Skocz do zawartości

LeifErikson

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LeifErikson

  1. Pocieszające, że nie jestem sam z tego typu nerwicą, bo mam bardzo podobnie. Najstarsze egzemplarze (pojedyncze niestety) popakowałem w koszulki, ale i tak podczas odkładania na półkę trzy razy sprawdzam czy nic się przypadkiem nie zagięło i nie zawinęło. No ale cóż - z każdym rokiem wartość kolekcjonerska rośnie. A przy numerze zero, który przeznaczyłem do czytania, zauważyłem już, że te zszywki nie są zbyt wytrzymałe, bo po paru tygodniach okazjonalnego, ale intensywnego czytania czytania i wożenia w plecaku powoli zaczyna mi się już oddzielać okładka od reszty magazynu. Więc uważajcie na swoje skarby.
  2. Chyba chodzi o te stare numery w PDF, które są gratisem w ramach podziękowania (na odwrocie tej karty z pikselowym sercem jest to opisane). (ja w ogóle o tym zapomniałem i jeszcze nawet nie wysłałem tego zdjęcia, więc trzeba będzie nadrobić )
  3. Biorąc pod uwagę notkę, która tam jest, że mają szansę być opublikowane opinie o numerze napisane na forum do 10 dnia miesiąca, to prenumeratorzy mogą mieć utrudnione zadanie.
  4. Ja do pewnego momentu robiłem podobnie (nie licząc tego zostawiania swojego egzemplarza dla innych, a to w sumie dobry motyw ), czyli prenumerata roczna do kolekcji + egzemplarz z kiosku do czytania. Tym "pewnym momentem" był któryś felieton Rogera, w którym opisywał jak malutka część ceny pisma sprzedanego w kiosku/sklepie wraca do wydawnictwa... jakieś parę złotych dosłownie, o ile dobrze pamiętam, reszta jest zjadana przez rozmaite koszty. I to się mniej więcej zbiegło z Patronajtem, więc zamiast kupować drugi egzemplarz w kiosku (z którego i tak niewiele skapnie wydawcy), dorzucam się od początku do zbiórki, mniej więcej tyle ile bym wydał na dodatkowy egzemplarz, a zakładam, że całość tej kasy wtedy trafia do wydawcy (chyba że patro bierze jakieś prowizje, czy coś takiego, nie wiem).
  5. Dżuja też nie było, chyba że jedynie gdzieś mignął w archiwalnych materiałach.
  6. Haha, głosy wysłuchane, forum wróciło na łamy. I to w chyba najczęściej hejtowanym dziale.
  7. Właśnie super walorem filmu jest to, że można trochę bliżej poznać całą masę zgredów, o których coś tam się wiedziało z tekstów w Szmatławcu, ale dopiero po seansie stało się to bardziej widoczne i naoczne. W tym kontekście film świetnie uzupełnia te osobiste teksty jubileuszowe z numeru 300. Wspomnę tylko o kilku, którzy mi jakoś utkwili w pamięci po obejrzeniu filmu: Ściera - już po kilku chwilach widać, że gość jest bardzo pokręconym zajawkowiczem, a jednocześnie potrafi fajnie opowiadać o tych starych czasach - z jaką pasją pokazuje dawne miejscówki - widać, że ma mocno wyryty w sercu tamten okres życia i bardzo wesoło i pozytywnie go wspomina. Kali - mega śmieszek i pozytywny gość - uśmiech z twarzy nie schodzi, super musi być współpracować z kimś tak radosnym i energicznym. Butcher - czuć nieco bardziej profesjonalny chłód i dystans, zdecydowanie bardziej poważne podejście do tematu, podobnie Fenix, który to musiał na początku rozkręcić i jakoś tym sterować. Roger - sprawia wrażenie w pewnym sensie podobnego zajawkowicza jak Ściera, tysiąc pomysłów na minutę, te gazetki z dzieciństwa to niezłe sztosiwo, podziwiam i zazdroszczę takiej pasji, którą udało się przekuć w zawód. Uśmiałem się jak Monika kilka razy wspominała o nieogarnięciu Rogera, ale aż trudno w to uwierzyć, skoro prowadzi takie grube przedsięwzięcia jak Szmatławiec czy PPE. Skoro już o Monice - naprawdę szczerze podziwiam cierpliwość i spokój w znoszeniu tego "humoru męskiej szatni", na pewno nie jest to dla kobiety łatwe. Sprawia wrażenie naprawdę świetnej, ogarniętej babki i według mnie powinno jej być na łamach więcej, a co. Żeby się już za bardzo nie rozpisywać, to ujawniło się też szerokie grono zgredów o nieprzeciętnej elokwencji, fajnie i elegancko opowiadających o dawnych czasach, że wspomnę tylko Kosa, HIVa (choć tutaj faktycznie trochę brakowało jego obecności z resztą ekipy, sprawiało to wrażenie chyba już trochę "zerwanych więzów", ale może się mylę?), Piechotę czy Konsolite - w przypadku dwóch ostatnich trudno nie zauważyć wyjątkowego tembru głosu - nic dziwnego, że robicie panowie podcasty, bo głosy ewidentnie radiowe. Reasumując - dołączam do grona osób, które z przyjemnością obejrzałyby te wywiady w dłuższej formie. Myślę, że każdy z rozmówców zasłużył na to, żeby to wrzucić, bo po prostu ciekawie opowiadają o interesujących rzeczach i przypuszczam, że jest jeszcze masa wartościowych treści, które musiały być wycięte, żeby ten film nie miał pięciu godzin.
  8. Kilka jakichś drobnych niedoróbek jest, typu literówki, czasem dziwnie ucieta scenka w montażu itp, ale to absolutnie nie ma znaczenia w kontekście samodzielnej pracy tego kalibru. Nie wiem jak Ci się Zgredziole odwdzięcza za to, ale dożywotnia prenumerata to chyba minimum.
  9. Seans zakończony. Nawet nie wiem kiedy minęło to półtorej godziny. Świetna robota Dominik. Nawet trudno sobie wyobrazić ile żmudnej roboty musiało wymagać montowanie tego wszystkiego. Fajnie, że te fragmenty nagrywane z roznymi ludzmi w roznych lokacjach są zmiksowane, a nie jeden po drugim jako oddzielne bloki - dzięki temu jest dynamicznie i naprawdę film mija w mgnieniu oka - chciałoby się więcej.
  10. Nic się nie przejmuj, ślij wetransferem jak coś. ;D
  11. Czyżby to już jutro? Premiera o godzinie 0:01 czy jakoś w środku dnia?
  12. Pisali tam na fejsie w komentarzach, że to koncepcja dopiero, będą jeszcze modyfikować. W ogóle odnoszę wrażenie, że więcej hajpu te numery specjalne będą wzbudzały niż regularne wydania. No ale może taki kierunek rozwoju w perspektywie roku-dwoch bylby sensowny? Ze 3 wydania specjalne w roku, ze 4 regularne?
  13. Wow, to jest prawie cwierc banki sprzedaży, a nie nakładu. Więc nakład jeszcze większy. W sumie to by tłumaczyło koszt reklam u nich - około złotówka za dotarcie do jednego potencjalnego klienta to chyba uczciwa cena. No i dlatego taka gazetka może kosztować 2 zeta - efekt skali + wpływy z reklam. Szok że jeszcze coś na tym rynku tak masowo schodzi. Szmatlawiec to nisza dla pasjonatów, więc zupełnie inna bajka.
  14. Ogłoszenie Pegasus Extreme w sam raz, taki pierwszy teaser w stylu beep czy pierwszej zapowiedzi GTA V, po której jeszcze długo nic się na rynku nie pojawiło, ale klient już nagrzany. Niech kują żelazo póki gorące, bo kto wie ile jeszcze ten rynek przetrwa skoro ceny druku tak galopuja.
  15. Pegasus Extreme? No grubo. Co do podwyżki ceny pisma, to wychodzi na to, że ostatnia prenumerata roczna za 99 zł to był deal życia.
  16. Według mnie to już przeszło przez wszystkie stadia od śmieszności do kompletnej żenady i juz wystarczy.
  17. No fajne auto na ulicy stało, ale po co mu od razu zdjęcie robić i do internetu wrzucać?
  18. Albo te felietony patronów można bylo wrzucić...
  19. LeifErikson odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Zimny łokieć
    To prawda, ale z drugiej strony tego nigdy nie wiesz - chyba ze kupisz od kogoś z rodziny, chociaż też może być różnie z rodziną. Taki najwiekszy realny minus pofirmowych, to że serwisy zwykle robi się long life, 30k km na jednym oleju, co przy nowoczesnych silnikach nie jest za zdrowe. No ale znów- przy prywatnym sprzedawcy też nie ma pewności, że robił inaczej. A za to masz czarno na białym wszystko co się z autem działo.
  20. LeifErikson odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Zimny łokieć
    Polecam rozważyć auta poleasingowe z platform takich jak master1.pl, autopunkt.pl, autakrajowe.pl i jeszcze parę innych o których nie pamietam, ale łatwo wyguglac. Nie znajdziesz tam "jedynych takich okazji, cukiereczków i laleczek", ale wydaje mi się że to w miarę pewne oferty, a ich główna zaleta to pełna historia serwisowa i ubezpieczeniowa (szkodowa). Oczywiście zwykle lepiej kupić od prywatnego właściciela, ale to jak igła w stogu siana. A co do cen to też bym się zastanowił teraz czy jest sens kupować kilkulatka w cenie zbliżonej do nowego z salonu te kilka lat temu... Juz wcześniej była ta dyskusja, ale ja chyba obstaje przy twierdzeniu, że o ile nie spędza się w aucie kilku godzin dziennie, to jakiś 10-12 latek nie będzie wiele gorszy od 5-latka.
  21. Ale dobry ten tekst (reportaż, wspominki, sam nie wiem) Piechoty o gralniach. Fajnie ze mimo zbudowania go w oparciu o wywiad z wlascicielka takiego przybytku, jest w narracyjnej formie, super się to czyta. No i kop nostalgii potężny, bo sam sobie przypomniałem podobne miejsca ze swoich lat młodzieńczych, gdzie klimat oderwania od rzeczywistości panował nieziemski - taki sam półmrok o każdej porze dnia, zwykle jakas piwnica albo normalne pomieszczenie z pozaslanianymi oknami i te rzędy szumiących kompów, jakies dziwne typki siedzące tam chyba bez przerwy, oczywiście również "działalność handlowa", ale także coś w rodzaju komisu, gdzie można było zamienić lub sprzedać swoje gierki, co w czasach długo przed allegro i olx było bardzo przydatne i wykorzystywane. Albo jak przyszło się z kumplem odpalić jakiś nowy tytuł, którego domowy sprzęt nie byl w stanie uciągnąć, wzbudzając momentalnie zainteresowanie całego lokalu i zebranie się grona obserwatorów za plecami. Prawie jak Twitch, tylko w realu. Piękne czasy, wyjatkowe miejsca.
  22. Ale bajer, zupełnie mi to umknęło w tamtych czasach. To mniejsze wydanie miało treść identyczna co duże? Tylko format i brak płyty je odróżniał?
  23. Odpowiem z perspektywy osoby, która nigdy wcześniej nie patronowała i w ogóle o crowdfundingu miała marne pojęcie - z jednej strony rozumiem te negatywne opinie tutaj, z drugiej strony sam ich nie podzielam raczej zbyt mocno. Jak dla mnie głównym celem było wsparcie magazynu i zyskanie poczucia jakiegoś tam mini wpływu na jego losy. I mnie to już wystarczy. Ale z drugiej strony są te nagrody, różne inicjatywy itp i faktycznie wygląda to mało profesjonalnie jak część zapowiedzi nie jest (jeszcze?) spelniona. Więc wszystko zależy od podejścia - jak "wrzucenie do puszki" sprawi Ci samo w sobie satysfakcję, tak jak mnie, to będziesz zadowolony, tak myślę. No i jeśli wrzucasz przynajmniej 13 zł miesięcznie to możesz wygrać w comiesiecznym losowaniu różne gadzety, bo to regularnie jest ogarniane, no i pojawisz się na stronie w Szmatlawcu na liście patronów.
  24. Inaczej, bo co innego mi chodzi - prowadzenie takiej polityki kadrowej jest poza zasięgiem finansowym naszych klubów? Bo do tego zmierzam. Mamy pare klubow z chyba niewiele mniejszymi budżetami niż ta najlepsza czeska trójka, a nawet ułamka ich sukcesów nie osiągamy. Serio to tylko kwestia kasy z Chin? Bo na moje oko wygląda to tak, że oni przede wszystkim potrafią lepiej te pieniądze wydawać.