Skocz do zawartości

Josh the Boy

Użytkownicy
  • Postów

    415
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez Josh the Boy

  1. Dokładnie, ja na przykład z wielką frajdą skończyłem 1 i 2, ale po nich na następne odsłony kompletnie nie miałem już chętki (to samo miasto, niezmieniony system walki, powtarzające się mini-gry i questy itp.). Dobra, ale bardzo schematyczna seria.

  2. Fanboystwo wspięło się na wyżyny, cieszyć się rozpie.rdolonym networkiem.

    Możesz mi wytłumaczyć na czym polega to rzekome fanbojstwo? Jestem posiadaczem PS3, dużo czasu (zbyt dużo) spędzam na zabawie przez sieć, przez co zbierają mi się zaległości w gierkach typowo singlowych. Awaria z PSN dała mi możliwość oderwania się od rozgrywek sieciowych i zaliczenia na spokojnie wielu tych zaległości. I tak, cieszy mnie to, a ci c*uj do tego.

    • Plusik 1
    • Minusik 2
  3. Skoro Fallouty nie przypadły Ci do gustu, to pozostaje jeszcze Borderlands - taka bardziej luzacka, komiksowa wręcz wersja dzieł Bethesdy/Obsidian.

     

    Możesz też sprawdzić Legendary, tylko:

    a) setting gry nie jest umieszczony w post-apokaliptycznym świecie, bardziej w trakcie końca świata

    b) wystawiane tej grze noty przez recenzentów nie powalają (chociaż jeżeli dobrze pamiętam w PE gierka otrzymała coś koło siódemki)

     

     

    aha, jak Metro 2033, to tylko książka i innej opcji k*rwa nie ma ;]

  4. W końcu dorwałem Devil Survivor'a. Pograłem na razie 10 min. ale klimat a'a The World Ends With You z miejsca przypadł mi do gustu (akcja rozgrywająca się we współczesnym świecie, podział fabuły na dni, bohater ze słuchaweczkami na uszach), co z resztą, to się jeszcze okaże chociaż Atlus mało kiedy zawodzi, więc nastawiam się na co najmniej dobrą grę. Liczę na to, że dialogi rzeczywiście mają jakieś większe znaczenie dla scenariusza, a całość potrwa więcej niż kilkanaście godzin.

  5. Też nie wiem na ch*j. Teraz czekamy na film o twórcy redtube'a...

     

    Nie wiem w ogóle po ch'uja ludzie robią filmy. Rozrywka, refleksja, doznania estetyczne, powiedzenie czegoś o świecie i ludziach? Bez sensu. Daliby sobie spokój, a nie robią te filmy od stu lat nie wiadomo po co.

     

    Oglądając Social Network odnosiłem wrażenie, że głównym celem jego autora było zanudzenie widza, a przy okazji zasypanie go banałami. Ale nie dałem rady obejrzeć do końca, więc możliwe że przeoczyłem coś naprawdę ciekawego.

     

     

    E: coś Ci posta wcięło Ogqozo

  6. O ja pierdykam :) Wątek Pani Bólu to IMO jeden z lepszych motywów w grze i bardzo mnie rozczarowało, że nie został on jakoś szerzej rozwinięty. Skoro jednak książka rzuca na tą postać większe światło, no to już w ogóle jestem podjarany. Biorę to. Dzięki za info Kazuun :]

     

     

    tak, warto

    Hehe dobre, nie mogłeś mnie bardziej nakręcić :thumbsup:

  7. Metro 2034 - tym razem obyło się bez większego p*erdolnięcia. Mocarny klimat tytułowego metra oraz fabuła wypełniona świetnymi, bardzo wiarygodnymi postaciami i rozwalającym zakończeniem, to były największe atuty poprzedniej odsłony, w przypadku sequela niewiele już z tego zostało. Zamiast samotnej przeprawy żółtodzioba Artema przez mroczne tunele pod Moskwą tym razem mamy trzy postacie, których wątki tworzą wspólną całość. Zabieg jak dla mnie nieco chybiony, bo brakuje przez to właśnie tego przejmującego uczucia osamotnienia charakteryzującego prequel, a poza tym wprowadzeni bohaterzy nawet pomimo całej ich "głębi" niespecjalnie dają się lubić - ot madafakerski komando walczący ze swoimi osobistymi demonami (i krojący na plasterki całe legiony mutantów), bujająca non stop w obłokach mała dziewczynka oraz stary wapniak-bard Homer, który na dobrą sprawę nie odgrywa praktycznie żadnej większej roli w przedstawionej historii. IMO o ile ten pierwszy jest jeszcze nawet znośny, tak pozostała dwójka pasuje do tej opowieści jak pięść do oka. Sama książka jest tym razem dużo krótsza (nie dajcie się zmylić ilością stron), biedniejsza w ciekawe przemyślenia żyjących pod ziemią ludzi (element, który uwielbiałem w "jedynce") i bez powalającego zakończenia. Nieco się rozczarowałem. Ale, żeby było zabawnie, to i tak wciąż świetna książka, tylko po prostu daleka poziomem od genialnego Metra 2033.

     

    Aha, i może mi ktoś powiedzieć na ch*j autor ładował tutaj

     

    Artema, skoro raz - znacznie ciekawiej było by pozostawić go "martwym", dwa - kolo pojawia się zaledwie przez kilka linijek, trzy - jego rola ogranicza się w zasadzie do...niczego? Bezsens.

     

  8. Sequel najlepiej by się sprawdził w postaci książki, i w takiej formie przyjąłbym go z niewąskim bananem na ustach ;]

     

     

    BTW, nie przepadam szczególnie za FPS'ami, ale za to uwielbiam postapokaliptyczne klimaty, więc tutaj pojawia się moje pytanie - warto brać się za S.T.A.L.K.E.R'a? Gra oferuje coś więcej niż tylko wesołą rzeźnię z mutantami?

  9. Może Rave Master? Taka luźna, oldchoolowa przygodówka - wesoły klimacik, sporo humoru, trochę walk, jakieśtam super-moce, raczej standard, ale całkiem nieźle się to ogląda. Całość zamyka się gdzieś tak w 50 epach.

     

    Obecnie kończę oglądać Legend of the Legendary Heroes i... naprawdę dawno już niczego nie oglądało mi się tak przyjemnie. Bardzo fajna, kolorowa kreska i przyzwoita animacja, świetna muza, efekciarskie starcia, udany miks elementów typowo fantasy z intrygami politycznymi, bohaterzy których trudno nie polubić, no i cholernie udane tasowanie klimatem (dominuje wesoła atmosfera, ale kiedy trzeba to robi się niezła sieka). Bardzo polecam.

  10. Skończyłem Planescape Torment i cóż...nie czuję się aż tak zmiażdżony jak się spodziewałem. Fabuła - bezdyskusyjnie najmocniejszy punkt gry (wreszcie coś o nie-ratowaniu świata, hura), jednak już sami bohaterzy średnio mi przypasowali, w zasadzie gdyby nie zabawna postać Morte (inna sprawa, że cały czas miałem wrażenie, że gdzieś już coś takiego widziałem) to byłoby pod tym względem raczej słabo. Przede wszystkim zabrakło większej interakcji między nimi, przez co ja sam nie czułem do nich żadnej poważniejszej więzi. Idąc dalej - o ile pierwsza połowa gry to bardzo klimatyczna wczówka (spore lokacje, masa NPCów, multum questów), tak już od momentu opuszczenia Ula poziom zaczyna ostro pikować w dół, wszystko zaczyna toczyć się zbyt szybko, gracz zostaje w błyskawicznym tempie teleportowany z jednej lokacji do kolejnej, brakuje zadań pobocznych, a nim się obróci widzi napisy końcowe. Niedosyt. Same walki, to zaledwie dodatek do fabuły, więc nie ma się za bardzo co rozpisywać. Mimo wszystko ze względu na świetny, mroczny klimacik i powalający momentami scenariusz w grę zwyczajnie trzeba zagrać. Ale czy od razu jakoś przesadnie spuszczać się nad całością? Raczej nie.

     

     

    Teraz gram w Jade Empire i jestem po prostu oczarowany przepięknym orientalnym klimacikiem tejże produkcji. Po ponurej przeprawie w świecie Sigil tym razem zapowiada się lekka i czysto rozrywkowa przygoda.

  11. Też jestem dobrej myśli, już sama nazwa SMT to w zasadzie gwarancja dobrej gry. Jeżeli zaś chodzi o oceny Famitsu, to osobiście traktuję je wyłącznie jako ciekawostkę, ale w żadnym wypadku jako jakiś poważny wyznacznik jakości.

  12. Steins: Gate to sequel tak?

     

    Chyba nie, chociaż studio to samo. Chaos;head miało potencjał, ale twórcy nie potrafili go umiejętnie wykorzystać, liczę na to, że w przypadku S;G będzie inaczej. Początek zapowiada się wypas.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...