Skocz do zawartości

Royal

Użytkownicy
  • Postów

    897
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Royal

  1. Royal

    Supernatual

    Lista utworów odcinek po odcinku... http://supernaturalplanet.com.pl/viewpage.php?page_id=109
  2. Nikt nie wrzucił, to ja wrzucę. Podoba mi się o wiele bardziej niż poprzednia. Polecam. VENOM - HELL [2008] NWOBHM/Black/Thrash/Speed Metal 320kbps 1. Straight To Hell 2. The Power And The Glory 3. Hand Of God 4. Fall From Grace 5. Hell 6. Evil Perfection 7. Stab U In The Back 8. Armageddon 9. Kill The Music 10. Evilution Devilution 11. Blood Sky 12. USA For Satan 13. Dirge/The Awakening http://rapidshare.com/files/121649928/Veno....part1.rar.html http://rapidshare.com/files/121650839/Veno....part2.rar.html Ponadto... DESTRUCTION - D.E.V.O.L.U.T.I.O.N. [2008] Thrash Metal 320kbps 1. Devolution 2. Elevator To Hell 3. Vicious Circle - The Seven Deadly Sins 4. Offenders Of The Throne 5. Last Desperate Scream 6. Urge (The Greed Of Gain) 7. The Violation Of Morality 8. Inner Indulgence 9. Odyssey Of Frustration 10. No One Shall Survive http://www.mediafire.com/?dsonxsqjknw http://www.mediafire.com/?iylnx46991w Fajna płyta, jakieś dwanaście i pół tysiąca razy lepsza od nowej metaliki ;]
  3. Royal

    Lykathea Aflame

    Polecałeś mi kiedyś Elvenefris na Laście, jak mniemam. Chciałem tą płytkę wielokrotnie zapodać do tematu z linkami, ale nigdy nie znalazłem sznura z dobrą jakością, taką, jaką o dziwo dysponuję na dysku, a upload specjalnie dla forum, gdzie ludzi słuchających takiej muzy jest zaledwie garstka, mi się nie widział. Płyta ogólnie jest przezajebista, wypadkowa Cryptopsy i Nile nie może być przecież inna. Na siłę można dopierdolić się do braku solówek tudzież ich niesłyszalności z racji produkcji, która nie każdemu przypadnie do gustu, ale takie szukanie dziury w wykurwistej całości pozbawione jest sensu. Dodałbym jeszcze, że entuzjaści wszelkich grind'ów będą w siódmym niebie, bo płyta ma to cholernie ciężkie, gęste brzmieie. O perce już pisałeś, więc dam sobie spokój... Flo Mounier powinien czuć się zagrożony. Na metal-archives jedyne dzieło Lykathea Aflame z 12 recenzji ma średnią 96% - niechaj służy to za kolejną rekomendację, wszak nie uświadczyłem nigdy wcześniej tak wysokiej średniej ocen dla płyty, przy tak dużej ilości recenzji. Aż sobie idę posłuchać...
  4. Royal

    Nile, Karl Sanders

    Szczerze mówiąc nie bardzo.
  5. Royal

    Nile, Karl Sanders

    Zauważyłem niechybnie, iż po alkoholu jestem bardziej jakby otwarty na rozmowę o muzyce. Pozazdrościć kumpli, chciałbym mieć takich. Kocham Cię. Jesteś jednym z niewielu na tym forum, którzy mają odwagę przyznać się do swego bardzo dobrego, celującego, doborowego, dobrego, doskonałego, ekskluzywnego, głośnego, godnego podziwu, idealnego, imponującego, kapitalnego, klasowego, klasycznego, niepośledniego, olśniewającego, perfekcyjnego, pierwszoklasowego, pierwszorzędnego, poczesnego, prestiżowego, przewybornego, rasowego, renomowanego, sławetnego, sławnego, świetnego, wspaniałego, wybitnego, wybornego, wyborowego, wyróżniającego, wyśmienitego, wzorowego, zaszczytnego, znakomitego, znamienitego, znanego gustu muzycznego. [Wszystkie przymiotniki zapożyczone ze Słownika Synonimów (Polecam.).]. Jesteś człowiek! NILE niżej niż 320 nie schodzi, no bez jaj... To znaczy jakich? Takich jak NILE? No wiadomo... I nigdy nie będzie. Po prostu... dostąpiliśmy zaszczytu egzystowania w erze panowania zespołu, tworzącego najlepsze dźwięki, jakich Układ Słoneczny kiedykolwiek doświadczył i doświadczy, ale to każdy już raczej wie... Jakkolwiek absolutnie nic nie ma prawa muzycznie mierzyć się z Nilem, tak wybitnych formacji w podobnym gatunku znam conajmniej kilkanaście. Podać nazwy?
  6. Royal

    Nile, Karl Sanders

    Obok nazwiska Dereka pisze się NILE tylko po to, żeby przynieść mu splendor i chwałę, nic poza tym :]. Prawda jest taka, że Derek Roddy - Session additional drums on Black Seeds Of Vengeance (2000). No uderzył sobie trzy razy w werbel . Ponadto, nawet cytując czyjeś słowa, nie wolno Ci pisać takich rzeczy, bo Roddy nagrał chyba album z Today Is The Day. Zaraz tu Milan przyjdzie i Cię będzie przezywał, zobaczysz. Jedynym słusznym pałkerem NILE jest obecny - G. Kollias - na którego zresztą nie ma chuja . Ostatnim zdaniem psujesz swoją reputację w internecie. Powinieneś edytować posta.
  7. Royal

    Nile, Karl Sanders

    Nile jest bardzo dobrym zespołem. Podoba mi się ich muzyka.
  8. Tiaaa, dobrą za 400,- do głośników za 250,- ;] Nic to, odpowiedź uzyskałem, danke schön!
  9. Ale mnie właśnie interesuje, czy jest sens zmieniać kartę za 15zł na kartę za 65zł. Wiem, że szału nie będzie. Ciekawi mnie, czy nawet ta okrojona wersja coś polepszy. 150zł nie mam zamiaru płacić za dobrą kartę muzyczną.
  10. Czy podczas odtwarzania na komputerze muzyki zapisanej w formacie .mp3, zauważę znaczącą różnicę w jakości generowanego dźwięku in plus przy przesiadce ze zwykłej, shitowej no-name karty dźwiękowej 16-bit/44kHz na taniego i rzekomo wpąsiu SB Audigy SE? Pokój ma jakieś 10 metrów kwadratowych, a głośniki to Logitech Z-4e (czarne!!!). Osiągnę coś?
  11. Royal

    Metallica

    Wpis. Ja zdaję sobie sprawę z faktu, że oni nigdy ciężkiego thrash'u nie grali, no ale bez przesady. Co to za wokal w ogóle? Jak to się dzieje, że takie młodziaki z Violatora, nastolatki z Warbringera, czy wręcz do cholery dzieci z Evile grają lepiej, tzn. grają thrash, z zerowym bagażem doświadczeń potrafią młócić lepiej, może prościej, ale bardziej agresywnie, szybciej, bardziej groovy od wyjadaczy z Metalliki? Przecież Metallica ich tego nauczyła! o_O Faktycznie, po piątej minucie można zwietrzyć ducha przeszłości, ale to za mało. Progresywni chcą być, czy co? Chyba tak, bo dwa kawałki, którymi nas do tej pory uraczyli są długie i dysponują momentami, które się po prostu przewija. Solówka w The Day That Never Comes to moim zdaniem nic szczególnego; długa jest i gra ją Hammett, to ludzie mają mokro. Zgadzam się.
  12. Royal

    BRUTAL ASSAULT 2k7

    Jakoś poczuwam się do obowiązku napisania tu czegokolwiek. Trzynasta edycja Brutal Assault była moją pierwszą, nie będę jej więc porównywał z poprzednimi. Wróciłem trzy dni temu, a dalej mnie napierdalają szyja i gardło. Jeżeli ktoś lubuje się w takich klimatach to lepszej atrakcji na wakacje nie znajdzie. Jestem kurewsko ukontentowany, organizacja festiwalu to coś pięknego – wszystko, począwszy od lokalizacji, przez wszelkie pozamuzyczne atrakcje, skończywszy na strategicznym położeniu każdego jebanego toi-toi'a, absolutnie wszystko było świetne i dopięte na ostatni guzik. Czynnikiem, który skutecznie uprzykrzył egzystencję w Josefov'ie, przez który rzucałem nieco większą ilością kurw niż zwykle, była pogoda. Nie było co prawda trąb powietrznych, ale niefajnie lało. Szybkie upodlenie się z rańca, co by chłodnego dyskomfortu nie odczuwać, było nieodzowne. Ponadto płaszcz przeciwdeszczowy i jazda pod sceny. Miejsca na namioty było dość, bo rozbić się można było wszędzie, nawet w Josefov'ie na rynku czy w innych chaszczach. Na samochody miejsca było stanowczo za mało, przyjechaliśmy ze znajomym dzień przed festiwalem i fuksem znaleźliśmy miejsce do zaparkowania, a dnia następnego jeździła sobie ciężarówka z lawetą i kradła wszystko, co utrudniało ruch. Zonk dla właścicieli odholowanych aut. Warunki sanitarne cud-miód – prysznice! Kabiny prysznicowe z ciepłą wodą przez 5 minut za metalowego żetona, który z kolei kosztował żetona festiwalowego, który z kolei kosztował 27 koron. Rozsądna cena za niejebanie. Umywalki i sracze, jak czytałem, były bolączką rok temu – teraz była tego masa, nie trzeba było chodzić kilometrów by umyć ręce czy ryj, nie trzeba było srać w krzakach. Były co prawda przypały, że ktoś niechcący nasrał w toi-toi'u wszędzie tylko nie do środka, tudzież wyjebał całą kabinę z zawartością, ale zawsze, zawsze można było znaleźć czysty kibel, z papierem w dodatku, a dla szlachty przewidziano nawet mega-über-ekskluzywne kabiny za bramą festiwalową za pół żetona. Pogotowie toi-toi'owe też działało w miarę sprawnie, zabierając nie nadające się już do użytku kabiny, pisuary i umywalki, zastępując je nowymi. Sanitarnie pozytywnie ogólnie. Głośny Gambrinus to gówno, fakt. Kosztowałem go tylko po to, żeby samemu się o tym przekonać. I on jednak nie był w stanie zepsuć festiwalu, jeśli przywiozło się z 40 krajowych piw. Żarcia przeróżnego też była masa, stoisk merchandise również, nawet non-stop minikino z horrorami się znalazło, no po prostu było wszystko. Słowa uznania dla organizatorów. Niżej mapka festiwalu, na której all jest zaznaczone. O samych koncertach słów kilka. Widziałem jakąś 1/3 wszystkiego, ale opiszę pokrótce jedynie występy kapel, dla których tam pojechałem. SAMAEL Przez obiekcje ciecia na bramce, który nie chciał mnie wpuścić z własnym browarem, spóźniłem się na ich koncert. Ludzi była masa, ciężko było się dostać w pobliże sceny, ale wszystko i tak słychać było zajebiście. Nie wiem czy to zasługa nagłośnienia, czy akustyki Josefov'skiej twierdzy. Pierwszy udany koncert, pewnie dlatego, że grany przez pierwszy w pełni znajomy zespół. SEPTICFLESH Grecy zajebiście dołożyli do pieca. Stałem blisko sceny i zostałem sponiewierany. Dość często pomagali sobie samplami, nie psuło to jednak odbioru. Kawałek Communion poniszczył. EXODUS Pierwszy koncert, w którym wpierdoliłem się do młyna XD Exodus zagrał rewelacyjnie. Obowiązkowo znalazły się kawałki z Tempo... – Blacklist oraz War Is My Shepherd. Szkoda, że nie zagrali mojego ulubionego Forward March, ale w pełni zrekompensowali mi to szlagierami z najnowszej płytki – Funeral Hymn, Children Of A Worthless God oraz Iconoclasm zmiażdżyły. Rob Dukes ma genialny kontakt z publiką. MAYHEM Mieszane uczucia. Był Freezing Moon, był Symbols Of Bloodswords, był View From Nihil, był Wall Of Water, ale jakoś nie porwał mnie ich występ. Ludzie narzekali, że za bardzo wyeksponowany był bas, cholera wie. Attila ze swoją szopką z szubienicą dawał radę, ale wokalnie mnie nie zachwycił. Wymęczony maksymalnie już byłem, ale zobaczyć Mayhem to był dla mnie obowiązek. Ogólnie nie żałuję, że zostałem, ale spodziewałem się większego pierdolnięcia. WARBRINGER Mimo, że grali tylko 25 minut, zdołali zetrzeć. Najlepsza pobudka w moim życiu, nie ma to jak głośny, oldschool'owy, thrash'owy nakurw z samego rana. Combat Shock unicestwił. CEPHALIC CARNAGE Grali dwukrotnie, jednak wieczorny występ sobie już darowałem, bo po 1349 nie miałem ochoty żyć. Przyjemny koncert z mocnym kopniakiem w ryj, szczególnie nie wyróżniali się wśród dziesiątek podobnych zespołów tego typu na Brutal Assult. THE BERZERKER Największy młyn odnotowałem właśnie u nich. Szkoda, że grali w dzień, musiałem oszczędzać siły na to, co miało jeszcze nadejść, inaczej nie byłoby co po mnie zbierać. Przezajebisty występ. ENTOMBED Kolejny wzorowy koncert. Zagrali wszystkie lepsze kawałki z Left Hand Path na czele. Szkoda, że zaledwie 40 minut, zespół tej klasy powinien dostać tą godzinę. Żeby Cradle Of Filth grało dłużej niż Entombed to przegięcie. BEHEMOTH Rozjebali jak zwykle. Nergal powstrzymał się od zjebanych gadek, ale musiał za to zaprosić jakiegoś dziada borowego do wykonania utworu, będącego tribute dla tego dziada zespołu, którego nazwy nawet nie pamiętam. Wszystkie kawałki pozamiatały, absolutnie. NEUROSIS Coś pięknego. Jak tylko Dani przestał piać, na Obscure Stage zapanowała apokalipsa. Masa ludzi na BA nie trybiła tej muzyki, co tylko pozytywnie odbiło się na tym koncercie. Kurwa, słowami nie idzie opisać tego, co Neurosis robi z człowiekiem, catharsis poprzez muzykę, dosłownie. Jeszcze te chore, abstrahujące od natury tudzież jakichś paranormalnych zjawisk wizualizacje, bogi kurwa, bogi!!! 1349 Naładowany przez Nerwicę, udałem się pod drugą scenę i po raz kolejny zostałem rozjebany. Odrobiłem z tym zespołem lekcje przed BA, spodziewałem się więc niezłego natarcia, wszak grają jak pojebani, w końcu Frost za garami siedzi. Najlepszy blackmetalowy gig na festiwalu, tam gdzie zawiódł Mayhem, tam 1349 wymierzył potężny cios między oczy. HOUR OF PENANCE Grali sporo kawałków z najnowszej płyty, której jeszcze nie ogarnąłem, ale nie przeszkodziło mi to w kontemplowaniu wszystkich tych połamanych, brutalnych dźwięków. Chyba najbardziej techniczny ze wszystkich na BA zespół. Aż ciary przechodziły gdy na zbliżeniach na telebimie gitarzyści męczyli się z gryfami. HATE Drugi po Behemocie zespół z Polszy. Nie zawiedli, choć z ekipą Nergal'a nie ma co nawet porównywać. Kawałek Omega z dedykacją dla Decapitated, których jak wiadomo dotknęła tragedia, to miły akcent. KATAKLYSM Klasa. Na ich występie stałem najbliżej sceny ze wszystkich koncertów z moim udziałem i zostałem sponiewierany. Oprócz Prevail nie kojarzyłem poszczególnych kawałków, co bynajmniej nie przeszkodziło mi w nadwyrężeniu mięśni szyi. SODOM Gigantyczny młyn za plecami i machające herami z przodu lumpy trochę zakłócały odbiór, ale i tak był to jeden z najlepszych gigów. Outbreak Of Evil, Remember The Fallen, Agent Orange, Napalm In The Morning czy City Of God – te kawałki zarządziły. ARCH ENEMY Nie lubię ich, ale postanowiłem zostać. Znajomy był zachwycony, więc chyba im się udało. Miałem niezłą bekę jak jakiś przygłup jebnął browarem na scenę i Angela zaczęła się odgrażać, że jeszcze jeden taki numer to ręczniki lecą w dół i AE kończy granie XD Szkoda, że nikt nie odważył się rzucić kolejnym kubkiem, mogło być tak zabawnie... CARCASS Amott rozgrzał się w Arch Enemy, więc mógł zacząć grać na poważnie. Świetny występ. Corporal Jigsore Quandary i Heartwork najbardziej mną sponiewierały. Jeff Walker zrobił se niezłe jaja z szatanów krzyczących yeeeaaah!!! w odpowiedzi na każde jego zdanie XD SIX FEET UNDER Nóg nie czułem, a krzyże napierdalały jakbym dostał w nie brechą, ale doczekalem się. Ostatni wielki koncert na Brutal Assault, więc zmusiłem się do pozostania i pooglądania Barnes'a w akcji. Nienajgorszy występ, trochę kawałków stricte deathmetalowych, trochę death 'n' roll'owych. Podobało mi się generalnie. Tytułem zakończenia, bo nie chce mi się już pisać, festiwal fpytę i teraz, kiedy jest już po wszystkim, nie wiem jak mam dalej żyć. Jeśli ktoś kocha mocniejsze uderzenie, to za rok nie powinien się w ogóle zastanawiać. Ja tam wracam na miliard procent. Już co roku.
  13. Royal

    Jon bon Jovi

    Napisałem kiedyś we "Wstyd się przyznać", że słuchałem Bon Jovi, to się _Milan_ ze mnie śmiałeś, a jednak sam dysponujesz fajniejszym utworem tego metalowca, który chwycił Cię za serducho... Hehe he he... he... he?
  14. Royal

    Metallica

    Nie podoba mi się. To nie jest powrót do korzeni. Zaczekam na płytę w lepszej jakości, za wcześnie żeby kurwować.
  15. Royal

    CHILDREN OF BODOM

    Jak miałem 16 lat, też był moim ulubionym gitarzystą, nie przejmuj się. Nie jest oryginalny, argument, że jego grę możesz poznać od razu, jest pusty jak półki sklepowe przed 1989 - każdy może podobne bzdury dopasować do wioślarza, którego darzy lubością. Te dwie płytki to najlepsze wypociny tego zespołu, takie na sześć, obiektywnie. Laiho gra szybko i technicznie, chuj że nudno, prawda? Zaawansowanie wymiatać ale, to on nauczyć się musiał, ponieważ, o ile dobrze pamiętam, dla gry na gitarze rzucił szkołę, więc gdyby zajebiście nie opanował wiosła, skończyłby pod mostem. Jeden jego riff pamiętam do dziś, a to dlatego, że znajduje się na każdej płycie, w większości utworów. Jakość tekstów jego autorstwa przemilczę. O czym ja w ogóle piszę, Finlandia generalnie jest muzycznie chujowa, nie ma co ukrywać. Nie słuchając Children Of Bodom z całą pewnością jest się bardziej true!
  16. BLOODBATH - UNBLESSING THE PURITY (EP) [2008] Death Metal 320kbps 1. Blasting The Virginborn 2. Weak Aside 3. Sick Salvation 4. Mouth Of Empty Praise http://lix.in/fee227e9
  17. W zasadzie najfajniejszy kower z jakim się w życiu spotkałem. Mimo obrzydliwie chujowego, heavymetalowego tekstu, wymiata. DEATH - PAINKILLER (Judas Priest) Ponadto: ZYKLON - DOMINATE (Morbid Angel) Jedynie wirtuozi mogą podrabiać wirtuozów. Kropka.
  18. Royal

    BRUTAL ASSAULT 2k7

    Ważniejsze zmiany w składzie. Anaal Nathrakh nie przybędzie. Wystąpi za to The Berzerker .
  19. Royal

    audioscrobbler

    Coś się u nich pierdoli, trzeba uczciwie przyznać. Albo faber z wakacji wrócił.
  20. Royal

    audioscrobbler

    Podoba mi się nowy last.fm.
  21. ORIGIN - ANTITHESIS [2008] Technical Brutal Death Metal 320kbps 1. The Aftermath 2. Algorithm 3. Consuming Misery 4. Wrath Of Vishnu 5. Finite 6. The Appalling 7. Void 8. Ubiquitous 9. The Beyond Within 10. Antithesis http://depositfiles.com/en/files/5921243 Pass: www.mediaportal.ru Album kurwa rewelacja. Zakochałem się.
  22. Royal

    T.Love

    Nie zapominaj, że jeszcze lubisz HIM oraz Fall Out Boy.
  23. Royal

    BRUTAL ASSAULT 2k7

    I tak wszyscy jedziemy na Finntroll. Zapomniałem właśnie oznajmić, że mnie mama puściła w tym roku. Mam być grzeczny ale. Aż się boję spotkać kogoś z foruma. Chyba nie zamierzacie tam pić? Czy zamierzacie?
  24. Royal

    Chrome division

    Ogólnie, do tej pory, na taką muzykę zlewałem, zatem CD są dla mnie kurwa przebogami. Polecaną płytę ogarnąłem w ciągu dnia trzy razy, co w moim przypadku jest sukcesem. Instaluje się w mózgu, że japierdole, jak w masło kurwa. Groove do chuja pana. Jak już przejdę mutację, chcę mieć głos jak wokalista. Przepiękne melodie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...