Pierwszy mecz udało się ukończyć, ale nie spotkałem żadnego gracza, raczej było to mocne badanie terenu i obczajka za krzaka. W dwóch kolejnych skasowały mnie drony. Czwarty raz idzie wszystko dobrze, zostaje jakieś jeszcze 8 minut, aż spotykam gracza. Wyskakuje mu na plecy, mówię żeby nie strzelał, koleś się zgadza i bardzo dobrze, bo miałem moze z 10 naboi, nie mogłem nigdzie znaleźć amunicji. Tym samym bezbronny dotarłem z typkiem do windy, który bez problemu mógł mnie sprzątnąć, gdyby tylko wiedział że nie mam amunicji Całą drogę do windy szedł za mną, nieufność z oby dwóch stron. Przy windzie człowiek nie jest pewnie, jak zachowa się ta druga osoba, akurat w tym wypadku wszystko odbyło się fair. Wraz z coraz większym łupem, rośnie napięcie, bo mamy coraz więcej do stracenia, wszystko to dobrze potęgowane przez muzykę. No i te relacje między graczami, najmocniejszy punkt tej gry, zaufać, czy nie? Dobre ten Arc Raiders, nawet bardzo.