak obecnie.
-
Xbox Extreme
Widocznie to nie były ekskluziwy, skoro je na innych sprzętach ograłeś... No chyba, że masz na myśli emulację.
-
Xbox Extreme
Obrazek ten nie przedstawia przecież in-game'owego modelu Kasumi, więc to bez znaczenia że ta postać jest z gry sprzed ćwierć wieku; popieram Adiego, to właśnie ten cover powinien trafić do szerszej sprzedaży w salonach prasowych.
-
Xbox Extreme
E tam żenujące, przecie ma grzecznie zasłonięty ten biust, bez sutów na wierzchu.
-
Xbox Extreme
W sumie to AIDS (i nie on jeden, bo w tamtych czasach paru innych Zg[red]ów też było na tym punkcie mocno przeczulonych) mógłby się poirytować już na sam widok tego napisu na projekcie okładki, nawet jeżeli w samym piśmie wcale taki felieton nie ma się pojawić. Aktywne uczestnictwo w ezoterycznych meczach siatkówki plażowej otworzyło widocznie jej czakrę... O proszę, a pomyśleć że jeszcze niedawno zrugał mnie tu któryś Zg[red] (bodajże Kommodus ale głowy za to nie dam, co najwyżej rękę) za podsunięcie pomysłu z xboksowym (i to właśnie osobnym dedykowanym Classicowi, nie żadne łączone wydanie z Czystasześćdziesiątką) specjalem, że niby taki projekt nie ma potencjału sprzedażowego.
-
Xbox Extreme
"Historia Xboxa - pecet jako konsola" - no to się HIV rozsierdzi, gdy to zobaczy (chyba, że już widział?) pamiętam jak zawsze alergicznie w dziale listów reagował, kiedy którykolwiek z czytelników cokolwiek o pecetowości pierwszego X'a wspominał... Może nie od razu strasznym gównem, prędzej średniakiem... Choć paradoksalnie okładka z tegoż przeciętniaka podoba mi się najbardziej (możliwe że dlatego, bo po prostu lubię dinozaury) ze wszystkich powyższych, poza tą z Kasumi.
-
PSX EXTREME 334
Istotnie, miałem na myśli jego jutubową działalność, gdzie poziom recenzji woła o pomstę do nieba - z Fiony Belli z Demento zrobił 15-latkę (ROTFL, może pomylił ją z Alyssą z Clock Towera 3?) Oyu a właściwie Oichi z Onimushy 2 to dlań "kobieta-ninja" (WTF, pomerdała mu się dwójka z jedynką i myślał, że to Kaede?) Half-Life 2 w rzekomej wersji na PS2 nazwał "dramatem" (to ale trzeba mieć łeb, żeby krytykować nieistniejącą grę) Onimushę 4 ocenił jako "słabą grę na 6-7/10" (ja chromolę, koleś nawet nie potrafi posługiwać się skalą ocen) albo te jego wszelkie kwiatki w stylu "bardzo dobry Killzone, który był niezły"... No masakra, dosłownie w każdej jednej recce jakieś błędy rzeczowe i inne bzdury, i o to mi właśnie chodziło z tą kompromitacją Ekstrima (tzn. że komuś słynącemu z braku profesjonalizmu nie powinno się udostępniać miejsca w gazecie) a nie o jego artykuły opublikowane w Szmatłwcu, bo czy tam akurat było coś kompromitującego to prawdę powiedziawszy nie pamiętam, a skoro nie pamiętam to możliwe że nawet tego nie przeczytałem, będąc po prostu do autora tekstu uprzedzony i spodziewając się kolejnego bełkotu. Do tej tezy to przyznam szczerze nie jestem przekonany, bo pomijając już że prawdopodobnie większość widowni Energika nawet o tych jego artykułach zamieszczonych w PE nie wiedziała, to wydaje mi się że (wśród tych, którzy w ogóle o tym usłyszeli) ktoś, kto wcześniej nie kupował PE, raczej nie zacząłby tego robić wyłącznie dla samych jego tekstów, a co najwyżej poprzestałby na przycupnięciu na parę minut w lokalu prasowym żeby przeczytać na miejscu, zamiast od razu specjalnie bulić za gazetę dla kilku minut lektury... Zresztą, nawet gdyby ktoś faktycznie zaczął tak właśnie kupować wyłącznie z myślą o Energiku, to i tak szybko by zrezygnował, jako że ta współpraca nie była przecież długotrwała.
-
PSX EXTREME 334
100% zgody w kwestii Energika; pójdę nawet o krok dalej i ośmielę się stwierdzić, że współpraca z tym fahofcem była dla PE najbardziej kompromitującą w historii pisma; stanowcze NIE marnowaniu miejsca w gazecie (bo niby na jakiej podstawie - za samo bycie rozpoznawalnym?) na takich ekspertuf, co nic nie wiedzą i próbują udawać, że jest inaczej.
-
ZgRedzi - znalezione w sieci
Te 129 zeta za 372 str. (tj. niecałe 35 gr. za stronę) to i tak znacznie lepsza cena, niż w przypadku Sajlentowego specjala (gdzie wychodziło prawie 52 gr. za str.) inna sprawa, że akurat osobiście nie mam wielkiego ciśnienia na taką knigę poświęconą konkretnie Szarakowi, i znacznie bardziej wolałbym coś w tej "konwencji" ale dedykowanego nie PSX'owi, tylko np. zbiorczo wszystkim konsolom szóstej lub siódmej (czy nawet i ósmej) generacji, albo przypuśćmy handheldom z naciskiem na PSP, 3DS'a, Vitę i Switcha.
-
PSX EXTREME 333
Ja za to parę takich znam, i to nawet daleko szukać nie muszę gdyż jedną z ww. jest... moja bardzo już wiekowa babcia, pykająca po kilka godz. dziennie w jakieś Bąbelkowe Halloween (czy coś w ten deseń) choć to takie w pewnym sensie wymuszone hobby, znaczy się spowodowane tym, że ze względu na stan zdrowia niewiele się porusza, a póki była na chodzie to w ogóle w nic nie grywała. Jam Ci jest (jak rzekłby Zbyszko z Bogdańca) a jeśli i Ty życzysz sobie artykułu dedykowanego Fioniusi na łamach PE, nie omieszkaj wspomnieć o tym Zg[red]om - im więcej osób poprosi o materiał nt. Demento (czy jakiejkolwiek innej giery) tym większa szansa, że ktoś z ciała redakcyjnego zdecyduje się nad tym tematem pochylić.
-
PSX EXTREME 333
Przegapiłeś chyba drugi wers mojego komentarza, gdzie napisałem przecież że:
-
PSX EXTREME 333
Czytelniczki również są (a przynajmniej kiedyś były - vide choćby ta legendarna Iza z Łomży, lub mniej znana Misty z Łodzi) choć inna sprawa, że to oczywiście skrajna mniejszość.
-
SNES Extreme
Wybaczyć to mu wybaczyłem, ale nie zapomniałem - czyli trochę jak... Jak zdradzona niewiasta! No a 18 lat temu to ja byłem jeszcze zdrowy i mogłem normalnie żyć bez żadnych ograniczeń, nic więc dziwnego że obiema nogami (i przede wszystkim umysłem) zatrzymałem się właśnie w tamtych pięknych czasach. Well... Gdybym lubił płynąć z nurtem, punktowałbym wtopy Zaksa (redakcyjnego wroga publicznego numer jeden, tzn. niekoniecznie realnie ale na tym forum z pewnością) lecz po pierwsze to by było za łatwe, a po drugie po prostu nie lubię być modny, stąd wolę kwestionować opinie innych Zg[red]ów niż Zax. Odśwież sobie, naprawdę warto (pełen soundtrack jest za free na YT, i z jedynki i z dwójki) jeśli ten OST zasługuje tylko na 6/10 to ja jestem małpką cyrkową; anyway, moim faworytem kawałek "Dark Kenny", aczkolwiek uważam że cały ten sałndtrak to złoto, kapkę nawet przewyższając ten z pierwszej części, który także był prima sort. Zresztą, Olivier Deriviere to sprawdzona marka i ogólnie rzadko zawodzi, czadu dała też Noel w pięknym utworze wokalnym "Evergreen".
Nomen dubium
Użytkownicy
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta