Jump to content

Lokalizacje, tłumaczenia, czyli o zacietrzewieniu


Recommended Posts

W serwisie Polygamia - odpowiednikowi branżowego "Faktu" - znalazłem dzisiaj taki oto artykuł:

http://polygamia.pl/...r___gracze.html

Oryginał dostępny jest tutaj:

http://ubermlin.word...ji-gier-gracze/

 

W skrócie, autor próbuje udowodnić, że niezależnie od jakości tłumaczenia, gracze zawsze będą niezadowoleni. I powołuje się na... tłumaczenia tytułów filmów, którzy głupi komentujący głupio przywołali. Innymi słowy - najsłabszym ogniwem w procesie lokalizowania gry jest postać GRACZA. Do napisania tekstu zmotywowała autora dyskusja wokół rychłej premiery gry Deus Ex: Human Revolution ("Bunt ludzkości").

 

Odkrywczość autora tekstu wprawdzie nie przekonała mnie, by Amazona zamienić na rodzimego sprzedawcę i jednak przesiąść się na polskie gry, jednak jednej rzeczy zrozumieć nie potrafię: dlaczego przyczyny złej jakości tłumaczeń nie szuka się... w oryginalnym tytule gry?

 

Weźmy na przykład owego Deus Ex. W 2000 roku gra nie miała podtytułu, czyli - w tłumaczeniu z łaciny - nazywała się "Bóg z" (od "Deus ex machina" - bóg z maszyny). Dzisiaj gra zyskała podtytuł, dzięki czemu jej tłumaczenie ma więcej sensu: "Bóg (z) buntu ludzkości" lub bardziej metaforycznie: "Duch ludzkiego buntu" ("Duch rewolucji", cokolwiek. Może być nawet coś mickiewiczowskiego).

 

Wiem, brzmi głupio, ale to nie jest wina ani tłumaczy, ani graczy. Metaforycznie jednak interpretując tytuł, wiemy, o czym będzie gra.

Edited by Marcin D.
Link to comment
  • Replies 1
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Guest
This topic is now closed to further replies.
  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...