Skocz do zawartości

Ekonomiczna jazda


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 70
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Ja poniżej trójki już nie redukuję tylko wrzucam luz i lekko hamuje jak trzeba. Jak nic za mną nie jedzie to potrafię się tak powoli toczyć aż do świateł, żeby nie musieć wrzucać 1. biegu.

 

i dobrze bo mnie nic bardziej nie wkur.wia jak toczacy sie do swiatel samochod przedemna :/ jak widze ze za mna nic nie ejdzie to tez sobie czasem tak na luzie podjade, ale nie cierpie sie wlec za jakas oszczędna złotówą(taksowkarz) .

Odnośnik do komentarza

Taka, ze osoby za toba niekoniecznie musza miec ochote na ekonomiczna jazde i zabawe z biegami, moze po prostu chca wcisnac hamulec przed skrzyzowaniem i dopiero wtedy zrzucic bieg, majac swiety spokoj, troche czasu dla siebie w korku, moze na telefon, moze na zmiane ustawien klimatyzacji czy radia. Dochodzi do tego jeszcze problem nie do konca zrozumienia intencji toczacego sie - niekoniecznie kazdemu musi przyjsc do glowy, ze sie bawisz w ratowanie srodowiska, moze np. uzna, ze padl ci samochod albo chcesz wjechac na jakas posesje przed skrzyzowaniem i dlatego zwalniasz. No i jeszcze jedno - nawet jesli zrozumie, ze ecodrivujesz, to trudno mu bedzie ocenic tempo twojego toczenia, i sila rzeczy bedzie musial sie meczyc z hamulcem, by w ciebie nie uderzyc.

Odnośnik do komentarza
Gość Oran

Ciebie powinno pie.rdolić co się dzieje za Tobą i na co ma ochotę koleś jadący za Twoją dupą. Interesuję Cie ten który jedzie przed Tobą i to ten ZA tobą ma sie dostosować do Twojej jazdy, a nie Ty do jego - jeżeli oczywiście wszystko jest w myśl przepisów, a ekojazda jest.

Edytowane przez Oran
Odnośnik do komentarza

No jasne. W tym temacie niestety rowniez musze odbic Twoje argumenty. Tak, pierd.olic co sie dzieje za mna, najwazniejszy jestem ja. Niech inni dookola sie mecza, najwazniejsze, zebym ja oszczedzil pol litra. Tak? A niech ten z tylu mi przyje.bie w tyl, niech nagle hamuje, a co, mnie to nie obchodzi, jak cos to z jego OC pojdzie przeciez.

Tak rozumujac doprowadzimy tylko do jeszcze wiekszych korkow i wkur.wienia na ulicach miast.

 

Hubi: No wlasnie to JEST utrudnianie ruchu.

Odnośnik do komentarza

Co ty w ogóle piszesz? jak (pipi)ie mi w tył, skoro zwlaniam powoli, bez gwałtownych zahamowań, dodatkowo trzymając lekko noge na hamulcu, żbye światła stopu się świeciły?

Korki wcale nie powstają większe bo staram się tak wszystko obliczyć, żeby dojechać do świateł jak się akurat zmienią na zielone. Poza tym nigdzie nie napisałem, że stosuje to w godzinach szzytu w centrum miasta.

 

Idąc Twoim tokiem rozumowania nie powininno się jeździć w mieście 50 km/h, gdy ktoś z tyłu chce dać w piz.de? W koncu przyczynimy sie do wiekszych korkow i bedziemy zwalniac tego z tyłu.

Odnośnik do komentarza
Gość Oran
No jasne. W tym temacie niestety rowniez musze odbic Twoje argumenty. Tak, pierd.olic co sie dzieje za mna, najwazniejszy jestem ja. Niech inni dookola sie mecza, najwazniejsze, zebym ja oszczedzil pol litra. Tak? A niech ten z tylu mi przyje.bie w tyl, niech nagle hamuje, a co, mnie to nie obchodzi, jak cos to z jego OC pojdzie przeciez.

Tak rozumujac doprowadzimy tylko do jeszcze wiekszych korkow i wkur.wienia na ulicach miast.

 

Hubi: No wlasnie to JEST utrudnianie ruchu.

 

Weź przestań, nie wiem czy dla Ciebie eko jazda równa się hamowaniu gwałtownemu, ale mi wręcz przeciwnie - spokojne dojechanie na krzyżówkę, z małą prędkością, coś co jest wg. mnie podstawowym sposobem dojazdu do "świateł". Przynajmniej mnie i każdego z moich kolegów i koleżanek na kursach tego uczą/uczyli.

 

Nie wiem jak Ty ale jak za mną jedzie jakiś świr, ja jade sobie np. do sklepu po ziemniaki i on się pucuję za mną, że niby chce wyprzedzić itepe, to ja nie dodaje gazu, wiesz? Jadę dalej swoje, bo gdybym miał patrzeć na kogoś i jego styl jazdy i co gorsza przystosowywać się do niego, to by w tym kraju każdy latał 200 km/h bo zasada domina by się tu sprawdziła:

 

Koleś mnie pogania, ja przyspieszam, dojeżdżam do następnego - on przyśpiesza, już nas 3 dojeżdża do kolejnego pacjenta, on przyśpiesza i tak w koło Macieju.

 

edit:

Niewazne czy za toba jest 20 aut, czy jedno, jak ma przyje.bac, to i tak przyje.bie.

Przeczytaj jeszcze raz mojego pierwszego posta.

I twoj sposob powstrzymalby, a raczej nie przysporzyl nowych korkow pod warunkiem, ze nauczysz pozostalych kierowcow takich technik jak opisujesz.

 

Wyobraź sobie, że takiego czegoś uczą w OSK w mojej mieścinie (ja cały czas mówie o hamowaniu silnikiem przed światłami jakby co).

Edytowane przez Oran
Odnośnik do komentarza

Czasami dojeżdżam szybciej do skrzyżowania także dlatego, że z jednego pasa robią się 2 lub trzy do skręcania i nie chcę blokować nikomu wjazdu na nie. Wkurza mnie gdy wiem, że musze dojechać szybko do świateł do skrętu w lewo żeby się zielone w ogóle zapaliło (czujnik czy coś) a ktoś się przede mną toczy i uniemożliwia mi wjazd na ten pas chociaż że mam włączony kierunkowskaz gdyby łaskawie zerknął w lustro. Trochę chaotycznie ale chyba wiadomo o co mi chodzi.

 

Czasami dojeżdżam szybciej do skrzyżowania także dlatego, że z jednego pasa robią się 2 lub trzy do skręcania i nie chcę blokować nikomu wjazdu na nie. Wkurza mnie gdy wiem, że musze dojechać szybko do świateł do skrętu w lewo żeby się zielone w ogóle zapaliło (czujnik czy coś) a ktoś się przede mną toczy i uniemożliwia mi wjazd na ten pas chociaż że mam włączony kierunkowskaz gdyby łaskawie zerknął w lustro. Trochę chaotycznie ale chyba wiadomo o co mi chodzi.

Odnośnik do komentarza
Taka, ze osoby za toba niekoniecznie musza miec ochote na ekonomiczna jazde i zabawe z biegami, moze po prostu chca wcisnac hamulec przed skrzyzowaniem i dopiero wtedy zrzucic bieg, majac swiety spokoj, troche czasu dla siebie w korku, moze na telefon, moze na zmiane ustawien klimatyzacji czy radia. Dochodzi do tego jeszcze problem nie do konca zrozumienia intencji toczacego sie - niekoniecznie kazdemu musi przyjsc do glowy, ze sie bawisz w ratowanie srodowiska, moze np. uzna, ze padl ci samochod albo chcesz wjechac na jakas posesje przed skrzyzowaniem i dlatego zwalniasz. No i jeszcze jedno - nawet jesli zrozumie, ze ecodrivujesz, to trudno mu bedzie ocenic tempo twojego toczenia, i sila rzeczy bedzie musial sie meczyc z hamulcem, by w ciebie nie uderzyc.

 

dooookladnie, jadac z takim zawsze usze trzymac noge na hamulcu i probowac dostosowac sie do jego predkosci :/ denerwuje mnie to, jak jezdze sam to wole przychamowac przed samymi swiatlami i jak napisal szeni mam te pare sek zeby zmienic stacje, poprawic cos co mnie denerwuje, zwlaszcza ze nie mam swojego samochodu i dziele go z matka to czasem musze lusterko sobie poprawic zmienic stacje i takie (pipi)y.

 

naprawde denerwuje takie ekonomiczne dojezdzanie do swiatel i utrudnia jazde tym za toba, dlatego czasem sobie tak robie ale tylko wtedy jak widze ze za mna nikogo nie ma, albo wrzuce na luz i pozwalam mu sie toczyc.

Edytowane przez wielad
Odnośnik do komentarza
Gość Oran

Takie coś też uczą na kursach, tak BTW. Zresztą kluczem w takiej sytuacji nie jest prędkość a odpowiednia pozycja na jezdni, przynajmniej w sytuacji w którą sobie ja utworzyłem w głowie.

 

edit: to było odnoścnie postów Pesiora i Hubiego.

 

A co do tego, że taka jazda utrudnia życie to... Można wyprzedzić "takiego" delikwenta, ale powiem tak, u mnie takie coś jest normą - każdy, ale to każdy tak robi z mojej okolicy, tylko jakieś łebasy na nietutejszych blachach hamują pod samymi światłami i to jeszcze tak, że nie widzą sygnalizacji i trzeba czekać aż zajarzą, że się zielone zapaliło (tak blisko podjedzie jeden z drugim, że podsufitka zasłania sygnalizator i muszą leżeć na desce rozdzielczej aby widzieć cokolwiek tam).

Edytowane przez Oran
Odnośnik do komentarza

mi chodzi o to przedewszystkim ze niewygodnie jest dostosowywac predkosc do toczacego sie samochodu bo nie wiem jak ten przedemna bedzie jechal. nie jest to jakis dla mnie problem poprostu drazni mnie to kazdy jezdzi jak mu wygodniej przeciez.

Edytowane przez wielad
Odnośnik do komentarza

Twoim obowiązkiem jest utrzymywać odpowiednią odległość od samochodu przed tobą. Nie powinno cię obchodzić co on robi. Jeśli nie potrafisz tej odległości ocenić, to się nie nadajesz na kierowcę.

 

A tak btw odległości, to strasznie mnie denerwuje jak ktoś mi na du.pie siedzi. Ale to tak kilkadziesiąt centymetrów. Często wtedy lekko naciskam na hamulec, żeby się światła zapaliły i tylko widzę w lusterkach jak gościu po heblach daje aż się dymi xD. Niech zdycha frajer.

Odnośnik do komentarza

Co do tego podjezdzania to ostatnio wkur.wił mnie jakiś gosc. Akurat spadl snieg, warunki srednie i wjechalem na przejazd kolejowy (pochyly) szlaan zamkniety wiec zaciagnalem reczny i czekam (5 osob na pokladzie). Podjezdza jakis dziad i staje 10 cm od mojego zderzaka. Jak juz odjezdzalem to dla pewnosci przygazowalem do 2,5 tys obrotow.

Czyja wina by byla, gdybym w takiej sytuacji zjechal do tylu i wbil sie w tamten samochod?

Odnośnik do komentarza

nie no takiego czegos tez nie trawie dlatego ze po pierwsze prawko mam rok dopiero i nie czuje sie zbyt pewnie jak mi ktos na (pipi)e siedzi po drugie prawko mam dopiero rok i sam bym sie bal tak na (pipi)e komus siedziec, za to moj ojciec to praktykuje jazde 2cm za zderzakiem kolesia.

 

 

Edytowane przez wielad
Odnośnik do komentarza
Co do tego podjezdzania to ostatnio wkur.wił mnie jakiś gosc. Akurat spadl snieg, warunki srednie i wjechalem na przejazd kolejowy (pochyly) szlaan zamkniety wiec zaciagnalem reczny i czekam (5 osob na pokladzie). Podjezdza jakis dziad i staje 10 cm od mojego zderzaka. Jak juz odjezdzalem to dla pewnosci przygazowalem do 2,5 tys obrotow.

Czyja wina by byla, gdybym w takiej sytuacji zjechal do tylu i wbil sie w tamten samochod?

 

teoretycznie nie utrzymał bezpiecznej odległości.

Odnośnik do komentarza
Co do tego podjezdzania to ostatnio wkur.wił mnie jakiś gosc. Akurat spadl snieg, warunki srednie i wjechalem na przejazd kolejowy (pochyly) szlaan zamkniety wiec zaciagnalem reczny i czekam (5 osob na pokladzie). Podjezdza jakis dziad i staje 10 cm od mojego zderzaka. Jak juz odjezdzalem to dla pewnosci przygazowalem do 2,5 tys obrotow.

Czyja wina by byla, gdybym w takiej sytuacji zjechal do tylu i wbil sie w tamten samochod?

 

teoretycznie nie utrzymał bezpiecznej odległości.

 

teoretycznie tez stoczyl mu sie z gorki, trzeba by bylo sie spytac jakiegos policjanta, albo kogos kto zna przepisy ruchu bardzo dokladnie, bo ja nie mam pojecia.

 

a ja mam pytanie:

podobno jak trzyma sie noge na sprzegle, nie naciskajac go to sprzegla pracuje przez co sie zużywa, chyba wiekszosc poczatkujacych kierowcow jezdzila na poczatku z noga na sprzegle, ja naszczescie szybko sie tego oduczylem i teraz nie wyobrazam sobie caly czas nogi na sprzegle trzymac, ale czy to prawda?

Edytowane przez wielad
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...