Treść opublikowana przez Renton
-
Star Wars The Force Unleashed 2
No to nas uspokoiłeś. To przecież tylko 30 zł za godzinę gry.
-
Parasite Eve 3
1) No, nieźle. Ale ja dalej czekam za kostiumem kąpielowym (zniszczalnym ofkors). 2) To chyba logiczne, że twórcy chwalą swój produkt, nie będą przecież robić sobie anty-reklamy. Jednak gwarancja jakości to żadna. BTW:
-
Wasze ulubiona postać (postacie) z gier
Ponoć w późniejszych rozdziałach historii mieli zrobić z niego tradycyjnego księcia, a ta cała wędrówka w celu pokonania Ahrimana miała pokazać jak do tego doszło. Chociaż tego już się raczej nie dowiemy.
-
Star Wars The Force Unleashed 2
To już przecież niektóre DLC są dłuższe od tego unbelievable prawe jądro dam sobie uciąć, że "reszta gry" będzie powoli dodawana właśnie w formie płatnych dodatków
-
Quiz obrazkowy PS2
Twin Caliber?
-
Bleach
Dobrze, że napisałeś, że obejrzysz jeszcze kilka, bo inaczej musiałbym stwierdzić, że brakuje Ci rozumu :wink: Na Twoim miejscu nie sugerowałbym się pierwszymi odcinkami, gdyż zwyczajnie zahaczają one o fillery. Właściwa historia rozpoczyna się w okolicach 16 odcinka, a im dalej tym szybciej anime nabiera rumieńców, w pewnym momencie stając się wręcz nie do poznania. Ogólnie nie rozumiem tego jechania po Bleachu - jest to typowo rozrywkowa seria, bez większych uniesień fabularnych (no dobra - fabularnie leży), ale w kategorii "dobra rozwałka na piątkowy wieczór" sprawdza się nad wyraz udanie. Ma świetny soundtrack, ładną oprawę wizualną (3 klasy lepszą od Naruto i przynajmniej 1 od One Piece'a), w miarę sensownego głównego bohatera i dynamiczne walki (co większe rozwalają epickością). Czytanie mangi w mojej opinii całkowicie mija się z celem, ale anime stanowi przyjemny kawałek lekkiej, efektownej sieki.
-
Ostatnio ukończone
Wprawdzie dopiero przymierzam się do zagrania w tą część, ale z tego co się orientuję na opinie graczy spory wpływ mogła mieć ogromna liniowość, totalne olanie ingerencji gracza w system rozwoju postaci oraz...dumne przechwałki twórców przed premierą czego to oni w najnowszej odsłonie nie wprowadzą (wielkie miasta, żyjący świat itp.itd.). Ja sam, jako zwolennik rozbudowanych erpegowych kombajnów w stylu FF XII do dziś mam opory przed zagraniem w tego Fajnala.
-
Vagrant story
Nigdy nie przepadałem za dungeon crawlerami, ale VS nawet pomimo szczątkowej fabuły i monotonii lokacji, ujął mnie przemyślanym systemem i wysokim poziomem trudności. Swego czasu gra stanowiła bardzo przyjemną odmianę po wesołych odsłonach FF.
-
seria final fantasy
Nie zgodzę się, że wzbudza jedynie zażenowanie i irytację, są w końcu gracze, którzy polubili go wesołą osobowość i wieczny optymizm. W każdym razie cel zamierzony został osiągnięty - stworzono postać, która budzi emocje, i to już nie ma znaczenia czy pozytywne czy negatywne (oczywiście w Twoim przypadku Suavek te drugie, ale to nie znaczy, że każdy gracz będzie je podzielał). Na pewno nie jest to typ postaci, na którą można by być całkowicie obojętnym. A jak na tym tle wypada protagonista FFXII? No właśnie, sami nadajemy imię i decydujemy o jego losach, niekiedy (to już nie w serii SMT) mając do dyspozycji rozbudowane opcje dialogowe z wieloma możliwościami odpowiedzi, prowadzącymi do rozmaitych interakcji ze światem gry. To już jest w ogóle inny typ bohatera, nie narzucony odgórnie przez fabułę, ale którego kształtujemy sami, który w zasadzie pełni rolę avatara gracza i któremu to my ustalamy charakter. Vaan natomiast jest kolejnym bohaterem "gotowcem", takim właśnie narzuconym przez fabułę, ale kompletnie nie rozwiniętym jeżeli chodzi o charakter i rolę w scenariuszu - zwyczajną kukłą, którą możemy tylko sterować...i oglądać jego bierność na ekranie.
-
seria final fantasy
Jeszcze tak odnośnie "dwunastkowego" Vaana - osobiście już nawet wolę najdebilniejszą, najbardziej wkurzającą postać w stylu Tidusa, niż przytakującego wszystkim przygłupa bez jakiegokolwiek charakteru, przeszłości czy choćby miejsca w scenariuszu. Tidus jaki by nie był, to przynajmniej wzbudza jakieś emocje i liczy się w fabule, Vaan natomiast budzi wyłącznie obojętność i stanowi typ bohatera na zasadzie "niech se będzie". A to jak dla mnie czyni go większą postaciową padaką od narwańca z FFX.
-
Fallout: New Vegas
Też bym wczoraj chciał zagrać w grę, która swoją premierę ma dopiero dzisiaj. :sad: Kurierze, przybywaj!
-
Seria Kingdom Hearts
W 358/2 Days jest pod tym względem trochę lipa, bo z racji tego, że fabuła skupia się głównie na Organizacji XIII, to zarówno postaci Finalowych, jak i tych z Disney'a jest jak na lekarstwo (no dobra, tych pierwszych w zasadzie nie ma wcale).
-
Seria Kingdom Hearts
Tak, rzeczywiście była taka scena na samym początku gry, która pokazywała powstanie więzi między sercami . Jakoś musiało mi to umknąć, dzięki za wyjaśnienie. Z innej beki: http://www.youtube.com/watch?v=X1rmfe7uOGA&translated=1 Europa, jak mniemam, obejdzie się smakiem.
-
seria final fantasy
Pffffff... Nic w czym udział biorą tak antypatyczni i infantylni bohaterowie nie można nazwać poważnym. Zwróć też uwagę na błędy logiczne i naciągane wątki. Jak już wspomniałem, nie wszystko co próbuje być poważne czy ambitne, stwarzając sobie jedynie odpowiednią otoczkę czy wrzucając kolejne patetyczne scenki, takie jest w rzeczywistości. To, że gra próbuje Ci na różne sposoby wmówić, iż to co przedstawia ma jakikolwiek sens nie znaczy, że faktycznie tak jest. Jakieś przykłady tych bezsensów? Odnośnie VIII oczywiście i to jakieś poważniejsze, bo pomniejsze dziury fabularne trafiają się przecież w każdej grze. Wprawdzie sam dawno nie grałem, ale z tego co kojarzę, to jedyną naprawdę istotną głupotą był motyw zaniku wspomnień bohaterów z czasów kiedy żyli wspólnie w sierocińcu (drętwo to jakoś zostało wyjaśnione). Co do samych postaci, to wydaje mi się, że nie jest tragicznie - taki zblazowany, wręcz zimny skurczybyk Squall stanowi nawet swego rodzaju unikat na tle tych wszystkich wesołych, dobrodusznych bezimiennych przygłupów z innych jRPGów (do czasu, ale zawsze), również Irvine jako pozornie pewny siebie, zarozumiały lowelas wypada ciekawie. Osobiście ujęła mnie też naturalność Laguny oraz zaciętość Seifera. Polecam od razu zaznajomić się z niektórymi krążącymi po necie analizami scenariusza FF VIII, chociażby z tymi skupiającymi się na postaci Ultimecii - niektórzy jednak potrafią odkryć w tej pozornie "niepoważnej i naciąganej" opowieści drugie dno. Znacznie mroczniejsze, przygnębiające, a nawet odpychające dno.
-
Wasze ulubiona postać (postacie) z gier
Prince (ten od oślicy Farah) - za poczucie humoru, kapitalne teksty, rewelacyjny v-a, za to że jest najlepszym księciem tej serii, chociaż tak naprawdę żaden z niego książę. Bastila Shan - niesamowicie charakterna laska, a przy tym cholernie przemyślana postać, której losy zwyczajnie nie mogą być graczowi obojętne. Najciekawsza żeńska Jedi w uniwersum Star Wars. Tommy Vercetti - bo ma najlepszą koszulkę w grach wideo...a poza tym świetny charakter, v-a i nie jest byle podróbką Montany. Maria (SH2) - za otaczającą ją aurę tajemniczości i hipnotyzujący wpływ jaki wywołuje na graczu. Postać, która pełni w grze znacznie większą rolę niż tylko cycatego balastu ciągnącego się za głównym bohaterem.
-
Resident Evil Cinematic Universe
Trochę tak, w końcu Stevie też miał z 3 metry i machał ciężkim kawałem żelastwa. Haha-ha, a ten "pas startowy", nie był czasem za mały, żeby na nim wylądować? :wink: kto by się przejmował szczegółami, kiedy chodzi o durną rozrywkę dla mas?
-
seria final fantasy
Trzecia Era, to chyba najlepsze RPG oparte na bazie znanej licencji. Ale to już materiał na inny temat.
-
Resident Evil Cinematic Universe
W RE 5 owszem, ale w CV? Nie myli Ci się czasem ze zmutowanym Stevem? Najbardziej w tym wszystkim przerażające jest chyba jednak to, ze jak na mega crapa film ten zarobił naprawdę ładne pieniądze. No i trudno uwierzyć, ze stworzył go koleś odpowiedzialny za rewelacyjny "Ukryty Wymiar". Co się dzieje z tym światem...
-
Seria Megami Tensei
O ile w przypadku serii SMT uwielbiam Persony (3 i 4 to bezsprzecznie jedne z najlepszych erpegów poprzedniej generacji) tak już reszta nie robi i nigdy zresztą nie robiła na mnie większego wrażenia. Pisząc "reszta" mam na myśli odłamy w postaci Digital Devil Saga oraz Devil Summoner, które w moim mniemaniu były grami co najwyżej dobrymi. Czy seria jest lepsza czy gorsza od Final Fantasy, to już określić się nie da zważywszy na fakt, że prawie każda odsłona, to w praktycznie inna gra (na tej samej zasadzie co FF), a wszystkie prezentują zróżnicowany poziom i trudno przez to traktować całość jako jedność. Co by jednak nie mówić, sztandarowej serii Atlusa na pewno nie można odmówić sporej dawki oryginalności.
-
Resident Evil Cinematic Universe
Mi marzyłby się prawie całkowity restart tej serii, powiedzmy od momentu zakończenia części pierwszej. Po prostu fabuła rozgrywająca się po wydarzeniach ukazanych w "The Hive", ale idąca innymi torami, tak jakby Apocalypse, Extinction i Afterlife nigdy nie było. Postać Alice od biedy mogłaby zostać, ale musieliby wtedy zrezygnować z jej penerskiego imejdżu (w jedynce wyglądała całkiem nieźle) oraz super mocy-Jedi. Do tego muza Mansona, więcej horroru kosztem tandetnej akcji, a bonusowo odsłonięty kawałek cycka Milli i... byłbym zachwycony. Ale tak, wiem - marzenia.
-
Resident Evil Cinematic Universe
Dlatego scenarzyści przewidują jego uśmiercenie w pierwszych trzech minutach filmu, żeby jeszcze bardziej przez to podkreślić zaje-bistość Milli Jovovich (teraz będzie strzelać fire-ballami i razić przeciwników wiązkami laserowymi z oczu). A tak na serio, to czytałem gdzieś jakoby Anderson przy tworzeniu RE 5 miał bardziej sugerować się zdaniem samych graczy. Trochę w to wątpię, ale gdyby...jakieś sugestie?
-
Resident Evil Cinematic Universe
Warto od razu zaznaczyć, że pomimo wielu podobieństw (raczej czystych zrzyn) do growych Residentów, filmowa seria nie poraża zbyt wiernym odwzorowaniem postaci. Ok, Jill była trochę podobna, ale reszta? Krążą pogłoski, że w nowym RE (o podtytule "Epoka lodowcowa"), w postać Leona S. Kennedy'ego ma się wcielić ten bolek co myślicie?
-
Naruto Ultimate Ninja Storm 2
Lista rzeczywiście robi wrażenie, a najbardziej chyba ten zawodnik hehe
-
Silnik forum
...i tak jest lepiej niż na Naszej Klasie.
-
DmC Devil May Cry
Huh, powiało grozą z Twego posta ;] obawy oczywiście jak najbardziej podstawne, jednak ja należę do (wąskiego?) grona optymistów i wciąż wierzę, że "coś" z tego DMC może być. Nie - raczej musi. A Ninja Theory nie robi ani złych, ani przeciętnych gier - robi dobre, problem tylko w tym, że po DMC5 mało kto spodziewa się zaledwie dobrej gry.