Rudiok

Nie no, to jest mega. Chyba jedynie mudżin i Hawkgirl wypadają słabo, reszta mega plus. I trochę humoru jest nawet. A efekty świetne, pomyśleć, że się człowiek kiedyś Smallville zachwycał...

Wbijajta Pany jak ktoś jeszcze gra. Feeling ten sam, prawie pełne składy się trafiają, aczkolwiek rush 2 na 2 robi robotę.

Jednak nie wiedzieć czemu zwalniają akcję z odcinka na odcinek. Nie dygło, choć końcówka spoko.

Z powodu niebezpieczeństwa ze strony spoilerowców, którzy w tym przypadku będą atakować ze zdwojoną siłą idę w weekend premiery żeby mieć z tym luz a potem sobie jeszcze raz na spokojnie obejrzę. Inaczej może być ciężko. Nie ufaj internetom.

W Żabkach jest. Mają też wersję z malinami, ale słabsza. Ta wyżej jest b. dobra, aczkolwiek czekolady tam jak na lekarstwo, jedynie lekka polewa czekoladowa, reszta to krem czekoladowo-toffi.

The Rock i Con Air to filmy dzieciństwa. Na to nie ma skali. Tym się wszyscy na podwórku zbiorowo jarali a kto pierwszy miał na VHS był gość. Klasyka klasyków.

Mięso 70% udźca, 30% łopatki wołowej. Sól, pieprz, nie wyrabiać za długo. Smażyć po kilka minut na gorącej patelni, pod koniec położyć plaster dobrego sera i przykryć żeby się rozpuścił. Bułkę lekko podpiec, sos dowolny, mięso z serem, cebula (wcześniej osolona), pomidor - klasyka.

A do czego to podobne? Mocno angażujące czy można do prasowania puścić?

Wizyta w Krakowie bez wizyty w Pizza Garden jest jak Dynastia bez Alexis, jak Świat według kiepskich bez Ferdka, jak Gwiezdne Wojny bez Vadera itp.

No i nie zapominajmy o Hawkgirl. Spin off zbliża się dużymi krokami.

Uwielbiam ten klimat

Ojcem Luke'a był Kayser Soze.

Oczywiście, że pobiegnę. Brak Lucasa oraz to co do tej pory widziałem pokazuje szacunek dla oryginalnej trylogii i dla fanów. Coś czego w sporej mierze zabrakło w prywatnym folwarku George'a pod postacią epizodów 1-3.

Mimo badziewnego Mrocznego Widma to jednak drugi epizod jest najsłabszy. Bardzo ciężko się to ogląda, CGI jeszcze bardziej kłuje w oczy a wątek miłosny to tragedia na poziomie M jak miłość. Do tego długi, sterylny, nijaki, jedynie walka na arenie zapada w pamięci.

Robię maraton Star Wars, idę 4-5-1-2-3-6. Stara trylogia to klasyka i w ogóle, ciagle bawi, nie nuży, no po prostu top topów. Niestety wszedłem w nową trylogię i jestem po Mrocznym Widmie... Midichloriany i niepokalane poczęcie bolą mocno, wyparłem z pamięci, ale niestety wróciło ten teatr marionetek, Jar Jar, CGI, Lucas why?

O, zupełnie o nim zapomniałem. Ta podróba z Winiar to syf, ale ten oryginalny ukraiński faktycznie był świetny i miał sporo wariantów smakowych. Wieki go nie jadłem, a szykuje się wypad do Lwowa to trzeba nadrobić

No, skończone, świetnie się bawiłem przez te siedem sezonów. Były odcinki lepsze, gorsze, ale każdy oglądało się przyjemnie, a ekipa jaką stworzyli naprawdę mocno zostaje w pamięci. No bo czy ktoś może być bardziej zaje.bisty niż Ron, bardziej wkurzająco-kochany niż Leslie, luzacki jak Andy czy też zwariowany jak April? Siódmy sezon był świetnym hołdem i zamknięciem wątków a finał to przykład jak można dobrze zakończyć serial i zostawić świetne wrażenie. Będę tęsknił. No i teraz muszę czymś tą pustkę zapełnić...

Taki dość stonowany odcinek, czuć odpoczynek i chyba przygotowanie na coś mocniejszego. Samej historii też za bardzo nie popchnęli do przodu, jedynie trochę jeszcze zamieszali, bo całe to odkrycie Carrie wiele nie wniosło. Ale sceny w łazience i w windzie na duży plus.

Scena z kościoła w Kingsman pokazała jak powinny wyglądać dobrze zmontowane sekwencje akcji.

W Tesco dorwałem. Ale na Alledrogo tez są.

Pierwsza część i początek drugiej były najlepsze. I też mnie ta trzęsąca kamera zawsze wkurzała. No ale taka maniera jak się chce ukryć niedoskonałości warsztatowe.

Też chwalone tu (i słusznie!) Pringlesy:

Nie no, wiadomość dnia, o całą minutę krócej niż wcześniej podawali... Jak żyć A w temacie: jak u was na wioskach rezerwacje na seanse stoją? Patrzyłem z ciekawości i ledwo po parę miejsc, czyżby hype do plebsu jeszcze nie dotarł?

Ot np.:

No nie wiem co się tak spuszczacie na ten diabelski cheddar. Ot ostre chipsy serowe. Zjeść, zapomnieć.