Treść opublikowana przez Nomen dubium
-
PSX EXTREME 334
True, i większość jutubowych kanałów o tematyce growej ewidentnie celuje w młodzież, są i jednak perełki adresowane raczej do starszych odbiorców, takie jak choćby kanał The Sphere Hunter, gdzie trzeba dziewczynie przyznać że nieźle ogarnia gierki, rozkładając je na czynniki pierwsze - porównując dowolną jej recenzję z "konkurencyjną" autorstwa np. jakiegoś Energika czy innego buma, to różnica poziomów urywa po prostu dupę. To nie do końca tak było, że czytelnicy stracili zainteresowanie dodawanymi do pisma pełniakami za sprawą powszechnego dostępu do tanich gierek - znaczy owszem, w pewnym stopniu również i ten element zaważył, lecz przede wszystkim CDA ewidentnie z roku na rok cięło coraz bardziej koszty, rezygnując z głośnych hitów które przez wiele lat serwowało (takich jak np. kilka części Far Cry'a) na rzecz mniej popularnych tytułów, no i zastępując płyty DVD jakimiś zdrapkami z kodami, a takie oszczędności zniechęcały po prostu czytelników. Nad tym zagadnieniem na szczęście nie muszę się akurat zastanawiać, ponieważ sami Zg[red]zi już wielokrotnie ten "fenomen" tłumaczyli i ja jak najbardziej im wierzę; oni nie mają z tego żadnych wielkich zysków, to dla nich hobby po godzinach a nie główne źródło dochodu, bo nie wyciągają z tego wystarczająco dużo, by nie musieć wykonywać innej pracy. Każdy z trzech ww. periodyków miał na koncie sukcesy sprzedażowe, i raczej nie jest to dziełem przypadku, że ani jeden z nich nie opierał się na publi tylko wszystkie 3 na recenzjach i płytach z grywalną zawartością, jak każde inne popularne pismo gejmingowe. What way would that be? Już jeden taki śmiałek się w redakcji znalazł (pozdro Adam, jak tam idą zmagania z chorobą?) no i cóż... Jak widać jednak tematu nie wyczerpał, ale czy to źle? Chwileczkę, jeśli wolno... Czy aby najlepiej schodzący magazyn o gierkach w historii, czyli osiągający rekordowo prawie pół mln. opchniętych szt. miesięcznie Official PlayStation Magazine, nie był właśnie przypadkiem "skrajnością" (w sensie, że nie serwowano tam w ogóle żadnej publicystyki, tylko same informacyjne materiały o grach) o której mówisz? Jedyne, co z tego czasopisma pamiętam - oprócz, rzecz jasna, płyt z demkami gier - to właśnie newsy, recki i playtesty, nie przypominam sobie żadnych felietonów... No ale fakt, że kupowałem tylko ubogą polską edycję, ponoć ta anglojęzyczna była dwukrotnie grubsza, a czy zapodawali tam w tej wersji premium jakieś wodolejstwo to nie wiem, bo nie miałem przyjemności z oryginałem obcować - może ktoś wtajemniczony zabierze głos? O proszę, a jednak znalazł się tu ktoś obdarzony lepszą pamięcią niż ja - szacun, kłaniam się w pas! Anyway, doszliśmy chyba do tego samego wniosku: PSX Fan, pomijając już ten jego gimbusiarski poziom, był zdecydowanie praktyczny (jak wcześniej wspominałem) a nie "wodolejczy". Jutrzenko moja droga, jeżeli naprawdę wierzysz w coś takiego, że ktokolwiek zrezygnowałby z opłacalnego biznesu z powodu, uwaga, problemów zdrowotnych rednacza (gulp...) tak jak głosi oficjalna narracja, to mogę poradzić Ci tylko jedno: wróć do poprawiania przecinków i do swych fascynujących rozkminek, czy aby poprawną pisownią jest "małostkowszy" czy "bardziej małostkowy", a poważniejsze (no bo przecież nie "bardziej poważne", to by kaleczyło nasz piękny język ojczysty!) tematy zostaw bardziej rozgarniętym (zaraz zaraz, czy nie aby "rozgarniętszym" albo "rozgarnięściejszym"?...) od siebie. No pewnie, upadek periodyku po czterech numerach w końcu o niczym nie świadczy, a już na pewno nie o jego nierentowności, co to to nie - pewnie się redaktorom komputery popsuły i, pomimo kokosów zbijanych na swym wybitnie dochodowym molochu prasowym, okazali się na tyle chytrzy że nie chcieli bulić informatykowi za naprawę kompów i woleli zwinąć manatki, to znacznie bardziej prawdopodobny scenariusz... Nie, to nie jest żaden fakt, to jest tylko OPINIA (ewidentnie nie ogarniasz znaczenia słowa "fakt", ale to już niech ci nasza nadworna polonistka Jutrzenka wyjaśni, ja tu nie od tego) FAKTEM natomiast jest to, że Zg[red]zi w odróżnieniu od innych redakcji które zwinęły żagle, po prostu akceptują niewielkie zyski gdyż są - najwyraźniej - realnymi pasjonatami, a nie tylko dorobkiewiczami. Ej ej, może by tak trochę wdzięczności, mocium panie? Gdyby nie ja i moje zdolności w zakresie wywoływania tu "co miesiąc" (no, chyba lekko mnie jednak przeceniasz) dyskusji, tylko czekalibyście tu tygodniami pod każdym tematem na reckę Kmiota, nie za bardzo wiedząc co ze sobą w międzyczasie zrobić, i zabijając czas jakimiś bezproduktywnymi komentarzami o nie/fajnej okładce... No, i z raz w tygodniu moglibyście jeszcze dla urozmaicenia podyskutować z nadworną polonistką Jutrzenką, czy ktoś tam aby nie walnął jakiejś gafy językowej, albo co gorsza nie zapomniał gdzieś postawić przecinka. A, no i żeby nie było, robię tu ruch pod tematami całkowicie za free, you have my word! W punkt, sam lepiej bym tego nie ujął - przyznam, że nawet mnie trochę uhahało powyższe stwierdzenie. O, a to się akurat przyda - nie chcę zabrzmieć złośliwie (no, może troszeczkę) ale przyłączam się do tych życzeń.
-
PSX EXTREME 334
Racja, choć jeszcze więcej problemów niż Gramy! miał np. znany i lubiany PSX Fan, który mimo że sprawiał wrażenie redagowanego przez gimnazjalistów to i tak się sprzedawał, najprawdopodobniej ze względu na swoją praktyczność (słabo go pamiętam, ale składał się chyba głównie z recek i opisów przejścia gier) po prostu, a nie sądzę by zyskał jakąkolwiek popularność, gdyby prezentując taki poziom (nie czarujmy się, niski) opierał się na publi... No ale inna sprawa, że startował w dużo dogodniejszym momencie niż wspomniane Gramy!, bo ogólnie w czasach PSX Fana growa prasa o niebo lepiej schodziła, no i było też wówczas zapotrzebowanie na opisy przejścia gier, które w późniejszych latach z wiadomych względów zanikło. W zależności o które konkretnie dane Ci chodzi (tzn. którego pisma dotyczące i w jakich latach) sporo o tym możesz wyszukać online, na takich stronkach jak np. Wirtualne Media (powinieneś wiedzieć, skoro podobno pasjonujesz się tym tematem od, bagatela, ćwierć wieku) a jeśli pytasz konkretnie o akurat Gramy! to niestety, nie udało mi się tak na szybko znaleźć w necie żadnych liczb, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie by połączyć kropki i samemu się domyśleć, że obroty musiały być wyjątkowo kiepskie, skoro magazyn wyciągnął kopyta już po 4 wydaniach, co jest jednym z gorszych wyników w historii całej polskiej prasy gamingowej. Przykłady anegdotyczne to i tak argumentacja o kilka poziomów wyżej, niż takie bezpodstawne zaprzeczanie na oślep wszystkiemu co powie rozmówca, podyktowane ewidentnie jakimś zacietrzewieniem a nie chęcią ustalenia faktów... Nie bardzo rozumiem do czego zmierzasz, jakie to ma znaczenie czy Gramy! sprzedawało się w 3, 4 a może w 5 tys. sztuk? Co by to zmieniało gdybyśmy znali dokładne dane, mi tam wystarczy wiedzieć że zeszli ze sceny po wydaniu 4 numerów, czy to nie jest dostatecznie wymowna dla Ciebie informacja ws. poziomu ich popularności? Myślisz że jaka inna mogła być przyczyna ich rezygnacji, chyba nie taka że redaktorzy tak prędko znudzili się grami? Ericzku, głowo do pozłoty! Nigdy nie pisałem, że w PE nie powinno być w ogóle żadnej publicystyki; niech sobie będzie, ale w takim stężeniu jak 20 lat temu (stara, dobra i najlepsza epoka Ściery) bo to właśnie w tamtych czasach Extrim był super zbalansowany; aktualnie to takiej gadaniny o niczym - jak w artykule debiutującego Pisara - jest już stanowczo zbyt wiele. Z felietonami to jest jak z... używkami (sorry za akurat takie porównanie, ale jakoś tak żadne inne nie przyszło mi na poczekaniu do głowy) tj. są fajne ale tylko w małych ilościach, i łatwo z nimi przesadzić. Sprzedażowo z pewnością nie a wręcz odwrotnie, bo kopnęło w kalendarz właśnie w erze swego "upublicystycznienia" się, a póki stawiało na newsy, recki i zapowiedzi, pozostawało niezagrożone; inna sprawa, że zgon Neo Plusa zbiegł się czasowo (lata 2012 - 13) ze śmiercią paru innych renomowanych periodyków gejmingowych (był to zatem ogólnie ciężki okres dla prasy branżowej) jednak nie dowiemy się już nigdy, czy NP przetrwałoby dłużej gdyby pozostało przy pierwotnym, recenzenckim profilu. Pod względem liczb na pewno PE wypada obecnie gorzej niż 20 czy nawet 10 lat temu (a więc w erze sprzed zwiększenia ilości publi) choć oczywiście wiem, że żaden z tego dowód na niekorzyść felietonów, wszak równie dobrze można doszukiwać się przyczyn w coraz bardziej wygórowanej cenie albo ogólnym spadku zainteresowania prasą jako taką. Oczywiście, co nie oznacza jednak, że taki dojrzały i złożony tekst nie może być jednocześnie przydatny (jak np. recenzja) i że koniecznie musi chlupotać od wody. Tak na starcie to każda gazetka była nowym produktem i nie miała dużego rozgłosu, dopiero musiała sobie stopniowo swą pozycję na rynku wypracować - takie CDA (aktualnie to żywy trup moim zdaniem, olałem ich już parę lat temu w momencie ich transformacji) również zaczynało od zera, by w najlepszych swoich latach dobijać do 200 tys. opychanych egz. miesięcznie (a raczej czterotygodniowo).
-
PSX EXTREME 334
Pamięta może ktoś takie mocno nastawione na felietony czasopismo "Gramy!" z lat 2013-14, które zdechło po czterech numerach? Pewnie prawie nikt (poniekąd słusznie, gdyż nie za bardzo jest co tu wspominać) bo i prawie nikt tego nie kupował, a przecież wtedy też się w necie zaroiło od deklaracji (rzekomo zachwyconych publicystycznym profilem magazynu) czytelników prasy growej, że będą to czytać... No i cóż, jednak nie czytali (a to Ci niespodzianka!) skoro periodyk błyskawicznie spadł z rowerka, i to nawet pomimo faktu, że w redakcji zasiedli autorzy znani ze świętej pamięci Neo Plusa (który, stawiając na konkretne treści o grach takie jak recenzje, przetrwał wiele lat a nie kilka miesięcy, zapewne właśnie dlatego że pełnił rolę informacyjną zamiast zanudzać "ambitnym" wodolejstwem). Wniosek z tego prosty: im więcej felietonów tym gorsza sprzedaż pisma, zatem wypełnianie Extrima takimi artykułami o niczym - jak ten autorstwa Pisara - nijak Szmatławcowi nie pomoże jeśli chodzi o liczby, może co najwyżej zaszkodzić. Rzekoma potęga publicystyki to jeden z najczęściej powtarzanych (i zarazem najbardziej fałszywych, sprzecznych z danymi sprzedażowymi) internetowych mitów pokutujących w środowisku graczy, permanentnie powielany także i na tym forum... A jeżeli komuś się wydaje, że przypadek magazynu "Gramy!" niczego nie dowodzi bo to historia sprzed przeszło dekady, że niby gusta czytelników się zmieniły przez te 11.5 roku i teraz są inne czasy - no nie, nie są inne, ponieważ już wtedy prasa gamingowa była gatunkiem na wymarciu; prócz tej ekspresowo uśmierconej gazety "Gramy!" ukazywały się wówczas jedynie PE i CDA, tak jak obecnie.
-
Xbox Extreme
Widocznie to nie były ekskluziwy, skoro je na innych sprzętach ograłeś... No chyba, że masz na myśli emulację.
-
Xbox Extreme
Obrazek ten nie przedstawia przecież in-game'owego modelu Kasumi, więc to bez znaczenia że ta postać jest z gry sprzed ćwierć wieku; popieram Adiego, to właśnie ten cover powinien trafić do szerszej sprzedaży w salonach prasowych.
-
Xbox Extreme
E tam żenujące, przecie ma grzecznie zasłonięty ten biust, bez sutów na wierzchu.
-
Xbox Extreme
W sumie to AIDS (i nie on jeden, bo w tamtych czasach paru innych Zg[red]ów też było na tym punkcie mocno przeczulonych) mógłby się poirytować już na sam widok tego napisu na projekcie okładki, nawet jeżeli w samym piśmie wcale taki felieton nie ma się pojawić. Aktywne uczestnictwo w ezoterycznych meczach siatkówki plażowej otworzyło widocznie jej czakrę... O proszę, a pomyśleć że jeszcze niedawno zrugał mnie tu któryś Zg[red] (bodajże Kommodus ale głowy za to nie dam, co najwyżej rękę) za podsunięcie pomysłu z xboksowym (i to właśnie osobnym dedykowanym Classicowi, nie żadne łączone wydanie z Czystasześćdziesiątką) specjalem, że niby taki projekt nie ma potencjału sprzedażowego.
-
Xbox Extreme
"Historia Xboxa - pecet jako konsola" - no to się HIV rozsierdzi, gdy to zobaczy (chyba, że już widział?) pamiętam jak zawsze alergicznie w dziale listów reagował, kiedy którykolwiek z czytelników cokolwiek o pecetowości pierwszego X'a wspominał... Może nie od razu strasznym gównem, prędzej średniakiem... Choć paradoksalnie okładka z tegoż przeciętniaka podoba mi się najbardziej (możliwe że dlatego, bo po prostu lubię dinozaury) ze wszystkich powyższych, poza tą z Kasumi.
-
PSX EXTREME 334
Istotnie, miałem na myśli jego jutubową działalność, gdzie poziom recenzji woła o pomstę do nieba - z Fiony Belli z Demento zrobił 15-latkę (ROTFL, może pomylił ją z Alyssą z Clock Towera 3?) Oyu a właściwie Oichi z Onimushy 2 to dlań "kobieta-ninja" (WTF, pomerdała mu się dwójka z jedynką i myślał, że to Kaede?) Half-Life 2 w rzekomej wersji na PS2 nazwał "dramatem" (to ale trzeba mieć łeb, żeby krytykować nieistniejącą grę) Onimushę 4 ocenił jako "słabą grę na 6-7/10" (ja chromolę, koleś nawet nie potrafi posługiwać się skalą ocen) albo te jego wszelkie kwiatki w stylu "bardzo dobry Killzone, który był niezły"... No masakra, dosłownie w każdej jednej recce jakieś błędy rzeczowe i inne bzdury, i o to mi właśnie chodziło z tą kompromitacją Ekstrima (tzn. że komuś słynącemu z braku profesjonalizmu nie powinno się udostępniać miejsca w gazecie) a nie o jego artykuły opublikowane w Szmatłwcu, bo czy tam akurat było coś kompromitującego to prawdę powiedziawszy nie pamiętam, a skoro nie pamiętam to możliwe że nawet tego nie przeczytałem, będąc po prostu do autora tekstu uprzedzony i spodziewając się kolejnego bełkotu. Do tej tezy to przyznam szczerze nie jestem przekonany, bo pomijając już że prawdopodobnie większość widowni Energika nawet o tych jego artykułach zamieszczonych w PE nie wiedziała, to wydaje mi się że (wśród tych, którzy w ogóle o tym usłyszeli) ktoś, kto wcześniej nie kupował PE, raczej nie zacząłby tego robić wyłącznie dla samych jego tekstów, a co najwyżej poprzestałby na przycupnięciu na parę minut w lokalu prasowym żeby przeczytać na miejscu, zamiast od razu specjalnie bulić za gazetę dla kilku minut lektury... Zresztą, nawet gdyby ktoś faktycznie zaczął tak właśnie kupować wyłącznie z myślą o Energiku, to i tak szybko by zrezygnował, jako że ta współpraca nie była przecież długotrwała.
-
PSX EXTREME 334
100% zgody w kwestii Energika; pójdę nawet o krok dalej i ośmielę się stwierdzić, że współpraca z tym fahofcem była dla PE najbardziej kompromitującą w historii pisma; stanowcze NIE marnowaniu miejsca w gazecie (bo niby na jakiej podstawie - za samo bycie rozpoznawalnym?) na takich ekspertuf, co nic nie wiedzą i próbują udawać, że jest inaczej.
-
ZgRedzi - znalezione w sieci
Te 129 zeta za 372 str. (tj. niecałe 35 gr. za stronę) to i tak znacznie lepsza cena, niż w przypadku Sajlentowego specjala (gdzie wychodziło prawie 52 gr. za str.) inna sprawa, że akurat osobiście nie mam wielkiego ciśnienia na taką knigę poświęconą konkretnie Szarakowi, i znacznie bardziej wolałbym coś w tej "konwencji" ale dedykowanego nie PSX'owi, tylko np. zbiorczo wszystkim konsolom szóstej lub siódmej (czy nawet i ósmej) generacji, albo przypuśćmy handheldom z naciskiem na PSP, 3DS'a, Vitę i Switcha.
-
PSX EXTREME 333
Ja za to parę takich znam, i to nawet daleko szukać nie muszę gdyż jedną z ww. jest... moja bardzo już wiekowa babcia, pykająca po kilka godz. dziennie w jakieś Bąbelkowe Halloween (czy coś w ten deseń) choć to takie w pewnym sensie wymuszone hobby, znaczy się spowodowane tym, że ze względu na stan zdrowia niewiele się porusza, a póki była na chodzie to w ogóle w nic nie grywała. Jam Ci jest (jak rzekłby Zbyszko z Bogdańca) a jeśli i Ty życzysz sobie artykułu dedykowanego Fioniusi na łamach PE, nie omieszkaj wspomnieć o tym Zg[red]om - im więcej osób poprosi o materiał nt. Demento (czy jakiejkolwiek innej giery) tym większa szansa, że ktoś z ciała redakcyjnego zdecyduje się nad tym tematem pochylić.
-
PSX EXTREME 333
Przegapiłeś chyba drugi wers mojego komentarza, gdzie napisałem przecież że:
-
PSX EXTREME 333
Czytelniczki również są (a przynajmniej kiedyś były - vide choćby ta legendarna Iza z Łomży, lub mniej znana Misty z Łodzi) choć inna sprawa, że to oczywiście skrajna mniejszość.
-
SNES Extreme
Wybaczyć to mu wybaczyłem, ale nie zapomniałem - czyli trochę jak... Jak zdradzona niewiasta! No a 18 lat temu to ja byłem jeszcze zdrowy i mogłem normalnie żyć bez żadnych ograniczeń, nic więc dziwnego że obiema nogami (i przede wszystkim umysłem) zatrzymałem się właśnie w tamtych pięknych czasach. Well... Gdybym lubił płynąć z nurtem, punktowałbym wtopy Zaksa (redakcyjnego wroga publicznego numer jeden, tzn. niekoniecznie realnie ale na tym forum z pewnością) lecz po pierwsze to by było za łatwe, a po drugie po prostu nie lubię być modny, stąd wolę kwestionować opinie innych Zg[red]ów niż Zax. Odśwież sobie, naprawdę warto (pełen soundtrack jest za free na YT, i z jedynki i z dwójki) jeśli ten OST zasługuje tylko na 6/10 to ja jestem małpką cyrkową; anyway, moim faworytem kawałek "Dark Kenny", aczkolwiek uważam że cały ten sałndtrak to złoto, kapkę nawet przewyższając ten z pierwszej części, który także był prima sort. Zresztą, Olivier Deriviere to sprawdzona marka i ogólnie rzadko zawodzi, czadu dała też Noel w pięknym utworze wokalnym "Evergreen".
-
SNES Extreme
Staram się nie dyskryminować żadnego Zg[red]a i respektować zdanie każdego z nich, lecz do wszelkich opinii ww. Dżuja mimowolnie podchodzę z pewnym dystansem odkąd w 2007 r. wystawił 6/10 muzyce z Obscure'a II, soundtrackowi który po dziś dzień pozostaje w szerokiej czołówce OST'ów ze wszystkich gier w historii - oczywiście każdy ma inny gust i tak dalej no ale litości, to tak jakby ktoś ocenił jako przeciętną np. muzykę z serialu "Sukcesja" tudzież tę z filmów Tarantino.
-
PSX EXTREME 333
Nie bardzo rozumiem, o co chodzi Kalemu z "archaicznym systemem podarków dla kompanów" w Onimuszy 2, sądzę że był wystarczająco głęboki i zaawansowany, aby spokojnie bronić się nawet dziś - nie było to żadne losowe szastanie przedmiotami na prawo i lewo (tzn. można było tak robić, lecz nie dało się w ten sposób ukończyć tej gry w 100%) trzeba było rozkminić komu co wręczać, by się to po pierwsze opłacało z gejmplejowego punktu widzenia, a po drugie by móc zdobyć fanty niezbędne do wymaksowania gierki, takie jak choćby część artworków. Trochę dziwne że Kali zdaje się tego nie wiedzieć, skoro to właśnie on (63 nr PE) machnął kiedyś reckę i opis przejścia oryginału (gdzie sam rozkładał na czynniki pierwsze sposób działania rozbudowanej mechaniki "rozdawnictwa prezentów") no ale cóż, 22.5 roku później ma prawo tego i owego nie pamiętać... Poza tym, uzupełniłbym tekst Kalego o jeszcze parę zdań nt. tego, jakie cuda na kiju można odstawiać opanowując umiejętność egzekwowania kontrataków - niektórzy gracze z sadzenia counterów (nie tylko pojedynczych; w starciach z grupkami rywali da się łączyć criticale w całe łańcuchy!) potrafili uczynić istną sztukę, tak jak na poniższym gameplay'u - https://www.youtube.com/watch?v=e0fv8PQ_6PQ - trochę szkoda, że Kali dostał tylko jedną stronę na tę recenzję, bo mógłby właśnie więcej się rozpisać o tym jak i wielu innych atutach drugiej Onimuszy, tak jak to zrobił w 63 numerze. Ogólnie jak dla mnie to jakieś nieporozumienie, że dwójka jest powszechnie postrzegana (wnosząc po otrzymanych ocenach) jako gierka na poziomie jedynki; nie no szanujmy się, Warlords w porównaniu z Samurai's Destiny to bardziej jakieś demko niż pełnowartościowy, pierwszorzędny tytuł. Jedynka była krótka, uboga, surowa i mało rozbudowana, nie grzeszyła też wysokim replayability a druga grywalna postać (Kaede) była pozbawiona mocy i w rezultacie cienka jak sik pająka, na dodatek jeszcze dochodziło do tego beznadziejne aktorstwo głosowe; dwójka zaś, choć na upartego również jest do ukończenia w parę godzin, ma do zaoferowania nieporównywalnie więcej, i aby odblokować wszystkie atrakcje trzeba zaliczyć ją czterokrotnie (co też z wielką przyjemnością uczyniłem, tzn. jeszcze na PS2) a poza podkręconą stronę audiowizualną i wspomnianym wcześniej systemem wymieniania się "upominkami", wielki atut stanowi fakt, że każda z dodatkowych czterech grywalnych postaci jest przekozacka, dysponując powerem na równi z samym Jubei'em. Co więcej, voice acting także wypadł w drugiej części zdecydowanie lepiej (choć niestety nadal daleko mu do topowego, nawet pomimo przebicia tragicznej w tym elemencie poprzedniczki) również i pod kątem fabuły, dialogów i cutscenek mamy tu do czynienia z deklasacją, pierwszej odsłonie brakowało zarówno zabawnych jak i wzruszających momentów, no i scenariusz całościowo nie był tak interesujący. Generalnie uważam że te szpile dzielą dwie klasy, nie widzę możliwości stawiania ich w jednym rzędzie - owszem, na pierwszy rzut oka wydają się bardzo podobne, jednak Samurai's Destiny pod względem bogactwa zawartości zjada i wysrywa jednorazowe Warlords, które w bezpośrednim porównaniu wypada raczej jak rozgrzewka przed właściwą przygodą, a nie osobna pełnowartościowa produkcja. Wracając jeszcze na chwilę do tego - dziękuję za poruszenie kwestii artyzmu Prajmala, dwie dekady wstecz aspekt ów był zdecydowanie za słabo brany pod uwagę (jak i ciekawa osobowość głównej bohaterki, którą Ty na szczęście doceniłeś) przez recenzentów tej pozycji, a pomijanie go i skupianie się głównie na gameplay'u przyczyniło się do nieco zbyt niskiej (73%) średniej na MC. Jeśli jednak chodzi o muzykę, to mi kawałki autorstwa zespołu 16 Volt tak umiarkowanie przypadły do gustu, i znacznie wyżej cenię sobie melodyjki (chóralne zaśpiewy też zresztą wypadają znakomicie) skomponowane przez Paula Arnolda do spółki z Andrew Barnabasem, które moim zdaniem śmiało można zaliczyć do pierwszej ligi (moim faworytem utwór Devil's Waltz, sztuka z górnej półki) jeśli chodzi o soundtracki z gier na 6 gen. konsol. Poza tym, podobnie jak Tobie nie przeszkadzało mi ślamazarne tempo rozgrywki, a wręcz nawet pomagało wczuć się w klimacik. Ło panie, takich eksperymentów medycznych na własnym organizmie to Ty jak najprędzej zaniechaj (no chyba, że chcesz się dorobić wieńcówki i/lub cukrzycy) i wykombinuj coś, żeby spać 8h; katując się w ten sposób prosisz się o poważne powikłania zdrowotne, regeneracja to podstawa. Lepiej nie, bo zara się pojawi forumowy doktorek kotlet mielony i zruga śmiałków za niewłaściwy dobór preparatów i/lub ich dawek; mi już dał po łapach że biorę za mało, i od tamtej pory wolę się nie wychylać bo jeszcze znowu oberwę.
-
PSX EXTREME 333
Tzn? Rodżerio Cię strollował i wystawił te 7/10 za grafę w Twoim imieniu, choć Ty optowałeś za wyższą notą? O, brzmi ciekawie - spróbuję raz jeszcze pobawić się w Jackosia (przy pierwszym podejściu z tym The City of Lost Children wprawdzie mi nie pykło, ale nie zbije mnie to na szczęście z tropu) i coś wytypować, ale żeby było łatwiej podam tym razem dwa typy: trochę życzeniowo wskażę na Haunting Ground (niedawno wspominałem o tym tytule, i liczę na to że mogłeś to "zamówienie" podchwycić) i na Diablicę Jasności (znaczy się Tomb Raidera 6) co prawda za Anielicę Ciemności miał się wziąć red. Piechota, ale że (jak wyżej wspomniałeś) zamierzasz wyskoczyć z czymś czego ów się nie spodziewa, można to zinterpretować w ten sposób że chcesz mu właśnie zajumać TR:TAoD. Tak czy owak, z niecierpliwością będę wyczekiwał sierpniowego numeru! Jak to, więc Seba jednak nie wróci z retrocenzją już w sierpniu - jak przed momentem napisał - tylko dopiero we wrześniu?
-
PSX EXTREME 333
Co do papieru to ja mam leciutko naddartą jedną (przynajmniej) stronę, nie wiem jednak czy ma to cokolwiek wspólnego z jego jakością (pamiętam numer, gdzie chyba wszyscy raportowali że mają ponadzierane niektóre strony - i to wcale nie minimalnie - wtedy chyba jakość papieru była najgorsza albo też drukarnia coś nawaliła, nie pamiętam już) czy to tylko niefortunny przypadek, że akurat taki egz. trafiłem.
-
PSX EXTREME 333
Ups... No niestety, Nostradamus ze mnie żaden, przynajmniej nie tym razem. Z retrorecką Primala autorstwa Seby generalnie się zgadzam, pomijając ocenę 7 dla oprawy graficznej - no nie, Prajmal (tak samo, jak i Ghosthunter od tych samych twórców) to jedna z lepiej wykonanych gier na Czarnulkę i zasługuje w tym aspekcie na 9, pamiętajmy że to pozycja wydana na PS2 a nie Xboxa. No i, zdziwiło mnie trochę że redaktor tak mało narzekał na system walki, który jest chyba najsłabszym elementem tego tytułu. Co do materiału nt. charakterów z GTA - albo za szybko czytałem i coś pominąłem, albo red. Grabarczyk nie wspomniał nic o pociesznym sierżancie Martinezie z Vice City Stories? Jeśli tak to karny kutas dla Graby, bo ten śmieszek Jerry zdecydowanie zasłużył aby coś o nim skrobnąć, szejm on ju!... No dobra, żaden tam szejm tylko drobna rysa na diamencie, bo tak ogólnie artykuł oczywiście udany. P.S. Przesyłam wirtualne kondolencje dla Konsolajta i (również wirtualne) wsparcie i otuchę w chorobie dla Piechoty; sam mam od parunastu lat problemy medyczne więc wiem jak to jest się źle czuć i tym bardziej współczuję, trzymaj się tam Zg[red]zie i obyś dożył setki, czego i sobie też zresztą życzę.
-
PSX EXTREME 333
Czytając o tej okładce z lakierowanymi elementami aż mi się przypomniał Rodzyn (pozdro, HIV!) sprzed prawie 20 lat, który komentując cover numeru 101 (zielony, z lakierowanym Xboxem 360 pośrodku) wspomniał, że nowy rodzaj okładki dostrzegł dzięki temu, że wylała mu się na Extrima zupa i była wszędzie oprócz Xboxa.
-
PSX EXTREME 333
Z tym, że czytelnicy niekorzystający z forum niekoniecznie muszą być od razu keżualami (to akurat wiem nawet po sobie - pojawiłem się tu dopiero jesienią ubiegłego roku, mając wówczas już nabite na liczniku przeszło 22 lata spędzone "u boku" Szmatławca jako stały klient, a i znam paru czytelników na żywo którzy, jak twierdzą, nawet tego forum nie kojarzą a wchodzą tylko na PPE.pl) zresztą działa to w obie strony, bo widziałem tutaj nie raz i nie dwa, jak się niektórzy z użytkowników "przyznawali" że nie kupują PE.
-
Wydania specjalne - temat ogólny
Vita spokojnie "wybroniłaby się" jako osobny specjal, tak samo jak PSP - niekoniecznie sprzedażowo, ale merytorycznie jak najbardziej bo gier nań nie brakowało, tyle tylko że w odróżnieniu od PSP kładła większy nacisk na indory, a nie "duże" produkcje.
-
PSX EXTREME 333
O ile oczywiście są dla wyczynowców organizowane jakieś turnieje e-sportowe z Deliver At All Cost w tle - oficjalnych raczej chyba nie ma, no ale nigdy nie wiadomo czy jacyś gracze nie urządzają sobie jakichś prywatnych między sobą, a na takich undergroundowych rozgrywkach potencjalnie też może się gruba kasa przewalać.
-
PSX EXTREME 333
Jak to, a "Buszujący w zbożu"?... Dopiero co było w Epiku za free, a lepszej promki niż taka wynosząca -100% się nie wyhaczy, niestety. Propsuję, z tym że mam problem czy wyżej postawić dwójkę, czy czwórkę; w każdym razie, skoro już o Onimuszy mowa, moje noty dla poszczególnych odsłon cyklu: Warlords 7, Samurai's Destiny 9, Demon Siege 8, Dawn of Dreams 9.