Huh, jak bardzo bym nie protestował, to faktem jest że flow zaszczucia dostawałem tylko i wyłącznie tam gdzie z góry wymyślili to sobie twórcy
Reszta gry była już tylko zwykła "przygodą", grą akcji, interaktywną cut scenką. ofkors grałem zawsze późnym wieczorem, czyli t.j. w przypadku pierwszego Dead Space, czy Sajlentów.
Nigdy też nie preferowałem strzelania, więc nie miałem okazji dokładnie sprawdzić jak koniec końców będą wyglądać moje zapasy np. podczas odpierania sporadycznych fal
Zawsze wolałem też podchodzić do nich mając komplet ammo, które wypadało przecież tylko wtedy gdy zaczyna nam brakować go do danej giwery, a co za tym idzie wymagałby dużo ryzykowniejszego żonglowania 4-ma broniami zamiast jednej - dwóch z pełnym clipem). Przynajmniej tak to sobie wyobrażałem, bo muszę w końcu zaliczyć całą grę na Rambo i zobaczyć to wyjdzie w praktyce, a później sprawdzić to na jeszcze bardziej wymagającym Survivor, który jak dotąd uważałem za najwłaściwszy wybór dla survivalu. Dobra recenzja.