Skocz do zawartości

django

Użytkownicy
  • Postów

    4 634
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    4

Odpowiedzi opublikowane przez django

  1. Psygnosis to była firma jak złoto - G-Police, Rollcage, Alundra, Barbarian, Wipeout :fsg:

     

    I Team Buddies! Mocno zapomniana gra. Kampania trudna, multi miodne, ale trzeba bylo ogarniac co oplaca sie budowac inaczej o w(pipi) latwo. Gralem z ziomkami, ale jako jedyny mialem swoja kopie wiec satysfakcji w tym nie bylo.

  2.  

    Nie no, Brütal Legend było dobre.

    Waaaat? Przez pierwsze parę godzin może było ok, fajny klimat, ale jak doje.bali upośledzony tower defense to modliłem się żeby ta gra już się skończyła.

     

     

    Brutal Legend to gierka tak na 4 albo 5 na 10. Z(pipi)ana walka, pusty swiat, chaotyczny element strategii, s(pipi)ione sterowanie pojazdem i fabula plytka jak zasoby finansowe Double Fine. Odkad przeszli na indie lepiej nie jest, nie gralem co prawda w Stacking ktore niby trzyma poziom, ale Costume Quest to schemat poganiany schematem i polany sosem nudy. Gra ma doslownie jedna mechanike ktora nudzi sie po godzinie gry.

     

    Double Fine ma fajne elevator pitche, ale gierek to robic nie potrafia za bardzo.

     

    Z innych newsow - druga czesc Broken Age przeniesiona na poczatek 2015. Ta cala sytuacja w polaczeniu z DF-9 tylko pokazuje, ze nie mozna im ufac z hajsem.

  3. Co wy chłopaki odpie.rdalacie? Na film czekałem od 2011 (w 2011 obejrzałem limits of control), oglądałem go w jak jeszcze na torrentach były tylko camy <hipster> i jak zwykle w przypadku filmów jarmuscha wszystko zagrało tak jak powinno (no ale jestem psychofanem jarmuscha). BTW wrzucałem kiedyś konferencję prasową z cannes po seansie tego filmu i rozbrajające / żenujące było zachowanie prasy, dziennikarze ciągle pytali się Jima co nim kierowało przy takim, a nie innym doborze muzyki czy ujęć, a Jarmusch lekko poirytowany odpowiadał, że po prostu tak chciał to zrobić i nie ma zamiaru tłumaczyć co to miało znaczyć.

    A chamskie gadki o tym jak to ludzie niszcza nature (grzybki) czy o tym ze Shakespear byl glabem i wszystko napisal Marlowe? Tanie strasznie. Zamiast subtelnie budowac wampiry na inteligentne bestie ktore swoje przezylo to Jarmush kaze im tlumaczyc dla widza kogo to nie oni i co to nie oni w jakis czerstwych quasi-monologach. Jak dla idioty. Zero szacunku do widza. Pierwsza polowa swietna, pozniej gorzej. 7/10

  4. Ostatnio z paroma ziomeczkami z całego świata stworzyliśmy mały tribute dla Johna Balance'a oraz całego Coil.

     

    Takie tam. Szumy.

     

  5. Ten respawn mi sie srednio podoba, chociaz to i tak lepsze niz czekac kupe czasu na load a pozniej transport helikopterem do miejsca gdzie sie zdechlo...

     

    Oprocz tego same dobre wiadomosci.

  6. Troche bomby prawdy.

     

    5 Things Critics Love About 'GTA V' (That Actually Suck)

     

     

    #5. Comedy

    The Good:

    215559.jpg?v=1

    GTA is a relentless engine of unplanned comedy. Every pedestrian you sucker punch or intersection you cartwheel a truck through can set off a chain of ridiculous events, usually ending in death by tank. The citizens of Los Santos exist only to add screaming sounds to your explosions. Their lives are so pointless the only thing they have to discuss during their afterlife is the hilarious ways we killed them. I'm not much of a theologist, but Donkey Kong probably had to build an entire new wing of video game heaven after I found out driving on sidewalks was faster than weaving through traffic. I murder so often and stupidly in GTA that even the worst lawyer could convince a jury I was too retarded to execute.

    The Bad:

    On top of all the emergent funny, GTA V includes a massive amount of scripted material. As you probably know, it's set in a parody of Los Angeles with every detail dedicated to mocking it. But before LA starts crying, it should know the jokes are as clumsy as a photo caption in Maxim and as incomplete as a photo of tits in Maxim. Whatever wrote GTA V learned how to make jokes by devouring the brain of an Earth cosmonaut. Hour after hour, comedic premises are set up, and then no punchlines arrive. It's like this sentence was the Mayor of Farts, and he walks into his town's finest jar store.

    GTA V criticizes American culture with all the elegance of a grumpy pastor watching his first reality show. Missions have you acting as a paparazzo to catch a wholesome actress with a dong up her ass, massacring hallucinations after too much marijuana, and terrorizing immigrants. Most media outlets praise the game for outrageously mocking every aspect of Los Angeles, but it mocks them without any understanding or tact. If you held a gun to the head of the most secluded Eskimo seal farmer and said, "List California stereotypes," you would not be able to distinguish his list from a GTA V Mission FAQ.

    215549_v1.jpg
    "Just six more missions and multiplayer mode, Inuckchuck."

    GTA V has such a robotic sense of humor that Jenny McCarthy has linked it to PS3 vaccinations. If a forensic psychologist found a poem on a suicide victim called "WHY EVERYONE IN MY HIGH SCHOOL SUCKS," his summary of that poem would be identical to any gag in Grand Theft Auto V. Each one follows the same two-step structure: Clearly explain what it's mocking, then nothing else. It'd be almost sad if it wasn't so mean-spirited.

    215545.jpg?v=1
    A recreation of the GTA V creative process based on actual GTA V scripts.

    Satire and parody are more complicated than Scary Movie 11 would have you believe. You need to do more than point at social trends and call a dwarf casting agency. For instance, the GTA V writers explore fertile comedy ground with the idea of women being dumb whores. Any idiot will tell you that ridicule is a hilarious alternative to leering when you're dealing with giant-breasted sluts, but GTA attacks with no wit. And when you mock something without wit, you're just a cranky bully. Grand Theft Auto V's writers read the instructions on a rape kit and decided they knew everything they needed to know about women and comedy.

    If a holocaust survivor was reunited with his captor and spent an afternoon explaining the jokes in LA Story, that elderly Nazi would write a funnier, more biting satire of Los Angeles culture than GTA V did.

    Hating things brings people together more than liking them. It's why Republicans were able to shut down a government out of spite, yet can't cure gay out of love. It's also why the dickish bullying in GTA V really resonates with people. Because they hate caricatures of awful things, too! Ha ha, I hope they mention how dumb stupid people are next! I've read dozens of reviews praising its comedy, so maybe I'm a snob for thinking good jokes require more than a tired premise and a stumbling, predictable execution. Plus, now that I think about it, there are a few gags in the game that totally work. For example:

    215543.jpg?v=1
    I was like, "SMELL LIKE A BITCH!?" Ha ha ha ha, nailed it.

    http://www.cracked.com/blog/5-things-critics-love-about-gta-v-that-actually-suck

     

    (list pisana przez jakiegoś białorycerzowca; reszta podpunktów z dupy)

  7.  Tylko, że poza tam GTA 2 czy czymś to nie było żadnej grywalnej i właśnie chciałbym zobaczyć kobietę jako główną bohaterkę gry R*.

     

    To by bylo piekne. I ile ciekawych mozliwosci poprowadzenia fabuly!

     

    Watpie jednak zeby mieli na tyle jaj zeby cos takiego zrobic. Giereczki to biznes a Rockstar brak chyba odwagi zeby na serio pokazac faka biznesmenom w garniturkach ktorzy psiocza ze gry z kobietami sie nie sprzedaja. Wsadzenie paru zartow z niepelnosprawnych czy malej sceny tortur to jednak nie ten sam kaliber.

  8. Myślę, że większość facetów nie ma z tym problemu, że ich płeć jest przedstawiana jako dajmy na to Marcus Fenix a kobietom przeszkadza (nie wszystkim oczywiście, ale jednak), że kobiety w grach traktuje się jako przedstawienie cycków i dupy. No co poradzisz, mnie to je.bie, trzeba zmieniać myslenie ludzi nie przez gierki a w prawdziwym świecie.

     

    No dobra, ale laski maja jednak cycki i dupe, tak? Mozemy powiedziec ze to pewna fetyszyzacja, ale skoro laska jest napisana ok, nie jest ciapa do ratowania a raczej kopie zady i stawia na swoim to gdzie tu traktowanie jako podludzia? Jezeli ktos uwaza, ze Bayonetta czy chociazby stara Lara Croft sa na tym samym poziomie co jakies pikselowe tancerki na rurze z jakiegos Duka Nukema to ja nie wiem. Ciezko rozmawiac z kims takim.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...