Shame- film bardzo ładny, długie ujęcia mogą zachwycić, ale po godzinie robi się nudno. Miały być różne eskapady seksualne, a tymczasem dostajemy Fassbendera (swoją drogą przyzwoita kreacja) walącego konia na przemian z ruchającym co jakiś czas randomową laskę. Nic specjalnego 6.5/10
P.S. : Są fallusy.
Bronson - filmy biograficzne od pewnego czasu mają u mnie na starcie dużego plusa- nietypowa historia najbardziej pojebanego więźnia jUKej, który sens życia odnalazł w laniu ludzi po mordzie. Zabawny, nieco absurdalny i przedstawiony w ciekawej formie z bardzo dobrym, choć miejscami nierównym T. Hardym. 7.5/10
P.S. : Tu także występują fallusy.
Magic Mike - poszedłem na to tylko dlatego, że moj voucher do cc nie obejmował filmów 3d, nie było nic innego o tej porze, a nie chciało mi się wracać do domu po 1:00 i nie widziałem Epoki Lodowcowej 3... KUUUURWA OMIJAĆ Z DALEKA TĘ KOŃSKĄ SPIERDOLINĘ, tylko dla bladych nastolatek, które nigdy nie widziały gołej klaty. 4/10, pewnie dlatego, że nie było fallusów.