Treść opublikowana przez Tokar
- Plebania.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Zdecydowanie zabawniejsze jest to, że Sandomierski po pół roku wraca z podkulonym ogonem do Jagi. Napisałbym, że modelowy przykład kariery polskiego piłkarza za granicą, ale ten się trochę wyłamał, bo w miarę szybko zorientował się do czego się nadaje i jakie perspektywy się przed nim malują. Czego to człowiek nie zrobi, żeby być trzecim bramkarzem na Euro.
-
Puchar Narodów Afryki 2012
Zgłaszam wniosek o rozegranie wszystkich pozostałych spotkań PNA 2012 w trybie piłki wodnej. Te wczorajsze mecze naprawdę były fajne. Dzisiaj póki co sensacja, bo Sudan gola strzelił. Może mają obiecaną premię w postaci litra wody na całą drużynę.
-
Primera Division
Kolejna rewelacja, Pepe Brazylijczykiem. edyta: no jednak ja zje/bałem, zapomniałem że to farbowany portugalczyk
-
Primera Division
Póki co standard. Real ciśnie niemiłosiernie, a po 20 minutach skończy się para w nogach i zacznie się koszenie.
-
Puchar Narodów Afryki 2012
Ale to właśnie dzięki tej nasiąkniętej gąbce, po której biegali było tak ciekawie. Ze względu na warunki i na to, że Senegal gra niby z nożem na gardle, chyba zaryzykuję zaśnięcie w fotelu. W ogóle stawianie Senegalu w roli faworyta czegokolwiek chyba się już mocno zdezaktualizowało. Po eksplozji formy z początku ubiegłej dekady dawno nie ma już śladu, czego dobitnym przykłądem jest to, że na poprzednie PNA nie zdołali się zakwalifikować. edyta: forumek przypomniał mi, że dzisiaj kolejne gran derbi, więc jedyne na co mogą liczyć murzyny z mojej strony to zapping w chwilach zwątpienia.
-
Puchar Narodów Afryki 2012
Po pierwszej kolejce dwa mecze dało się oglądać (Maroko - Tunezja i dzisiejsze Mali - Gwinea), reszta to albo faworyt strzela jakąś szmatę i następnie przestaje w ogóle grać, a przeciwnik świadomy swojego kalectwa nawet nie próbuje wykorzystać oddanego pola, albo full pakiet czyli dwie ekipy nie wiedzące co zrobić z piłką. Mało bramek, mało emocji.
- Kibice
-
Californication
Mi tam się te dwa odcinki całkiem podobały. Perypetie Runkla jak zwykle koszą wszystko, ale polewka z gangsta czarnuchów też niezła. Wkur/wia oczywiście Beka i nachalny product placement srajpadów.
-
Alien Cinematic Universe
Przecież ten przewód od głowy do tułowia, wzięty przez twórców jakiegoś tam komiksu za trąbę, to najprawdopodobniej jest część jakiegoś aparatu tlenowego.
-
Puchar Narodów Afryki 2012
Ta Gwinea to jest śmiechowa ekipa farbowanych lisków, prawie jak nasza kadra. Z racji tego, że nie czują żadnego prestiżu z tytułu reprezentowania swojej ojczyzny, prezydent kraju będzie im teraz co mecz obiecywał bajońskie, jak na tamtejsze warunki, sumy, żeby tylko zechcieli trochę pobiegać
-
Puchar Narodów Afryki 2012
Pora rozpocząć co dwuletnie święto radosnego chaosu i braku taktyki Tegoroczny PNA jest o tyle ciekawy, że w eliminacjach do turnieju doszło do kilku sensacji niezłego kalibru, w efekcie czego na imprezie nie ma Kamerunu, Nigerii, RPA czy najbardziej utytułowanej ekipy na kontynencie, zwycięzcy 3 ostatnich pucharów - Egiptu. Ostatecznie grupy przedstawiają się następująco: Grupa A 1. Gwinea Równikowa 2. Senegal 3. Libia 4. Zambia Grupa B 1. Wybrzeże Kości Słoniowej 2. Sudan 3. Burkina Faso 4. Angola Grupa C 1. Gabon 2. Niger 3. Maroko. 4. Tunezja Grupa D 1. Gana 2. Botswana 3. Mali 4. Gwinea Za nami mecz otwarcia Gwinea R. - Libia i co tu dużo gadać, paraolimpiada. Oby jak najmniej takich meczy, randomowe ekipy na dużych imprezach mogą być fajne, ale pod warunkiem, że coś sobą reprezentują. Zapowiada się po raz kolejny sędziowski shitfest. Pierwszy mecz i od razu nieuznany prawidłowo zdobyty gol <potter> Za chwilę obszerny skrót z Senegal - Zambia, tutaj powinno być znacznie ciekawiej.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Ocho, tradycyjny sezon na żebry rozpoczęty. Daj, daj, daj, daj, daj... Dla mnie to jest niepojęte, jak ten pseudoklubik, w którym od końca lat 90-tych panuje radosna prowizorka finansowo-organizacyjna prześlizguje się z sezonu na sezon, regularnie żebrząc u władz miasta, kiedy sytuacja robi się gorąca. Ciekawe co miasto zrobi teraz, kiedy dopiero co wyszło na jaw, że miejskie zadłużenie jest tak duże, że trzeba będzie brać kolejne kredyty, żeby spłacać stare długi. Kolejna reanimacja trupa ? Pewnie tak, bo jak inaczej przeforsować budowę za ponad 200 baniek nowoczesnego stadionu dla klubu, na mecze którego chodzi 2-3 tys. osób.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
No został zauważony, ale już po fakcie. Z tego co było pokazane,
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Alien 3 - po sporym rozczarowniu związanym z konfrontacją faktycznego obrazu Aliens z zachowanymi wspomnieniami, tutaj sytuacja jest dokładnie odwrotna - bardzo pozytywne zaskoczenie po latach. Być może wynika to z faktu, że oglądałem mocno dopasioną wersję reżyserką - ponad 30 minut nowego materiału, co czyni część trzecią najdłuższym filmem w serii. To, co było świetne już w wersji kinowej, to przede wszystkim znakomity setting - Prawie opuszczona, zawszona kolonia karna, na której pozostało kilkunastu więźniów, których łączy przynależność do pseudochrześcijańskiej sekty, nadzorowanych przez raptem trójkę personelu. To jest po prostu idealne miejsce na film o Obcym. Druga świetna rzecz to powrót do proporcji z pierwszej części. Po radosnym slashero-westernie Camerona, w którym przewijała się cała populacja xenomorphów, tutaj znowu mamy jednego drapieżnika, z którym nie ma jak walczyć i można przed nim jedynie uciekać. Nie muszę dodawać jak wpływa to na klimat. Kolejny plus tej części to postaci. Rola łysej Ripley została bardzo fajnie napisana. Główna bohaterka jest odpowiednio do sytuacji cyniczna i zdesperowana, a Weaver naprawdę dobrze to zagrała. Na duży plus również oficer medyczny, szkoda że . Częstym zarzutem wobec trójki jest mało wyrazista ekipa skazańców. Może i nie są to najbardziej charyzmatyczne postaci w historii kina, ale mając świeżo w pamięci ekipę maczodałnów z drugiej części jakoś nie narzekam. Dobrze sprawdzają się w roli osaczonej bandy lowlifeów, a kaznodzieja jest nawet całkiem wyrazisty. Do tego w wersji reżyserskiej w ciekawy sposób rozwinięto wątek obłąkanego Golica, o którym w wersji kinowej w pewnym momencie po prostu zapominano. Jednak najważniejszy atut tego filmu to Fincher za kamerą. Mimo tragikomedii, która odbywała się podczas produkcji, trzymania reżysera na krótkiej smyczy przez producentów, zmienianiu scenariusza w trakcie kręcenia zdjęć, Fincherowi udało się pokazać tą historię w mocny, klimatyczny i efektowny sposób. Tutaj dochodzimy do zalet wersji reżyserskiej. Jak sama nazwa wskazuje, pokazuje ona ostateczną wizję Finchera, która z powodu licznych utarczek oraz nacisków na przyspieszenie produkcji nie mogła ostatecznie trafić do kin. Jest to o tyle istotne, że dodane sceny to nie tylko ozdobniki (chociaż te też są i to naprawdę fajne, jak mocno wydłużona, klimatyczna scena prezentacji krajobrazów kolonii karnej), ale przede wszystkim fragmenty w istotny sposób zmieniające scenariusz, likwidując większość nieścisłości, które musiały się pojawić podczas kręcenia filmu w takich warunkach. Ponadto zostało dodane kilka dialogów i scen dodających postaciom charakteru. Jeżeli miałbym wymienić jakieś minusy trzeciego Aliena, to nawet wersja reżyserska nie jest w stanie zmienić trochę naciąganego punktu wyjścia do fabuły tej części. Co by o filmie Camerona nie mówić, to zakończenie było dość definitywne i nie pozostawiające wielkiego pola do popisu jeśli chodzi o ciąg dalszy. Decydując się na sequel postawiono na wygodny plot device każący widzowi zaakceptować fakt, że . To z kolei wiąże się z innym poważnym absurdem, który ciężko wytłumaczyć - jakim cudem żaden ze skazańców nie zauważył . Drugą rzeczą, do której mogę się przyczepić jest niekonsekwencja w przedstawianiu xenomorpha. O ile sceny z tradycyjnym gumowym modelem wypadają bardzo dobrze, tak zastosowanie w niektórych ujęciach animacji komputerowej nie było dobrym pomysłem. W 1992 roku CGI nie stało jeszcze na najwyższym poziomie, stąd wygenerowany komputerowo obcy nie wygląda i nie porusza się tak jak powinien. Podsumowując - super Alien, (pipi)o !
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
W ramach przygotowań do Prometeusza odświeżam sobie kwadrologię i to w wersjach reżyserskich, żeby mieć pełen obraz sytuacji. Dzisiaj padło na uwielbiane za dzieciaka Aliens. Co tu dużo gadać, odczucia mam bardzo podobne. To już nie jest horror/thriller sci-fi, tylko film akcji i to taki nie z najwyższej półki. Koszmarne dialogi, przerysowani do granic możliwości żałośni marines i irytująca gówniara, którą trzeba na okrągło ratować, tworzą całkiem zgrabny pakiet antyklimatyczny. Do tego Bishop, który za młodych lat wydawał się tak świetną postacią, pojawia się właściwie w 3 scenach na krzyż i jego potencjał pozostaje niewykorzystany. Żeby nie było, że wszystko na nie, to od strony technicznej film całkiem ładnie się postarzał. Kilka scen do tej pory robi naprawdę świetne wrażenie, no i pod koniec wreszcie pojawia się jakieś napięcie za sprawą odnalezienia "wiadomo czego". Generalnie nadal jest nieźle, ale film nie wytrzymuje konfrontacji z wspomnieniami, nie wspominając już o konfrontacji z poprzednikiem, który w wersji zremasterowanej mógłby śmiało mieć premierę w dzisiejszych czasach.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Tarkowski to był chyba naje/bany jak to kręcił. Skąd mu się ten ultradługi prolog na wiosce wziął i co to ma wspólnego z książką do dzisiaj nie mam pojęcia. "Część właściwa" na stacji już trochę lepsza, ale też bez szału. Za to adpatacja Soderbergha moim zdaniem całkiem fajna. Adaptacja jest tu kluczowym słowem, bo ekranizacją to ciężko nazwać. Skupienie prawie całego ciężaru fabularnego na wątku Kelvin - Harey, całkowite olanie historii prób nawiązania kontaktu z żywym oceanem, co było przecież bardzo istotnym elementem książki i spasiona murzynka zamiast Sartoriusa ;F Mimo wszystko psychozę związaną z wizytami "gości" zdecydowanie lepiej uchwycił Soderbergh, no i w zupełnie inny niż w książce, ale jednak bardzo fajny sposób pokazał Snauta.
-
The Dark Knight Rises
(pipi)a, to jest o trzy klasy lepsze niż oryginał
-
PSX Extreme #173
Okej, jestem po lekturze newsów i podsumowaniu 2011 roku. O ile z nowym logiem i layoutem nie mam problemu, to mam problem z nowością w postaci "xxx poleca", a raczej z 1/2 tejże rubryki. Mam nadzieję, że koleżanka Kinga wystąpiła na łamach magazynu wyłącznie gościnnie z racji relacji z Rogerem. Polecanie sześcioletniej, powszechnie znanej i docenianej gry to świetny pomysł na zaśmiecenie kawałka strony magazynu. Żeby to jeszcze było jakoś sprawnie napisane, ale już te kilka linijek tekstu pokazuje, że panna lekkiego pióra niestety nie ma (podobnie zresztą jak jej partner, udzielający się w magazynie niestety w dużo większym stopniu). Ale to dopiero przygrywka, recenzje filmu i płyty to dopiero majstersztyk. Z "recenzji" Wichrowych Wzgórz (kolejna undergroundowa produkcja, o której nikt nie słyszał i potrzebna jest rekomendacja niejakiej Miscat) dowiadujemy się, że film jest fajny, bo jest o miłości i Ralph Fiennes jest taaaaaki przystojny, a jego bohater taaaaaaaaaaaaaaaaaki dzielny. Przechodząc do wisienki na torcie, pomimo że poza granice mojego pojmowania wykracza polecanie komukolwiek płyty zespołu 30 Seconds To Mars, to niech już będzie, powiedzmy że czternastoletnie dziewczynki stanowią jakaś tam część targetu czasopisma. Tylko że po raz kolejny "recenzja" przypomina wrażenia rozemocjonowanej fanki w wieku gimnazjalnym. Płyta jest fajna, bo jest fajna i wcale nie wiadomo, czemu wszyscy mówią i piszą, że nie jest. No przecież jest taka dobra dlatego, że Jared jest taki boski i jest dobrym aktorem. Może to i śmieszne, że robię burzę w szklance wody o 2/3 strony, ale serio, dbajcie o poziom. Ktoś to w ogóle czytał przed puszczeniem do druku ? Część Kaliego pokazuje, że nawet tak mikroskopijna ilość miejsca daje możliwość ciekawej rekomendacji, no ale niestety do tego trzeba mieć jakiś warsztat, więc jak macie zamiar w tej rubryce dalej lansować swoje partnerki/sąsiadów/krewnych, to może dajcie sobie spokój.
-
Forumowiczu! Gdzie byłeś wtedy, a gdzie jesteś teraz? 2002-2012
Co prawda na swoje i wasze nieszczęście zbłądziłem do tego (pipi)idołka dopiero w listopadzie roku pańskiego 2003 r, ale generalnie wtedy byłem ciężko nieogarniętym fanem kąsol, ekstrima, oglądałem chińskie bajki porno i miałem nicka z pedalskim elo japońskim przyrostkiem. Na szczęście forumek pokazał mi co to prawdziwe życie i mnie naprostował. Niestety na przełomie ubiegłego i obecnego roku historia zatoczyła koło, kupiłem sobie plesjtejszon 3, na którym gram w anczartyd i się jaram i znowu chcę zostać zg(red.)em, puszczać kory i robić trzodę.
-
Pedalskie granie
Milky zobaczysz, twój dzieciak też będzie przechodził okres fascynacji linkin smarkiem
-
Alien Cinematic Universe
Sunshine jako niby-remake Event Horizon ma raczej marne szanse.
-
Alien Cinematic Universe
No to chyba że domowych releasach, bo w wersji kinowej tego nie było
-
Alien Cinematic Universe
Co do A3 to i tak Fincherowi nie wyszło to tak źle, biorąc pod uwagę co wyprawiała wytwórnia. To jest chyba ewenement na skalę światową, żeby wypuścić do kin teaser, który sugeruje, że Alieny przylecą na Ziemię (bo taka byłą pierwotna wersja scenariusza), żeby następnie wyrzucić wszystko do kosza i zaakceptować zupełnie iny skrypt. Sam pomysł z kolonią karną był spoko, tylko główny problem leżał w postaciach, które za bardzo nie kojarzył się z najbardziej zdegenerowanymi osobnikami w galaktyce i sprawiały wrażenie jakby uciekły z kreskówki na cartoon network. Biorąc pod uwagę, że ta część jest przegadana jak żadna inna, stanowiło to istotny problem. No i za mało aliena w Alienie. Mimo wszystko końcówka zapadała w pamięć. Z Ressurection jest ten problem, że o ile od strony technicznej jest wszystko ok i moim zdaniem klimat uniwersum został dobrze oddany, to kompletnie nie czuć tu potęgi xenomorphów. Nawet w Aliens, gdzie przecież doszło do otwartej napier/dalanki, nawet przez moment nie było wątpliwości kto tu jest myśliwym a kto ofiarą. Natomiast w Ressurection robale zostały zdegradowane do roli przeszkadzajek, z którymi można sobie poradzić byle piernięciem. Ich pojawieniu się nie towarzyszyło napięcie, a ich eliminacja przychodziła zbyt łatwo. Ekipa chociaż o wiele ciekawsza niż w Ali3n, to i tak jej potencjał nie został wykorzystany przez mocne pocięcie filmu, z którego wyleciały najwyraźniej nie te sceny co trzeba http://www.youtube.com/watch?v=H-bZUYrxloM
-
Dexter sezon 6
Oto jedyny prawdziwy ranking sezonów serialu telwizyjnego pod tytułem Dexter: 2>1>4>3>>>>>6>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>5 Jeżeli ktoś się nie zgadza, to niech zgłosi się z podaniem do NFZ o refundację zabieg transfuzji gustu.