Skocz do zawartości

KOMODO

Zg(Red.)
  • Postów

    560
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez KOMODO

  1. KOMODO

    Silent Hill HD Collection

    Jak już jesteś taki rozrzutny to kup gdzieś używane PS3 ze wsteczną kompatybilnością - upscaling działa w tym przypadku należycie i spokojnie można ciorać w starocie na Twoim samsungu fullhd 3d za 5000 zł. Nikt tutaj nie próbuje odebrać tym grom fabularnej i klimatycznej zajefajności, ale nie rozdają tej kolekcji za darmo ani nie dorzucają jako bonusa do jakiejś kolekcjonerki downpour - trzeba za nią wybecalować pieniądz którego nie są warte ze względu na ogólną prezentację wypadającą gorzej niż wieki temu. Jeżeli sam fakt ponownego wydania tej samej gry zasługuje na wysokie noty, nie widzę przeszkód, aby takie reedycje wydawać co rok i każdorazowo oceniać na 10 (wszak to dwa niesamowite tytuły w jednym pudełku - super). To tak jakby cieszyć się na dodruk ulubionej książki, tyle, że tym razem w tłumaczeniu analfabety.
  2. KOMODO

    Silent Hill HD Collection

    Idąc tym tokiem rozumowania, powinniśmy się cieszyć, że w ogóle wydano tę kompilację. I owszem, cieszylibyśmy się, gdyby była to rzeczywiście w jakiś wyraźny sposób odświeżona/usprawniona wersja. Tymczasem otrzymujemy dwie prastare, niewiele warte (cenowo) gierki w cenie zupełnie nowego produktu, w dodatku prezentujące się gorzej niż 11 lat temu i tutaj nie ma dyskusji - trzeba patrzeć na to przez różowego okulary fanboja, żeby nie zauważyć braków tej edycji. Coś podobnego woła o pomstę do nieba i przeczy w ogóle sensowi zakupu czegoś takiego, skoro edycje premierowe prezentują się lepiej. Kupiłbyś film na blu-ray w jakości gorszej niż DVD (pomijając rozdzielczość) tylko dlatego, że został zamknięty w nowe pudełko?
  3. No to Cię zaskocze, ale nasze oceny końcowe nigdy nie były średnią wyciągniętą z tych cząstkowych. Jeżeli tak wyszło, to wyłącznie przez przypadek. W PE każdy element oceniany jest osobno i w określonych przypadkach niesprawiedliwe byłoby wyciąganie średniej - choćby w przypadku gier, w które gra się wybitnie średnio, ale mają świetną oprawę AV (która nie ratuje zniechęcającego do zabawy gameplayu), windującą ocenę w górę lub odwrotnie - gier w które gra się znakomicie, a kuleją pod kątem technicznym, co zaowocowałoby niższą oceną z powodu lichych tekstur czy innych ząbkowanych krawędzi.
  4. KOMODO

    Silent Hill: Downpour

    Zgadza się, zagadki są w "starym stylu", choć bez bzdur typu poszukiwań piłki, którą zatkasz rynne na dachu, żeby klucz nie spłynął nią na dół.
  5. KOMODO

    Bulletstorm

    10 h? Chyba na ultra-hard. Kampania to 7 rozdziałów, po ok. 1 h każdy. Przesadziliście z tymi 10 godzinami.
  6. KOMODO

    Silent Hill: Downpour

    Nie rozumiemy się. Nie chodziło mi stricte o te same ulice, ale o to samo miasto. To jasne, że zwiedzamy nową, południowo-wschodnią część Silent Hill (jak wnioskuję, droga na której zaczyna Murphy to ta sama na której startował James z tym, że jakiś 1-2 km na wschód), jednak jest to dzielnica tego samego miasta co w SH1 i 2. Przypominam, że pomimo 8 części na karku, Downpour jest raptem trzecią częścią gry (pomijając SHO), którą spędzamy w pełni w tym miejscu - w pozostałych albo jedynie o nie zahaczyliśmy (SH3, SH:H) albo nie byliśmy tam wcale (SH4). Co do lokalu Townshenda - słyszałeś o czymś takim jak easter egg? Jak zauważyłeś, żeby się tam dostać, trzeba było najpierw to miejsce odnaleźć, a potem jeszcze skołować bosak, żeby się tam wspiąć. Ktoś kto zwyczajnie będzie chciał przejść grę, najpewniej tam nie trafi. To tylko nawiązanie, smaczek, wszak SH4 dział się (przypuszczalnie) kilka lat wcześniej, a ponadto stan mieszkania wskazywałby na to, że Henry wciąż tam jest więziony, co nie jest możliwe, choćby ze względu na obecność drzwi do pomieszczenia, którego w SH4 nie było (kto grał, ten wie czemu "zniknęły").
  7. KOMODO

    Silent Hill HD Collection

    Nie wiem czy ktoś pamięta, ale wizerunek SH4 zawdzięczamy w dużej mierze faktowi, żę SH4 miało być inną grą, a dopiero później dostosowano ją do realiów Cichego Wzgórza. Tym samym wyszło inaczej, ale wciąż bardzo dobrze, klimatycznie i strasznie - motyw z mieszkaniem uznaje w osobistym rankingu za najstraszniejszą rzecz w historii gier.
  8. KOMODO

    Silent Hill: Downpour

    Ja się do głównej nie mogę zmusić a wy zaliczacie sub questy, niezle Nie chodzi o wątki poboczne - chciał nie chciał, Murphy podczas swojej podróży spotyka kilka ciekawych postaci. A jak wiadomo, do Silent Hill nikt nie trafia przypadkiem. Przypominam, że Downpour to od czasów SH3 pierwsza odsłona przedstawiająca nowe postaci, a rozgrywająca się w znanej wersji miasta (SH4 rozgrywało się w Ashfield, a Homecoming w Shepherd's Glen, Origins przedstawiało znane postaci). I tutaj jest naprawdę fajnie, a gra nie spieszy z jasnymi odpowiedziami (ten to, ten tamto).
  9. KOMODO

    Silent Hill: Downpour

    Skoro rozgryzłeś historię stojące za wszystkimi napotkanymi postaciami to gratuluję, mnie się to jeszcze nie udało i pod tym względem to najlepsza odsłona serii od SH2. Szkoda, że pod pozostałymi już nie.
  10. KOMODO

    Silent Hill HD Collection

    Owszem, ale to dzięki efektowi zupełnego syfu, atakującego gałki oczne czystą, odrażającą grozą. Wypieprzenie z edycji HD tak ważnego aspektu jak mgła, noise effect, zasyfionych tekstur i zupełnego mroku zwyczajnie obnaża lokacje, czyniąc je przejrzystymi i mało strasznymi. Co może być strasznego w potworkach widocznych od horyzontu i sterylnych, rozjaśnionych lokacjach?
  11. KOMODO

    Silent Hill: Downpour

    Wyborów jest niestety bardzo mało, na oko tyle co w Homecoming i dzięki nim można odblokować różne zakończenia, choć najważniejszy jest i tak wybór dokonywany na samym końcu.
  12. KOMODO

    Silent Hill: Downpour

    W temacie ładnej grafiki jestem zmuszony polemizować. Poziom SH4 ze zwalniającym frameratem do ładnych trudno zaklasyfikować
  13. Więc zagraj w Mass Effect 3. Bo to strzelanka pełną gębą. I RPG. I film przerywany gameplayem. Bo o ile zauważyłeś, w trakcie czytania recki - tutaj sam definiujesz jakie elementy mają mieć przewagę i czy w ogóle mają być widoczne. Co do jarania - miłuj się, jakbyś dowiedział się ile czasu miałem na przejście tej gry i napisanie recenzji - zlapalbys sie za glowe i zarzucil, ze musiaem cheatowac:)
  14. O jasny gwint, w rzeczy samej wyszło tak jak mówisz. Możesz wierzyć lub nie, ale nie było to celowe działanie, porównanie dewelopera do "pracownika" było celowe, ale motyw z piecem wrzuciłem nieumyślnie.
  15. Powiem Ci, że zawsze też uznawałem to wszystko za bajkę, dopóki po raz pierwszy nie wsiadłem ze zgredami do autobusu pędzącego na targi do Lipska ileś tam lat temu. Kiedy po kilku godzinach jazdy zastał nas korek, przez który mieliśmy się spóźnić, wiedziałem już, że to nie są żarty i każda "wycieczka" jaką odbyłem pod banderą PSX Extreme wiązała się z serią niecodziennych zdarzeń.
  16. drogi Komodo, spoko kolo jesteś ale ostatnimi czasy twe uwagi nie sa ...hmm zbyt celne. Ujme to tak, ćwicząc sie w sztuce dyplomacji <poprzedni kwiatek "brak miejsca w piśmie> Otóż poziom tekstów jest na wysokim poziomie, zresztą od dawna. Było to podkreślane setki razy , teraz chyba wystarczającym podziękowaniem jest zakup pisma. Idź do Pereza, zapytaj go ile się sprzedało w tym miesiącu i wyobraź sobie, że ta liczba czytelników która kupiła w tym miesiącu mówi "dzięki, fajne teksty" o poprzednim numerze - dlatego kupiła obecny tak, że nie zachowuj się jak dziecko, które za wszelką cenę musi być pogłaskane a , że na tapecie jest inna sprawa- to jak mówi Johny L - wina tego, który skopiował PlayBoxa. Podziękujcie mu za ten pomysł serdecznie, wywalając go z roboty. Serio- nie wiem kto to jest- ale jest partaczem A swoja droga ten który wymyslał nazwę Playbox dał ognia. Polski internet szydził, że maciek z Klanu dostał konsole na urodziny , która miała nazwę ..PlayBox...a ci dali taką nazwę pisma. Mistrzostwo Uspokój się, po prostu staram się sprowadzić dyskusję na inne tory, bowiem od 16 stron walczymy z tym samym tematem. Co do poprzedniej informacji o braku miejsca - co ja Ci poradzę, że taka sytaucja w rzeczy samej miała miejsce? Kiedy otrzymaliśmy Raymana, magazyn był praktycznie złożony,a reckę pisałem dosłownie na ostatnią chwilę, nie do końca wiedząc nawet, czy w ogóle będzie jeszcze czas ją wcisnąć. Ostateczna wlazła, dzięki czemu pojawiła się jeszcze przed premierą gry, ale okupiliśmy to jej małą objętością. Gdyby kopia gry dotarła do nas wcześniej - nie byłoby problem. Wierz mi, że nikt tutaj celowo nie dyskryminował tej zacnej platformówki.
  17. A teraz nieśmiało kończymy dyskusję na temat grafiki, logo, czcionki, wielkości i jakości obrazków, obecności kobiet w magazynie i skupiamy się na komentowaniu samej zawartości pisma, bo zaczynam odnosić wrażenie, że całomiesięczny trud zespołu zaginął gdzieś w tych wszystkich logach i grafikach .
  18. Wybacz, ale ani ja ani nikt nie miał zamiaru głosować na grę która podeszła mu mniej niż ta, którą ostatecznie wybrał. To, że FORZA jest generalnie uznawana za lepszą (wyższa średnia ocen, większa rozpoznawalność itp.) nie znaczy, że miałem udawać, że podobała mi się bardziej. Fakt, że to różne odłamy tego samego gatunku (arcade, symulacja), ale tak samo jest w każdym gatunku - trudno porównywać relatywnie realistyczne Battlefield 3 z bardziej efektownym Modern Warfare 3 czy MMA ze Street Fighterem. Z gier na "czterech kółkach" wybrałem Apokalipsę i zdania nie zmienię, bo mam do niego prawo.
  19. Rankingi oczywiście są mega subiektywne i zostały sporządzone poprzez głosowanie. Skoro większość redakcji uznała, że najlepszymi wyścigami w jakie grała w tym roku to Motorstorm, to nikt tego sztucznie nie poprawiał. Sam wcisnąłem na 1 miejsce Motorstorma. Dlaczego? Bo dobrze mi się grało - czysty arcade, zero realizmu, efekciarstwo - nigdy nie ukrywałem przecież, że z racerów najbardziej lubię właśnie arcade (Motorstorm, Wipeout, Burnout), natomiast "symulatory" i powtarzanie tych samych tras po 100 razy celem mozolnego pięcia się w górę to nie dla mnie. Najwyraźniej większość ciała redakcyjnego ma podobne zdanie, ot i cała tajemnica. Gwoli ścisłości - osoby, które nie mają pojęcia o danym gatunku (vide ja nie cierpię sportowych) nie brały udziału w głosowaniu, co najwyżej dla jaj wytypowały jakąś fikcyjną grę.
  20. Uważam się za takiego samego użytkownika forum jak Ty i sobie stawiam minusy tam gdzie uważam. I zobacz - nie tylko ja je stawiam, bo Tobie też dostał się minus i nie maczałem w tym palców
  21. Patrząc na treść cytowanych jego wcześniejszych postów doszedłem do wniosku że jemu raczej też nie pasuje kierunek rozwoju magazynu i stąd taki a nie inny zamysł mojego posta. Nie zamierzam siać teorii spiskowych jedynie spytałem czy coś kogoś boli. Chcesz kogoś uczyć, wpierw sam sie naucz miszczu ciętej riposty. Czy mu pasuje czy nie - tego nie wiem, jednak nikt nie przystawił mu do głowy pistoletu - samodzielnie podjęli ze Ścierą decyzję o zmianie wydawcy. Po co więc dopatrywać się w tym drugiego dna? Gdyby wciąż chcieli trzymać pieczę nad magazynem, nie zrobiliby tego. Ponadto, nie mogę się nadziwić liczbie negatywnych zmian jakich dopatrujecie się po zmianie wydawcy, a których najpewniej nikt nie odnotowałby, gdyby wciąż magazyn wydawała Grupa 69. Skąd nagle larum o zbyt "profesjonalne" HC Roomy, skoro HIV już za dawnych czasów promował takie właśnie lokale? Skąd obraza na "grające damy", skoro starzy czytelnicy znają HIV-a od lat i powinni już wiedzieć, że przyklaskuje takim akcjom. Najciekawsze, że z poziomu współpracownika mogę robić jedynie wielkie oczy, bowiem z tej strony "barykady" nie zmienia się nic, oprócz zmian osobowych. Ale tutaj jest to nieuniknione, wszak życie pisze różne scenariusze.
  22. No chyba się wykończę. Kto niby ma być tą odgórną siłą? The Patriots? Masoni?
  23. Tyle, że ceny nowych gier u nas i na "zachodzie" są niemal identyczne - przy obecnym kursie walut - wyższe niż tutaj. Często zdarzało mi się bywać zagranicą, jednak tylko 1 raz przywiozłem ze sobą grę, i to w dodatku staroć z półki "re-play". Za to każdorazowo przywożę pełny plecak filmów na blu-ray właśnie. Prosta sprawa - cała, fabrycznie nowa kolekcja "Obcego" w HMV to wydatek rzędu 75 zł, zaś nasza marketowa cena pojedynczego filmu z tej serii to przedział 99-109 zł. Różnice są potworne i trudno tu nie narzekać. W przypadku gier jednak nie mamy tak źle jak lubimy sobie wmawiać.
  24. Nie bierzesz pod uwagę jednej rzeczy - cyklu wydawniczego. Kiedy otrzymałem kod Raymana do recenzji numer był już praktycznie złożony. Mieliśmy więc dwie opcje - uderzyć z recką jeszcze przed premierą sklepowej wersji i wcisnąć to gdzieś na 1 stronę, czy zrobić dłuższą recenzję, ale 1,5 miesiąca po tym jak gra wyląduje na półkach. Magazyn nie jest z gumy nad czym ubolewam jako recenzent.
  25. Tyle, że idąc tym tokiem rozumowania można uznać za spoiler opis dowolnej akcji w pierwszej lepszej strzelance. Jak ktoś wspomniał, opis w postaci "misje są dynamiczne i urywają łeb u samej dupy" to trochę za mało, aby chociażby nakreślić co do zaoferowania ma taki produkt. Jeżeli akcja jakiegoś typu jest tylko jedna, nie wolno wręcz jej zdradzać, ale jeżeli gra oferuje ich masę, opisanie jednej nie zniszczy nikomu zabawy, a jedynie pozytywnie nakręci go na nią. Tak uważam. A "spoilery kultowe" to inna sprawa. Zawsze istnieje jakiś odsetek czytelników, która jednak mogła nie znać danego motywu, ale skoro o śmierci Aeris wiedzą właściwie wszyscy, to trzymanie tego w tajemnicy po 14 latach jest już praktycznie bezcelowe. I do tego właśnie zmierzam - nie chodzi tu o wiek danej gry, ale o rozpoznawalność spoilera. Są w świecie gier motywy, które zna właściwie każdy gracz (a choćby ta nieszczęsna Aeris), więc nie ma o co kopii kruszyć. A jeżeli ktoś po takim spoilerze nie zechce zapoznać się z grą - jego strata. Wydymana Aeris mylnie uznawana jest za zakończenie Final Fantasy VII, a przecież wcale tak nie jest, poza tym scenariusz gry oferuje dużo bardziej szokujące momenty niż ten najbardziej znany. Podobnie zresztą jak Silent Hill 2, z którego każdy zna tylko finał, a nierzadko nawet nie próbował zgłębiać historii pozostałych postaci, których przecież nie brakowało.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...