Skocz do zawartości

ds

Użytkownicy
  • Postów

    265
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ds

  1. nie chcę tu wszczynać wojenek ani nikogo przekonywać do swoich racji ale TLOU ma taką przewagę nad Bioshockiem, że nie tylko fabułę ale i rozgrywkę ma świetną, bo sorry ale gdyby nie uwielbienie do klimatu Bioshocka i świetna historia to rzuciłbym Infinite przez nuuudne, odtwórcze strzelanie i równie dobijający backtracking.

     

    od zobaczenia napisów końcowych minęło kilkanaście godzin a nadal jestem pod wrażeniem, bohaterów autentycznie polubiłem, postacie z krwi i kości, czasami w ciągu dnia łapię się na tym, że myślę o tej grze, trzyma mnie uczucie jak po przeczytaniu świetnej książki lub obejrzeniu filmu - a dawno nie spotkałem się z czymś tak dobrym (biorąc pod uwagę ksiązki, gry, filmy i seriale) jak TLOU.

  2.  

    Swoją drogą to mam obawy co do kontynuacji, to tak jakby ktoś chciał napisać drugi tom Drogi. Ale wiadomo - hajs się zgadza więc z tytułu trzeba jak najwięcej wycisnąć, nie zabiją kury znoszącej złote jajka... byleby nie robili kontynuacji przygód Joela i Ellie [ale raczej nie są tak głupi (a przynajmniej mam taką nadzieję...)] tylko pokazali zupełnie nowych bohaterów w tym uniwersum.

     

  3.  

     

    Myślę, że co do żyraf nie ma co szukać drugiego dna, po prostu efektowny zabieg na rozluźnienie emocji napiętych wcześniejszymi akcjami. Widocznie okolice Salt Lake City najgorsze miały już za sobą, ludzie i zarażeni w ciągu tych 20 lat przenieśli się gdzie indziej dlatego tam powstał działający szpital oraz dobre warunki do rozmnażania się zwierząt, które kiedyś były w zoo.

     

    A co by dała szczepionka? Ludzie nie musieliby martwić się o zarażenie a zombiaków powoli by się wytępiało równocześnie z tworzeniem nowego ładu i rozgramiania wszechobecnej anarchii;)

     

     

  4. skończone. GOTY póki co (pewnie, że wygrywa z Bioshockiem).

     

    dywagacje na temat zakończenia/gry ze spoilerami:

     

     


    z góry sorry za powtórzenia/błędy/chaos ale pisze to pod wpływem świeżych emocji i nie mam głowy do szukania zamienników imion głównych bohaterów;)

     

    Co do zakończenia to nie ma tu miejsca na gdybanie, które pojawiało się w temacie - czy Joel oszukał Ellie czy nie - oszukał, oczywiście, że oszukał. I postąpił samolubnie.

    Widzę to tak: Joel przez 20 lat nie mógł pogodzić się ze stratą córki, nawet nie próbował a prawdopodobnie też obwiniał się za nią (zginęła kiedy ją niósł, miał ją w rękach - czy na pewno nie mógł temu zapobiec? To męczyło go 20 lat) - przeszłość była dla niego tematem tabu, nie myślał o niej. Ellie na początku tego nie zmieniła - jeszcze przy spotkaniu z bratem chciał ją przecież oddać - nie związał się z nią, albo co bardziej prawdopodobne bał się, że dopuści ją do siebie bliżej. Jednak w pewnym momencie nastąpił przełom - Joel postanowił sam eskortować Ellie, wtedy też powoli zaczął pękać, wspominać o przeszłości i świadomie lub nie podchodzić do Ellie jak do własnej córki, która musi za wszelką cenę obronić.

    W szpitalu okazuje się, że tylko śmierć Ellie może przyczynić się do stworzenia szczepionki - ze znalezionych dyktafonów oraz ze słów samej Marlene dowiadujemy się, że to jedyne wyjście, a kobieta również kocha tą dziewczynkę, zna ją od dziecka, znała jej matkę, ale ma świadomość, że to jedyna szansa.

    Do Joela to nie dociera - tu ciągle jeszcze miałem nadzieję, że będę miał możliwość wpływu na zakończenie i w głowie miałem mętlik - mają wygrać uczucia, ocalić Ellie i stracić szansę na znalezienie szczepionki, czy niech wygra zdrowy rozsądek - poświęcić jedno życie aby uratować ludzkość?

    Joel nie miał takich wątpliwości. Postanowił ocalić Ellie bez względu na konsekwencje - i zrobił to dla siebie, nie dla niej. Dla siebie bronił ją przez cały czas (a przynajmniej od kiedy postanowił się z nią nie rozstawać), dla siebie również w ostatniej chwili odbił ją z rąk lekarzy, nie chciał ponownie przeżywać takiej straty, w takim momencie jednak wyraźniejsze są korzyści, które są na wyciągnięcie ręki, wpływają na nas a nie jakieś mgliste widmo naprawy świata - co Joelowi z takiego świata w którym nie będzie miał nikogo? Czy zrobił dobrze ratując jej życie? Z perspektywy całego świata, jak i samej Ellie (gdyby wiedziała) - nie, postąpił strasznie samolubnie.
    Czy mu się dziwię? Nie.

    Przemiana głównego bohatera i jego, jak ktoś już wspomniał, wręcz psychopatyczna chęć uratowania dziewczynki sprawiają, że nie można jednoznacznie patrzeć na Joela jako na dobrego/złego, z resztą w tamtym świecie te pojęcia już dawno przestały obowiązywać i tak samo jak uważam, że jego decyzja nie była słuszna tak samo go rozumiem i nie wyobrażam sobie lepszego zakończenia tej wspaniałej gry

     

     

     

    DZIEŁO KOMPLETNE. przez takie tytuły cieszę się, że jestem graczem

    • Plusik 7
  5. właśnie nie patrzyłem na save/load i żyję tylko domysłami. niepotrzebnie wszedłem do tematu, bo pierwsze zdanie w poście Bartga zdradziło mi coś co mnie z jednej strony ucieszyło ale z drugiej wolałbym o tym nie wiedzieć;) dobra, już serio zapuszczam żelazną kurtynę na TLOU i narazie tu nie zaglądam;)

  6. zbiorę moje wrażenia, jakby ktoś zastanawiał się nad kupnem, chciał dowiedzieć się ciut więcej bez spoilerów i czytania recenzji - tego tematu też nie czytam i zrobię to, wdam się w ewentualną polemikę po zobaczeniu napisów końcowych:)

     

    przegrałem cały weekend, w piątek nawet wolne wziąłem;) nie wiem ile zostało mi do końca ale chyba już powoli się zbliżam (oby nie):( gram prawilnie na hardzie, nie jest jakoś mega trudno, czasami sam dawałem się zabijać, żeby pewnie akcje, które miałem w głowie rozplanowane wyszły perfekcyjnie, z jak najmniejszymi stratami w ekwipunku. piękny klimat, świetne postacie, w rozgrywce chyba też niczego bym nie zmieniał. wbrew pozorom nie za dużo tu horroru - ciemnych lokacji gdzie widzimy tylko to co omiata wąski promień latarki nie za wiele (i dobrze:). no i nie jest to "uncharted w klimacie zombie", bo - nie ma oskryptowanych, efektownych akcji, nie ma tyle strzelania (o czym mówimy jak masz średnio ~10 sztuk amunicji), nie ma 'parkura', nie możesz szarżować, Joel po otrzymaniu kulki zatacza się, czuć uderzenie pocisku a bezpośrednia konfrontacja z dwoma przeciwnikami na raz czy to 'zwykłe' zombiaki, czy szabrownicy najczęściej kończy się jeśli nie śmiercią to poważnymi stratami.
    Nie ma tu też tanich zagrywek w stylu zombiaków wyskakujących z dupy, żeby tylko wystraszyć gracza po najmniejszej linii oporu, najczęściej wiesz, że w danej lokacji możesz spodziewać się wrogów i to ty się do nich podkradasz. Co też może zaskoczyć to ilość starć z zainfekowanymi - tyle samo razy (może nawet trochę więcej?) spotykamy szabrowników, gra pod tym względem jest urozmaicona bo inaczej prowadzisz rozgrywkę z ludźmi, którzy są bardziej przewidywalni ale i spostrzegawczy niż z zombiakami, przy których nie raz chłodne plany i przewidywania się nie sprawdzają. Nie raz też eksplorujesz opuszczone domy, ścieżki, tunele przez kilkanaście minut nie spotykając nikogo. I powróciło znane z silent hill uczucie ulgi, kiedy widziane drzwi okazują się nie do otworzenia;)
    ogólnie trudno się od gry oderwać, nie ma żadnego cofania się po znanych lokacjach, ciągle przemy na przód, ilość akcji i spokoju odpowiednio wyważona - i choć mam wrażenie, że jestem już może w 90% gry (ale pewności nie mam, nie zaglądałem do żadnego opisu, nawet nie czytałem recenzji) to mimo wszystko mam nadzieję, że przygoda będzie trwać jeszcze długo, nie obraziłbym się, jakby to była połowa gry. Identyczne uczucie jak to, kiedy czytasz dobrą książkę, z której bohaterami się zżyłeś i nie chcesz, żeby się już kończyła, tylko tu nie widać ile kartek zostało do końca:(
     
    Co do AI pomocników to sprawa wygląda tak - dziewczynka jest chyba dla nich niewidoczna, dopóki Cię nie zauważą - czasem przebiegałem np. od murku do samochodu zdążając tuż zanim zostałem zauważony a Ellie biegała praktycznie pod nogami wroga, który ją olał - ale można to wybaczyć, jak się pomyśli jak wkurzającym ogonem byłaby gdyby tak wpadała na wrogów, mogłoby to być irytujące. Jeśli już dochodzi do otwartych starć to wróg może uczepić się pomocnika i masz kilkanaście sekund, żeby uratować kompana ale ogólnie trzeba dbać raczej o siebie.
     
    gra łączy w sobie masę moich ulubionych konwencji - gra drogi w postapokaliptycznym świecie z wyrazistymi postaciami, skradanka gdzie czuć, że przeciwnicy maja nad Tobą przewagę, oszczędzanie skromnych środków, świetna muzyka i grafika - cud, miód. ostateczny werdykt i wrażenia opisze po przejściu.
    • Plusik 1
  7. ktoś potwierdzi/zaprzeczy tym rewelacjom, że w sprzedawanej tu i ówdzie tańszej wersji czeskiej nie ma języka polskiego? bo poznikały z ofert (muve, playergames) i nie wiem czy to wyczerpanie zapasów czy jednak prawda

     

    i tak zamierzałem grac w języku królów ale  jestem ciekawy czy taki sajgon wyszedł

  8. akcja ma się dziać w 1984

     

    też zastanawiam się czy czekać aż kupię ps4 czy zagrać na ps3, zadecyduje o tym głównie data premiery gry - ps4 wstępnie zamierzam kupić jakoś rok, półtora po premierze (chyba, że mnie przyciśnie;) - jeśli V wyjdzie 'na start' to chyba nie będę czekał i wchłonę wersję na ps3, po roku najwyżej odświeżę sobie tytuł na nowszej generacji. 

    ciekawią mnie tez różnice w samej grze - jeśli mają różnić się tylko grafiką to śmiało można grac na trójce, brzydka nie będzie ale może moc ps4 pozwoli na bardziej rozwinięty gameplay, więcej jakichś smaczków i możliwości... z resztą w tym wypadku i tak nic nie będzie stało na przeszkodzie aby zaliczyć grę dwa razy

  9. musi jakieś nanomaszyny. i to nie jest żadna gothowa fanaberia Kojimy - pomalowanie na ciemno okolice oczu poprawiają widoczność przy nasłonecznieniu, światło nie odbija się od jasnej skóry i nie oślepia tak bardzo co w przypadku snajperki ma znaczenie.

     

    co do kryształów - może to jakiś środek pomagający w walce, ale jako skutek uboczny powodujący 'mutacje'? przy rentgenie z kryształem w czaszce jest "man become demons", tuż wcześniej Snake (zauważyliście, że ma mechaniczną protezę ręki?) daje kryształki uwięzionym żołnierzom - już podczas drugiej wojny światowej np. piloci i czołgiści dostawali metamfetaminę i amfetaminę, żeby móc dłużej i bardziej zaciekle walczyć, może to coś w tym stylu.

  10. Wczoraj oglądałem zwiastun z E3 kilka razy pod rząd, dziś zapewne będzie podobnie. To słowo jest ostatnio używane często i najczęściej nadaremnie ale w przypadku nowego MGSa można śmiało prognozować, że ta gra będzie EPICKA. Mam nadzieję, że Kojima umiejętnie zerżnie to co najlepsze z Red Dead Redemption, Assasin's Creed, dorzuci garść swoich pomysłów a wszystko poleje gęstym, metalgearowym sosem. Kiedy usłyszałem o otwartym świecie martwiłem się trochę jak zostanie to połączone z filmowością serii ale ufam, że wszystko będzie doskonale wyważone. Pięknie, Kojima, pięknie.

     

    Soundtrack oczywiście też świetnie dobrany, tak jak w poprzednim zwiastunie z "Not you kind of people", ktory momentalnie wskoczył na listę ulubionych kawałków.

  11. Mam pytanie, odpowiedź raczej oczywista aaale wole się upewnić bo jednak grosze to nie są - w wersji z czeskiej dystrybucji będzie opcja przestawienia na pełną angielską (audio+napisy)? Mimo szczerych chęci poczekania aż tytuł stanieje jednak nie wytrzymam i zamówię preordera, miłość do poważnych postapo klimatów wzięła górę. Do tego gra przynajmniej przez najbliższy weekend zatrzyma mnie w domu przez co połowa jej kosztów się "zwróci";)

  12. Uncharted 1. Szkoda, że nie ma polskiego dubbingu przez to nie wszystko rozumiem co mówią główni bohaterowie ale i tak bawie się świetnie.

    u mnie na odwrót - rozgrywka odrzuca i tylko historia trzyma mnie przed tym tytułem - nie wiem czy to przez geniusz Dark Souls, który pozostawił pietno na moim odbiorze elektronicznej rozrywki, czy gra się już zestarzała ale strzelanie zupełnie nie satysfakcjonujące, kamera przesadnie prowadzi za rękę ukazując co robić dalej (komon, i tak się idzie po sznurku), przestawiłem więc na easy i prę naprzód żeby tylko poznać historię i jak najszybciej to skończyć

  13. Uncharted (jedynka) - nadrabiam klasykę. Pierwsze wrażenia - wciągająca intryga, adrenalinka towarzysząca poszukiwaniu skarbów... jednak pierwszy zachwyt został rozmyty przez masę kompletnie nie dającego frajdy strzelania do hord przeciwników, mam nadzieję, że jednak jeszcze gra mnie czymś zaskoczy.

    Na mniejszych poziomach może jest mniej fal wrogów? Bo jeśli wyższy poziom trudności ma polegać na większej ilości strzelania to podziękuję...

  14. Uuu, to wyjaśnia dlaczego czekając łącznie z 15 minut tylko raz trafił mi się pojedynek. Trochę szkoda ale z drugiej strony to właśnie randomowe atakowanie i bycie atakowanym daje najwięcej frajdy, chyba stanę się Dickwraithem;)

  15. ja dodatek zostawiłem sobie na koniec, przed samym Gwynem i miałem właśnie coś około 100 poziomu - pierwszy boss to banał, nawet nie zdążyłem się mu przyjrzeć i nauczyć się jego ruchów, ostatni też niestety żadnego wyzwania nie sprawił, smok potrafił zaleźć za skórę ale prawdziwym wyzwaniem jest Astorias - jeden z najtrudniejszych bossów w grze, świetna, trudna walka.

    W dodatku też jest fajny motyw - teleporty do aren pvp (1v1, 2v2, deathmatch), powinno coś takiego być już w firelink (liczę na dwójke w tej kwestii:)

  16. Wczoraj pokonałem Gwyna.

    Podczas gry martwiłem się co będę robił, kiedy skończę Dark Souls - wiedziałem, że ciężko będzie jakiejkolwiek grze dorównać temu tytułowi, jednej z najlepszych gier jakie kiedykolwiek powstały. Moje obawy rozwiały się po ujrzeniu napisów końcowych - ochota na dalszą grę nie minęła więc nawet nie muszę szukać wypełniacza, gra nie zostawiła po sobie pustki tylko chęć na więcej. 

    Do tego zacząłem grac w Demon's Souls więc w sumie już żadne inne tytuły nie są potrzebne (a na półce stoi nie rozdziewiczona Dragon's Dogma - sorry, ale bezpośrednio po DS granie w jakąkolwiek grę w podobnych klimatach z miejsca by ją zdyskwalifikowało).

    Teraz chyba skupię się bardziej na pvp, bo pod koniec przygody zajarał mnie temat.

    • Plusik 3
  17. Szukam jakichś gier w singlu "na dłużej", co nie kończą się po 5 godzinach x_X Obecnie jeśli o takie chodzi to pogrywam w GT5 i NBA2k13, różne gatunkowo ale mnie więcej pokazuję o jakie gry mi chodzi ;) Miałem też Skyrima, zastanawiam się nad Falloutem NV i Borderlandsami...

    DARK SOULS. Nie dość, że jedna z najlepszych gier ever to jeszcze zabawy na kilkaset godzin.

    • Plusik 2
  18. podobno pach 1.09 wreszcie dotarł do Europy (na podstawie graczy z UK) - może ktoś potwierdzić? Nie wiem czy wracać do domu normalnie czy łamiąc przepisy;)

  19. właśnie dzisiaj przy walce z Moonlight Butterfly nie widziałem niektórych jego skillsów (albo widziałem przez kilka sekund po czym zanikały jak ognisko w filmiku), grać zacząłem niedawno, już po tym patchu właśnie

     

    dopisuje się do długiej listy zainfekowanych fenomenem Dark Souls

×
×
  • Dodaj nową pozycję...