Skocz do zawartości

hooki

Użytkownicy
  • Postów

    1 239
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez hooki

  1. bo wiecie - te znaki w czerwonym kółku z prędkością w środku oznaczają prędkość minimalną ;)

     

    a tak serio to kiedyś miałem taką sytuację, jadąc S1 była taka mgła, że dosłownie było widać z 5m do przodu - nikt nie kozakował, tylko wszyscy ładnie 20-30 kmh.

  2. 626 to jeszcze czasy kompletnie niezniszczalnych mazd, będzie jeździć aż nie przerdzewieje na wylot - mazdowski dwulitrowy benzyniak nie do zabicia, no i generalnie made in japan.

     

    ew. zobacz jakąś mazdę 323bj, jeśli nie musi to być "limuzyna" ;)

    • Plusik 1
  3. Ze swojej strony odradzam zakupów w komisach samochodowych. Przy zakupie miny, odzyskanie kasy jest prawie niemożliwe, a na pewno trudniej o to niż przy zakupie od właściciela. Druga sprawa jest taka, że nawet jednomiesięczne samochody mogą być wypadkowe, ale fakt, że ryzyko przy takim "nowym"samochodzie jest znacznie mniejsze niż przy kilkuletnim. Zakup używanego samochodu z salonu to dosyć dobra opcja bo :

    a)salon nie weźmie starej fury w rozliczeniu za wszelką cenę. Jeśli stan techniczny lub wizualny rażąco odbiega od normy to nikt nie będzie się pakował w obsadzanie placu takimi szrotami

    b)cena jaką oferują za zostawienie fury w rozliczeniu często jest niższa od eurotaxu, więc i kwota sprzedaży nie będzie nastawiona na nie wiadomo jaki zarobek. 

    c)zawsze, ale to zawsze może domagać się gwarancji od sprzedawcy. Ja na swojego rupla wydębiłem 3 miesięczną, z której bez mrugnięcia oka korzystalem.

    d)wszelkie roszczenia łatwiej załatwić z taką firmą niż krętaczami z komisu czy januszem-handlarzem, u którego zwrot kasy za sprzedany samochód oznaczałby bankructwo

     

     

     

    Mimo to, zdarzaja się wpadki. Wiele razy w turbokamerze pokazywano ludzi, którzy jednak kupili uzywana mine. Ostatnio widziałem babkę co kupiła Peugeota z okazji "używany-gwarantowany" gdzie salon wystawiał używane perełki. A więc kupiła i po jakimś czasie okazało się, że jej fura ma przebijane numery :) Mimo to odzyskała kasę, a w przypadkach gdzie młode małżeństwo kupiło używanego nissana z komisu to handlarz otwarcie powiedział im przed kamerami, żeby "(pipi)li" i jeszcze  o mało ich nie pobił.

     

    ja tak brałem lancię - z pod salonu fiata/alfy, z kompletną historią z komputera, z papierami, książkami, przy kupnie przegląd na miejscu zrobiony (bez kombinacji, wlazłem sobie z serwisantem pod auto) i to co tam stało na placu przed salonem to same raczej spoko samochody bo tak jak mówisz, nikt przed salonem nie postawi syfu. moim akurat się trafiło, że jeździł kierownik serwisu tego salonu 9 lat, później jego żona 3 lata.

     

    wpisy w historii napraw w stylu "coś stuka jak nawiew jest na 4", 2 dni później "wymienione wszystkie klapki i silniczki od nawiewu", "coś piszczy przy skręcie", 2 dni później "wymienione łączniki, gumki, tulejki itp.".

     

    no ale wiadomo używane to używane, nigdy nie wiesz co stanie się za tydzień/miesiąc/rok - nówkę odstawiasz do serwisu, bierzesz zastępczaka i za 3 dni odbierasz gotowe.

  4. spytałem kumpla, stwierdził, że dziwna to sytuacja. nie przeczył, że może być w tym jakiś głębszy sens o którym nie wiemy - skoro więcej firm tak robi.

     

    jak możesz w aso zmienić wcześniej to ja bym zmienił, ew. gdziekolwiek w zaufanym serwisie jeśli nie wiąże się to z jakimiś komplikacjami gwarancyjnymi.

     

    e. ja u siebie zmieniam olej/filtry/itp raz do roku przy okazji przeglądu (by nie mieć problemów z pamiętaniem) - nie ważne czy przejadę 5 czy 15 tys. w tym czasie mimo, że książka mówi co 20 tys..

  5. no i stało się - druga stłuczka w mojej karierze kierowcy. 

     

    moja wina, zagapiłem się jadąc do domu z córą i przy prędkości około 5km/h wjechałem w drzwi jakiegoś kolesia - on zjeżdżał z ronda, a ja takim obejściem ronda w prawo jechałem, widziałem go jak jedzie i puściłem go i zacząłem jechać a on się zatrzymał :)

     

    tyle dobrze, że lekko ruszyłem i nie była to żadna prędkość - generalnie to nie bardzo nawet poczułem, że go dotknąłem. zjechaliśmy na bok, wysiadłem idę do gościa - młody facet 20-25 lat - "cześć, dzień dobry - ile bo trochę mi się spieszy, mam małą córę w aucie i jedziemy do domu?" spojrzałem na jego drzwi… wgniecione prawie na całej długości, gość lekko przestraszony, polazłem do siebie spojrzeć - nic, zero śladu, aż przetarłem z brudu zderzak - o na plastikowej takiej listwie na zderzaku 3cm przedrapane - myślę sobie spoko, dogadam się z gościem i pojedziemy każdy w swoją stronę bo mi córa zaczęła troche marudzić już w aucie.

     

    mówie mu "to ile, akurat obok jest mój bankomat to w sam raz" a on na to "drzwi, drzwi… no to 1000zł", heh "chyba pan żartuje" - to koleś przycfaniakował i "no to w takim razie 1200zł", odpowiedziałem mu "no to ja uciekam z miejsca zdarzenia… - zrobił duże oczy - skoro pan żartuje to ja też" :) tyle to pewnie całe auto nie było warte - honda civik 1988…

     

    jak tak to mówie niech wyciąga świstek z OC i piszemy zdarzenie, spisał te papiery, podpisałem i się rozstaliśmy. podjechałem pod dom, wyniosłem córę do żony wziąłem latarkę i polazłem jeszcze raz szacować straty - szmatką poczyściłem cały ten kawałek i nic poza tymi 3cm nie ma na szczęście.

     

    nikomu nic się nie stało, zwłaszcza że jechałem z dzieckiem - moje auto cale, jakieś pewnie 10% zniżek spadnie ale nic to - lancia lybra vs honda civik - flawless victory ;)

  6. kolega z pracy ma ix20 w dość fajnym wyposażeniu i generalnie niezłe to auto tak na pierwszy rzut oka, wykonanie wykonaniem ale w takiej klasie/cenie ciężko wymagać czegoś niesamowitego. jest zadowolony, kupił nówkę i jeździ nim już niecałe 2 lata.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...