 
			Treść opublikowana przez stoodio
- 
	
		
		Uncharted: Drake’s Fortune
		
		To i ja się dołączę. Kawał świetnej roboty i paręnaście godzin przedniej zabawy. O grafice zostało chyba powiedziane już wszystko, od strony audio jest również doskonale. Widowiskowość tej gry daje mnóstwo radochy. Bardzo charyzmatyczny, ludzki bohater. Przyzwoita fabuła z paroma zwrotami akcji, nie wiem czemu wszyscy czepiają się sławnego motywu z ? Właśnie tego się spodziewałem (heh brzmię jak rasowy fanboj). Co mnie irytowało? Śmierć Nate'a po "zboczeniu z góry ustalonej drogi" zeskakuję z dwóch metrów do wody a tu czarno-biały obraz (wiem, wiem muszą być jakieś ograniczenia terenu, ale to wygląda czasem naprawdę niedorzecznie). Bardzo mnie wkurzył medal "Steel Fist Expert", gdyż na początku robiłem go po swojemu, bezskutecznie (osłabiałem wrogów 2 strzałami znad ramienia i sztuka, co ciekawe "Steel Fist " zaliczony właśnie w ten sposób"). Śmieszna historia związana jest z zagadką w bibliotece, gdyż spędziłem tam ok 1,5h przekombinowałem, zmyliło mnie "O" w kierunkach i rysunki w notesie (myślałem, że mam okręcić dany posąg ileś razy w stronę w którą jest skierowany) czasem banalne rozwiązania są najtrudniejsze (wcześniej jedynie jedna zagadka w SH zamuliła mnie na dłużej). Po dwukrotnym ukończeniu Uncharted, gra pękła na 100%. Bardzo przyjemny i łatwy calak. Jeśli dobrze znamy prawa jakimi rządzi się gra oraz wiemy skąd nadchodzą wrogowie, Crushing nie jest żandym wyzwaniem (im dalej tym łatwiej). Jeśli zastanawiasz się nad zakupem Uncharted Drake's Fortune to się nie zastanawiaj tylko kup (gra dostępna za grosze na Allegro)
- 
	
		
		Dead Space
		
		Jest to wykonalne, zapewniam Cię jasność na pewno nie zaszkodzi, gdyż faktycznie, dużo wcześniej widać metoryty. Co ciekawe najwięcej zależy od podejścia, tzn czasem zdobycie tego trophy może być trudniejsze a czasem łatwiejsze, gdyż meteoryty generowane są losowo (pamietam jak za jednym podejściem miałem 49% a później 6%, w końcu zaliczyłem na 56% także nie ma co się zrażać). Proponuje próbować 3-4 razy dziennie (pamiętaj, że im więcej prób tym większa irytacja a im większa irytacja... tym więcej prób XD) na pełnym skupieniu, po takim treningu wyrobisz sobie "czucie" gałki analogowej. Good luck.
- 
	
		
		Uncharted 2: Among Thieves
		
		Brunetki górą! . Według mnie Ellena ssie, blond jej w ogóle nie pasuje (niepotrzebnie zmienili jej kolor włosów). Przyznam, że coś w tym jest, zwłaszcza jak się zbyt często słyszy a tak na poważnie, to całkiem fajnie, brytyjska nutka nigdy nie zaszkodzi.
- 
	
		
		Bioshock
		
		Bioshock ukończony (trochę zeszlo - brak czasu) na ok 48% trophies. Podtrzymuje swoje zdanie, w pełni zasłużona "dycha". Fabularnie BS jest naprawdę soldinym produktem, wrażenia podobne do czytania dobrej książki (intersujące tło fabularne, świetne postacie, zwroty akcji), jednak bardzo żałuję, że zacząłem grę na "normal", gra była poprostu banalna: 2min potyczki z BD'ies, plasmidy jako ostateczność, ammo na full kasa też, ciągle musiałem zostawiać dolce na ziemi (mam nadzieję, że to "wina" poziomu trudności). Muzyka jest genialna, zarówno smutne, melancholijne melodie, jak i "kawałki" lecące z gramofonów, razem ze wspaniała architekturą miasta, tworzy niesamowity, sugestywny klimat. Sama rozgrywka, również trafia w moje gusta, plasmidy + toniki + broń (przyznam, że nie przepadam za czystymi shooter'ami) liczę, że na wyższym poziomie trudności, będę korzystał w pełni z dobrodziejstw tego systemu. Na koniec taka ciekawostka: za pierwszym podejściem ratowałem wszystkie dziewczynki, podchodząc drugi raz do Bioshock'a miałem zamiar, dla odmiany, zharwestować te niewiniątka, ale jakoś tak... nie potrafię zwłaszcza po obejrzeniu tego bardzo symbolicznego zakończenia. Polecam wszystkim.
- 
	
		
		Fallout 3
		
		http://www.allegro.pl/item526901464_fallou...lska_sklep.html sugerując się tą aukcją, możemy spodziewać się podobnej ceny za wersje PL (wątpie, żeby sprzedający zmienił cenę w późniejszym terminie). Swoją drogą podziwiam tych, którzy ciągle czekają na wersję PL, szkoda tylko, że Wasza cierpliwość nie zostanie wynagrodzona jakością produktu... :dupa:
- 
	
		
		Dead Space
		
		Nie da się wracać do poprzednich rozdziałów (chyba, że scenariusz tego wymaga) a tego ściennego necromorpha ubijesz, ucinając mu np PC'em macki wystające z brzucha (albo combo telekineza + butla, czasem są w pobliżu).
- 
	
		
		Głosowanie na grę roku 2008 do PSX Extreme
		
		LittleBigPlanet :1pl:
- 
	
		
		Dead Space
		
		Co ty gadasz? Z choinki chyba spadłeś Bronie są świetnie wykonane każda przydaje się w innych sytuacjach. Karabin świetnie sprawdza się przeciwko niemowlakom. Miotacz jest dobry na wszystko. A Plazma Cutter jest najpotężniejszy bo jest powiązany z jednym z trofeów. Jednakże wymaga ogromnej precyzji. Nikt nie będzie się bawił z PC jeżeli może przygotować szybką pieczeń. Tym bardziej, że ogień jest dobrze wykonany. Dzisiaj mnie troszkę wkurzyło predefiniowane odpadanie kończyn. Strzeliłem z LG w maszkarę na wysokości pasa a ten nic. Gdybym strzelił w nogi zostałyby same kikuty. Teraz będę już wiedział. Różnica ciśnień. Trzymaj się to może przeżyjesz. Residenta ciężko nazwać królem. Marną komedyjką może tak, ale nie królem. Dead Space bije "dzieło" Capcomu na głowę. Horror, przy którym można momentami pęknąć ze śmiechu, którego scenariusz i dialogi ściągnięto z marnych filmów klasy B, oraz który ma potężny klimat pękający pod naporem absurdów i niedorzecznych sytuacji, ciężko nazwać horrorem. Dlatego Dead Space jest niezaprzeczalnie lepszy. Jest spójny i ma genialny klimat zapożyczony z "Ósmego pasażera Nostromo". Przedstawiona historia jest ciekawa i wciągająca. Zamieszczony na PSN prolog w postaci animowanego komiksu jest jej świetnym uzupełnieniem. Coś się tak naindorzył człowieku? Ochłoń. Zaraz napiszesz, że DS jest najwspanialszą grą na świecie i nie ma żadnych wad, a każdy krytykujący ten tytuł jest fanbojem Capcom'u. Jak się chcesz podniecać to się podniecaj, ale faktów nie zmienisz, dużo ludzi sie na Dead Space zawiodło (może przez te noty w necie i w prasie?). Jak niektórzy piszą pojawia się nuda gdzieś w połowie, być może spowodowana właśnie tym rutynowym procederem: To, że wytykam makamenty tego tytuły, wcale nie znaczy, że gra jest jakimś g*wnem. Na szczęscie DS nie potrzebuje grona fanbojów, broni sie doskonale będąc dobrym horrorem.
- 
	
		
		Dead Space
		
		Dziwne, ale bronie w tej grze są mało interesujące. To nie RE4 gdzie naprawdę miałem dylemat co używać (do momentu kiedy przeczytałem poradnik o broniach na GameFAQs). Pierwsze moje podejście to sam PC, cieszyłem się w sumie, bo myślałem, że drugie podejście będzie równie ciekawe dzięki możliwości korzystania z dobrodziejstw całego arsenału. Wobraź sobie moje zdziwienie gdy po przetestowaniu wszystkich pukawek, doszedłem do wniosku, że i tak najlepszy jest własnie PC, dopełnieniem był LG, reszta giwer jest nieciekawa, nie są żadna konkurencja dla wymienionych już: PC'a i LG'a.
- 
	
		
		LittleBigPlanet
		
		LBP dominuje i dobrze. Dzieło MM nie wszystkim musi się podobać (choć dla mnie akurat jest gienialna ^_^ ) ale nikt nie zaprzeczy, że jest w pewnym sensie objawieniem i powiem świeżości w zalewie sequeli i reedycji starych (sprawdzonych) marek.
- 
	
		
		Bioshock
		
		Zgodzę się jeśli mówimy tu o Dead Space Trzeba powiadasz? Myślę, że raczej będziemy sami chcieli choć raz przejść, nie ma mowy o przymusie. Jak na razie gra mi się świetnie, nie słyszałem żeby gra nudziła w połowie czy coś. Napiszę więcej jak ukończę ten tytuł.
- 
	
		
		Jaką grę wybrać?
		
		nie będę oryginalny -> LittleBigPlanet
- 
	
		
		Bioshock
		
		Przed chwilą trzymałem los małej bezbronnej istoty we własnych rękach... jestem dumny z podjętej decyzji, niespodziewałem się, że gra (w tym wieku) może mi dostarczyć takich emocji. Potem czekała mnie walka z big daddy'm, poszło nawet łatwo (normal robi swoje ). Im wiecej gram tym bardziej Bioshock rośnie w moich oczach. Z początku postrzegałem walkę jako chaotyczną (wystrzeliwałem cały zapas amunicji w parkę splicer'ów) poprostu nie potrafiłem korzystać z dobrodziejstw plasmidów czy też otoczenia bardzo ciekawy jest motyw z Dr Steinman'em, zbliżając się do jego siedziby (wysłuchawszy nagrań) spodziewałem się podobnych obrazów, ale i tak mnie drań zaskoczył :nonie: Rapture ocieka wspaniałym kilmatem. Cieszę się, że nie jest to (stricte) shooter, ciesze się również, że to nie jest jedna z tych naciąganych 9 czy 10. Poprostu perełka. No ale będzie tego, wracam do Rapture!
- 
	
		
		Dead Space
		
		Wiesz, akcja dzieje się na USG Ishimura więc powiązania są, moim zdaniem jednak niezbyt mocne (ten film to takie dłuższe intro IMO:) Oglądaj śmiało, ja tak właśnie zrobiłem (najpierw film potem gra). Podobne elementy opisane są w recenzjach (tło fabularne, marker, nekromorph'y) poznasz wcześniej (chyba) jedną drugoplanową postać i proces powstawania "obcych" a zyskasz możliwość lepszego wczucia się w sytuację pasażerów USG Ishimura jaka miała miejsce po wydobyciu pewnego artefaktu spojlerów jako takich nie stwierdzono.
- 
	
		
		Jaką grę wybrać?
		
		1. Uncharted- zgadzam się z przedmówcą, jakoś nigdy mnie specjalnie do tej gierki nie ciągnęło, wczoraj zagrałem w demko (wiem speedy gonzalez ze mnie ) i gra mną pozamiatała. Zamierzam kupić, przednia zabawa a koszt niski. 2. Bioshock- pierwszoligowa fabuła, okraszona mocnym klimatem z piękna muzyka, podana w formie shooter'a. 3. LBP- specyficzny klimat, tytuł zarówno dla dziewczyn jaki chłopców (najlepiej jak oboje zasiądą i połączą siły ^_^ ) poprostu trzeba sprawdzić, albo ją pokochasz albo znienawidzisz (są podobne głosy na forum w wątku LBP) Na koniec proponuję poczytać, pooglądać trailery a najlepiej posprawdzać demka na PSS (poza LBP, bo nie ma) jeśli masz taką możliwość.
- 
	
		
		W co teraz grasz?
		
		Dead Space- kończę trofea. LBP- od niedawna, czekam na 2giego pada żeby pograć z Dziewczyną :* Sackboy rządzi Bioshock- at last!! muszę wygospodarować więcej czasu, Rapture jest tego warte przed chwilą Uncharted (demo)- pozytywnie zaskoczony, po Ratchet'ach i HS'ach byłem negatywnie nastawiony do platyny, a tu taka perełka.
- 
	
		
		Uncharted: Drake’s Fortune
		
		Ostatnio poganiałem w demko, naprawdę solidny tytuł, najlepszy z platyny. Nadchodzi 2ka więc najwyższy czas zapoznać się z pierwszą częścią. Na bank zasili moja kolekcję.
- 
	
		
		Fallout 3
		
		Wygospodarowałem ostatnio troszkę czasu i zagłębiłem (ogladając uprzednio film "Threads"- polecam) się w postapokaliptyczny świat F3. Dla mnie gra jest niegrywalna, mimo najszczerszych chęci, nie czerpałem żadnej satysfakcji z obocwania z tym tytułem. Nie dla mnie i basta, pogodziłem sie z faktem, że Fallout kończy się na części 2giej. Chciałby się rzec: "nie idzcie tą drogą panowie z Bethesdy" ale stało się, poszli Faktem jest, że się tego już nie zmieni i nie ma co rozpaczać. Nie ulega wątpliwości, że w F3 zagrać trzeba (jest to na tyle głośny tytuł, że tylko ignoranci przejdą obojętnie) a czy go pokochamy czy znienawidzimy to już nasza prywatna sprawa, mamy prawo do oceny Będę śledził z zaciekawieniem dalsze poczynania (z licencją Fallout'a) Bethesdy, ale na większe innowacje nie liczę, moim zdaniem skostniały w swoich schematach developer i kropka. W skrócie: kupiłem -> pograłem/poznałem -> (bez żalu) sprzedałem.
- 
	
		
		Dead Space
		
		DS ukończony, na normalu, ok 16h (lizanie ścian, czytanie dokumentów itp) 58% trophies. Fajny początek (gęsty klimat), potem nudy, rutyna oraz schemat a na koniec zwrot akcji, widowiskowa (banalna) walka z bossem i przewidywalne zakończenie Nie powiem, solidny produkt, ale zachwytów nie kumam. Jak już ktoś pisał, podobnie i mi, lepiej się grało w RE4. Poza trophies'ami nie mam motywacji do ponownej eksploracji USG Ishimura. Arsenał mało interesujący, oprócz PC i LG. Podobnie wrogowie, w połowie zaczęli mnie nudzić (czarne wariacje? naaah, nie dla mnie) może poza "nemesis'em" oraz "byczkiem". Fabularnie całkiem przyzwoicie (jeśli się oglądało DS Downfall oraz animowane komiksy). Schemat według, którego popychamy akcję do przodu i rola niemowy-popychadła troszkę mi "nie pasi". Ogólnie dałbym mocną ósemkę, ale na pewno nie jest to gra roku 2008.
- 
	
		
		LittleBigPlanet
		
		LBP zakupione teraz tylko pozostaje mi wypatrywać doręczyciela. Odnoszę wrażenie, że wszyscy grają online, czyżby multi na jednej konsoli ssało?
- 
	
		
		Fallout 3
		
		Rozumiem Twoje podejście. Głód na Fallout'a przeżywałem w czasach właśnie FT, co ciekawe zagrywałem się z bratem całymi dniami i nocami. Po jakimś czasie sam się dziwiłem czemu. Poprostu wpieprzyłem to zmutowane jabłko jako ten wygłodniały Vault Dweller dla jasności, nie stawiam F3 i FT w jednym szeregu ale jednak pewne analogie są (czy te dwa tytuły podobnie skończą? Nie wiem, czas oceni) Fakt. Grę mam zamiar przejść, to nie ulega wątpliwośći. Zastosuję się do Twoich rad, zobaczymy co z tego wyniknie. Jednakże F3 na razie będzie musiał poczekać, ponieważ jest zbyt mocna konkurencja w ostatnich tygodniach ^_^
- 
	
		
		Fallout 3
		
		O z tym się zgodzę. Specjalnie noszę teraz ze sobą ciuszki z krypty, by mieć Repair i Lockpick +5. Też mi się nie podoba ten pomysł, ale nie odrzuca. Ciebie Góral to już na serio na baniak rypie. Kolejnym argumentem za tym, że F3 jest kijową grą są bonusy wynikające z niektórych zbroi. Puh-leeeez, trochę wyobraźni. Ciuchy strażników krypty 101 dodają +5 do small guns. Dla taboretów to minus obrzydzający grę (czy tam "magiczne bonusy do skilli"), a dla mnie to po prostu strój zaprojektowany do walki bronią palną. nie trudno mi sobie wyobrazić specjalne uchwyty na magzaynki z amunicją, które przyspieszają użycie broni. Albo holstery, dzięki którym można łatwiej ją wyciągnąć niż z normalnych ciuchów. Potałem przykłady na szybkość użycia broni a nie jej celność, ale chyba mamy jakieś miejsce na umowność? To tylko gra. Tesla armor dodaje ileśtam do broni energetycznych. Spoko, dla mnie to bronie te wzmacniają małe generatory zamontowane na napleczniku. Dla malkontentów to magia? Power armor zwiększa siłę, dodaje do odporności i odejmuje agility. Kolejny, nietrafiony pomysł. Bo inny niż w oryginale. Tak własnie. Bardzo nieładnie. Większość kapeluszy zwiększa percepcję. Zbrodnia dla tych, którzy nie potrafią sobie wyobrazić, że rondo kapelusza może chronić przed słońcem i wpływać na lepsze postrzeganie otoczenia. Czapki z daszkiem anyone? Stroje zwiększające science, lockpick i/lub repair. Może mają podręczne kieszonki z potrzebnymi narzędziami? Papierki lakmusowe, małe tabele mendelejewa, holstery z wytrychami? Kurwa wbudowany kalkulator? I tak dalej. Mi na przykład ten patent nie odpowiada, więc jako "taboret" zabiorę głos. Co do Twojej teorii to jest to tylko Twoja (nad)interpretacja (przykład z kapeluszem- a jak jesteśmy w pomieszczeniu? słońca ni ma bonusy są). Ja to traktuję jako pewną manierę twórców "sprawdziło sie w Oblivion'ie... no to wrzucamy", być może nie zdawali sobie nawet sprawy, że w F3 będzie to trochę niedorzeczne, a może doszli do wniosku, że zawsze znajdzie się jakiś (jak to zgrabnie ująłeś) taboret, który sobie wszystko wytłumaczy i będzie postrzegał to nawet jako plus...? A może ci "kwaszący się malkontenci", mimo największych chęci, nie są jednak w stanie cieszyć się tym szpilem? Parafrazując Twoje słowa: Możecie się nawet zesrać z tego zachwytu i walnąć potem figurkę z bronzu ku czci Bethesdy, ale świata i głosów nizadowolenia z poczynań owej Bethesdy nie zmienicie. Bardzo zgrabna metafora, ale kto powiedział że Vault Dweller jest głodny?
- 
	
		
		Fallout 3
		
		Ależ możesz kwestionować moje wypowiedzi, poprostu nie kwestionuj faktów. Oj mają i to dużo, jest taka możliwość, że nie jesteś alfą i omegą i o zgrozo możesz się mylić. Znowu bezsensowne porównanie oczywistym jest, ze kupa NIE jest smaczna, wcale nie trzeba specjalnie na ten temat czytać (swoją droga ciekawi mnie czym jest ta metaforyczna kupa? F3? Oblivion'em? a moze tymi nieszczęsnymi modelami i głosami?). Istotą rzeczy nie jest to co Ty myślisz, nie bądź takim egocentrykiem. Wcale nie zależy mi na tym, żebyś podobieństwa między tymi grami dostrzegał, ale na tym żebyś nie zaprzeczał faktom, iz są ludzie dla których te gry są podobne: i wcale owe podobieństwa nie są wyssane z palca. Dla mnie również. Wiem, wiem, śledzę ten temat od początku. Miałem tak samo jak Ty, najpierw wielka euforia a potem, stopniowo, coraz gorzej. Chodziło mi raczej o to jak byłeś postrzegany, nazywano Cię ortodoksem itp. Ale nie ma co do tego wracać
- 
	
		
		Fallout 3
		
		Was- czyli przez tzw ogół. Przepraszam, ale jako, że kwestionujesz pewne oczywiste rzeczy, postrzegam Cię jako totalnego fanboya F3. No i git, a co to ma wspólnego z tematem? Widzisz w ogóle nie odnosisz się do tego co piszę, stąd to całe zamieszanie. Przypominam, że wszystko zaczęło się od Twojego stwierdzenia, że: Faktem jest, że gry są podobne i można tak pisać. W necie aż kipi od porównań (niektóre na korzyść Oblivion'a). To nie jest mój wymysł! Błagam nie kwestionuj tego! Mamy tu elementy identyczne, poddane modyfikacji oraz takie które są zupełnie inne. Nigdy nie napisałem , że jest np ten sam system rozwoju postaci, albo identyczna walka. Ale na Boga czemu uparcie twierdzisz, że nie ma wspólnych mianowników między tymi dwoma tytułami! Nie mogę się z tym zgodzic, bo to jest poprostu zaprzeczanie pewnym faktom. Jeśli sam nie potrafisz dostrzec podobieństw (bo patrzysz przez różowe okulary), to poszperaj w necie. Nic więcej nie mogę w tym temacie zrobić. Myślę podobnie, tylko zamiast w F3 pogram sobię w F2. Przyjemnej gry życzę.
- 
	
		
		Fallout 3
		
		Zawsze do usług Nonsens, zupełnie nie trafione porównanie. Porównujesz samochód jako taki (żadnych marek ani nic) do innego bezimmiennego samochodu. Przypominam, całe to zamieszanie dotyczy dwóch precyzyjnie określonych tytułów - Oblivion'a i F3, za które odopwiedzialni są ci sami ludzie - Bethesda, i które to tytuły należą do określonego gatunku - RPG (przynajmniej takie były intencje, ale ja nie o tym ) Mamy dwa słowa klucze: "porównanie" oraz "podobieństwa". Ty uważasz, że wszelkie porównania są niedopuszczalne, oraz, że nie ma podobieństw (swoją drogą, jeszcze niedawno Gooralesko był przez Was postrzegany jako niereformowalny antyfan, pesymista, teraz mamy równowagę). Ja mam inne zdanie i daje sobie głowę uciąć, że nie jestem odosobniony. Nie spełnie twoich rządań gdyż powtarzam: podobieństwa są OCZYWISTE. Uważam też, że co bym nie napisał, czy wymienił, to i tak uparcie to zakwestionujesz, bo "Fallout 3 nie ma nic wspólnego z Oblivionem i basta!" (pomijając oczywiście nieszczęsne głosy i modele )
 
			
		
		 
     
     
     
     
			
				 
			
				