Treść opublikowana przez Kmiot
-
Temat ogólny.
Sega dostarczyła pięć Yakuz, a jakoś nikt nie myśli o wrzucaniu na listę wszystkich. No ale piszą, że FF14 debiutowało na PS3, a to że jest rozwijane do dzisiaj niespecjalnie powinno nas interesować, skoro oceniamy bazowe gry. Więc tutaj mamy niejasność i nie wiem jak to potraktować.
-
Temat ogólny.
Powiem tak: Jeśli Uncharted miałoby nie dostać drugiego slota, to RE tym bardziej nie dostanie trzeciego. Bo dlaczego miałoby? Dwa sloty to zawsze była norma i nie widzę powodu, by wyrzucać grę z 4 nominacjami. Dyskusji podlega tutaj jedynie to, czy RE zasługuje na trzeciego slota. "A bo Uncharted ma dwa sloty" nie jest argumentem. Wiele serii ma dwa sloty. Żadna nie ma trzech.
-
Temat ogólny.
To nie dlc. Nie wymaga nawet posiadania U4. Bardziej spinoff. Poza tym zgarnęło 4 nominacje i według niektórych jest nawet lepszą grą, niż U4. Uszanujcie to, tak jak inni szanują Waszych kandydatów. Jeszcze nie zaczęliśmy wyrzucać indyków od GearsUpa (a było ich ponad 100), więc luźna guma, miejsca powinno wystarczyć dla wszystkich istotnych reprezentantów. Jednak każde 3 sloty dla cyklu należy przedyskutować, bo to już przywilej. a propos DLC, to DriveClub Bikes to co to?
-
Temat ogólny.
Trzy sloty dla RE, w tym dwa dla samych rimejków? Nie za dużo? Słucham Państwa.
-
Temat ogólny.
Nie musi, ale miało tylko jedną nominację od Slima, który z niej zrezygnował, więc tak jakby nie miała nominacji. A nie będę trzymał na liście gry, której nikt nie nominował. Zamiast się wyzłosliwiać po prostu ją nominuj, a ja nie będę miał powodów, by ją wyrzucać, za to powód, by ją zatrzymać. btw. Spelunky 1 to raczej poprzednia generacja.
-
Temat ogólny.
No cóż, po prostu bardzo dobre gry z dużą ilością nominacji (8 i 4). Dwa sloty na cykl to nigdy nie był jakiś wyjątkowy przywilej, a raczej norma. Ok, w takim razie zostaną oba.
-
Temat ogólny.
Czyli robimy Switcha, ale do końca 2020. Choć to generuje pewne absurdy. Bo np. exy na Switcha wydane po tej dacie nie wejdą na listę, ale jeśli ukazały się również na PS4, to choćby wyszły wczoraj, na liście mają już prawo być. Więc faktycznie nakładamy jedynie embargo na Switchowe exy, a nie gry Switchowe. To jakieś takie... nie fair? Później przejrzę listę dokładniej pod tym kątem, ale póki co wyrzucę już kilka gier na podstawie wskazań z ankiety i zrobię pewne ustalenia: Asasyny pewnie będą dwa - jeden ze starej szkoły gameplayu (Black Flag), a drugi jakiś nowożytny (Origins/Odyssey). Nie musimy już teraz ustalać który, ale wpisuję je na jeden slot, aby było przejrzyściej. Doomy myślę, że z powodzeniem mogą być oba. w kwestii Dragon Ballów wskazania są na Fighter Z. Ale z wyrzuceniem Kakarota mogę się jeszcze wstrzymać, jednak jest poważnie zagrożony. Chyba że ktoś mnie przekona, że warto zostawić oba DB i dlaczego, bo się nie znam i ich nie odróżniam). Evil Withiny można zostawić oba. Final Fantasy wskazania na XV. Ale z szacunku dla renomy marki póki co się wstrzymam z wyrzuceniem XIV. Poważnie zagrożona jednak jest. Forza Horizon myślę, że czwórka przoduje na tyle wyraźnie, że wystarczy tylko ona. Waham się z trójką jeszcze (dwie nominacje), ale dwójka na 100% wypada. Forza Motorsport to definitywnie 7. 5 i 6 wyrzucamy. Hitman to jeszcze nie jest jasne który, ale z pewnością będzie jeden, bo gameplayowo nie różniły się wcale. Póki co przewagę ma jedynka, bo jako jedyna ma dwie nominacje). W każdym razie wpisuję je już na jeden slot. Gearsy myślę, że spokojnie znajdzie się miejsce na oba. InFamous to na pewno Second Son. First Light poważnie zagrożone wypadnięciem (chyba że ktoś stanie w obronie?). MiddleEarth: Shadow of... myślę, że zostawimy jeden. Jeszcze nie wiem który. War ma więcej w ankiecie, ale Mordor ma dwie nominacje. Póki co na jeden slot. Monster Huntery ograniczymy do Worlda. Nominacje (3:1) i ankieta są jednoznaczne. MH 3 Ultimate usuwam. Mortal Kombat 11 zostaje. Według ankiety X wylatuje. Usuwam. Jeden Mortal wystarczy. SpinTyres ograniczymy się do SnowRunnera, bo jest bigger, better. MudRunner out. NFS jeszcze nie wiem który, ale raczej zostanie tylko jeden? Póki co lądują na jednym slocie. Niohy dość duża szansa na obie. Tak twierdzi ankieta. Ori zostają obie. Rimejki RE jasno i wyraźnie RE2. Do tego RE7 i mamy reprezentantów. Trzy Residenty to byłoby za dużo, więc RE3 wyrzucam z przymusu, pomimo trzech nominacji. Tomb Raidery mogą zostać oba. Shantae i tak nikogo, więc zostaje ta minimalnie lepsza w ankiecie. Druga wypada. Battlefront mocne wskazania na dwójkę. Jedynka wylatuje. Mariany zostaną oba. Smash Bros zdecydowanie Ultimate. Edycja WiiU wylatuje. TitanFall zdecydowanie i wyraźnie dwójka. Jedynka wylatuje. Unchartedy zostawimy oba. Unravel zostaje dwójka. Wasteland to jasno i wyraźnie trójka. Dwójkę wyrzucam. Wolfensteiny to na pewno New Order. O drugi slot walczą dwie pozostałe, więc póki co je tam zostawiam obie. Wormsy zostaję W.M.D. Battlegrounds wylatują. Xenoblade usuwam jedynkę, bo to siódma generacja. Zostają dwa pozostałe. Mogą być oba. Yakuzy usuwam na pewno Kiwami. Z pewnością zostanie 0, a czy do niej dołączy 6 czy 7 to już się zobaczy. Raczej 7 z racji odmienionego gameplayu. Usuwam też Wipeouta. Z resztą rimejków nadal nie wiem co zrobić. Z jednej strony są wyraźne argumenty za wyrzuceniem niektórych, z drugiej już we wcześniejszych edycjach pojawiały się rimejki, choć nie w takim natężeniu (RE1, MGS Twin Snakes). Aha, jeszcze kwestia rezygnacji Slima: Knack, P.T, Shadow of Beast, The Council wyrzucam. Bound też, choć osobiście dość ją lubię, ale nie aż tak bardzo. Yooka Laylee mogę odżałować i również wyrzucić. Yooka Laylee and the Impossible Lair ma moje wstawiennictwo, więc to już dwie nominacje. Zostawiam. Unravel zostaje tylko 2 (dwie nominacje i ankieta).
-
własnie ukonczyłem...
Nie jestem pewien czy uda mi się w tym poście oddać odpowiedni hołd najlepszej grze tego roku, ale spróbuję. Ostrzegam, że to będzie trochę strumień świadomości, bo działam na żywioł i będę podążał od skojarzenia do skojarzenia. Właśnie (a precyzyjniej pisząc - przedwczoraj) ukończyłem Elden Ring [PS5]. Uwielbiam Soulsy, choć bardzo daleki jestem od epatowania tym uwielbieniem. Przechodzę większość z nich, robię to zazwyczaj raz i odstawiam grę na półkę. Szalenie miło je wspominam, ale z racji coraz to nowszych iteracji tych gier, nie mam jakoś czasu by nawet myśleć o powrocie do którejkolwiek. Wolę ograć jakąś nową. Elden Ringiem byłem zaintrygowany, ale niezbyt wybitnie podekscytowany. Jednak na premierę wziąłem bez zastanowienia. Teraz, po blisko dwóch miesiącach mogę się zmotywować na szerszą opinię. Przytłoczony. Tak się czułem w pierwszych godzinach gry. Otwarcie świata mnie omamiło, ale również skonfundowało. Bo jak to? Nie mam już jednej, góra dwóch ścieżek kierujących mnie po ściśle wytyczonym torze? Lubiłem to w Soulsach - niby trasa dość jasno wytyczona, ale pozwalająca na opcjonalną eksplorację dla tych, którzy są bardziej nadgorliwi. Jednak tutaj to jakiś horror dla graczy lubiących być prowadzonymi z grubsza za rączkę. Otwarty świat jest rzeczywiście otwarty. Absolutnie nic nas nie ogranicza w pomknięciu w każdą stronę i choć jest kilka "wąskich gardeł" fabularnych to trudno je określić jakąkolwiek przeszkodą. Wiedza i odpowiedni skill sprawią, że grę ukończysz zapewne w kilka godzin (mi za pierwszym razem zajęło to 130), ale to trochę jak z waleniem konia - można szybko i po łebkach, ale lepiej powoli, z lampką wina w dłoniach i cygarem (bez wąsa) w ustach. A gra nas trolluje już od startu. Niby subtelnie kieruje w jedną stronę, ale co najmniej dwa inne azymuty są równie dobrą opcją. Może nawet lepszą. Niby nas popycha do podążania za płomieniem, ale jednocześnie nie wspomina, by zainteresować się okolicą po drodze. A zainteresować się warto, bez wątpliwości. Opcjonalne katakumby, kopalnie, obozowiska, jaskinie, grobowce, to gleba, na której wyrasta potęga naszej postaci. Ludzie mówią, że to mini-dungeony tworzone metodą kopiuj-wklej. Że przypominają trochę Lochy Kielicha z Bloodborne. Tak - są generowane z gotowych "klocków", poskładane z uniwersalnych modułów, ale tym razem nie są losowe, więc nie dłużą się też niepotrzebnie. Stanę w ich heroicznej obronie, bo po pierwsze - żaden z nich mnie nie zmęczył (są zbyt krótkie), a po drugie - wiele z nich dostarczyło nieznacznych "myków", które wystarczająco urozmaicały eksplorację, po trzecie nie natrafiamy na nie co trzy kroki, więc ta naprawdę nawet nie zdążyły mi zbrzydnąć przez te 130 godzin, choć zaznaczę, że jestem dość wyrozumiałym pod tym względem graczem, więc ktoś mniej cierpliwy może poczuć ukłucie znużenia. I potrafię to zrozumieć. Rzecz w tym, że to lokacje całkowicie opcjonalne. Pomijalne, nieistotne. To znaczy istotne na tyle, że ignorując je utracisz jakiś element uzbrojenia, czar, kamienie do ulepszeń, ale nigdy nic kluczowego. Ciekawość mnie pchała w ich kierunku, ale wielu graczy je po prostu olewa, albo nigdy w ich okolice nawet nie trafia. Bo nie ma żadnego znacznika sugerującego, że ta lokacja tam się znajduje, póki rzeczywiście jej nie odnajdziemy. Żadnych znaków zapytania miękko wymuszających, by pozostać w okolicy. Niby detal, ale odmienia całkowicie podejście do eksploracji. Bo nie podążasz już od znacznika do znacznika, otwarty świat czyniąc siatką ścieżek. Bo rzeczywiście eksplorujesz - wchodzisz na wzniesienia, by mieć lepszy ogląd okolicy, podążasz wzdłuż skalnych ścian szukając wejść do jaskiń i katakumb, zaglądasz w zakamarki i analizując ukształtowanie terenu zastanawiasz się czy gdzieś tutaj nie ukryto dodatkowej lokacji. Nie masz ochoty na błądzenie po okolicach? Spoko. Tak jak pisałem - nie musisz. Skup się na dużych lokacjach, które trudno przegapić. A te są absolutnie urzekające. Absolutnie. Stormveil Castle już na starcie wrzuca ciarki na plecy, a naszą umiejętność tworzenia mentalnej mapy lokacji wystawia na próbę. Musimy nadążyć za tymi wszystkimi skrótami, windami, przesmykami, uwzględnić możliwość skakania oraz przemykania po dachach budynków. Zabłądź nie tam gdzie trzeba - dojedzie cię dziarski przeciwnik. Mimo wszystko pokonasz go? Czeka cię adekwatna nagroda. Ta zasada obowiązuje również w każdej innej lokacji. Raya Lucaria będąca siedliskiem magów będzie twardo bronić dostępu do swojego największego skarbu. Caria Manor również nie zamierza odpuszczać, choć oferuje przy okazji garść mało pomocnych dłoni, jeśli wiecie co mam na myśli, hehe. Potem trafimy (albo nie, bo nikt nas nie zmusi) do Volcano Manor, gdzie poczujemy ciepło domowego ogniska oraz magmowego podłoża. Zabrniemy również w iście lovecraftowskie podziemia, które oferują jeszcze głębsze podziemia, wszystko szalenie klimatyczne i intrygujące, bo musicie wiedzieć, że o ile mapa powierzchni świata jest większa, to mapa podziemi jest znacznie bardziej intensywna. A potem wbijemy jeszcze w swoiste oko cyklonu, czyli Farum Azulę, czy wreszcie wjedziemy galopem do Stolicy Leyendell, gdzie oszołomi nas przepych, wszędobylskie złoto (nawet na dachówkach!) i ogrom. Bo które miasto może sobie pozwolić na trzymanie martwego, ogromnego smoka w przestrzeni publicznej? U nas to co najwyżej wykolejone tramwaje leżą, a nie smoki. To tylko garść najważniejszych lokacji, ale kolejne dwie garści mógłbym zapełnić innymi. Wspaniałym Haligtree, gdzie królewskość miesza się z naturą oraz zgnilizną. Przepastne podziemia Stolicy, gdzie wydaje się że nie możemy zejść już głębiej, a tymczasem okazuje się, że jednak możemy i polecamy to zrobić. Krwawy Pałac i jego okolice, Podziemne Miasto Nokron skrywające więcej tajemnic, niż mogłoby się wydawać. Jezioro Zgnilizny, które tradycyjnie dla cyklu wystawia na próbę naszą cierpliwość, choć mam poczucie, że tutaj traktuje nas wyjątkowo łaskawie (w sumie skromna powierzchnia). Czy też jeden z licznych zamków i twierdz w odcieniach oraz rozmiarach wszelakich (m.in. forteca zalana trucizną. No jest co zwiedzać, a zapewne o kilku (kilkunastu?) lokacjach mógłbym jeszcze po chwili zastanowienia wspomnieć, ale nie widzę powodu, by wątek przeciągać. Jeśli do tej pory nikogo nie przekonałem, że Ziemie Pomiędzy warto odwiedzić, to więcej przykładów tego nie zmieni. Jak się w Soulsy gra wie każdy. Możliwości jest multum i wszystko zależy od naszej ochoty czy pewności siebie, bo niektórzy mają na tyle wielkie jaja, że nie mieszczą się w żadnej zbroi i biegają na golasa, radośnie się turlając. Też bym tak mógł, ale z racji, że lubię sobie utrudniać, to zazwyczaj gram podrzędnym rycerzem zakutym w żelastwo i biegam z podniesioną tarczą. Taki nawyk, bo mało to w tych grach ataków z zaskoczenia? Ale dorzucono parę nowości. Doszedł guard counter po przyjęciu uderzenia na tarczę - taka kontra zadaje przeciwnikowi niemałe obrażenia, ale przede wszystkim solidnie zbija go z postawy i potrafi od razu zachwiać. No i bardzo satysfakcjonująco siada. Są też Popioły Wojny, czyli możliwość przypisania dowolnej broni równie dowolnego (w obrębie klasy oręża) ataku specjalnego oraz buffa do rodzaju obrażeń. No wreszcie są sławetne summony, pozwalające w określonych chwilach przyzwać do pomocy pomagiera, co jest zbawieniem w tłocznych fragmentach gry oraz mało uczciwych boss fightach (dwóch, a nawet trzech na jednego). Starzy wyjadacze mogą z powodzeniem sobie takie "ułatwienia" darować, ale dla każdego innego gracza to momentami będzie wybawienie chroniące przed frustracją. Oczywiście dostępność summonów i Popiołów Wojny zależy od tego, na ile skrupulatnie plądrujemy otwarty świat. Wiele z nich poukrywanych jest w katakumbach i obozowiskach, część możemy kupić od handlarzy (czasem również ukrytych), więc generalnie im więcej gmeramy po zakamarkach, tym więcej opcji mamy. W samej eksploracji też niemałe zmiany, bo przede wszystkim dodano skok. Śmiechu warte, ale prawdą jest, że jego brak w cyklu na tyle mocno wrył mi się w świadomość, że przez pierwsze godziny gry w ogóle zapominałem o możliwości skakania. Taki ze mnie konserwatywny tradycjonalista. Sporym ukłonem w kierunku graczy będą również licznie rozstawione checkpointy - czy to punkty szybkiej podroży, czy też save-pointy tuż przed walką z bossem. Wielu odetchnie dzięki temu z ulgą i zejdzie z nich presja, bo ile to razy czytałem, że problemem w Soulsach nie było wielokrotne powtarzanie starć z "fazowcami", ale długa, uciążliwa i zmuszająca do manewrowania między mobkami droga do areny walki. No cóż, teraz tego już nie ma, zadowoleni? No ostatnie, ale może najważniejsze udogodnienie, czyli konik, na którym możemy popylać przez otwarty świat (w dungeonach i lokacjach nie). Spawnuje się on od razu pod nami, więc pozwala błyskawicznie oddalić się od zagrożenia. Umożliwia też walkę z jego grzbietu, a chyba nie muszę tłumaczyć jak spektakularnie potrafi prezentować się starcie z ogromnym smokiem, gdy galopujemy w jego kierunku, albo uciekamy przed płomieniem z jego pyska. Skoro jestem już przy starciach, to może parę słów o mięsie do bicia? No jest co tłuc. Poczynając od podrzędnych mobków, na potężnych i niepowtarzalnych bossach kończąc. Czy jest recykling? Jest i to dość duży. Zarówno w kwestii mobków, jak i bossów. Taki urok czy też upośledzenie open worldów - żaden z nich nie uniknął tego syndromu, a większość z nich wręcz polega na ciągłym powtarzaniu tych samych czynności, aktywności i walk z tymi samymi przeciwnikami. Rzecz jasna Elden Ring jest w zupełności wystarczający pod kątem urozmaicenia przeciwników, w żadnym razie nie powiedziałbym, że jest ich za mało rodzajów i typów. Z czasem tylko nie budzą już takiej ekscytacji. Każdy zrozumie to sam, gdy będzie musiał porównać swoją pierwszą walkę ze Strażnikiem Drzewa i ósmą, albo dziesiątą. Z drugiej strony niektórzy bossowie to sól tego cyklu gier - pojedynki z nimi porażają ATMOSFERĄ i DUSZĄ, okraszone są dodatkowo krótkimi acz kapitalnymi wstawkami filmowymi, gdzie trzeba pod TV podłożyć szmatę, bo KLIMAT aż wycieka z ekranu. W ogóle nastrój tej gry jest chyba tym, co w niej najbardziej cenię i co wywołuje u mnie największe wrażenie. Ten świat jest piękny, po prostu. Lokacje są magiczne i budzą całą gamę emocji oraz inspiracji. Pełno tutaj małych, nieistotnych z pozoru detali, ale dodających od siebie własnie tej odrobiny magii. Nie są do niczego potrzebne, ale jednak ktoś spędził nad nimi czas, zaprogramował i tchnął w ten fragment kodu ducha, który nie pozostawia obojętnym. A to natkniemy się na harpię śpiewającą po łacinie, albo handlarza grającego na skrzypcach smętną (choć znajomą) melodię. Wielokrotnie wpadniemy w zastawioną na nas zasadzkę, ale też będziemy świadkami, jak żołnierze czają się na inne potwory, a potem toczą z nimi bitwę, zupełnie nami niezainteresowani. Odwiedzimy też wiele pól minionych bitew, pełnych zwłok, połamanych sprzętów, ucztujących wron, a czasem kanibali. Takich uroczych szczegółów są dziesiątki, ale pozostawię większość z nich do samodzielnego odkrycia. Swoje istotne trzy grosze dokładają również liczne side-questy, standardowo dla serii tak samo urzekające, co niejasne i tajemnicze. Minusy? Są, oczywiście. Wspomniany recycling bossów może razić, ale każde pierwsze starcie z nimi poraża znacznie bardziej. Nie jestem też fanem wszystkich mało uczciwych walk 2(3) vs. 1, ale tutaj na szczęście przychodzą z pomocą summony, więc frustracji nie uświadczyłem. Trudno mi się również przekonać do patentu sekretów ukrytych za ścianami, co często sprowadza się do mało emocjonującego biegania i chlastania mieczykiem murów. No i balans tej gry chwilami leży jak psychika Pupcia w kwestii RDR. Tego prawdopodobnie nigdy do końca nie naprawią, bo otwarty świat pozostawia zbyt wiele możliwości oraz furtek. Tutaj zawsze najwięcej będzie zależało od builda postaci oraz znajomości gry czy lokalizacji kluczowych przedmiotów. Nie zgodzę się natomiast, że gra jest zbyt duża, zbyt długa czy w którymkolwiek momencie niepotrzebnie rozciągnięta. Ja od początku do końca bawiłem się wyśmienicie i siedziałem jak oczarowany. Pewnie, że ten świat jest chwilami niepozbawiony wad, niewygodny dla gracza, uwierający czy wręcz opresyjny. Ale wciąż wspaniały. Elden Ring jako całość jest po prostu zachwycający.
-
Temat ogólny.
Aktualnie jeśli crossgenowa premiera odbywa się jednocześnie, to nie wchodzą (podobnie jak było w poprzedniej generacji - kilka gier wyszło również na szóstą, ale daliśmy je do siódmej, np. Alien Isolation, pierwszy Wolfenstein, Evil Within, AC4 Black Flag). A jeśli gra wyszła odpowiednio wcześniej, a później doczekała się upgrade na nową generację, to wchodzi na listę (np. Ghost of Tsushima, Death Stranding). Może to trzeba zmienić i wziąć również te kilka (kilkanaście?) crossgenów aż po dzisiaj? A zagwozdki zostawić sobie na ewentualny plebiscyt 9 generacji, jeśli kiedykolwiek powstanie?
-
Temat ogólny.
W tym przypadku dochodzi jeszcze problem, że chcąc wrzucić remake Xeno1 bylibyśmy zmuszeni wyrzucić któreś z pozostałych dwóch Xenoblade, bo na trzy zwyczajnie nie mamy miejsca. Trochę jak z Yakuza Kiwami - po prostu są lepsze kandydatury w obrębie cyklu i na nawet tak świetne rimejki nie ma już slotów.
-
Temat ogólny.
Nie no, Switch wchodzi na imprezę, nie będziemy po raz kolejny zmieniać narracji. Kolejnej edycji możemy równie dobrze nie doczekać, bo za te kilka lat moze już nie być forum, nie być komu zrobić plebiscytu, albo dla kogo. Więc równie dobrze możemy dylemat Switcha zamknąć w zdaniu: albo teraz, albo nigdy. A jeśli jakimś cudem za kilka lat ruszymy z kolejnym plebiscytem, to... będziemy się martwić za kilka lat. Albo nie.
-
Temat ogólny.
Jedno jest pewne: będzie brakowało na tej liście konsekwencji. Palącą kwestią teraz jest to, jak traktować tytuły ze Switcha, w sensie gdzie stawiamy granicę i czy w ogóle jakąś stawiamy? Obejmujemy gry tylko do końca 2020 (gdy startowała 9 generacja konsol Sony i MS), czy lecimy po całości aż do dziś? To w sumie kwestia dosłownie kilku tytułów, ale dotyczy tak fajnych gierek jak np. nowy Kirby, czy Metroid Dread. Nie uda się pogodzić opinii wszystkich, to już pewne. Osobiście darowałbym sobie stawianie granic i wziął te kilka tytułów na listę, mimo że ukazały się już w trakcie trwania "9 generacji". Czuję jakiś wewnętrzny opór przed wyrzucaniem np. Metroida, bo ukazał się trzy miesiące za późno. No ale czekam na Wasze opinie. Druga kwestia to te nieszczęsne rimejki. Ankieta wystarczająco wyraźnie określa się jedynie w temacie kilku tytułów (FF7, CTR, Ratchet), reszta też ogólnie jest na "tak", choć przewaga jest mniejsza (ale jest, często 2:1 w głosach, albo więcej). W zasadzie tylko Wipeouta możemy z czystym sumieniem odrzucić, no i Kiwami, ale akurat Yakuz do wyboru nam nie brakuje. Moje stanowisko? Pogodzić się z tym, że ta generacja wyglądała jak wyglądała i obfitowała w bardzo dobre, bądź wyśmienite rimejki. Myślę o tym, by uszanować głos większości i cóż, wziąć je na listę wszystkie (poza Wiopeoutem i Kiwami). A już plebiscyt wykaże, czy są godne startu. Co myślicie? Wieczorem powyrzucam pierwsze gry, według wskazań ankietowych.
-
The Best of Siódma Generacja, Grande Finale!
Ja się troszczę wyłącznie o atrakcyjność i zaciętość plebiscytu. A RDR zapewniłby większą rywalizację - choćby ze względu, że nie stanowi exa dla PS.
-
The Best of Siódma Generacja, półfinały.
Przestań Pupcio. Nawet ja - duży fan Zeldy mówię Ci: BotW nie dotrze nawet do ćwierćfinału. Gra równie wspaniała w pewnych aspektach, co o generację opóźniona w innych. Ale przede wszystkim ex na Nintendo, a te nie docierają co ćwierćfinałów, nie wspominając już nawet o półfinałach czy zwycięstwie.
-
The Best of Siódma Generacja, Grande Finale!
Mam nadzieję, że wszyscy głosujący w półfinale na U2 są z siebie dumni, że pozbawili resztę forumowiczów możliwości skonfrontowania w finale bardziej wyrównanych wojowników xd No ale koniki odpadły, hehe.
-
The Best of Siódma Generacja, półfinały.
BotW xd Na forum Playstation xd Nie dotrze nawet do ćwierćfinału.
-
The Best of Siódma Generacja, Grande Finale!
No tak, oczywiście. 123 głosy. Poprzedni rekord to chyba ćwierćfinał 7 generacji - 106 głosów. A nie, przepraszam - 107 głosów w 3 rundzie 7 generacji.
-
The Best of Siódma Generacja, Grande Finale!
Przy parze TLoU vs. RDR musiałbym się mocno zastanowić, a tak to no brainer. Takie są konsekwencje głosowania w półfinale na U2 - pozbawiony emocji i jakiejkolwiek rywalizacji finał.
-
PSX Extreme 296
No, okładka zapowiada "zrób to sam", a materiał sprowadza się do "kup sobie od kogoś, kto sprzedaje (po okazji, albo nie), a jak nie to zrób sobie sam z dostępnych w internecie części, elo". Dzięki, przeszło mi jak ręką odjął. Najbliżej tego czym mógłby taki tekst być, był Konsolite w swojej "ramce" z boku artykułu, choć z racji ograniczonego miejsca nie mógł się rozwinąć. Ogólnie pomysł na bardziej szczegółowy artykuł ma potencjał. Może rozbity na kilka numerów, od kogoś, kto rzeczywiście zbudował własny automat i potrafi to opisać krok po kroku - na co zwrócić uwagę, czego się wystrzegać, polecane części, materiały. To mogłoby kogoś zmotywować nawet.
-
Turbo Dogrywka! (Kieszonsolki)
Ale w Uncharted grałem w demo chyba, o ile dobrze pamiętam. Ogólnie całkiem ominęło mnie jedynie PSP, bo to okres w którym nie maiłem nawet dużej konsoli i nie grałem prawie wcale. DS/3DS/Vitę już miałem, sporo grałem, a dwie ostatnie mam nadal i noszę się czasem z zamiarem powrotu, tak dla hecy. Plebiscyt jest, jaki jest, nie trzeba mieć certyfikatu ukończenia danej gry, by na nią zagłosować i wielu z tego korzysta kierując się własnymi sympatiami. A że w przypadku handheldów te sprawy się dodatkowo nasilają, to odrębna kwestia nie do przeskoczenia. Widać też po frekwencji, że wielu po prostu olało temat, zakładam że handheldy w ogóle nie leżą i nie leżały w ich kręgu zainteresowań.
-
Turbo Dogrywka! (Kieszonsolki)
Nie wiem, bo w sumie nie grałem w obie xd Ale tak jak mówię, doceniam choćby próbę stworzenia na wskroś handheldowego doświadczenia, czegoś nie do odtworzenia na dużej konsoli, przynajmniej nie bez kompromisów. W ogóle w tych głosowaniach staram się to robić. Moje głosy chyba zawsze idą na handheldowe exy, najlepiej właśnie z nietradycyjnym sterowaniem (Tearaway, Zelda: Phantom Hourglass [*]). No, ale co za dużo Unchartedów, to niezdrowo.
-
Turbo Dogrywka! (Kieszonsolki)
W tygodniu głosowałem na Uncharted, bo mimo wszystko doceniam próbę wykorzystania unikatowych możliwości Vity i stworzenie jej w dużej mierze pod tym kątem. Ale teraz uznałem, że Uncharted miałoby za dużo szczęścia, gdyby również tutaj awansowało. A cykl Final Fantasy jest w tych plebiscytach jebany równo i niewiele osiągnął, więc niech chociaż tyle ma od życia.
-
The Best of Siódma Generacja, Grande Finale!
Ano stanęło się i teraz będziemy musieli wybrać Najlepszą Grę Naug... tfu, Najlepszą Grę Siódmej Generacji! W pierwszym narożniku mamy faworyta bukmacherów, który rozgrzewa się na ten finał już od blisko tygodnia, bo wyjątkowo szybko rozstrzygnął półfinał na swoją korzyć i nie pozostawił złudzeń. Gra złośliwie określana symulatorem chodzenia, noszenia drabin, przesuwania palet i głaskania żyraf. Ale jak hejterzy nie mają się czego przyczepić, to czepiają się właśnie takich nieistotnych detali. Gra mięsista i brutalna. Dojrzała, biorąc pod uwagę tak niedojrzałą branżę i medium. Wyglądająca pięknie i równie pięknie brzmiąca. Pełna MOMENTÓW chwytających zarówno za serce, jak i mosznę. Tak samo doskonała do grania, jak i oglądania. Niejednoznaczna, umiejętnie lawirująca między moralną czernią i bielą, z wyjątkowo udanymi bohaterami. Panowie, powitajmy The Last of Us! Natomiast w drugim narożniku mamy zawodnika wycieńczonego krwawą, półfinałową walką. Wojownika zdesperowanego, ale jak widać - niezwykle groźnego, który może chapnąć całą rękę, gdy w porę jej nie cofniemy. Ucieleśnienie pragnień wszystkich graczy, którzy marzyli by być jak Indiana Jones. Albo jak Lara Croft, ale nie być przy tym babą. Beztroski akcyjniak, stawiający na spektakularność, nieprawdopodobne zbiegi okoliczności i wybuchające wszystko. O ile rywala ogląda się w napięciu siedząc na skraju fotela, tak tego zawodnika można podziwiać wyluzowanym i z popcornem z dłoniach. O ile rywal ma MOMENTY, to ten zawodnik jest ciągiem momentów podawanych w szalonym tempie i okolicznościach. Rozrywka i przygoda, to jego pseudonimy. Zapraszam do oktagonu Uncharted 2: Among Thieves! Końcowa faza turnieju: Pełna drabinka TUTAJ. Ponownie startowało 256 tytułów. To gry ponownie wybrane przez nas w trakcie dość sentymentalnego procesu, więc lista niekoniecznie zawiera najlepsze gry według powszechnego uznania. Może nawet zawierać mało udane gry o ile tylko ktoś je nominował. Bo to nasza lista, a nie lista koniecznie najlepszych. Domyślnie jest limit dwóch gier na cykl, ale oczywiście w paru wyjątkach zrobiliśmy ukłon w stronę najbardziej istotnych czy dyskusyjnych serii. Te najsilniej reprezentowane dostały po trzy sloty, bo dzięki usunięciu z listy gier handeldowych mogliśmy sobie pozwolić na ekstrawagancję. Głosowanie w finale oczywiście standardowo - kończy się w piątek (22.4.2022) o godzinie 23:59. W przypadku remisu zliczane będą głosy Senior Memberów oraz Adminów. Wygrywa ta gra, która zbierze ich więcej. W przypadku remisu również w powyższym aspekcie, zorganizowana zostanie Turbo Dogrywka trwająca około 12 godzin (zwykle kończąca się w sobotę w południe). Drabinka została wygenerowana w pełni losowo. Proszę nie zadawać pytań w rodzaju: "dlaczego nie ma gry xxx? dlaczego na liście są tylko dwa xxx, a trzy yyy?" Czas na takie dywagacje był w odpowiednim temacie i właśnie minął. Gameplayów nie wrzucam, bo szanujmy się.
-
The Best of Małe Ekraniki, 1/8 finału.
Nintendo w odwrocie. Jak zwykle. Na 16 zawodników, tylko dwie gry pochodzą z konsoli Wielkiego N (+1 muliplatforma). Pozostałe to PSP/PSV. Taki obraz. Skrócona drabinka: Pełna drabina TUTAJ. startowało 128 gier. Lista powstawała według dość chaotycznego klucza, więc jest dość "specyficzna". Ale zawiera w sobie gry ważne dla wielu użytkowników forum, choć obiektywnie nie są one uznawane za najlepsze tytuły. Są na niej również gry uznawane ogólnie za gry "z dużych konsol", ale są tam z dobrych powodów i będę tego bronił. domyślnie funkcjonował limit dwóch gier na cykl, ale zrobiliśmy parę wyjątków i jeśli obie gry były bliźniaczo podobne gameplayowo, to dopuszczaliśmy tylko jedną. Nie wyszło to do końca konsekwentnie, ale w jakimś sensie rozsądnie. głosowanie w tej rundzie potrwa standardowo do piątku (22.4.2022) do godziny 23:59. w przypadku remisu zliczane będą głosy Senior Memberów oraz Adminów. Wygra gra, która zbierze więcej tych szanowanych użytkowników po swojej stronie. jeśli również w tym aspekcie będzie remis, to organizuję Turbo Dogrywkę trwającą około 12 godzin (i zazwyczaj kończącą się w sobotnie południe). Osobny temat i ankieta w dziale. drabinka wygenerowana zostało losowo. był czas i pora na podawanie kandydatur oraz decyzje co do wyglądu listy, więc ewentualne pretensje teraz będą ignorowane. Gameplaye i wciąż żywi zawodnicy:
-
The Best of Siódma Generacja, półfinały.
Są już pierwsze zdjęcia psychiki Pupcia.