rkBrain ma rację, ten film jest po prostu słaby. Trzy fajne sceny na krzyż: Lundgren na początku, samolot i czarny z bum-bum na końcu i to byłoby na tyle. Reszta to tylko fillery, czyli nędzne aktorstwo i fabuła. Jet Li to jakieś nieporozumienie - nie pokazał niczego, czym zachwycał w chińskich produkcjach. Chyba się starzeje. Arniego i Willisa nie ma nawet przez 2 minuty, to są sekundy najwyżej. 'Występ' Sylwka z litości przemilczę. Nie można tez zapomnieć o największym failu filmu, czyli spedalonym i ryczącym jak bóbr Rourku, który we wszystkich filmach, w których występuje od kilku lat wygląda i gra tak samo - jak szmata. Całe szczęście, że go nie będzie w drugiej części.