Skocz do zawartości

JaskinieTerrigenoweMarvela

Użytkownicy
  • Postów

    674
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez JaskinieTerrigenoweMarvela

  1. ,,Pre-season" w NBA to zawsze temat intrygujący i zachęcający do szerszego ogarnięcia i wejścia w głąb. Nie jest to jednak to samo, co stricte główne rozgrywki ligi, zwłaszcza gdy w ,,przedsezonówkach" raz dany klub/kluby odpuszcza/odpuszczają, a raz nie. Zresztą granie rezerwami, próba zawodników wydraftowanych, rookiech, tzw. ,,szukanie optymalnego ustawienia" składu, strategii i sposobu na grę, czy sprawdzenie formy zawodników, no i potraktowanie meczów ,,pre" bardziej jako formę samego przygotowania do sezonu a'la ,,przygotowanie startowe" - bardziej się przez to jedynie zwraca uwagę ,,a co tam słychać w NBA" na przedsezonowe tematy ligi niż angażuje się w coś takiego w pełni. A na ten przykład weźmy, a co tam: LA Lakers lub 76ers - W LA LeBron rzadko gra ostatnimi laty w meczach przed sezonem, teraz też go prędko się nie spodziewajmy: wiek robi swoje, ale i forma przygotowania LeBrona jest teraz inna niż była lata temu; w Phila Harden przygotowuje się tak, jakby był częścią drużyny i musiał by być przygotowany do gotowości gry w każdym momencie - w końcu na mecz z Celtami nie wyszedł, a nawet był widziany jak się rozgrzewał P.S. Oczywiście jestem na bieżąco w ogólnym temacie koszykarskim i startu NBA z sezonem 23/24, ale ,,Pre-season" rządzi się własnymi prawami... Mimo wszystko. Bardziej interesujące są w obecnych meczach przygotowawczych NBA sprawy zakulisowe, a także... coś takiego, co muszę mieć w swojej sportowo-książkowej kolekcji (Labotiga), coś totalnie absolutnego:
  2. JaskinieTerrigenoweMarvela

    NETFLIX

    Castlevania: Nocturne (2023) - 8 odcinków animacji w prawie że stylizacji anime (rzekomo jest to przykład anime... jak i nie jest. Środowisko fanów kultury anime jest podzielone, co do Uniwersum Castlevania w tym względzie), w gatunku horror fantasy / dark fantasy osadzonych w tym swoim mitycznym świecie, zrealizowanych w nieco ostrzejszej, bardziej agresywnej i dynamiczniej (choć do koloru mam zastrzeżenia) szacie graficznej w stosunku do pierwszego serialu z Uniwersum, Castlevania. 8 odcinków pierwszego sezonu, które na IMDb oceniane są na okolice: 7,7/10 (mega dobrze jak na serial animowany tworzony dla Netflixa, i to w ostatnich trudnych ,,strajkowych" czasach), ale na takim oto Filmwebie oceniane są one na okolice: 6,8/10... Niestety, albo my jesteśmy wybredni, albo ci co oceniają na IMDb są zbyt naiwni i zawyżają wszystko... jak leci. W ogóle oglądał ktoś z Was ,,Nocturne"? Poświęcić się dla takiej serii, to tylko w sytuacji, gdy będę gotowy na poznanie historii sławnego Rodu Belmontów, tylko! P.S. Screen z NF poniżej; adnotacja: Z tego, co jest szykowane dla Netflixa, jeśli chodzi o większe projekty serialowe (Zagłada domu Usherów - ta seria jest mi obojętna; żadna adaptacja obecna i późniejsza nie przebije filmu z 1960 roku, który wybitnie jak na mój gust zaadaptował twórczość E. A. Poe. W produkcji genialnie zagrał pan V. Price!) czekam tylko i wyłącznie na: - Awatar: Legenda Aanga - Problem trzech ciał * 1) Tajemnice polskich morderstw - dokument oryginalnie zrealizowany dla Viaplay; jeśli macie dostęp do tej platformy pierwszy sezon tej produkcji jest dostępny; widziałem całość, serię oceniam więc na mocne: 7/10 - prosta realizacja, fajny klimacik kryminologiczny i śledczy.
  3. "Mała Syrenka", 2023, Disney - jeśli chodzi o przedstawionych w filmie antagonistów, który to oceniłem dość wysoko - w skali oceny: 9/10 - co może wydać się szokujące, bo na ten obraz szedł mega silny ,,rant" i generalnie widownia (przynajmniej polska) nie wyrażała żadnego szacunku czy zachwytu w kierunku tego widowiska, to jak na film familijno-baśniowo-fantasy i jak na adaptację animacji Disney'a przystało, było co najwyżej przeciętnie. ,,Złol" filmu, to raczej taka przestroga dla ,,małej syrenki", aniżeli coś, co mogło by jej zagrozić; tak, w kwestii antagonisty było przewidywalnie, ale Melissa McCarthy dała Ursuli tyle ikry, tyle charakteru, przy czym pomogła jej ciekawie pracująca kamera... że nie da się tego elementu filmu nie docenić. Jedynym minusem castingu był Jonah Hauer-King jako książę Eryk. Oczywiście ,,fotorealizm" sfery wizualnej (głównie postaci wyglądające pod wodą) filmu nie powinien nikomu przeszkadzać; nie dało się przy takiej kompozycji przestrzeni, budowie świata przedstawionego obrazem, inaczej tego zrobić, dlatego też nie mam nic do efektów praktycznych i komputerowych filmu... Nul, zero! "Blue Beetle", 2023, od DCEU - generalna ocena filmu: 7/10. Czysta rozrywka... i tylko rozrywka, chociaż dostaliśmy tu ciekawe elementy budowy DCEU, takie jak różne informacje pokroju: główny bohater studiujący w Gotham i znający być może Dicka, Batmana etc., nowe treści związane z postaciami, wydarzeniami, wątkami etc. Zaskoczyła mnie tu eksperymentalna szata graficzna, trochę stylistycznie infantylna, jakby niezdecydowana ,,dla kogo ma być ten film". Przynajmniej ,,najważniejsze to rodzina", to ten element, który był w tym filmie lepiej ukazany niż ,,kwestie wspólnoty rodzinnej" w ostatnich trzech obrazach z serii Szybkich i Wściekłych! Ano właśnie, ten humor, ta babcia, ten wujek superbohatera! "Nie ocali cię nikt", 2023, Hulu, Disney+ ... wyborne kino; uważne, z oceną ode mnie: 9/10. Uważne, bo wymusza skupienie uwagi, masakrujące klimatem i suspensem, do oglądania na jednym wdechu, praktycznie paraliżujące, gdyż to ten rodzaj horroru, który potrafi wywołać jakieś dziwne wrażenie lęku, niebezpieczeństwa, a to głównie przez specyficzny zróżnicowany dźwięk, który wydawało ,,to coś". Zakończenie mogło podzielić odbiorców... mogło, ale nie musiało.
  4. Aż taki ,,meh", to bym nie wskazywał na "Wojna o jutro" - film dość dobry, czyli wysmakowany, dla wąskiego grona odbiorców - coś, co raczej z tą fabułą i scenariuszem idealnie zostało trafione pod tych konkretnych aktorów, których widzieliśmy w akcji, jakby film został ,,pisany z kolanka" na dany angaż... na gwiazdy!!! Dynamiczny ,,taktyczny film wojskowy" z elementami sci-fi: operacje militarne, trochę humoru, podróży w czasie etc. Podobny do "Wojny o jutro" w gatunku i przeznaczeniu, ale jednak o wiele lepszy okazał się film "Inwazja: Bitwa o Los Angeles" z 2011 roku. A tymczasem w ,,wydarzeniach specjalnych" sieci Multikino, co tyczy się raczej całej Polski: Sprawdźcie sobie koniecznie, czy takie seanse, tak kultowych filmów, w waszym bądź blisko was Multikinie, będą.
  5. Sezon 3 "One-Punch Man" , z tego co ostatnio ogarniałem ten temat, pojawi się albo w listopadzie albo w grudniu tego roku albo w pierwszym kwartale 2024, czyli najpewniej pod koniec stycznia albo w lutym. Druga opcja jest bardziej realna i wiarygodna. Poziom "One-Punch Man" trzyma zawsze - i to nieważne czy mam na myśli sezon pierwszy czy drugi. Jakość w każdym aspekcie jest tu bardzo wysoka: animacja, scenariusz, humor, który z tego wynika, a także wątki. W serii 3 podejrzewam, że w Uniwersum tym za bardzo się nie zmieni - będzie ,,constans", czyli w utrzymaniu świetnego, rozrywkowego poziomu nic tutaj nas nie zawiedzie. Prawda jest taka, że jeśli nie oczekujemy od tej produkcji żadnej ,,głębi" emocji i czegoś co ma bić wzorem i charyzmą od postaci, to "One-Punch Man" pod tym względem jest perfekcyjny! Chociaż... nasz Saitama tak jakby przechodzi coś na miarę: ,,znudzenia egzystcoencjalnego" - bycie tak potężnym, przy braku konkretnego celu w tym jak wykorzystać swoje moce; łysol nie ma łatwo. Drugi sezon "One-Punch Man" miał w sobie pewne ,,kuriozalnie śmieszne", oderwane od reszty wstawki, jak spotkanie Saitamy z Garou lub pojedynek między tą dwójką na turnieju. Tak działający ,,łysy", to znak rozpoznawczy dla "One-Punch Man"; zresztą zobaczcie sami. Jak ja to uwielbiam!
  6. ,,Rychu" Peja, czy po prostu Peja, jeden z najważniejszych wykonawców (moim zdaniem jeden z największych w historii polskiego hip-hopu/rapu, jak i jeden z najbardziej kontrowersyjnych) polskiej sceny hip-hopowej, to artysta do którego, co przyznam się szczerze, coraz częściej wracam. Ogarniam muzycznie początki Peji w Slums Attack, odsłuchując powoli płyt jego ekipy: "Slums Attack (1996)" i "Zwykła codzienność (1997)". Co ciekawe, różnica między pierwszym a drugim albumem zespołu w jakości nagrań, rodzaju podkładu, stylistyki, rytmu rymowania etc., jest jak dla mnie przeogromna: płyta z 1996 w porównaniu do tej z 1997, to jeden wielki archaizm; brzmi to ciekawie i osobliwie, ale widać, że Peja i Slums Attack dopiero zaczynali, bo brzmieli, jak typowe ,,Seby z osiedla z czapkami samojebkami, do których lepiej nie podchodzić bo kosa w żebro" xD. "Zwykła codzienność" to już stopniowa ewolucja; jest na niej kilka kapitalnych kawałków, m.in. ten:
  7. Na wszystkich trzech wymienionych tytułach byłem na premierze (i to zaraz, gdy pojawiły się one w repertuarze kin!) w kinach: generalnie chodzę do CC, Helios i Multikino, rzadko (ale się jednak zdarza) wybieram kina studyjne. Bardziej skusiłbym się na obejrzenie na własny użytek w proto-4K jakości, bo już takie wersje tego obrazu się pojawiły, "Blue Beetle" oraz "Egzorcysta Papieża", który oglądnął bym w domowym zaciszu po raz drugi (jeden z najlepszych horrorów o opętaniach/egzorcyzmach w ostatnich latach!). PrimeVideo - lepiej jest wydać 10 zł na tej platformie i kupić sobie na ,,wypożyczenie" Blade Runner z 1982 w wersji reżyserskiej, w jakości obrazu i dźwięku UHD i systemach Dolby etc., aby potem obejrzeć w pełnym UHD z płyty "Blade Runner 2049". Kto wie, może PrimeVideo zaszczyci nas jakąś promocją na kupno lub wypożyczenie filmów; wiele miechów temu była taka ,,promka", gdzie po 3 zł, 7 zł były filmowe hity na wypożyczenie, i to w najwyższym standardzie odtwarzania!
  8. ,,Lejdsi end dżenteeelmen!", James Harden a.k.a. FearTheBeard... w niecodziennej odmianie, a raczej zaadaptowaniu w jego stylu, techniki gry oraz ,,brodatej" fizjonomii; to materiał śmiechogenny do oporu; dzięki niemu z przymrużeniem oka można odnieść się do obecnej (mimo wszystko) sytuacji Hardena na globalnym basketowym rynku transferowym. Zakulisowo jego sytuacja może wyglądać różnie: James pewnie trenuje, jak zwykle!, bo jest perfekcjonistą, ma genialny kozioł, drybling i ten ,,eurostep" oraz innych sztuczek w zanadrzu. Na pewno nie obgryza paznokci z nerwów; trening, treningiem, poza tym zapewne poprzez swojego agenta lub agencję rozważa różne opcje transferów. W jego przypadku nioe zdziwię się, gdy Harden wyląduje nawet w LA Lakers na ,,minimalce" lub w jakiejś lidze portorykańskiej. xD
  9. Po finale "Ahsoka" podobne odczucia mam i ja. Serial okazał się finalnie podsumowując całość: co najwyżej średni na jeża, czyli ,,taki nijaki z plusem". Ocena produkcji ode mnie, to: 5/10 - uległem czarowi pierwszym dwóch odcinków, potem sławetnego anakinowskiego ,,Rozdziału V", który tak naprawdę potwierdził jak i nie potwierdził
  10. Harden, jeden z najniezwyklej grających PG/SG (najlepsze pozycje dla niego, chociaż na 3-ce też byłby widziany) w historii NBA, rzekomo może być... nigdzie - tzn. szanowna NBA tak jakby albo nie chce mieć z nim nic wspólnego, albo ,,tak jakby po raz drugi" chce żeby James po prostu zamknął jadaczkę, robił swoje i grał. Nie zdziwię się, gdy ,,brodacz" wyląduje w jakimś tajwańskim odpowiedniku NBA, w lidze chińskiej czy gdzieś w Am. Południowej, bo też coś o tym się słyszy. Mówiąc brzydko, o opatrzności, żeby mu tylko jakaś ,,odjebka" nie strzeliła do głowy. Zdolniacha jest niesamowity... zresztą nie wnikam co tam ,,inside" się dzieje w związku z jego osobą. Overall w NBA 2K24 ma chyba w okolicy 89. Z drugiej strony jak zostanie w 76ers też będzie ok - najważniejsze jest, aby dla Hardena sytuacja się uspokoiła; szkoda mi zarówno jego, jak i całej tej sytuacji z Morantem, Simmonsem. Czas pokaże, i oby się nic nie pokiełbasiło, bo trzy weekendy i NBA wystartuje z werwą!
  11. John Woo, najbardziej znany na Zachodzie i najlepszy scenarzysta i reżyser kina akcji z elementami ,,gangsterki" i ,,kina kopanego" spośród wszystkich tego typu specjalistów wywodzących się z Chin czy Hongkongu. ,,Kiego wała!", nie ma nikogo obecnie lepszego od Johna Woo w tym względzie (nie wiem czy reżyser serii "John Wick" go przebije. Zastanawiam się dlaczego Woo nie wziął się za Wicka), a to, że powstaje "Silent Night" to nic - najlepsze obrazy Woo to wg. mnie, a wymienię kilka z nich: "Dzieci Triady", "Killer", Łej Panie, i chyba jeden z najlepszych o choreografie scen walk w historii filmów sprzed epoki efektów specjalnych i cyfryzacji kina, "Ręka Śmierci", z Jackie Chanem w jednej z ról. Filmy Woo, to takie produkcje, które są wizualnie cholernie ponętne i atrakcyjne: strzelaniny, ekspresyjne sceny walk, niespodziewane zachowania postaci etc. Na dniach będę oglądał "Ręka Śmierci" właśnie, a potem coś od pana Woo, ale nieco bardziej współczesnego!
  12. ,,Emo" Jimbo Buttler to bardzo ciekawa stylówa tego gracza - pretensjonalna czy nie, nieistotne - którą powinno się podłapać w NBA na zasadzie: odpowiednie ubranie się, makijaż etc. po prostu przebranie na podobnej do Halloween zasady, które powinno posłużyć jakiemuś celowi, np. głosowanie na zwycięzcę takiej ,,stylówy" przełożyło by się na ilość zebranych pieniędzy na jakiś szczytny cel, na daną fundację etc. Koszykarze mogli by taką charakteryzację ułożyć pod dzień dla mediów, jakieś wydarzenie specjalne, czy jakąkolwiek ustawkę na której zjawią się reporterzy, albo nawet na pokazowy mecz charytatywny, a może i Weekend Gwiazd? Nie zdziwiłbym się, gdyby Buttler zaczął a reszta to pociągnęła dalej - taka prezencja Jimbo mogłaby stać się ,,viralem", albo wyzwaniem, które przechodziło by z gracza na gracza. Czy Butler nie wygląda wam na... pewne podobieństwo do Prince'a? Chociażby tak troszku? P.S. Canal + ma zamiar transmitować przedsezonówki NBA? Tego rodzaju rozgrywki mają się zacząć za około tydzień; z chęcią jeden, dwa mecze bym obejrzał, zanalizował sobie przy okazji jak forma danego zespołu się prezentuje. Ten sezon, 2023/24, może być bardzo wyrównany w NBA - stawiam jednak minimalnie na przewagę Wschodu nad Zachodem. Najlepsze, najrówniejsze i najrozsądniejsze wzmocnienia wykonali w składzie na ten sezon LA Lakers, Suns, może i Bucks.
  13. Ahsoka w serialu o niej samej, który jak sądzę nie był jej przeznaczony, bo podejrzewam że Togrutanka jest w tej produkcji takim ,,jądrem fabularnym" wokół którego układa się wątki, historie (i się je pokazuje), które twórcy chcą nam koniecznie przekazać, jest jakby taka... inna. Ta Ahsoka od Disney+ idzie drogą tej siebie z "Rebels", zwłaszcza z okolicy końcówki serialu. Zresztą nie czepiam się do serii "Ahsoka" praktycznie niczego: Thrawn robi powoli swoje, ta galaktyka przez duże g, to już nie cały Wszechświat, a fabularnie ogólnie jest bardzo, bardzo tajemniczo, jakby celowo przedłuża się to, co ma nadejść (rzekomo serial ma otworzyć, a czy to będzie teraz czy w przyszłym sezonie, albo jakimś filmie Filoniego, Świat Star Wars na inne Galaktyki i inne Wszechświaty, inną Moc etc.), jakby w odcinku 8 miał być jakiś potężny cliffhanger, który poprzestawia gwiezdnowojenne standardy do góry nogami. Przyczepiam się jedynie do castingu ról wszystkich bohaterów, oprócz Ahsoki i Baylana, oraz do odegrania tych ról. Wizualnie jest porządnie, choć jeśli chodzi o kostiumy, to wyglądają w przypadku wszystkich postaci, na tle wydajnego, cholernie dobrego tła CGI czy naturalnej scenografii, jakby miernie.
  14. Lektura, której znaleźć ,,przypadkowo w piwnicy, bo robiłem porządki, i chyba tą książkę niegdyś kupił mój ojciec, i rzucił ją przypadkowo w kąt", się nie spodziewałem, cóż, moje szczęście: wpada na moją czytelniczą listę. Książkę będę ogarniał dość długo - chcę się przyjrzeć dokładnie fenomenowi kina akcji w gatunku wschodnich sztuk walki, poznać filmy, pozaznaczać co trzeba, żeby obejrzeć w przyszłości to, co trzeba! Ale pocieszność!
  15. Ach, ukochane "Dragon Ball". Po co czekać na nowości, skoro można oglądać setki odcinków, które powstały do tej pory, i to po wielokroć. Po co cieszyć się tym... co nie jest tak naprawdę pewne (...bo z tego, co słyszałem, że ma pojawić się w Uniwersum DB jako coś nowego: jakieś ,,innawe" Dragon Ball, którym mało kto podobno jest zainteresowany), że wyjdzie. Nie chce mi się wierzyć, że guru Akira Toriyama zdecydował się na coś innego niż kontynuowanie Dragon Ball Super, i że było by to potwierdzone. Jeśli tak by się jednak okazało, to ,,kuła mać"... Ajć! Dobrze, że dopiero ,,smakuję" i doświadczam po geekowsku tego świata, że po skończeniu "DB: Super" (jedno z najlepszych seriali anime, które doświadczyłem w całej swojej watchingowej historii tego typu animacji), po obejrzeniu wszystkich filmów z ,,Zetki" (zaczynam również oglądać filmy ze zwykłego DB), będę mógł wziąć się w końcu za najprawdziwszy archetyp i kamień węgielny pod całe Uniwersum: stopniowo zacznę oglądać "Dragon Ball". W ,,Zetce" W temacie arcy-brzydkich figurek/gadżetów z DB, skorzystam z wstawek do tematu: tak na nowe pomysły Toriyamy reaguję, jeśli te rewelacje okażą się prawdą...
  16. Można być lekko skonsternowanym patrząc się jak jakże potężna NBA przyzwala na każdy duży, kombinowany transfer, gdzie praktycznie ,,za plecami" handluje się graczem od klubu do klubu, przeważnie z korzyścią tylko dla jednej ze stron. Pamiętam jak CP3 miał przechodzić do Lakers, aby dołączyć do Bryanta i spółki; pamiętam jak ten transfer Liga zablokowała, bo ,,coś tam im nie pasowało" - kto wie, jak by się to skończyło: Paul u boku najlepszych w lidze. Ile, 3, 4 tytuły Lakers mieli by wtedy więcej? Może i tak, może i nie. Obecnie sytuacja związana z transferami w NBA na zbliżający się coraz większymi krokami sezon 2023/24, jest co najmniej bardzo dziwna. Jak coś się pojawia, to jedynie ,,bomba", a reszta przechodzi niezauważona. Pozostało czekać na start rozgrywek, wcześniej na przedsezonówki i jakieś, miejmy nadzieję, solidne newsy z świata NBA czy ogólnie koszykówki. A, właśnie, można karmić się następującymi memami. Soczyste:
  17. Serial animowany z Wszechświata Star Treka zrobił na mnie ogromne wrażenie. Mimo iż animacja od strony technicznej to tutaj totalny ultra-archaizm, jadący na uproszczeniach i schematach, na totalnym braku rozumienia jak rysować tego rodzaju i gatunku animacje, do czego sądzę przyczynił się cholernie słaby budżet (albo nieodpowiednia kadra), to i tak pod względem nostalgii z dzisiejszej perspektywy do tamtych czasów stworzenia serialu animowanego na bazie słynnego już wtedy Star Treka, piękna sprawa. Tak się zastanawiam, czy nie zacząć oglądać "Star Trek (TOS)" z lat 60-tych - serialu aktorskiego, jednego z najważniejszych dla całego gatunku space fantasy/ space opera etc. w popkulturze. Ilość odcinków mnie raczej nie odrzuca - mamy tu 80 około 50-minutowych epizodów. Jednak to archaiczność w całym procesie tworzenia produkcji i pod względem tego jak wygląda ten produkt obecnie oglądany w wysokiej jakości obrazu i dźwięku, wszystko to trochę mnie odciąga od tej małoekranowej niezwykłości. A może zacząć oglądać "ST: (TAS)" jedynie dla poznania tego Uniwersum, dla doświadczenia samej historii, wątków, postaci, ciekawostek naukowych, elementów futurologicznych etc? W końcu to ,,klasyka gatunku!".
  18. Niecałe dwa tygodnie a do kin m.in. w Polsce wejdzie "The Exorcist: Believer". To widowisko, którego zwiastun okazał się nie tyle zły i oklepany, zapowiadający film jako porcja odgrzewanego kotleta w połączeniu z pożywką na nostalgii do słynnego dzieła Friedkina sprzed 50 lat, co poprostu dziwaczny, ale w bardzo zastanawiający sposób. Ogólne materiały promocyjne nowego ,,Egzorcysty" wraz z trailerami wskazują na tego rodzaju horror o opętaniach czy ogólnie kino grozy, gdzie dość wiele ciekawego może wydarzyć się w fabule filmu; osobiście mam spory hype na ten obraz, już nie chodzi o to, aby znowu doświadczać ,,egzorcyzmowania" nawet i w innym wydaniu w filmie, ale zobaczyć jaką ten film opowie historię, jak zaangażuje widza, jak zepnie całe to ,,Uniwersum Egzorcysta" klamrą w coś spójnego, co być może będzie miało sens. I chyba mieć musi... mam nadzieję! I chciałbym obejrzeć kiedyś ,,Believer" w formie wizualnie zremasterowanej - chodzi mi o mocno chromowany filtr nałożony odpowiednimi technikami na całą taśmę, ukazany w obrazie krańcowymi odcieniami czerni i bieli. W pewnym momencie głównego zwiastuna do filmu pojawia się taka krótka scena/ujęcie.
  19. "Ahsoka" jest dość ,,delikatnym" serialem - tu wiele aspektów starwarsowych czy w ogóle elementów wizualnych, fabularnych jest tak skonstruowanych, że jest to produkt powiedziałbym ,,dość wrażliwy na oceny ze strony odbiorcy i sugestie co do ocen", czyli "Ahsoka" może podzielić fandom równie mocno, jak zrobił to np. trzeci sezon "The Mandalorian" czy całość serii "Kenobi". Największą zmorą omawianej "Ahsoki" jest
  20. W Cebulandii Polandii rzecz jasna "No One Will Save You", gdzie widownia ma tak rozjechane i niepewne gusta oraz smak i rozumienie kultury filmu i serialu, nie jest czymś rozchwytywanym - nie jest to film, który Polacy oceniają wysoko. Nasi rodzimi krytycy jadą ten obraz jak od niechcenia, a średnia ocen widowni z portali typu ,,Filmweb", "FDB" etc., mieści się w granicach: 5,4/10. Co istotne na jednym z najważniejszym portali piszących o kinematografii, gdzie się ocenia i recenzuje dane produkcje, na zagranicznym "IMDb", No One Will Save You ma przychylną ocenę, którą da się dla tej kategorii filmu, dla tego jak ta produkcja została zrealizowana i jak mocarnie potężny ma klimat, rozumieć, a wynosie ona około 6,5/10. Wtedy jest, uśredniając, rozumiane to, że samemu mistrzowi S.Kingowi ten film się podobał, ba!, że zrobił na nim co najmniej spore wrażenie. Seans tego specyfiku jeszcze przede mną. Obraz, dźwięk, operatorka - tutaj postaram się skupić największą uwagę, bo to te elementy, przy których taki film, jak ten, mają największą moc; jeśli są dobrze opracowane i wykorzystane, to "No One Will Save You" faktycznie może być świetnym thrillerem/horrorem.
  21. Tak, tak i jeszcze raz tak! Wszystkie ,,Bondy" to nie tylko świetnie, cholernie wyszukane, dopracowane i pełne stylu sceny akcji, zwłaszcza te pościgowe, ale i ten krutaczny, cholernie dobry i efektywny do gatunku filmu montaż! Łooooo, ależ ja dawno nie widziałem "QOS"; seansik w jak. obrazu i dźwięku UHD i Dolby, musi być! Ten film w samych tak dynamicznych samochodowych scenach jest dużo lepszy niż najlepsze filmy z Uniwersum Szybcy i Wściekli. P.S. Jeśli dobrze kojarzę Ben Collins siedział za kółkiem scen kaskaderskich w większości nowych tytułów z serii Jamesa Bonda; Craig musiał przyuczać się odpowiedniej techniki jazdy, aby ogarnąć to, jak to wszystko miało wyglądać w gotowym filmie i aby oddać realizm scen akcji. Alex Proyas - po genialnym "Mrocznym Mieście" z 1998 roku, w swoim kolejnym obrazie z gat. nazwijmy to future sci-fi, nie zwalnia jakościowego tempa. W "Ja, Robot" z 2004 roku zrobił swoje - mocne 7/10 w ocenie tego filmu. Wadą okazał się tu Will Smith, długość filmu (za krótki!), zakończenie związane z wyjaśnieniem pewnego wątku z początku filmu.
  22. ,,Kreska", czy ogólnie cała szata/linia graficzna w zapowiadanym animowanym "Tomb Raider", sądzę wygląda wyjątkowo dobrze, jednak z drugiej strony nie mogę powiedzieć, że jakoś szczególnie mnie ona zachwyca - stylistycznie, jeśli tak to mogę ująć, grafika budująca świat przedstawiony w tej serii przypomina tą grafikę z serialu "Castlevania". To, co będzie w serialu o Larze Croft jest zarówno standardową linią animacji, czyli to, co jest popularne i tak poważane współcześnie wśród gatunków horror, akcja, sci-fi i fantasy, jak i taką grafiką realizowaną ,,na oklepkę" - czyli skoro robi to każde ważniejsze Studio i stosuje odpowiednie techniki pod klucz/szablon, no to kurnia ,,pi*****ę nie robię, niech sieci neuronowe w algorytmach poprawią to, co początkowo naskrobali graficy i animatorzy i będzie gitez"; przy okazji będzie przypominać, to co ma konkurencja i po raz drugie ,,przy okazji": wyjdzie taniej. Ale... sam obraz, to jedno. To jak to zostanie pomontowane, jak reżyser animacji sobie wszystko poukładał, co będzie wnosiła fabuła w takim oto "Tomb Raiderze", to już inna śpiewka. Ostatecznie może (ale nie musi) być w tym przypadku bardzo, bardzo dobrze. No i w końcu to jakaś nowość, kolejna growa adaptacja, która tym razem będzie serią animowaną, a nie zwykłą pełnometrażówką, jak sporo tytułów wydawanych w animacji ostatnio z Uniwersum Mortal Kombat.
  23. Jest to według mnie odpowiedni dział na forum, związany z newsami filmowo-serialowymi i różnymi ,,kinówkami", które już ze swoimi premierami są tuż tuż, dlatego postanowiłem wrzucić link do zwiastuna animacji z ,,R-ką", z Uniwersum MK. Tak, stylistyka samej strony wizualnej filmu, jest co najwyżej dobra, jak dla animacji MK przystało. Ale... to, co produkcja "Mortal Kombat Legends: Cage Match" pokaże, i jak to wszystko połączy i zrobi, to już nieco inna bajka, jakby miało się mimo wszystko chęć obejrzeć nowy film z świata walk MK. Nie jest to na pewno coś popkulturowego typu ,,must see!", ale gdy już będzie można to obejrzeć, najlepiej na jakimś HBO Max w wersji z lektorem, to seans będzie pewny.
  24. Tak, "Gran Turismo" to jedna z lepszych produkcji z motywami wyścigów samochodowych (pościgi, motorsport, najróżniejsze sceny akcji), jaka powstała w ciągu ostatnich kilkunastu lat - w tym aspekcie chodzi mi o ,,topkę" tego rodzaju filmów, ale ze względu na sam akcent realizowania sekwencji wyścigowych, a nie na całokształt dzieła. Tu "Gran Turismo" śmiało może konkurować z - choć jest to dość odważna, bardziej subiektywna opinia - "Rush" z 2013 roku w reżyserii Rona Howarda, który to był filmem nagradzanym m.in. wyróżnieniem BAFTA, bodaj rywalizującym o Oscary w wielu kategoriach. Cóż, film produkowany przez Sony, z śmiałą i odważnie dobraną obsadą aktorską wyróżnień jako takich nie zdobył (,,no bo przecież to cuś na podstawie gry video, i to wyścigowej, z auto-reklamą widowiska!"), ale to nie oznacza że jest słabym, ba, średnim dziełem. "Gran Turismo" to bardzo, bardzo dobre kino w swojej kategorii!
  25. "Nieznajomi z pociągu (1951)" - stary poczciwy Alfred, Pan Hitch, którego Akademia nigdy w pełni nie doceniła, nie przyznając mu żadnego konkretnego Oscara za choćby jeden z wielkich i tak filmów. ,,Nieznajomi", to przykład twórczości Hitcha, w którym komedyjny plot miesza się z suspensem detektywistycznym, zagadkami i tajemnicą, gdzie ,,Hitch" dodaje co nieco specyficznych nawiązań i podtekstów o różnym zabarwieniu. W tym obrazie jest on w zdecydowanym blasku; jako reżyser dał nam jeden z lepszych całościowo filmów z całego swojego dorobku, należących do tych ,,na 80% możliwości" twórczych. Piekielnie hipnotyzujący aktorsko, przenikliwy warstwą obrazu, jazdami kamer, oświetleniem, montażem. Do wielkiej piątki ,,Nieznajomym" daleko, ale solidne 7/10 w ocenie się temu filmowi należy!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...