Skocz do zawartości

jan95kes

Użytkownicy
  • Postów

    228
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez jan95kes

  1. Najlepsze jakie jadłem to archaidowe. Kupowałem kiedyś duże paczki, sam obierałem, i żarłem jak świnia niezliczone ilości. Z tym że najlepsze to te młode,więc ich poziom bywa nierówny, ale i tak je uwielbiam.

  2. Nigdy nie mogłem się przekonać do hauwy.

     

    No coś ty. Hauwa jest dosyć kontrowersyjna, ale według mojego podniebienia naprawde rewelacyjna, i u mnie zdecydowanie na 1 miejscu. Uwielbiam ten smak, i jak dostanę ją w swe łapska, to pożeram naraz całego batona, choć chciałbym coś zostawić na później. Cóż, każdy ma swój gust, a mój ranking po hauwie wygłąda tak:

     

    2. Snickers Crunchers- zaufany świetny smak Snickersa plus orzeszki.

    3. 3Bit- nie wiem dlaczego tu tak mało popularny. Mleczny, tani, łagodny, i nie za słodki. Idealny w wielu względach.

    4.Lion- dawno go nie jadłem, ale wspomnienia bardzo pozytywne. Kruchy, sycący, karmelowy, bardzo smakowity baton (BTW: biały Lion dobry?)

    5. Bounty- kiedyś szalałem za tymi dwoma kokosowymi batonikami, dziś nawet nie mam ochoty tego kupować. Czekolada i masa kokosowa, ot co. Całkiem dobry, oryginalny, choć monotonny, i szybko się nudzący baton.

    6. Kit-Kat- zwyczjny klasyczny czekoladowy baton. Bez rewelacji.

    7. Mars- na końcu stawki, z uwagi na przestarzałą, przesłodzoną formułę, ledwo przechodzącą przez gardło.

    Od Twixa stronię całkowicie, ale nie dlatego że jest niedobry, po prostu bez fajerwerków.

  3. Jakiś czas temu jadłem rożka na licencji Kit-Kata. Ot, prosty rożek śmietankowy z mini batonikiem. Dobry, choć słodki.

    Poza tym według mnie najlepiej chłodzą przeróżne lody wodne (szkoda że ostatnio żadko na nie wpadam), przepadam też za klasycznym Big Milkiem (tani, i za(pipi)ista śmietana), czasem jakiś dobry rożek orzechowy. Od czasu , do czasu pożre jakiegoś włoskiego zawijasa na mieście, i tyle w zasadzie mi do szczęścia potrzebne :rolleyes: .

  4. Ostatnio jadłem nowe Top Chipsy o smaku ziół włoskich. Nawet dobre, fajny odpoczynek od wyrazistych i ostrych smaków. Łagodne, przyjemne, wciągające, o smaku bardzo ciekawym. Od biedy mogę polecić, choć powstrzymam się bo nie wiem nawet ile kosztują :blush: .

  5. Ostatnio jadłem orzechowego Nussbeissera, strasznie klasyczny, ale dobry. Oprócz orzechowych uwielbiam zwyczajne, nie "zwydziwiane" czekolady (np. Alpen Gold), byle nie za bardzo mleczne, bo mnie boli od nich gardło. Dobrą białą też lubię od czasu do czasu zjeśc, ale maks po 1 kostce bo ogólnie trudne to jest dla mojego przełyku, zbyt słodkie. Żałuje, że "strzelające" czekolady, aktualnie mało co spełniają swe zadanie.Nie przepadam za nadziewanymi.Za to nie pogardze gorzką.

  6. SOAD było rewelacyjne, to mój ulubiony zespół rockowy, a ich "ATWA",i "Toxicity" znajdują się w scisłej czołówce moich ulubionych kawałków. Brzmienie mają takie przyjemnie powerskie, a wokal jest obłędny: głęboki, i hipnotyzujący. To nowe SOB niestety nie dorasta do pięt temu wspaniałemu zespołowi.

    PS: Mój kolega twierdzi, że Linkin Park jest lepszy :rolleyes: .

  7. Ostatnio oglądałem Ruchomy Zamek Hauru, i według mnie świetne, nawet lepsze od Księżniczki. Wszystkie elementy za które lubie anime Miyazakiego, są tu ładnie wyeksploatowane. Jest świetna muzyka, baśniowy klimat, rewelacyjne miejscówki, i wiele momentów na pobudzenie swojej wyobraźni, czego chcieć więcej? Może tylko bardziej rozbudowanej fabuły (choć to się da przeżyć, w końcu to baśń), i troche lepszych głównych bohaterów (irytująca młoda Sophie, klasyczny biszonen Hauru, który co jakiś czas zamienia się w jakieś brzydkie ścierwo). Ale ogólnie wrażenia pozytywne. Polecam.

     

    Ghost in the Shell- wstyd się przyznać ale dopiero teraz widziałem ten film. Według mnie to najlepsze anime ever zaraz po Cowboy Bebob. Epoka cyberpunku jest strasznie ciekawa (te wszystkie wszczepy, uczłowieczanie maszyn, i cyborgizowanie człowieka), a w GITS, jest pokazana perfekcyjnie ze wszystkimi zaletami i wadami opanowanego przez elektronike świata. Najbardziej podobały mi się właśnie realia oraz różne filozoficzne wstawki i rewelacyjne dialogi (np. słynna scena po nurkowaniu, gadki głównego złego, i finał), które niektórym mogą sie nie podobać ale dla mnie jest to zdecydowany plus i największa siła tego dzieła. Grafika jak na połowe lat 90 nawet niezła (dość ponura). Kto nie widział, powinien obejrzeć, nie ma bata

  8. Nawet fajne , ale po twórcy najlepszego anime w historii, spodziewałem się arcydzieła, a Samuraje do pięt nie dorastają Cowboyom. Niby spoko, lajtowa (czasem mniej), opowieść, lecz oglądałem bez podjarki, czasem się nawet nudziłem, a z tych 26 odcinków tylko pare obudziło we mnie głębsze emocje, i nie poczułem tego nieprzerwnego zachwytu co w przypadku Beboba (a o zarywaniu nocek nie było w ogóle mowy). Sądzi ktoś inaczej?

    • Minusik 1
  9. Widziałem już cały serial. Krótko: coś niesamowitego. Jak, dla mnie to najwspanialsze anime pod słońcem, wątpie bym kiedykolwiek trafił na coś równie wspaniałego, nawet Death Note nie dorasta mu do pięt. To anime jest po prostu idealne pod każdym względem: muzyki (Real Folk Blues, i Tank!, będe pamiętał do końca życia), klimatu (taki Retrofuturyzm), designu świata i postaci (wszystko tu takie barwne). Główny wątek może i jest przewidywalny i prosty, ale za to uroczo wręcz wzruszający, za to nie połączone ze sobą odcinki są genialne, poruszają wiele ważnych spraw, często jakiś pouczający morał się trafi. Poza tym genialne w tej serii jest nieokreślona przynależność gatunkowa, czasem jest to komedia, czasem dramat, często akcja. Ogólnie piękny, mądry, i przełomowy serial który jest pozycją obowiązkową dla każdegom fana anime.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...