Skocz do zawartości

Renton

Użytkownicy
  • Postów

    284
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Renton

  1. Nie jestem pewien, ale czy aby w przypadku Odin Sphere i Valkyrie Profile 2 S-E nie maczało paluchów wyłącznie jako wydawca? Poza tym z listy spokojnie możesz wywalić Chrono Crossa i Xenogears, które odarte ze wspaniałego scenariusza nie prezentują jakiegoś szczególnie kozackiego poziomu grywalności. Kingdom Hearts uwielbiam, ale bądźmy poważni - gameplayowo jest tylko dobre (95% tej gry, to tępa młócka). Vagrant, PE, Front Mission? Już jak najbardziej.

     

    Zresztą, tym zdaniem na temat potencjalnej konkurencji FFXII chciałem jedynie podkreślić jego zaj'ebistość i wysoką pozycję pośród pozostałych części serii ;]

  2. W takim KFC jadłem zaledwie kilka razy, ale teraz kiedy patrzę na te wszystkie Twistery, Grandery i inne kurczakowe wynalazki to mi się już niedobrze robi. Radioaktywne żarło z Maka jednak bardziej mi podchodzi.

     

     

    Pizza Hut>McDonalds>KFC

    muszę się kiedyś wybrać do Burgera...

  3. W przypadku otoczenia 3D jak najbardziej. Tak rozwiązana kwestia kamery, do tego horrorowy klimacik pierwszych części serii i mamy złoty środek na idealnego residenta nowej generacji. Tak właśnie dałoby się zrobić remake 1,2,3 jak również RE6, tak właśnie powinien wyglądać już RE4. K*rwa, czemu z tego zrezygnowano... :confused:

     

     

    Może wydawało im się wtedy, że to były jednak za małe zmiany. Bo jednak rozgrywka wydaje się być podobna do starych RE, akcja jest stonowana, bardziej nastawiona na eksplorację. Raczej na pewno RE4 w takiej wersji nie dostałby tak wysokich not i tylu nagród, pewnie nawet tak dobrze by się nie sprzedał.

    Serii w tym czasie był potrzebny mocny powiew świeżości i taki finalnie był RE4, przy okazji ta gra w swoim czasie wyznaczała standardy. Inna sprawa, że po tych kilku latach (ostatni pełnoprawny RE w starym stylu, czyli 0) wyszedł dobre 7 lat temu i przydałby się chociaż taki częściowy powrót do korzeni, jak właśnie ta beta RE4.

    Niby czemu RE4 w swojej pierwotnej wersji miałby otrzymać gorsze noty i mniej nagród? Ze sprzedażą za to raczej trafiłeś w sedno, wszak nie od dziś wiadomo, że akcja sprzedaje się lepiej klimat.

  4. "W porównaniu z innymi produkcjami "Square", XII uratowal tylko..." - a jakież to inne produkcje Square masz na myśli? Sam nie potrafiłbym wymienić nawet pięciu, które grywalnościowo mogłyby konkurować z "dwunastką". Że niby pozostałe Fajnale? I'm begging you...

     

    Poza tym ni w cholerę nie potrafię pojąć logiki w stylu "kiepska fabuła = kiepska gra". Oczywiście scenariusz w przypadku gier RPG odgrywa bardzo istotną rolę, ale jestem zdania, że jeżeli reszta składowych trzyma w miarę wysoki poziom, to można na ten element przymknąć oko. A tak się składa, że w przypadku FFXII reszta składowych trzyma bardzo wysoki poziom, na czele z grywalnością. W końcu gry są po to, żeby w nie grać.

  5. Chrono Cross - lekka, przyjemna i całkiem wciągająca przygoda w baśniowym świecie, prosto od starego dobrego Square. Graficzny kolos, który po dziś dzień robi świetne wrażenie za sprawą kolorowych, pełnych detali, niesamowicie klimatycznych lokacji oraz oczoj*bnych efektów podczas walk. Muzycznie może już nie tak piorunująco dobrze, ale wciąż na bardzo wysokim poziomie. Na dłuższą metę wprawdzie zaczyna irytować główny kawałek podczas starć, brakuje też nieco bardziej dynamicznych motywów, ale mimo to kunsztu Yasunoriego Mitsudy zwyczajnie nie da się nie docenić, soundtrack jako całość kopie jaja, a niektóre z utworów wywołują wręcz niekontrolowane emocje u gracza (wzruszenie included). People Imprisoned by Destiny - mistrzostwo.

     

    Scenariusz jest...nierówny. Owszem, mocarne, równające wszystko z ziemią twisty są obecne, ale fabuła i tak zbyt wolno się rozkręca, miewa bardziej nużące momenty, nie poraża zbyt ciekawymi postaciami, a ostatecznie wszystko sprowadza się do oklepanego motywu ratowania świata przed siłami zła, przyjaźni pokonującej wszelkie przeszkody i tym podobnych głupot. W każdym razie nie jest źle, ale fajerwerkami masturbującymi umysł też bym tego nie nazwał.

     

    System jest prosty i przyjemny, aczkolwiek mierzi nieco rozwój bohaterów, na który to nie ma się praktycznie żadnego wpływu (ostatecznie wszyscy i tak są do siebie bardzo podobni pod względem statystyk). Dodatkowo walki charakteryzują się zbytnią banalnością - w zasadzie przez cały czas wystarczy naparzać tylko atakami fizycznymi, przerywanymi od czasu do czasu czarami leczącymi (osobiście w ten sposób przeszedłem 90% gry). Jakiekolwiek pakowanie postaci jest tutaj zbyteczne, gdyż przeciwnicy (także bossowie) nie stanowią absolutnie żadnego wyzwania - za najlepszy przykład niech zresztą posłuży ostatni boss, którego rozwaliłem ot tak sobie, bez ekwipowania postaci w jakieś wymyślne czary czy uzbrojenie, myśląc że to po prostu kolejna przystawka przed finałowym starciem (miałem niezłe zdziwko kiedy zobaczyłem napisy końcowe). Ogólnie stopień trudności w Chrono Cross leży i kwiczy, na czym cierpią oczywiście same walki. Hardkorowcy w każdym razie nie znajdą tu wiele dla siebie.

     

    Co do reszty gameplayu - brakuje jakichś ciekawych mini-gierek oraz bardziej wymyślnych łamigłówek podczas przygody i jedynie opcjonalne questy polegające na kompletowaniu drużyny (notabene nieźle rozbudowanej) nieco ratują na tym polu sytuację. A skoro już jestem przy narzekaniu, to nadmienię jeszcze idiotycznie rozwiązaną kwestię posuwania wydarzeń do przodu - otóż bardzo często w CC jest tak, że zwyczajnie nie wiadomo gdzie się dalej udać, co owocuje wieloma zmarnowanymi godzinami poszukiwań choćby głupiej wskazówki - jest walka z bossem, jakiś kawałek fabuły - nagle zostajemy rzuceni na mapę świata i pozostawieni sami sobie, bez najdrobniejszego hinta gdzie teraz skierować swoje kroki. Jak przy grze spędziłem blisko 40 godzin, tak jestem pewien, że przynajmniej 1/4 z tego straciłem na bezsensowym tułaniu się po lokacjach.

     

    Generalnie jednak co by nie mówić gra jest bardzo dobra - ujmuje klimatem, wciąga historią, pozwala całkiem przyjemnie spędzić te kilkadziesiąt godzin. Żaden z tego geniusz na jaki co poniektórzy starają się go kreować, ale na pewno porządny kawał joterpega. Oceny na wszelki wypadek nie wystawiam, co by nie narazić się najzagorzalszym fanom Crossa.

  6. No jeśli obie części mają po prawie 2,5 godziny, to cały film trwałby, jak łatwo policzyć, prawie 5 godzin. Tak więc "Powrót króla" i "W pustyni i w puszczy" nie są tak długie. Zostałeś przyłapany.

    Sorry, ale jakoś taką książkową czwórkę - gdzie notabene działo się niewiele mniej niż w Deathly Hallows - spokojnie dało się zmieścić w jednym filmie.

     

    Ot, prosty trik na przedłużenie serii, a co za tym idzie na zbijaniu większej kapuchy. Oby jednak nie stało się to nowym trendem.

  7. Ale w sumie nie wygląda zbyt obiecująco ta lista. Wolverine, Supernatural? Plus obecnie emitowany Iron Man...zaraz pewnie pojawi się jeszcze Spider-man i Hulk. Chyba komuś powoli kończą się pomysły.

     

    Obczaję tego Beelzebuba oraz Remember My Mr. Lovecraft (może być niezła beka z mitologii Cthulhu :smile: ).

  8. Z braku laku oraz chęci na oglądanie czegoś ambitniejszego:

    To Aru Majutsu no Index - ładna kreska, fajna muza, efektowne walki.

    Rave Master - niezły przygodowy klimacik i spora dawka humoru.

     

    W sumie oba debilne, ale nawet fajne do obejrzenia.

  9. Długość długością, analogicznie - skracaj wszystkie filmiki w Residentach (tych starszych) i też nie wyjdą Ci nawet dwie godziny.

     

    Natomiast jeżeli chodzi o sam gameplay, to nikt nie powie mi, że w takim Snake Eater nie był on na kur'ewsko wysokim poziomie.

  10. Co do Enslaved, to chodzi mi bardziej o design świata, bajkowy klimat i postacie (oraz przedstawienie wzajemnych ich relacji) niż samą mechanikę rozgrywki. Zgodzę się, że to nie jest jakaś szczególnie rewelacyjna produkcja, ale i tak mimo wszystko zasługuje na większe uznanie graczy.

    ]

     

    no ale to gra, jak gameplay lezy to nic jej nie uratuje. Cóz z tego skoro swiat jest fajny, ze cut sceni sa swietne- jak gra sie biednie? do oglądania (tylko i wyłacznie ) sa filmy

    Gdyby gameplay w Enslaved rzeczywiście był, aż tak fatalny, to przyznałbym Ci w tym momencie rację. Pomimo jednak prowadzenia za rączkę przez niemal cały czas rozgrywki i żenująco niskiego stopnia trudności, nie powiedziałbym, żeby grało się tragicznie. A design i postacie właśnie IMO tą grę "uratowały".

     

    No nareszcie ktoś napisał prawdę o MGS.

    W odniesieniu do dwójki i (poniekąd) czwórki - jak najbardziej.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...