Po prostu jesteśmy do siebie zbyt podobni w niektórych kwestiach (upartość, chęć postawienia na swoim) i zbyt rozbieżni w innych (podejście do życia, aktywność, poglądy polityczne/religijne), żeby żyć w zgodzie i radości.
No weźmy chociaż dziś i wczoraj - chuy mnie strzela jak mam awanturę i słysze wyrzuty o to, że kupiłem złą sałatę i ona musiała czekać 5h na samochód bo mnie nie było (a do lidla mamy 10 min spacerkiem, no ale ona jeździ autem do pracy oddalonej o 800m, więc może mam zbyt wysokie oczekiwania XD). Albo jak czegoś tam zapomniałem kupić i awantura przez telefon, a przecież osiedlowy sklepik mamy 100m od domu, ale ona by się musiała ubrać odpowiednio i umalować, żeby wyjść po ku.rwa słoik majonezu, więc tego nie zrobi bo jej się nie chce XDD
itd itp ehhh