ogqozo
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: Rematch
Treść opublikowana przez ogqozo
-
The Gunk
Włączyłem, jak na Game Passa to nawet miła sprawa. Nawet fajnie że nie ma strzelania (na razie?), nic się nie dzieje, tylko sobie chodzisz i wciągasz gluty, takie spokojne. Lepiej tak niż żeby było cienkie strzelanie jak w wielu tego typu grach AA. Gra trochę robi wrażenie jakby to była produkcja na N64 tylko w HD, wszystko jest duże, jest mało elementów na ekranie, nie ma też nawigacji na ekranie, chociaż to ma małe znaczenie gdy jest tylko jedna szeroka ścieżka. No, może dwie, ale współczesne gry już by waliły strzałeczkami gdzie jest cel. Nawet fajnie jest pograć w taką grę ze współczesnymi efektami, kolorami itd. Tytułowy Gunk zachowuje się przyjemnie, oczywiście takie efekty były w grach, ale szczerze mówiąc, niezbyt często. Pojedynczy skok, ledwo zauważalna różnica między chodzeniem a "sprintem", powolne tempo. Trochę klimacik Rare, starych dobrych lat. Jaśniutko, spokojniutko, ludziki (kurczę, jak ta postać dziwnie wygląda), zwierzątka. Oczywiście Rare by tutaj wsadziło strzelanie. Mało uderzający debiut w segmencie AA dla szwedzkiego giganta indie. Większość "graczy" w internecie raczej wyśmieje teksty o tym, że gra powstała na Xboxa, bo tylko ta konsola mogła zapewnić wymaganą moc, ale dla małych developerów może to być jakaś inspiracja.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Ostatnio wyszło na Switcha kilka spośród najlepszych gier roku: Chicory - co tu dodawać, piękna przygoda, piękne malowanko, piękne zagadki. Teraz z opcją malowania na ekranie dotykowym (albo ruszając joycona), co na pewno jest lepsze od sterowania gałką, chociaż nadal jest to pewien kompromis Oczywiście, nie trzeba lubić malować, by lubić Chicory - są opcje wypełniania, a poza nimi pozostają świetne zagadki. Death's Door - jedna z najwyżej ocenianych gier roku, chociaż ja aż tak się nie wkręciłem. Mimo wszystko hicior pierwszej klasy. Danganronpa Decadence - edycja na Switcha to najlepsza forma, żeby zapoznać się z tą kultową serią. Nowe dodatki zebrały dość średnie recenzje, ale pozostają trzy podstawowe gry. Przecen jest masa, naprawdę dawno nie było tak wiele tak dużych przecen na tak wiele dobrych gier. Wymienię tylko kilka, których dawno nie wspominałem: Rune Factory 4 Special - stary klasyk z 3DS-a, ale nadal czolowa gra w swoim typie Crosscode - jedna z najlepszych gier tego typu ostatnich lat, może obniżka do 48 zł pomoże szerzyć jej kult. Dungeon Encounters - bardzo umowe w wykonaniu, oparte na chodzeniu po kwadratach jRPG, sama esencja. Niby dziwne dawać za to 100 zł, ale ta gra jest dobra w tym co robi. The House in Fata Morgana - kolejna gra, która jest genialna w swoim niszowym gatunku. Tylko że to nie jest w ogóle typowe japońskie VN - bardziej powieść brytyjskiego gotyku, z całkiem naprawdę znaczącym dodatkiem muzyki i ilustracji. Nadal 100 zł to sporo, ale zawsze mniej. Griftlands - 35 zł to świetna cena za fajnie wykonaną Slayówkę. Mamy tutaj dużo więcej historii wokół slayowego schematu, bardziej polecam tę grę osobom tego właśnie szukającym, niż fanom Slaya, bo oni już niewiele z tej rozgrywki wycisną Legend of Keepers - dość prosta, ale sympatyczna gra nawiązująca do Dungeon Keepera. Za 40 zł można się zainteresować. Turnip Boy Commits Tax Evasion - niewiele powiem o tej grze, ale jest faktycznie zabawna. 36 zł to ciekawsza cena. The World of Final Fantasy - jakimś cudem, gra z "Final Fantasy" w tytule chyba została lekko niedoceniona. Fakt, że to niby bardziej sprawa dla juniorów - ot, gładki slalom przez historię serii FF, ale fajnie pasuje na Switcha, i zapewnia wiele godzin przyjemnego contentu. 67 zł to uczciwa cena. Rogue Herois: Ruins of Tasos - całkiem wciągający rogalik z rozgrywką rodem ze starych Zeld 2D. Budujesz bazę, kupujesz ugprade'y, klepiesz ten sam dungeon z losowymi pokojami... Trochę jak Children of Morta. Grindowe, ale 35 zł. Roki - nastrojowa przygodówka, 30 zł. Heroes of Hammerwatch - z tego co rozumiem, ta gra nadal nie ma co-opa na jednej konsoli, co byłoby idealne. Tylko online. Ale 20 zł. Jest też oczywiscie oryginalny Hammewatch, idealny do co-opowego rogalikowania z dzieckiem. 12 zł. Creaks - stylowa Amanita teraz za niecałe 30 zł. Vitamin Connection - miła familijna gierka, ekskluzyw Switcha, za 40 zł warto DIgimon Story Cyber Sleuth - jeśli ktoś chce więcej Shin Megami Tensei - to jest jeden z lepszych klasycznych megatenów. Dwie gry na łącznie jakieś 100 godzin, 74 zł.
-
NBA
Westbrook po kolejnym teście jednak dostępny, niektórzy węszą spisek bo to kolejny Jeziorowiec który "pokonał test", ale i tak, Lakers mają dziś 8 graczy. Chyba coraz bardziej zanosi się na to, że po dwóch latach korony, znowu w futbolu i w NBA będzie nas czekać jakieś zawieszenie rozgrywek. W całej lidze, obecnie nie gra z powodu testów jakieś... ponad 60 zawodników?
-
Bundesliga
Lewandowski wycisnął na koniec roku gola w wygranym 4-0 meczu z Wolfsburgiem. W ten sposób zakończył rok 2021, zdobywając 69 goli we wszelkich rozgrywkach. To jeden z najwyższych wyników w historii. Messi miał kiedyś więcej, ale chyba nikt poza nim. Trochę szalona liczba. W tej rundzie, Lewandowski zagrał we wszystkich 17 meczach, i zdobył 19 goli. Ta maszyna nie zwalnia. Czasami gra wielki mecz, czasami tylko coś wysępi jak dziś, ale jeśli chodzi o gromadzenie goli, to on jest historyczny. Teraz kilka tygodni przerwy. Najlepsze, że gdyby nie Lewandowski, to bardziej by uderzały strzeleckie wyczyny Shicka i Haalanad, bo to niesamowite chłopaki. A tak to, cóż, są ciągle za nim w tabeli strzelców.
-
Shin Megami Tensei V
Nie narzekałbym na zapas. Miałem takie uczucie wchodząc tam: "wow, 75 level, mam daleko...". Ale to jednak ma sens, bo ta lokacja naprawdę jest duża i daje naprawdę dużo questów, także takich każących wrócić do poprzednich lokacji. Po porobieniu ich trochę, już miałem znacznie wyższy level. Gdy walczysz z przeciwnikami wyższymi choćby o kilka poziomów, to doświadczenie leci bardzo szybko. Szkoda trochę, że level nie jest chyba w ogóle widoczny z zewnątrz, tak żeby nie trzeba było wchodzić do walki i ryzykować game overa za pierwszym razem. "Aaaa, te węże są teraz poza moim zasięgiem". No ale to tylko raz, i można je omijać. Można też opracować jakąś taktykę i nabijać na nich dużo expa, przeciwnicy na wyższym levelu się tu opłacają. Nie wiem, kiedy można mówić o "grindzie" w tej grze, bo obowiązkowych walk jest tak mało - wszystkie potwory można cały czas omijać aż do bossa, no i wtedy faktycznie level będzie za niski, ale nie wiem, czy to się liczy jako "grind". Dla mnie gra jest bardzo przyjemnie pozbawiona grindu wśród gier RPG. Skalowanie doświadczenia jest bardzo mocne i jest wiele mechanizmów dostosowywania się gry, włącznie z wypadaniem na tym etapie dość sporej liczby przedmiotów podwyższających level. Miałem wrażenie, że raczej walczę, bo chcę, nic na siłę (co naprawdę imo znaczy SPORO w kontekście wszystkich gier Atlusa). Że prawie wszystkie potwory na swojej drodze omijam. Niemniej, nie miałem nigdy zbyt niskiego poziomu. Fakt, że nie omijałem kodam, z nimi to zawsze walczyłem jak się pojawiały (choć aż tak wiele expa to nie daje, bo gdy są ponad naszym poziomem, to zazwyczaj walka wygląda tak: start walki... kodama zaczyna... Escape... fanfary, moja ekpia celebruje wygranie walki... ok, nara). Oczywiście to kwestia indywidualna, no bo cóż, można iść prosto do bossa bez prawie żadnych walk, to wtedy się nie da mieć odpowiedniego levelu.
-
NBA
Nie uważam, że to jest powyżej przeciętnej dla gwiazd NBA w dzisiejszych czasach. W zeszłym sezonie mało kto nie opuścił tak kilkunastu spotkań, nawet bez większych kontuzji, ot odpoczynek. Jak pisałem: 10 lat miał praktycznie tylko tę kontuzję w drugim sezonie. Wtedy wypadł na 30 meczów, no i potem stracił cały sezon. Z większych kontuzji, to nie aż tak wiele. Nie aż tak, by potwierdzać jaką miał famę, że praktycznie nie ma kostek, że stawianie na niego to jakieś wyjątkowe ryzyko Warriors itp., zupełnie inne niż przy innych graczach. Sporo osób serio mówiło, że Warriors nie powinni mu dawać tego niskiego kontraktu wtedy. No tak obiektywnie patrząc, ile meczów od momentu debiutu Curry'ego zagrały inne gwiazdy. Curry - 789 Durant - 757 LeBron - 855 Harden - 903 Chris Paul - 818 Blake Griffin - 689 DeMar DeRozan - 905 Tyreke Evans - 594 Westbrook - 890 Derrick Rose - 591 Hasheem Thabeet - lol I tak dalej. Jak widać, nawet najbardziej żelaźni zawodnicy zagrali najwyżej 15% więcej meczów, niż Curry w czasie jego kariery. A mówiło się o nim tak, jakby to był rzut monetą, czy on w ogóle będzie w lidze. Tymczasem inni zawodnicy dawno już pokończyli kariery, a Curry nadal gra, kiedy trzeba. Jest jednym z bardzo niewielu zawodników, którzy nigdy nie opuścili ważnego meczu w playoffach. Czasami było widać, że Curry jest poobijany, nie gra na 100%, nie jest w formie, ale też fakt, że był na boisku w kluczowych seriach, jeśli Warriors nie prowadzili.
-
Reprezentacja Polski
Jak wiadomo, Polska gra w elitarnej lidze A w Lidze Narodów, i tak w czerwcu i wrześniu 2022 będzie walczyć w grupie: Polska, Belgia, Holandia, Walia. Zobaczymy w Polsce wiele spośród największych gwiazd na świecie, jak Eden Hazard, Memphis Depay i Daniel James.
-
NBA
Tak się można czuć teraz, bo na pierwszych 20 meczów Warriors przegrali bodaj 2. Jeśli spadną w tabeli wyników za inne ekipy, to trudno będzie o jakiś mocarny argument. Giannis też gra fantastycznie, w ofensywie i defensywie i podnosi całą ekipę o trzy stopnie do góry, obojętnie kto jest dostępny w danym meczu. Durant też jest w wybornej formie, itd. Wiele rzeczy jest możliwych. Może jak co roku przesądzić zdrowie - kilku graczy dobrych, wygra ten, który zagrał 80 meczów, a nie 70. Na razie na pewno Warriors to historia nr 1, bo wiele osób nie stawiało, że będą aż tak dobrzy. Ale to nie do końca tylko kwestia poziomu Curry'ego, który gra podobnie jak zawsze. Jednak później pewnie będzie też seria porażek, rozczarowania itd. Zobaczymy. Curry miał tak naprawdę jedną poważną kontuzję w życiu (do zeszłego roku). Wypadł na pół sezonu w drugim sezonie gry. Poza tym, każdy sezon grał praktycznie każdy mecz, opuszczał 2-4 mecze w sezonie przez pierwsze 10 lat - jak na standardy NBA, jest niemal ironmanem. Fama, że jest jakiś bardzo ryzykowny, została obalona przez jego karierę. Chociaż też znacznie jej pomogła, bo z powodu tej famy, Curry dostał niski kontrakt, a to pozwoliło ekipie na masę kolejnych ruchów. Te 11 milionów rocznie Curry'ego było niesamowitym handicapem aż do momentu, gdy pozwoliło podpisać Kevina Duranta. Teraz oczywiście Curry ma pensję, której nie miał nikt w historii NBA (ani żadnego sportu w USA).
-
Final Fantasy XV
Nie pytałeś o to kiedyś? FF XV, o ile wiem, ma nadal tę samą płytkę od dnia premiery w każdej edycji. Cała reszta jest do ściągnięcia. Jeśli właściciel użył kody, to używka FF XV Royal jest po prostu używką FF XV Day One Edition. Przynajmniej ja nie słyszałem o innym przypadku. Dla sprawiedliwości, to nie oznacza doświadczenia rodem z Day One, ponieważ wiele cenionych uaktualnień, jakich doczekała się ta gra, jest darmowych. Te są dostępne dla każdego kto ma jakąkolwiek edycję gry.
-
NBA
Chyba nie ma żadnych szans na to. Ot dość zabawna sprawa, że MVP zrobił krok do przodu, a szans na kolejne MVP raczej nie ma. Europejska passa może jednak będzie podtrzymana, bo myślę, że Giannis ma spore szanse. Milwaukee wygląda, jakby miało być nadal bardzo mocne, jeśli będzie zdrowe. Giannis jest nadal strasznie dobry i myślę, że nie będzie miał takich wzlotów geniuszu i słabszych meczów, jak np. Curry.
-
The Matrix Awakens
Wielu twórców gier się tego spodziewa. Pamiętam rozległy materiał w "Edge'u" i developerzy wydawali się serio mówić o dwóch przeskokach generacyjnych na tej generacji konsol, ten drugi może większy niż pierwszy. No ale to nie znaczy, że łatwo będzie graczy zaskoczyć i na nich zrobić wrażenie.
-
NBA
Przedziwna sytuacja to dla mnie Nikola Jokić. Koleś dostał MVP, a teraz... zrobił krok naprzód. Noż niech mnie, on wygląda już często jak wielki, lekko tylko pulchny Magic. Niesamowite jest, jakie znajduje metody, by coś wycisnąć z każdej akcji. Już nie tylko dyryguje akcją na każdym etapie jak mistrz szachów, ale też potrafi sam wykończyć z prawie każdego miejsca. Dobrze w tym sezonie rzuca za 3, ale też jest w życiowej formie fizycznie, wchodząc pod kosz jak kot z prawdziwym połączeniem skilla i wielkiego rozmiaru. W efekcie ma dalece najwyższą skuteczność rzutów ze wszystkich gwiazd NBA. TAKŻE jest nadal jednym z najlepiej podających graczy w lidze (nadal często rzuca takie podanie, że wydaje się niemożliwe, żeby wiedział, gdzie będzie kompan - czy on tam gra w meczu, czy steruje w 2K?), a także po cichu najlepiej zbierających. Jokić zagrał tylko ok. połowę minut, jakie na razie były w sezonie. W czasie gdy grał - Nuggets mają bilans punktowy lepszy niż Warriors. Gdy nie grał - gorszy niż Orlando. Ich liczba zbiórek czy też skuteczność rzutów lecą na łeb na szyję, podobnie jak atak i obrona. Taki mecz jak teraz z Bulls to normalka - Jokić był na ławce przez 12 minut, i w tym czasie Denver przegrało łącznie... 17-36. Trudno było wygrać taki mecz, obojętnie jak dobrze nie gra Jokić. MVP jest lepszy niż kiedykolwiek, ale raczej na powtórkę nagrody nie ma szans, jeśli Denver będzie nadal przegrywać.
-
Persona 5
Większość powie guts, dość szybko pojawiają się całkiem przydatne na resztę gry Arcana, do którego potrzebujesz mieć guts na 3. levelu. Poza tym trochę trudno ogólnie powiedzieć. Knowledge się przydaje, bo dobre wyniki w szkole dają ci lepsze relacje ze wszystkimi. Kindness jest dość przydatny do pewnej przydatnej relacji, a stosunkowo trudno jest go rozwijać w pierwszym etapie gry. Proficiency jest stosunkowo najbardziej "ułatwione" w Royal.
-
Shin Megami Tensei V
Część z nich można bardzo fajnie wpasować do planu na mecz, tyle że z racji wymienialności demonów pewnie nie zawsze będziemy je mieć. Zwłaszcza jednak ten, który obniża wszystko przeciwnikom i zakłada im status, oraz ten który podwyższa wszystko twojej ekipie, to chyba najlepsza metoda na jakieś ciężkie walki. Zakładam, że przygotowanie do takiej walki/zmiany już zakłada, że i tak będzie krytyk/weak przynajmniej 4 razy. Jednak więcej tu daje tak dowalić przeciwnikowi jak dla mnie. Jak dobrze pójdzie, to można to rzucać co kilka tur. Ogólnie Big Bang jest fajny do wygrania dowolnej zwykłej potyczki od razu, a ten odnawiający MP też się bardzo opłaca. Potential i Critical Aura też mogą być przemocne, ale to już zależy od taktyki mocno.
-
Persona 5
Polega albo nie polega. Swoboda jest wtedy, gdy nie masz żadnych negatywnych konsekwencji próbowania rzeczy. Wiele gier taką zapewnia. Tutaj mamy limity czasowe i z tego powodu nie ma "swobody dysponowania czasem". Jeśli np. wybierzesz przeczytać książkę w niedzielę, a pójść do kawiarni w poniedziałek, to może się okazać, że z kilku powodów to nie da takiego samego efektu, jak odwrotny plan. Później się okazuje, że jednego mamy w nadmiarze, a innego niedobór, bo np. niektóre statystyki TRZEBA szybko mieć wysokie żeby odblokować pewne wątki odpowiednio wcześnie, a tego się nie da wiedzieć. Nie wiem, czy to aż taka swoboda. W wielu grach po prostu robisz co chcesz... Wybory wyborami, ale też wiesz, jakie są ich konsekwencje. W niewiadomej przyszłości jest pewien "czar", ale nie dla każdego ten "czar" jest wart zaczynania gry jeszcze raz, całej, od początku, by coś móc zrobić inaczej. Można grać dla innych rzeczy, a tej nie chcieć. Zresztą co ta "swoboda" takiego aż daje... główne co robisz, to oglądasz te same scenki, obojętnie, z jakiego powodu je wybrałeś. I tak P5 Royal jest dużo luźniejsza od poprzednich części pod tym względem. Prawdopodobnie da się splatynować ją tylko kierując się ogólnymi poradami, a niekoniecznie takimi rozpisującymi ci każdy dzień, jak w poprzednikach. Niemniej to "jedno przejście" to i tak nie będzie takie hop siup, tak jak koledzy wyżej napisali. Trudno się nie śmiać na myśl o kimś, kto jeszcze nie zaczął Persony 5, a już myśli głównie o platynie. W sensie, chłopie, naprawdę jesteś aż tak pewien, że to ci się nie znudzi po 10, 30, 50, 70 albo 90 godzinach, daleko od splatynowania? Nie lepiej grać w to co chcesz, i ewentualnie jeśli chcesz dalej, to wtedy myśleć, co jeszcze w grze zrobić? No ok.
-
Bundesliga
Ten mecz fani BVB zapamiętają na zawsze. Działo się sporo (co się nie działo! Gole! Zwrot akcji! Drama! Horror! Gołębie!), ale rozumiem wściekłość, najpierw mecz w LM ze Sportingiem, a teraz to. Łatwo poczuć, że w absolutnie najważniejszych momentach sędziowie uwzięli się na Dortmund. Zwłaszcza że dzisiaj podopieczni Rosego momentami cisnęli Bayern aż miło. Koniec końców, obie ekipy swoje pokazały i wygrana Bayernu nie jest jakoś bardzo niezasłużona. No ale niesmak pozostał. Dla takich meczów się żyje.
-
Bundesliga
Chociaż nasz Robert został spoliczkowany przez Francuzów, to trzeba grać dalej, zostało jeszcze sporo meczów w tym roku do rozegrania. Dzisiaj z Dortmundem. BVB ma tylko jeden punkt straty, dzielnie przeszli przez kontuzję Haaland. Teraz niesamowity Norweg już biega po boisku, a w międzyczasie, olaboga, parę dobrych meczów zagrał Donyell Malen. Strach się bać. Bayern nadal się męczy bez Kimmicha. Cała ekipa polegała na tym jak niebotycznie dobry jest to piłkarz (który nota bene nie był nawet nominowany od 30 Złotej Piłki i nikt z "ekspertów" za tym jakoś nie płacze). Sabitzer jest okropny. Prasa spekuluje, że Bayern może zagrać dziś 3-2-4-1, by wzmocnić środek. Coman i Davies na flankach w takim układzie. Cokolwiek nie będzie, dzisiaj zdecydowanie najważniejszy jak na razie mecz dla Lewandowskiego w tym sezonie. Cóż za okazja, by pokazać Cleberowi Machado, na kogo tak naprawdę powinien głosować znający się na piłce, mający TV dziennikarz....
-
NBA
Ayton to gracz trudny do wyceny. Kontrakt, jaki dostał od Suns, był przez wielu ogromnie krytykowany - że powinni po prostu mu dać maxa. No ale kurczę, on często nie rzuca się w oczy. Rzuca punkty głównie wtedy, jak mu podasz piłkę pod koszem - nie ma ani wielkiego dystansu żeby faktycznie rzucać (zdaniem fanów ma zasięg, tylko tego nie pokazuje bo nie ma po co, ok... często jednak ukrywa tego asa w rękawie), ani rzadko kiedy nawet raz nie zakozłuje, a dwa to już chyba byłby jego rekord życiowy. Fakt, że we wsadzaniu piłki spod kosza to jest być może najlepszy w lidze. Podania też niezbyt nie ma, ostatni gracz Suns, żeby coś próbował ruszać akcję. Dzisiaj jednak zaczyna się budowanie ekipy od innych graczy. Suns mogli wziąć w tamtym drafcie Doncicia czy też Trae Younga, nieco dalej był też dużo bardziej imponujący skillem i generowaniem akcji Shai Gilgeous-Alexander. Ale były też dwa Bridgesy - jeden oddany też do Suns, drugi obecnie wymiatający w Charlotte - i też nie wiem, czy wolałbym mieć ich w ekipie, czy Aytona, mimo że niektórzy by mnie tylko wyśmiali za takie pytanie. Z takim Brooklynem to miał typowy mecz, gdzie Ayton był sobie w tle - trafił 5 rzutów (wszystkie albo spod kosza albo szybki Curry z odległości trzech metrów), nie miał ani jednej zbiórki ofensywnej, wszystkie podania to było tylko pozbywanie się piłki. Taki no niezbyt gracz na maksa. Zazwyczaj tak to wygląda. ALE te playoffy jednak pokazały, że jak nie masz metody na Aytona, to bardzo źle dla ciebie. 230 cm zasięgu ramion, jeśli tylko trzyma się odpowiedniego rywala i nie fauluje, to jednak spora zapora w obronie. Wielu graczy jednak nie potrafiło w playoffach takiej zapory postawić. W ataku - każdy rywal po kolei się przekonał, że jeśli dasz mu oddać 10 rzutów, to pewnie trafi z nich około 10.
-
NBA
Dla mnie Suns to jedna z tych ekip, gdzie zawodnik, który rzuca najwięcej punktów, nie jest jakimś wyjątkowym powodem jakości całej ekipy. Chociaż niektórzy te dwie rzeczy zrównują. Book nigdy sam z siebie aż tak wiele nie zmieniał. Mają za to kilku idealnych graczy typu "nie zdobywa wiele punktów, ale zazwyczaj ekipa jest z nimi przypadkowo znacznie lepsza". A Mikal Bridges to chyba gracz nr 1 tego typu w całej lidze. Gdy Bridges jest na boisku, rozgrywający przeciwników nie może sobie dryblować tak jak zawsze. Jeśli jest mądry, to szybko oddaje piłkę komuś innemu. To zaczyna całe domino gorszej jakości akcji dla rywala na każdym etapie. A z drugiej strony - sam Bridges zdobędzie w całym meczu 2 punkty, więc dla niektórych najgorszy ich gracz. Curry był wręcz zdziwiony: o fak, zazwyczaj idzie mi to tak łatwo, a teraz tak szybko mam nagle ręce tuż przed sobą, co ja mam z tym zrobić. Rzucał się do przodu panikarsko, oddawał rzuty nieprzygotowane, z kiepskich pozycji, dobrze bronione. Chris Paul to geniusz, widać, że przygotowywał się do tego meczu, znał charakterystykę każdego zawodnika. Gdy piłkę dostawał np. Draymond i było wiadomo, że nie rzuci, to już od dawna nie było na nim nikogo z Suns, a Chris Paul bardziej czekał już, żeby przechwycić podanie, które Draymond od razu instynktownie rzuci. To "piękno" stylu Warriors ma też to do siebie, że stosunkowo łatwo na nich wymusić 20 takich głupich, szybkich strat w meczu, zazwyczaj prosto w ręce rywala. Ciężki był też Ayton. No a Curry'ego trochę zniszczył Bridges. Koleś zniszczył wiele gwiazd w ostatnim czasie, Harden, Trae, Lillard, Fox (ok tych dwóch to w sumie każdy niszczy ostatnio), LeBron w sumie trochę też. Może rzucać i 0 punktów na mecz, ale starcia Bridgesa z gwiazdami rywali to smakołyk NBA. Oczywiście zależy to od przeciwnika. Przy niektórych dużo lepiej jednak mieć Bookera, niż nie mieć. Ale widzimy po grze, że to nie jest jakieś uniwersalne. Warriors akurat mają wielu obrońców, na których Booker nie robi takiego wrażenia. Za to na Aytona nie, ich centrzy jednak chyba są za mali, no wchodził w nich jak chciał... Jeśli te ekipy zetrą się w playoffach, to Ayton może być podobnym problemem, co dla kolejnych rywali w playoffach 2021.
-
Luźne gadki
Cały świat jednak jest lekko oburzony. Masa trenerów i piłkarzy z europejskiego topu wsparła Lewandowskiego. Taki Klopp powiedział: "jeśli Lewandowski w tym roku nie mógł wygrać z Messim, to znaczy, że bardzo ciężko będzie komukolwiek wygrać". On akurat pracował z Polakiem, ale też wielu takich, którzy nie pracowali, sugerowało podobnie. Właściwie to aż się zastanawiam, kto na tego Messiego głosował. No i po co. Koleś ma już tyle tych nagród, no niemiła sprawa. Z drugiej strony, Lewandowski i tak odniósł niesamowity sukces jak na gracza Bundesligi. Bardzo często on jest jedynym zawodnikiem z Niemiec, który w ogóle jest w top 20 czy 30 nominowanych. Tylko kilka razy Aubameyang się zaplątał. Gracze niemieccy i Robben jechali mocno na medalach Mundialu. Nawet gdy w 2013 roku Bayern wygrał w wielkim stylu Ligę Mistrzów, a Ribery grał niesamowicie, to skończył tylko na trzecim miejscu. Za rok chyba będą musieli tę nagrodę opóźnić, bo trochę dziwne by było nie wliczać Mundialu w podsumowanie roku. Tutaj niestety spory pech, bo szanse Lewandowskiego na medal są mniejsze niż Alphonso Daviesa. Ponadto Katar będzie cały rok pompował Messiego, Neymara i pewnie jednak Mbappego. A gdyby nie to, to przecież Lewandowski w obecnej formie byłby faworytem i na przyszły rok...
-
Shin Megami Tensei V
W tej grze prawie nie ma co nawet szukać w poradniku, zwłaszcza jeśli chodzi o pokonywanie bossów. Wszystko jest tak jasno opisane. Jeden spyglass w sumie mówi nam wszystko, co musimy zrobić, a ścieżka na skróty już nie istnieje, bo wszystko jest i tak łatwo dostępne - mamy przejrzyste kompendium, gdzie od razu widzimy wszystkie skille każdego możliwego demona, jak tego demona zrobić jeśli go nie mamy, mamy esencje, przedmioty zmieniające postać walki jak dampenery itd. No, nawet nie ma co dawać tipsów na bossa, bo widać jak na dłoni, co możemy zrobić, żeby go najlepiej rozwalić. Nawet ich superataki są od razu opisane po jednym spyglassie. W porównaniu z poprzednimi częściami, to luksus. Ok, zobaczyłem w necie, że są nawet 4 zakończenia, w tym jedno "ukryte" i wyróżnione przez twórców (chociaż tutaj wyżej czytam, że jest chyba "najgorsze", z tego co rozumiem, bo nie ma nawet bossa. Ej, chyba chcę bossa). Trochę kiepska sprawa dla kogoś, kto chce zrobić 100%, ale jednak nie zużywać na to masy czasu. Lista warunków i zmian niby krótsza niż zazwyczaj, ale jednak tak naprawdę bardzo długa. Ponadto niby "alignment" zbierany przez grę na nic nie wpływa, ale gdy nie będzie odpowiedni, to musimy zapłacić 666 tys. złotych, co nie brzmi jak drobna kwota. Summa summarum, nie mam pojęcia co robię w zakresie tego, jak to się wszystko skończy, ale skoro to jest gra o Bogu i piekle i niebie, to może nawet to pasuje.
-
Luźne gadki
Ale z drugiej strony to trochę też rzygam tymi wyliczeniami, próbami sprowadzania wszystkiego do jakiejś nauki, i to takiej prostackiej "nauki", ale żeby wyciąć całą magię i kulturę piłki z równania. "A bo Messi strzelił 47,5 gola i asysty, a Cristiano tylko 66,18 gola i asysty, ponadto był 2. w lidze ale z pięcioma punktami straty więcej, jak wyliczyłem jest gorszy". Nie wiem, czy to ogólna zmiana, czy po prostu ludzie się zestarzeli, bo kiedyś nie byłem otoczony takimi komentarzami. Ludzie byli fanami Zidane'a, Ronaldinho, Figo, Bekchama, Nedveda, Ballacka czy coś, nie tylko dlatego, że oni bili jakieś rekordy strzeleckie. Wcześniej Maradona czy Cruyff. Oczywiście gole też robią wrażenie i wielu najlepszych graczy też ich dużo wali, ale to nie jest jakoś tożsame. Po prostu to byli piłkarze, że jak widziałeś ich grę to japa opadała, i chciałeś być jak oni, i chciałeś oglądać ich mecze, a nie inne. Nie wiem, czemu teraz na tylu stronkach widzę obśmiewanie takiego podejścia. Co jest złego w tym że ktoś po prostu lubi Messiego czy Neymara bo zarąbiście im się podoba ich gra? W końcu można zadać pytanie, czemu w ogóle śledzimy futbol. Bo ktoś jest wydajny? W każdym sporcie ktoś jest wydajny i ktoś kręci liczby, nawet w rzutkach, ale jednak rzutek nikt nie ogląda i nikt nie śledzi, jaki zawodnik wygrał Flechette d'Or. Włączamy mecz futbolu, a nie innego sportu, żeby jednak zobaczyć jakiś ciekawy pokaz futbolowych umiejętności. A inni włączają, bo interesuje ich kulturowa walka narodów, klubów, interesuje ich drama, może interesują ich gwiazdy itd. I tutaj też nie widzę powodu aż tak śmiać, że dla kogoś najważniejsze w futbolu jest coś takiego jak wygranie finału Mundialu, finału LM, że to jest mecz który zapamięta na lata i bohater tego meczu dla niego będzie piłkarzem roku. Niezbyt się z tym zgadzam, ale nie uważam, że to jest jakieś okropne podejście, że to są jakieś głupki. Futbol to jednak rozrywka, piłkarze zarabiają te miliony za to, że ktoś chce włączyć mecz. Perfekcyjny piłkarz bez publiczności byłby niczym. Lewandowski IMO osiągnął perfekcję w ostatnim czasie, ale też przyznam, że blisko perfekcji sięgnął Karim Benzema, a ten to w ogóle żadnych nagród nie dostał. Czy Benzema jest indywidualnie gorszy od Lewandowskiego? Czy Bayern straciłby na wymianie tych piłkarzy? Nie jestem taki pewien. Ale też Benzema nigdy nie robił aż takiego show. Już widzimy, że Vinicius może w wieku 21 lat może przyciągnąć do Realu ludzi, których Benzema nigdy nie przyciągnie. Nie bez powodu prezes Realu marzy o takich piłkarzach, teraz marzy o Mbappem, który może nie miał najbardziej wydajnego roku, ale jak się go widzi to trudno odmówić, że po prostu jest geniuszem. Albo taki De Bruyne, piłkarz niesamowity. Jego klub wygrał najpopularniejszą ligę świata, dotarł do finału LM, De Bruyne też regularnie zachwyca w reprezentacji Belgii, podnosi jej wartość ogromnie. Może to wina Pepa Guardioli, że zrobił go środkowym pomocnikiem, a nie jak z Messim, że kompletna wolność, "masz piłkę i graj".
-
Luźne gadki
Stało się. Polska okradziona. Messi 613 pkt., Lewandowski 580 pkt. Kurde było blisko. Niby wiadomo, że to tylko jedna nagroda, ale jednak najbardziej słynna.
-
Shin Megami Tensei V
Tak jak chwalę design prawie wszystkiego w świecie i jestem pod wrażeniem, to jedno na pewno tu nie pasuje. Anzu. - lata praktycznie wszędzie przez większość trzeciego świata - wiecznie wlatuje pod nogi, nie można iść spokojnie - wysokie agility, zazwyczaj ma pierwszą turę i ma grupę mającą łącznie 4-5 ataków, która jeszcze zaje'bie mi krytyka albo seala na 3 postaci - silny, trochę czasu schodzi je rozwalić Nie wiem no, dziwna sprawa, dalece najbardziej irytujący przeciwnik w grze. Z którym stoczyłem dalece najwięcej walk. Zbieram tyle klejnotów (aquamarine itd.), że aż się zastanawiam, co będzie za nie nagrodą. W końcu większość mocnych itemek w tej części jest do kupienia za 500 makki mdr. Bo zakładam, że jakiś sklep na nie w końcu będzie.
-
Serie A
Napoli nawet jak przegrało, to w wielkim stylu. Szokująco efektowna ekipa w tym sezonie. Dzisiaj po prostu miażdżą Lazio, mimo wielu kontuzji. Inter też imponujący. Liga stała się wyjątkowo ciekawa, a co najlepsze Juventus wydaje się w tym sezonie kompletnie nie być częścią stawki. Ani nie mają jakiejś dominacji nad piłką w meczach, ani nie tworzą jakoś sporo okazji. Poza Dybalą, żaden piłkarz nawet się specjalnie nie wybija w lidze. CHYBA w ostatnich meczach poprawili obronę na solidny poziom, no i głównie tyle. Nic ciekawego, poza tym że na koszulce napisane Juventus.