Treść opublikowana przez Suavek
-
Inne serwisy dystrybucji cyfrowej (GOG, GMG, Origin i inne)
Spec Ops ma bardzo dobry wątek fabularny. Niestety sama gra monotonna i nudna jak flaki z olejem. Zakładam, że tydzień pewnie dodadzą w bonusach Duke Nukem Forever albo Borderlands.
-
Inne serwisy dystrybucji cyfrowej (GOG, GMG, Origin i inne)
Humble 2K Bundle - https://www.humblebundle.com/
-
Steam
Po pierwsze, szczęście. Po drugie, level. Po trzecie, boostery wypadają tylko z gier, z których mamy już wszystkie dropy kart. Mam 20 level i ponad 120 gier dających szansę na booster, a w praktyce dostaję takich może 1 na miesiąc średnio. W sumie sporo pewnie zależy też od typu gry - z tych bardziej popularnych z pewnością częściej i więcej ludzi robi odznaki, a co za tym idzie większa szansa na booster. Ja widzę mam u siebie jeszcze ponad 60 gier z dropami. No ale te boostery to teraz rzadko kiedy są warte więcej jak 30 centów, więc w sumie można równie dobrze o nich zapomnieć.
-
Gaming World
http://www.vg247.com/2014/07/08/gamestop-preorder-strategy-smells-dreadful/ GameStop chce swego udziału w produkcji gier w zamian za ekskluzywną zawartość dostępną tylko w ich sieci. I bynajmniej nie mowa o byle DLC... Już sobie wyobrażam kolaborację EA i GameStop na ekskluzywne zakończenie Mass Effect 4...
-
własnie ukonczyłem...
System Shock 2 Jeden z tych klasyków, którego poznałem niemalże od podstaw dopiero teraz. Jakoś gra umknęła mojej uwadze, poza wersją demo w jakimś czasopiśmie wieki temu, podczas gdy cały ówczesny "hajp" oscylował wokół Half Life czy Deus Ex. O SS2 wiedziałem tyle, że istnieje, że uznawany jest za kultowego klasyka i bardzo dobry surivial horror w otoczce sci-fi, ale to właściwie tyle. No to zaczynam grę nie wiedząc do końca czego się spodziewać i tak po łącznie niecałych 18 godzinach jestem pod niemałym wrażeniem. Faktycznie, survival horror osadzony na okręcie kosmicznym, otoczka sci-fi, gra ukazana z punktu widzenia "niemego" żołnierza, a całość urozmaicona o dość rozbudowane elementy RPG. Z początku miałem wręcz skojarzenia z pierwszym Deus Ex, jeśli chodzi o styl graficzny oraz UI, ale podobieństwa okazały się być raczej powierzchowne. Krótkie intro przedstawiające kontekst fabularny, tutorial, wprowadzenie do historii i gracz kończy przebudzony na okręcie kosmicznym, na którym wybuchło piekło, dosłownie i w przenośni. Poza faktem, że do czynienia mamy z chaotycznym AI i mutantopodobnymi istotami nie sposób wiele zdradzić, gdyż praktycznie całość wydarzeń poznajemy za sprawą odnajdowanych audiologów i okazyjnych wiadomości głosowych. Niemniej jednak cały klimat osamotnienia na wielkim okręcie, poczucie niepewności oraz ogólna atmosfera to zdecydowanie największe atuty gry. Żadnego "cinematic experience". Można powiedzieć, że ogółem nie dzieje się tu wiele, ale to co widzimy, słuchamy bądź czytamy przekłada się na niesamowite doznania. Od strony rozgrywki pozornie mamy do czynienia z grą FPP, ale ilość opcji dostępnych od strony rozwoju postaci może okazać się z początku przytłaczająca. Postać rozwijamy pod względem statystyk głównych, pomniejszych specjalizacji, umiejętności władania określonym typem broni, a także zdolności Psi. Ilość otrzymywanych i znajdowanych punktów potrzebnych do ich zwiększania jest ograniczona, więc należy wybierać z głową i nierzadko myśleć przyszłościowo, a także brać pod uwagę odnajdowany ekwipunek i przedmioty. Miejsce w ekwipunku jest ograniczone, amunicja skromna, a replikatory stanowiące odpowiednik "sklepu" nieszczególnie opłacalne jeśli chodzi o koszty. Stąd też określenie survival - jak ktoś się spodziewa shooterka, to obawiam się, że daleko nie zajdzie. A horror? Uczucie osamotnienia w połączeniu ze skromnymi zasobami to jedno, ale odwiedzane lokacje, informacje z audiologów, budująca nastrój muzyka, oraz ostatecznie sami przeciwnicy i udźwiękowienie... Cóż, powiedzmy, że pierwsze spotkanie z Cyborg Midwife jestem skłonny uznać za najbardziej niepokojące i "straszne" doznanie w grach wideo. Nawet największe pokraki z Silent Hill nie wywoływały takich ciarek na plecach, jak to coś, nawet słyszane z oddali... Reszta gry też nie ustępuje pod tym względem. Może to nie typowo "odrażający" typ horroru niczym wspomniany SH, szczególnie z wiekową już grafiką, ale przez 3/4 gry uczucie niepewności i ostrożności nie ustępowało, szczególnie, że wrogowie pojawiają się ponownie nawet w lokacjach przez nas wcześniej oczyszczonych. Nie ma więc tej świadomości, że "tu będę bezpieczny, bo wszystko już wybiłem". Nope. Nawet pod koniec gry, kiedy nasza postać jest dobrze wyposażona, możemy natrafić na sytuacje niespodziewane, przez które skończymy marnie. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to - na dzisiejsze standardy - nie najlepsze wyjaśnienie poszczególnych statystyk i ich istoty na przestrzeni rozgrywki, a także jeden z ostatnich leveli gry. Na tym etapie po prostu miałem już dość i chciałem, żeby gra się skończyła. No ale to była może godzina ze wspomnianych 18, więc wielkiej tragedii nie ma. Czasem doskwierał też backtracking - szczególnie w poszukiwaniu substancji do przeprowadzania badań, ale to właściwie tyle. Grafiki czy kilku przestarzałych rozwiązań czepiać się nie będę, gdyż mija się to z celem po tylu latach. Ogólnie rzecz biorąc, bardzo dobry tytuł, który w dzisiejszych czasach nie miałby racji bytu w swej oryginalnej formie. Duchowy następca serii - czyli Bioshock - to tylko marne echo oryginału, gdzie klimat może i jest porównywalny, ale strzelanie i fajerwerki wzięły górę, zaś elementów RPG czy survivalu próżno szukać... I tak jak pierwszego Bioshock miałem serdecznie dość po dwóch godzinach (z nudów...), tak w System Shock 2 się wciągnąłem błyskawicznie i ukończyłem całość na przestrzeni tygodnia. Aż przykro się robi mając świadomość, że nie ma co już liczyć na produkcje tego kalibru, ale to temat na inny wątek. Gra jest śmiesznie tania i łatwo dostępna cyfrowo, więc osoby potrafiące spojrzeć ponad grafikę zachęcam do nadrobienia zaległości, jeśli nigdy wcześniej nie miały z grą styczności.
-
Zakupy growe!
Dopisz do listy Dungeons and Dragons: Chronicles of Mystara.
-
co cię cieszy, a co złości?
Złości? Przecież w dzisiejszych czasach dostałbyś grę kompletnie pozbawioną elementów, które uczyniły poprzednie odsłony unikatowymi. Zresztą, uproszczenie można było już zaobserwować na przykładzie Bioshocków, które może i oddawały specyficzną atmosferę SS (poza Infinite), ale z pewnością nie RPGowy i survivalowy gameplay. Jak więc myślisz wyglądałby w dzisiejszych czasach System Shock 3? Serio uważasz, że ludzie wysiedzieliby przy kilkunastogodzinnym survival horrorze z elementami RPG i stertą micromanagingu związanego z rozwojem postaci i konserwacją ekwipunku? Chociaż, pół biedy uproszczone, bo równie dobrze w dzisiejszych czasach mogłaby to być gra mobile...
-
Divinity: Original Sin
Przecież Divine Divinity to typowy RPG, z tą różnicą, że walkę rozwiązali jak w Diablo z czysto wizualnego punktu widzenia. Tymczasem cała reszta to także rozbudowane dialogi, liczne statystyki, wybory moralne, kilka drzewek rozwoju postaci itp. Jeśli nie grałeś, lecz sugerowałeś się tylko screenshotami, to naprawdę zachęcam do nadrobienia zaległości, gdyż dla mnie jest to jeden z najlepszych RPGów do dziś.
-
Divinity: Original Sin
DLC to raptem dwa itemy - jeden kosmetyczny, a drugi zwiększający wartość itemów, z czego jak by nie patrzeć mogą skorzystać dwie osoby podczas rozgrywki.
-
Divinity: Original Sin
Polska edycja rejestrowalna na Steam kosztuje 58zł. Ten mankament, że premiera 18 lipca. Ale jak na nową grę tego pokroju to są to śmieszne pieniądze. Limitowana kolekcjonerka za 127zł zawierająca dwa klucze Steam oraz DLC to już w ogóle świetna oferta.
-
Divinity: Original Sin
Smutne, że tak ambitna gra wychodzi, a praktycznie żaden "renomowany" serwis jeszcze nie pokusił się o recenzję. Na metacrapticu raptem jedna widnieje, która i tak była pisana jeszcze na podstawie bety. A potem się słyszy, że "na PC nie ma dobrych exclusive'ów", bo studio nie wydaje milionów na marketing, a wszelkie tytuły i honory zbierają crapy pokroju Skyrima...
- Steam
-
Jaką grę wybrać?
Będą. A i sama jedynka mnie grindem dobiła.
-
Seria Megami Tensei
Pierwszy ze względu na muzykę. Drugi ze względu na przystępność i szybsze tempo monotonnej rozgrywki.
-
Jaką grę wybrać?
Zupełnie zapomniałem o takich pozycjach jak Valkyria Chronicles, Catherine, Vanquish czy Bayonetta. Dragons Dogma także może być w moim guście - coś mi świta, że kiedyś oglądałem jakieś materiały z tego. Co do pozostałych, to raczej na drugi plan, gdyż widzę w wielu z nich jakieś "ale". Np. Disgaea, nawet jedynki nie przeszedłem, choć mam. Eternal Sonata czy Ni No Kuni zbyt cukierkowe i nie wiem czy się przekonam, zaś Okami mam jeszcze na PS2 i prawdę mówiąc nigdy nie mogłem się do tej gry zmusić...
-
Jaką grę wybrać?
Ok, sprawa wygląda następująco - do dziś nie kupiłem PS3, gdyż w przeciwieństwie do takiego PS2 czy handheldów zwyczajnie przez długi czas nie widziałem na nowszych konsolach stacjonarnych zbyt wielu gier dla siebie, które uzasadniłyby inwestycję. No ale przymierzam się powoli do nadrobienia zaległości i tym samym zastanawiam w co się zaopatrzyć. Niestety, mam problemy... Gust może mam specyficzny, więc wymienię mniej więcej z głowy co by mnie interesowało na chwilę obecną. "Must Have" Persona 5 (gdy wyjdzie) Metal Gear Solid HD Collection Metal Gear Solid 4 Gundam Extreme VS (Full Boost) Super Robot Taisen 2nd OGs The Last of Us (bardziej z poczucia obowiązku, niż samych chęci...) "Może kiedyś/za grosze" Silent Hill HD Collection Zone of the Enders HD Collection Tekken Tag Tournament 2 Dead or Alive 5 Dragon's Crown Resonance of Fate God of War 3 I... to właściwie tyle co mi przychodzi do głowy. W dodatku nie wszystko na raz, tylko w miarę łapania okazji. No i się zacząłem zastanawiać co jeszcze by było wartego ogrania z typowych exclusive'ów - nawet nie tyle PS3, co stacjonarkowych. NIE interesują mnie multiplatformy obecne na PC. NIE interesują mnie pozycje pokroju Uncharted, Killzone czy Infamous, ani generalnie żadne amerykańskie strzelanko-siekanko-skakanka. Otwarty za to jestem na pozycje japońskie - także w języku japońskim, które nie wymagają jego znajomości do dobrej zabawy. Generalnie najbardziej gustuję w RPG i strategiach, ale innymi gatunkami też nie pogardzę. No i dodam, że stawiam głównie na gameplay. Dobrą fabułą nie pogardzę, ale w formie uzupełnienia gry, a nie interaktywnego filmu (dlatego nie wymieniam Heavy Rain czy Beyond). Nie trawię jedynie sportówek, platformówek i wyścigów innych niż Burnout. Zwracam się tym samym z pytaniem - co byście mogli polecić podpadającego pod opisane kryteria? Zdaję sobie sprawę, że mogą się wydać dość nietypowe, no ale kiedyś te zaległości trzeba będzie nadrobić, a szkoda by było pominąć coś ciekawego, czy mniej rozreklamowanego.
-
Divinity: Original Sin
Są dwie postacie - facet i kobita. W obu przypadkach decydujesz o profesji i wyglądzie postaci. Poza tym w poprzednich Divinity wybór klasy nigdy nie odcinał gracza od innych drzewek umiejętności, więc niezależnie od tego co wybierzesz na początku z biegiem czasu będziesz mógł np. rycerzem rzucać czary, czy się dobrze skradać.
-
Divinity: Original Sin
Steamworks. Z tego co czytałem co-op działa na zasadzie drop-in/drop-out, gdzie gość przejmuje jedną z postaci gospodarza. Nie licząc najemników są tylko dwie główne postacie. Ja tam planuję grać singla we własnym zakresie, znajomy także, a na multi zaczniemy osobną rozgrywkę. Nie widzę sensu we "wpraszaniu" się do czyjejś gry w niewiadomym stadium rozgrywki i sterowanie postacią, którą to nie ja rozwijałem od początku.
-
Divinity: Original Sin
Taki urok polskiej dystrybucji, że sprzedają teoretycznie grę w języku polskim. A klienci potrafią niezły raban zrobić jeśli gry sprzedawane w PL są w języku angielskim. Smutna prawda, języków się nie chce ludziom uczyć. ;> Ja mam tylko nadzieję, że kolejnych przesuw premiery już nie będzie.
-
Divinity: Original Sin
Decyzja wydawcy, CDP. Afaik chyba ma to coś wspólnego z polską lokalizacją, której nie ma jeszcze oficjalnie w grze.
-
Divinity: Original Sin
Jeszcze dwa tygodnie... Nie rozumiem, gość ma ewidentnie polską edycję, czyli z tłoczni to już wyszło, a tu każą nam czekać do 18.07.
- Transformers Cinematic Universe
-
własnie ukonczyłem...
Lol. Jeżeli takie ma być przeznaczenie minusów na forum, to łap jednego ode mnie. "Nie zgadzam się z twoją opinią, ale nie napiszę dlaczego, tylko leniwie wystawię minusa pokazując moją dezaprobatę wobec tego, co napisałeś". Przy takim podejściu cały ten system plusów i minusów powinien zostać kompletnie z forum wywalony, bo zamiast zachęcać ludzi do dyskusji i wymiany poglądów - mniej czy bardziej kontrowersyjnych - daje tylko narzędzie do leniwej aprobaty lub dezaprobaty. Szkoda tylko, że nie wymusza jakiegoś uzasadnienia. I potem osoba, która się rozpisała na jakiś temat w wątku innym niż CW się zastanawia, co minusującemu się nie spodobało. Mało tego, tworzy się jakieś kółko wzajemnej adoracji. W końcu nie musisz uzasadniać swojej decyzji. Plusy lecą ciągle do tych samych osób powielających oklepane opinie, a jak ktoś się wybije z czymś mniej popularnym, to już opinia leci w dół. No niby to tylko bajer na forum, ale czy ktoś pomyślał jak to się przekłada właśnie na motywację i entuzjazm ludzi do wyrażania swego zdania? Czy naprawdę chcemy wprowadzać tu atmosferę swego rodzaju zastraszania? No bo "albo podzielasz nasze zdanie, albo spadaj na drzewo". Co do głównej dyskusji, podzielam zdanie Marian446. Grałem w SotC jeszcze na PS2 i także po pierwszych zachwytach zacząłem zwyczajnie zasypiać z nudów. Dupa nie artyzm za przeproszeniem, nie zarzucę pozycji wiele od tej strony co prawda, gdyż atmosfera jak najbardziej stanowi ogromny atut produkcji, ale od strony samego gameplay'u właśnie ta monotonia, osamotnienie, pustka świata itd. działają na niekorzyść gry. Czy tak trudno pojąć, że tak jak z innymi gatunkami czy bardziej oryginalnymi "grami" (Gone Home, Stanley Parable, Beyond Two Souls, Heavy Rain czy nawet Dear Eshter) strona artystyczna nie musi dla każdego usprawiedliwiać średniego, schematycznego, lub czasem nieistniejącego gameplay'u? No bo może co niektórzy zapomnieli, że mimo wszystko główną ideą gierek jest pewna interakcja, zabawa, relaks. Jeden będzie wzdychał podziwiając pustkowia SotC, drugiego zachwycą one przez 20min po czym przejrzy na oczy i będzie widział tylko mozolną jazdę na koniu od punktu A do punktu B. Żeby nie było, też nie uważam SotC w żadnym wypadku za grę kiepską, ale akurat za megahit bez wad w życiu gry nie uznam, a tak się składam, że Marian446 przedstawił w dużej mierze właśnie te aspekty, które mnie także w niej drażniły. No ale oczywiście lepiej palnąć minusa i jeszcze wytykać palcami "bo pewnie QTE by się przydały jak w god of war". Brawo forumek.
-
Gaming World
Pierwsza Zelda w jaką grałem to właśnie Ocarina of Time. Była to zarazem jedyna i ostatnia Zelda w jaką grałem, gdyż za cholerę nie mogłem pojąć co ludzie w tym widzą. Aż bym rzucił kilkoma niezbyt pochlebnymi wyrażeniami, ale obawiam się, że posypią się minusy od miłośników serii... Niemniej jednak po tym filmiku zaintrygował mnie A Link to the Past. Może kiedyś dam grze szansę.
-
Seria Megami Tensei
Devil Summoner to KOEI, nie Ghostlight.