Skocz do zawartości

Nomen dubium

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nomen dubium

  1. Vita spokojnie "wybroniłaby się" jako osobny specjal, tak samo jak PSP - niekoniecznie sprzedażowo, ale merytorycznie jak najbardziej bo gier nań nie brakowało, tyle tylko że w odróżnieniu od PSP kładła większy nacisk na indory, a nie "duże" produkcje.
  2. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    O ile oczywiście są dla wyczynowców organizowane jakieś turnieje e-sportowe z Deliver At All Cost w tle - oficjalnych raczej chyba nie ma, no ale nigdy nie wiadomo czy jacyś gracze nie urządzają sobie jakichś prywatnych między sobą, a na takich undergroundowych rozgrywkach potencjalnie też może się gruba kasa przewalać.
  3. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Jak to, a "Buszujący w zbożu"?... Dopiero co było w Epiku za free, a lepszej promki niż taka wynosząca -100% się nie wyhaczy, niestety. Propsuję, z tym że mam problem czy wyżej postawić dwójkę, czy czwórkę; w każdym razie, skoro już o Onimuszy mowa, moje noty dla poszczególnych odsłon cyklu: Warlords 7, Samurai's Destiny 9, Demon Siege 8, Dawn of Dreams 9.
  4. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Lubię wprawdzie Adamusa i jego teksty, ale muszę jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz ws. artykułu o trzecim Doomie - z felietonu wyziera wrażenie, jakoby gra została umiarkowanie ciepło przyjęta (i to nie tylko przez autora elaboratu, lecz także i przez szerszą publiczność) fakty są natomiast takie, że spotkała się z wręcz świetnym odbiorem, zarówno jeśli chodzi o oceny od dziennikarzy gamingowych (średnia 87% na Meta) jak i pod względem sprzedaży (3,5 mln opchniętych sztuk, co w tamtych czasach w przypadku pozycji, która nie trafiła na PlayStation 2, było bardzo dobrym wynikiem) zatem wyszło z tego takie troszkę przekłamywanie historii. Poza tym esej bardzo fajny, więcej uwag nie mam; pozdro dla pana Kacpra i czekam na kolejne wspominki o starych hitach, albo może następnym razem jakaś retrocenzja? ?... Nie ma czegoś takiego, jak "kultura kupowania gier legalnie", a przynajmniej nie jest to żadne nowe zjawisko, bo oryginalne szpile zawsze dobrze się sprzedawały; nawet na dwóch najbardziej spiraconych platformach w historii (PSX i PS2 oczywiście) oryginały rozchodziły się doskonale, na tym samym poziomie co u niespiraconej konkurencji (oblukaj sobie liczby na VGChartz, PS2 miało identyczną ilość opchniętych oryginalnych gierek - ok. 9,5 - przypadających na jedną sprzedaną konsolę co GameCube, na którego piratów nie było). Dane sprzedażowe pokazują jasno: gracze nie kupowali piratów ZAMIAST oryginałów, tylko kupowali je OPRÓCZ oryginałów, a często powielany mit jakoby dwie pierwsze maszynki do grania od Sony były takie popularne i zdeklasowały ówczesną konkurencję dzięki piractwu to jedna z największych bzdur, jaką społeczność gamingowa kiedykolwiek wymyśliła. Że w Polsce gracze nie nabywali w tamtych czasach oryginałów to oczywiście prawda, ale Polska nie miała tu nic do rzeczy ponieważ decydujące znaczenie miały trzy główne wielkie rynki (Japonia, USA i Europa Zachodnia) a tam gracze wprawdzie też piracili, jednak prócz tego nabywali również dużo oryginałów, z czego wniosek że Czarnula i Szarak bez piractwa odniosłyby taki sam sukces.
  5. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Najlepsze jest to, że całej tej absurdalnej dysputy o tym, czy w czasopiśmie growym priorytet powinny mieć gierki czy publi (miejmy nadzieję że odtąd zakończonej, bo ileż można dyskutować o tym, czy aby 2 + 2 na pewno = 4) w ogóle by nie było, gdyby co niektórzy czytelnicy nie zapomnieli, do czego z definicji służy magazyn o grach - wszelkie te "argumenty", że skoro z tych Zg[red]ów tacy super felietoniści, to by trwonili swój talent recenzując jakieś przeciętniaki czy crapy... C'mon, to tak jakby się domagać załóżmy wypełnienia Szmatławca planami treningowymi i rozpiskami dietetycznymi argumentując to tym, że ten czy tamten redaktor jest takim wspaniałym trenerem personalnym i tylko by się marnował, gdyby recenzował jakieś tam średnie szpile w które "nikt" nie zagra, zamiast demonstrować swoje zdolności w zakresie dobierania czytelnikom diet i treningów. P.S. A że "konkurencja" z CDA przestała być pismem gamingowym i zrobiła z siebie coś w stylu Przekroju? To ich problem, że już nie są o grach (no, są ale tylko częściowo) PE nie ma żadnego obowiązku popłynąć z nurtem tej "mody", także pozdro dla wszystkich Zg[red]ów i pamiętajcie, gierki przede wszystkim!
  6. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Zajebiści to oni owszem byli (podkreślam BYLI, bo teraz już nie są; aktualnie to stanowią iście podręcznikowy przykład rozmieniania swej legendy na drobne) w czasach, gdy opierali się na recenzjach i płytach z (często bardzo dobrymi!) pełniakami, zresztą nie ja jeden wolałem dawny model CDA od współczesnego, starczy porównać wyniki sprzedaży (ongiś pewnie z 10x lepsze niż obecnie, a przecież to NIE jest kwestia wyłącznie tego, że "czasy się zmieniły") na ten moment to oni są na prostej drodze do tego, by podobnie jak Przekrój zdegradować się z kwartalnika do rocznika. Baj de łej, skoro już o tym mowa to warto by jakoś ładnie spuentować kwestię rzekomej potęgi publicystyki i zakończyć ten temat, bo to jest jakaś totalna abstrakcja - z tymi miłośnikami publi (których spotkać można głównie online, bo na żywo to coś nie za bardzo) jest jak z fanami Konfederacji, przeglądając sieć człowiek by pomyślał że ponad 90% Polaków sympatyzuje z tą partią, tymczasem jak przychodzi co do czego to wychodzi dokładnie na odwrót i w takich np. wyborach do sejmu Konfa otrzymuje poniżej 10% głosów (tak tak, wiem - wyniki sfałszowane, wybory ustawione i tak dalej, jaaaasne). Dokładnie tak samo się sprawy mają z tą internetową modą na wychwalanie publicystyki; gdyby traktować to zjawisko poważnie to można by się dać nabrać, że przepisem na sukces finansowy magazynu o grach jest postawienie na jak największą ilość publi, tymczasem co pokazują wyniki sprzedaży? Ano pokazują jasno, że jedynymi świetnie się sprzedającymi periodykami gamingowymi w historii były te oparte na reckach i płytach z grywalną zawartością, nigdy nie było żadnej gazety jadącej głównie na publicystyce okołogrowej, która schodziłaby w setkach tys. egz. miesięcznie (co tam w setkach, podejrzewam że nawet nie w dziesiątkach). I nie, wcale nie twierdzę że CDA znów by zaczęło schodzić w 200 000 szt. (czy ile tam mieli w swych najlepszych czasach) gdyby wrócili do dawnego modelu, bo oczywiście że w międzyczasie prasa została zepchnięta na margines przez sieć, i tamte liczby są już dla periodyków gamingowych nieosiągalne obojętnie co by oferowały (no chyba, że byłby to miesięczny karnet do agencji towarzyskiej) jednak nie mam też wątpliwości, że mocne przestrojenie się takiego czasopisma w kierunku publicystyki jest ostatecznym gwoździem do trumny... A wspomniany wcześniej Przekrój i jego degradacja z kwartalnika do rocznika (taki sam los czeka zapewne CDA, raczej tylko kwestia czasu) to z kolei przykład świadczący o tym, że publi nie robi wyników nie tylko w prasie growej ale i np. społeczno - kulturalnej, także do tych wszelkich internetowych mód (takich jak hołubienie Konfederacji czy publicystyki okołogrowej) należy podchodzić z ogromną dawką rezerwy, żaden z nich bowiem wyznacznik realiów a raczej element swoistego folkloru. O niebo lepszym wskaźnikiem są w tych dwóch przypadkach po prostu wyniki wyborów oraz słupki sprzedaży, i tak jak Konfa słabo wypada jeśli chodzi o prawdziwe (nie wirtualne) poparcie, tak i publi nie ma zbyt wielu realnych zwolenników. Zatem, reasumując: warto oddzielić grubą kreską wirtualne mity od rzeczywistości. Sure, dla mnie to oczywiste i tak też właśnie widzę rolę czasopisma o grach - ot, po prostu powinno informować o grach i to w miarę możliwości O WSZYSTKICH które wychodzą, obojętnie czy są bardzo znane czy średnio czy nawet w ogóle nikomu (prócz recenzującego redaktora) nieznane, bo w końcu gdzie czytelnik miałby szukać info o mało popularnych szpilach jeśli nie w periodyku growym, może w prasie kulinarnej albo motoryzacyjnej? I "trochę" mnie śmieszy jak tu co poniektórzy "argumentują", że skoro ten czy tamten Zg[red] takie piękne felietony pisze, to by marnował swój potencjał literacki gdyby go oddelegować zamiast tego do recenzowania jakichś przeciętnych gierek... No litości, przecie to jest magazyn o gierkach a nie kącik literacki, może jeszcze nie wiem niech Rodżer jakichś poetów tam zatrudni, żeby wiersze zaczęli klecić? Nawet przeciętne albo wręcz kiepskie gry to nadal są GRY, więc oczywiście że to one powinny mieć pierwszeństwo w piśmie gamingowym, a nie wywody o popkulturze (nie mówię że ich nie lubię bo też lubię, chodzi mi o to że nie powinny "wypychać" ze Szmatławca recenzji słabo znanych gierek) choćby były nawet na najwyższym światowym poziomie. Serio, skoro ktoś jest taki spragniony jak największej ilości publicystyki to czemu chce ją dostawać akurat w miesięczniku growym (którego bazowym założeniem jest coś innego, tj. informowanie o grach) zamiast sięgnąć w tym celu po choćby wspomniany wcześniej Przekrój, gdzie są chyba same felietony właśnie? Ano, i często tak bywa że jakiś szpil generalnie niezbyt podejdzie, ale ma przynajmniej jeden zajebiście udany element, którym jednak na jakiś czas do ekranu przykuje - tu za przykład przytoczyć mogę PS2'jkową wersję Test Drive: Unlimited (chyba mało kto zetknął się z czarnulowym wydaniem, zdecydowana większość tych co ciorali kiedykolwiek w TDU zna tylko to z Xboksa 360 i PC'ta, które jest kompletnie inne) w ogólnym rozrachunku jak dla mnie średnio udana produkcja (jak to często z past genowymi "portami" next genowych tytułów bywa) lecz w jednym aspekcie była uważam wręcz rewelacyjna, mianowicie w aspekcie zmagań z wrogimi pojazdami we wczesnej fazie gry. Mam na myśli to, że w czarnulkowej edycji TDU zanim gracz zdążył zarobić na zakup jakiejś sensownej fury, musiał na początkowych etapach ścigać się z szybszymi przeciwnikami samemu dysponując gorszym samochodem, co wymuszało konieczność toczenia wyrachowanej walki o każdy metr wolnej przestrzeni i ciągłego sprytnego kombinowania, kogo i w jaki sposób trzeba w danym momencie trącić by zepchnąć go z trasy (zmniejszając tym samym, przynajmniej chwilowo, ilość oponentów mogących urwać graczowi pierwsze miejsce) no i obowiązkowo korzystanie co i rusz z lusterka wstecznego, tak by móc zajeżdżać i blokować drogę znajdującym się z tyłu szybszym autkom, ciągle usiłującym wyprzedzać wolniejszego gracza... No a później cały czar pryska, bowiem po zaopatrzeniu się w porządną brykę rozgrywka staje się banalnie prosta, przeciwnicy pozbawieni przewagi szybkościowej stają się bardzo łatwi do wymanewrowania w związku z czym znikają emocje i zaczyna wiać nudą... W każdym razie, o wszystkich tych średnich a nawet kiepskich grach również wypadałoby w Ekstrimie pisać (a nie "wypychać" je z gazety celem wygospodarowania miejsca dla jakiegoś - nawet ambitnego - elaboratu popkulturowego) choćby właśnie dlatego, że w wielu takowych da się wyłowić jakieś pojedyncze znakomite elementy, którymi warto się przez krótszy czy dłuższy czas nacieszyć.
  7. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Brawo, Leif!! Na miejscu Zg[red]ów widząc powyższą próbkę Twych umiejętności, w trybie natychmiastowym złożyłbym Ci intratną ofertę pracy w dziale marketingu PE - jesteś, można rzec, urodzonym generatorem pompatycznych haseł reklamowych!
  8. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    "Za duży tytuł" WEDŁUG CIEBIE, nie według mnie; to nie ja tylko TY ustaliłeś sobie takie kryteria, że nie wolno pomijać gier wysokobudżetowych (niezależnie od tego, jaką notę otrzymałyby od redakcji danego pisma) a np. mnie nie interesuje to, czy dany szpil był drogi czy tani w produkcji, to już sprawa twórców ile $$ wyłożyli a nie moja. Obiektywnie rzecz biorąc nie istnieje coś takiego jak gra "zbyt duża aby móc ją olać", a żeby wykluczyć możliwość zignorowania Hellblade'ów trzeba by jako kryterium oceny przyjąć... koszty produkcji, w tym przypadku zaiste wysokie. Że tytuły AA/AAA są w prasie gamingowej i na portalach growych traktowane priorytetowo - oczywiście, to jest fakt a nie opinia (i nie rozumiem po co mnie przekonujesz, skoro nigdy nie twierdziłem inaczej) pytanie tylko brzmi czy to aby słuszne podejście? Tego się udowodnić nie da, jedyne co da się udowodnić to fakt, że gry double/triple A mają wyższe budżety od niszowych gierek, a nie że są obiektywnie lepsze i bardziej warte uwagi, ponieważ to już zależy od ustalonych kryteriów oceny. No cóż... Ja tam zaglądać redaktorom do portfeli nie zamierzam bo to już ich problem czy zarobią czy nie, jako czytelnik mogę jedynie przekazać własne sugestie co bym mile widział w gazetce i tyle, nikomu nie każę się ze mną zgadzać; na zakupy też nie chodzę w trosce o to żeby dany sklep sobie zarobił, tylko w celu zaopatrzenia się w potrzebne produkty. Fatalna porada, gorszej mi chyba udzielić nie mogłeś - samowolne manipulowanie rodzajami i/lub dawkami leków na serce bez konsultacji lekarskiej może się dla pacjenta kardiologicznego skończyć tragicznie, tzn. pobytem w szpitalu a nawet zgonem... Ale serdeczne dzięki za troskę, złote z ciebie chłopaczysko. Jak to, przecież jeszcze przed chwileczką byłeś miłośnikiem "ODKLEJONYCH wynurzeń" (a przynajmniej tych autorstwa Marcellusa i Zooltara; nie wiem, może te moje wynurzenia są zbyt mało - lub wręcz przeciwnie, za bardzo - odklejone żeby ci przypasić) tak szybko ci przeszło?...
  9. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    You see, szkopuł w tym że - wbrew pozorom - nawet powyższe stwierdzenie (tzn. że gry AA/AAA zasługują na wyższy priorytet względem "popierdółek") jest tylko opinią a nie obiektywnym faktem, bo po pierwsze spora rzesza graczy nie przepada za produkcjami double/triple A ze względu na ich szablonowość i rozgląda się głównie za tymi mniejszymi z uwagi na ich nietypowość, a po drugie można by argumentować, że po co zajmować miejsce w gazecie na recki dużych i głośnych tytułów skoro i tak wszyscy je znają, i że lepiej byłoby spożytkować te strony na jakieś mało popularne szpile zasługujące (zdaniem redakcji) na rozsławienie... No i sądzę że chętnych na tego typu model by nie brakowało, zobacz jaką taki np. Konsolajt ma podjarkę do recenzowania niszowych gierek, i zapewne wielu czytelników byłoby zadowolonych, gdyby gość dostał większe pole do popisu na łamach PE. Załatw mi bracie posadę rednacza a klnę się na wszystko, że załatwię Ci dodatkowe stronki w Extrimie specjalnie na recenzowanie co miesiąc wszystkiego co masz na tej swojej liście, gramy w jednej drużynie! #teamkonsolite
  10. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Z racji tego że oceny są z definicji subiektywne, powyższa logika prowadziłaby do absurdu - przykładowo, redakcja brytyjskiego Edge'a musiałaby przemilczeć fakt istnienia dylogii Hellblade, skoro ocenili obie części na 4/10 (czyli na mniej niż 5, a jak twierdzisz takich szpil nie należy recenzować bo nie są tego warte) a przecież niektórzy gracze uważają te symulatory chodzenia za istne arcydzieła. Żaden z tego argument, że redakcja (i to nawet nie cała, tylko jeden konkretny dziennikarz którzy dostał grę do recenzji) uznała dany tytuł za pozycję zasługującą na notę niższą niż 5/10, skoro części czytelników może się taka gierka podobać, a przecież redaktorzy wydają pismo dla czytelników (no i oczywiście dla $$) a nie żeby sami je czytać... Chyba.
  11. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    WUT??!... Czyli magazyn O GRACH kupujesz nie w takiej intencji, by poczytać weń właśnie O GRACH (nawet, gdyby miały być to przeciętniaki na 6/10) tylko licząc na "odklejone wynurzenia" któregoś z redaktorów???... ROTFL, to ja wolę nie pytać w jaki sposób używasz dla przykładu telewizora, bo jak mniemam raczej nie do oglądania telewizji a prędzej np. jako tarczy do gry w rzutki. I co to w ogóle za argument, że "odklejone wynurzenia" są oryginalne (i dlatego lepsze) a recenzje pospolite - równie dobrze ktoś mógłby wychwalać redaktorów za to, że ci przypuśćmy wypełniliby czasopismo zdjęciami swych gołych pośladków zamiast recenzować tam gierki; no tak, faktycznie robiąc coś takiego byliby nieszablonowi a wręcz jedyni w swoim rodzaju, lecz czy byłby to aby powód do oklasków?... P.S. Tej "w zasadzie nigdzie niedostępnej" publicystyki są hurtowe ilości dosłownie wszędzie, choćby na PPE.pl gdzie artykuły publicystyczne niewiele ustępują ilościowo reckom - parę miechów temu dyskutowałem na ten temat z m.in. Perezem i przytoczył mi wówczas konkretne liczby właśnie z PPE, sam byłem zaskoczony gdyż spodziewałem się pod tym względem przepaści, a tymczasem okazało się że recenzji jest tam tylko nieznacznie więcej niż publi... Dobra, tyle ode mnie na ten temat bo obiecałem nie rozpętywać tym razem kolejnych zamieszek spod znaku "publicystyka kontra recki", teraz trzeba się cieszyć z nadchodzącej retrocenzji Primala a nie wszczynać następną zadymę.
  12. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Zgadzam się w pełni z sph!'em w kwestii recenzji i publicystyki, ale że w omawianym numerze ma się znaleźć retrorecka Primala (jeszcze raz dzięki, Seba; może następnym razem Demento aka Haunting Ground, czyż dorodne bimbały Fionusi nie zasługują na wspomnienie 20 lat później?) to tym razem daruję sobie wszczynanie kolejnej wojny na ten temat coby dobrej atmosfery nie zepsuć, maybe next time... Aha, no i podtrzymuję ostatecznie swój typ, że Tłin Piks z Szaraka to The City of Lost Children, jednak "perełką" to bym tej gry nie nazwał, raczej po prostu średniakiem (choć fakt, że nietypowym).
  13. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Jeśli ta retrorecka to ten Primal, co myślę (tj. ten z PS2, od twórców Ghosthuntera i 24: The Game) to bardzo dziękuję dobremu człowiekowi, który się za to wziął i spełnił moje życzenie; w ramach premii nabędę tym razem dwie sztuki, i ktokolwiek jest autorem recenzji lofciam go całym sercem! P.S. Twin Peax z PS1, hmmmm... Stawiam na The City of Lost Children, ale tak bez większego przekonania bo jest i parę innych opcji na stole.
  14. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w zgRedzi
    Ano, nie jest to oczywiście problem tylko Tomb Raidera, innych przykładów jest całe mnóstwo - pierwszym jaki mi do głowy przychodzi jest zributowany God of War z Kratosem, który przestał już być bezmózgim samcem alfa w stylu oldskulowego męskiego kina akcji (you know, chodzi mi o te wszelkie uroczo kiczowate filmy z Arnoldem i/lub Sylvestrem w rolach głównych) przeistaczając się w jakiegoś filozofującego tatuśka; tzn. nie żebym uważał tego typu postać za chybioną w sensie ogólnym (nie mam nic przeciwko filozofującym tatuśkom, żeby nie było) po prostu ktoś taki kompletnie nie podchodzi mi jako Kratos, którego polubiłem jako zupełnie inną osobę.
  15. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w zgRedzi
    I właśnie dlatego moim zdaniem NIE jest git (tzn. jak najbardziej mogłaby być git, ale nie jako konkretnie Lara Croft tylko jakaś inna postać z odrębnego uniwersum gamingowego) ponieważ zamiast być jedyna w swoim rodzaju stała się po prostu jedną z wielu, niczym wspomniana dziewczyna z sąsiedztwa, a przecież takie imię i nazwisko jakie nosi do czegoś ją, kurde bele, zobowiązują! I mean, weźmy np. tę scenę z Chronicles (a to mocno krytykowana część, warto podkreślić) gdzie odmawia pomocy zwisającemu nad przepaścią Pierre'owi mówiąc takim słodkim głosikiem, że przecież obiecała przed momentem że go nie dotknie... Kurfa, jakie to było w jej wykonaniu słitaśne i podłe zarazem, ile ona w tym jednym krótkim fragmencie gry pokazała tego swojego croftowego charakterku (więcej, niż w trzech najnowszych odsłonach razem wziętych!) to głowa mała, i dokładnie tego mi u tej zresetowanej pod względem osobowości nowej Kroftówny brakuje, tego dawnego połączenia słodyczy z okrucieństwem w pełnym gracji i wdzięku wydaniu.
  16. Niestety ale pykając na Szaraku pikseloza była/jest nawet na kineskopie (im większy ekran, tym bardziej widoczne ziarno) problem zniknął dopiero w następnej generacji, tzn. problem z pikselozą bo aliasing nadal przeszkadzał, szczególnie dokuczliwy był/jest na PS2 i nawet technologia CRT tylko częściowo go eliminuje.
  17. Jasny gwint... U mnie na chacie tego powiedzonka używają wszyscy (zgadnij, kto ich tego nauczył!) i jak dotąd byłem przekonany, że prawdziwe z nas oryginały... No nic, w każdym razie #metoo, a raczej #wetoo, bo w liczbie mnogiej!
  18. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w zgRedzi
    You've got to be kiddin' me... Toż przecie ta nowa "Lara" to jakaś taka dziewczyna z sąsiedztwa (czyt. w ogóle ŻADNA z niej Lara, oczywiście także jest urocza ale w zupełnie inny sposób) nie ma w sobie za grosz tego kiczowatego uroku przerysowanej badasski z Tombów od Core... No ale skoro napisałeś to wyłącznie dla kontrowersji a nie na serio, to Ci wybaczam!
  19. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w zgRedzi
    Podziękowania dla pani Joasi za wspomnienie o kształcie nóg Lary, też od zawsze mi się odnóża panny Croft podobały ze względu na te wyraźne zwężenia w kostkach i kolanach (u prawdziwych niewiast zresztą też właśnie takie nogi preferuję, czyli dobrze zarysowane z mocno "oddzielonymi" udami od łydek, a nie jakieś bezkształtne kołki które na całej długości mają podobną szerokość) a jak tam Tobie brodaty Zg[red]zie idzie nadrabianie starych dobrych (i najlepszych!) Tombów od Core, bo ja tu wciąż z nadzieją wyczekuję na obiecaną retro reckę Diablicy Jasności? P.S. Kuźwa, aż mi się łezka w oku zakręciła jako i ja miałem plakat Laruni w jej "wersji" z TAoD! #metoo
  20. Panie, nie obrażej pan, dobre? Że TLoU 2 stanowi skrajny przykład review bombingu to ja doskonale wiem, i nic głupiego w tym przykładzie nie widzę - sekcja User Score tej produkcji na MetaCriticu świetnie ukazuje to, że niekoniecznie ilość ocen od użytkowników tej stronki odzwierciedla faktyczną popularność poszczególnych gier, bo nieraz rozchodzi się o nieco inne kwestie, takie jak np. chęć dania upustu negatywnym emocjom... Poza tym, jakie to ma w ogóle znaczenie czy przykład tego akurat tytułu jest trafny czy nie, skoro - jak sam wyżej przyznałeś - da się znaleźć mnóstwo innych, które obalałyby teorię o sekcji User Score na Meta jako najlepszym wyznaczniku poziomu zainteresowania, jakim cieszy się dana gierka? A że nie przytoczyłem jako przykładu szpil z uniwersum SH to chyba (jak widzę niekoniecznie...) oczywiste - przecież, o czym również sam wcześniej pisałeś, liczba ocen od użytkowników MetaKritika akurat w przypadku tej sagi pokrywa się z obecną popularnością poszczególnych części, nie byłby to zatem żaden kontrargument i musiałem poszukać czegoś innego. Jasne że tak, ale niekoniecznie z takiej przyczyny, że TLoU Part II ma więcej fanów - ot, po prostu Black Ops II nie stoi fabułą (ta jest prosta jak w większości FPS'ów, w związku z czym w ew. specjalu mu poświęconym nie bardzo byłoby o czym pisać) tylko czystą frajdą z gameplay'u, TLoU II natomiast z uwagi na głębszy i bardziej złożony scenariusz dawałby felietonistom większe pole do popisu w tym względzie, no i co istotne gier z serii CoD wyszło mnóstwo (ogólnie od tego typu shooterów pierwszoosobowych dosłownie się roi) i w większości są do siebie dosyć podobne, a TLoU ukazał się jak dotąd w ledwie dwóch odsłonach, które są (fabularnie, nie gameplay'owo) może nie jedyne w swoim rodzaju, ale na pewno wyraziste.
  21. W sumie to słuszna uwaga, wszak Komodo raczej miał na myśli AKTUALNĄ popularność poszczególnych części Silenta, a nie ich popularność w momencie premiery (gdyby chodziło o tę drugą kwestię to myślę, że mój argument z ilością opchniętych sztuk byłby najlepszym możliwym wyznacznikiem) i faktycznie liczba ocen wystawionych na Meta jest jakimś tam tropem, z tym że taka logika również potrafi być zwodnicza - porównajmy np. TLoU Part II z CoD: Black Ops II, czy to że TLoU II ma ponad 51 razy (!!!) więcej ocen wystawionych w sekcji User Score oznacza 51 razy większą popularność tej gry względem Black Ops II? Śmiem wątpić (nawet jeśli chodzi o AKTUALNĄ popularność tychże szpil, nie wspominając już o ich popularności w chwili premiery) zwłaszcza że sprzedała się od niej 3 - krotnie słabiej. Poza tym, MC nie zawsze ukazuje to, jakim zainteresowaniem cieszy się dana pozycja w określonym czasie, a za przykład może tu posłużyć chociażby Piglet's Big Game - gierka została w zeszłym roku hitem internetu, a na Meta w sekcji User Score u Prosiaczka cicho sza, zero ruchu. To powyżej to jeszcze nic - zobacz lepiej na to (moja "mini recka" Bully'ego zamieszczona w innym temacie; uwaga, cała ta "recenzja" - pomimo jej długości - to JEDNO ZDANIE, czego wcale nie planowałem i wyszło mi tak po prostu przypadkowo, pisane na totalnym spontanie) uprzedzam tylko żebyś na wszelki wypadek gdzieś pod ręką trzymał w pogotowiu inhalator: Choć krótko jestem na tym forum (zupełnie inaczej jest z kupowaniem Extrima, bo ta przygoda trwa w moim przypadku już prawie 23 lata) postawiłbym w ciemno każde pieniądze na to, że powyższe zdanie jest najdłuższym jakie ktokolwiek kiedykolwiek na tym forum napisał, a uwierz mi że nawet nie zrobiłem tego celowo tylko jakoś samo tak po prostu mi wyszło... Ale spoko, postaram się "opanować" na przyszłość i pisać jednak krótsze te zdania, bo rzeczywiście takie coś może nie być szczególnie komfortowe w lekturze. Właśnie, właśnie! Obecna popularność dwójki jest w pewnym stopniu (nie wiadomo w jak dużym, można tylko gdybać bo to niemierzalne) zasługą tego, że jako jedyna część dostała nową wersję z jakością grafiki adekwatną do współczesnych standardów, za sprawą tego otrzymując taki trochę nieuczciwy handicap stawiający pozostałe Sajlenty w nieco poszkodowanej pozycji; można tylko teoretyzować, co by było gdyby pozostałe odsłony także zostały zremake'owane, tzn. czy w takiej sytuacji nadal to SH2 cieszyłby się największym zainteresowaniem z całej serii? Taka jeszcze refleksja mnie naszła w sprawie tego wieloletniego statusu, o którym wspominasz: zgoda, NA TEN MOMENT dwójka jest bardziej hołubiona niż jedynka i to raczej nie podlega dyskusji (inaczej było ćwierć wieku temu, SH1 sprzedał się 2 - krotnie lepiej i to także mówi samo za siebie, w sensie że w chwili premiery to jedynka wzbudziła większe zainteresowanie) pytanie natomiast brzmi czy to kwestia domniemanej wyższości merytorycznej dwójki nad jedynką, a nie po prostu przepaści w zakresie oprawy graficznej? Wyobraźmy sobie co by było, gdyby to SH2 ukazał się jako pierwsza część jeszcze na PSX'ie (i co za tym idzie, miałby kanciastą i pikselowatą grafę jak każdy inny trójwymiarowy szpil na Szaraku) a SH1 wyszedłby jako drugi już na PS2, oczywiście z oprawą na tym samym poziomie, co inne Silenty od Konami wydane na Czarnulę (teoretycznie taka kolejność byłaby jak najbardziej możliwa, jako że fabularnie są to dwie odrębne historie, tzn. dwójka NIE jest kontynuacją wydarzeń z jedynki tylko osobną opowieścią) czy wówczas również to SH2 byłby bardziej kultowy? Tego nie wiemy i już nigdy się nie dowiemy; osobiście nie jestem co do tego przekonany, bowiem porównując SH1 i 2 czysto merytorycznie (tj. całkowicie pomijając jakość wizualną) dostrzegam jednak minimalną przewagę jedynki, dwójce troszkę wg mnie zabrakło tej ostrości swojej poprzedniczki (odeszli lekko od straszenia na rzecz smucenia) no i nie miała też takiej "paranormalnej" muzyki; utwory z SH1 takie jak poniższy uważam za małe dzieła sztuki, brzmią jakby pochodziły w ogóle nie z tego świata: https://www.youtube.com/watch?v=EsePSUK8My8
  22. No, niezupełnie - SH1 sprzedał się w 2 mln egz. a dwójka w 1 (na przekór popularności dwóch pierwszych odsłon, Wasz album z okładką z SH2 dwukrotnie przebił sprzedażą ten z coverem z jedynki; sama gra była o połowę mniej popularna) no chyba, że oryginalną dwójkę liczysz razem z rimejkiem (w takim przypadku byłoby to łącznie 3 mln sztuk i wówczas faktycznie SH1 zostałby pokonany, choć w mojej opinii liczenie oryginału z rimejkiem jako jednej spójnej całości a nie dwóch oddzielnych szpil byłoby dość pokrętne pod względem logiki) ponadto The Room sprzedał się nieco lepiej od trójki (nad czym ubolewam, jako że SH3 oceniam o stopień wyżej) czyli także odwrotnie, niż wygląda sytuacja z Waszymi okładkami.
  23. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    I właśnie w Downpourze między innymi tego duetu (Akira + Mary Elizabeth) zabrakło, Strzaskane Wspomnienia to był ich łabędzi śpiew jeśli chodzi o tę serię i wypadł aż nadspodziewanie dobrze ("Acceptance" to małe dzieło sztuki, poziom nawet wyższy niż "One More Soul to the Call" z Homecoming) bo muzyka z Oridżins mocno - przynajmniej mnie - zawiodła będąc zdecydowanie najsłabszą, jeśli chodzi o dokonania Yamaoki (i McGlynn, która moim zdaniem także w przypadku tej odsłony rozczarowała) w sałndtrakach do szpil z uniwersum SH i miałem po Origins obawy, że ta para artystów się wypaliła. P.S. The Room? Ewidentnie brakowało tam... po prostu zwykłej CIEMNOŚCI, ta część była po prostu nieustannie jasna i przez ten stały brak mroku zwyczajnie zbyt mało sajlentowa, stąd więcej niż 8/10 nie potrafiłbym czwórce przyznać, choć oczywiście miała niezaprzeczalne zalety.
  24. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Podstawowym problemem Ulewy jest to, że nie straszy (zresztą, to problem praktycznie każdej części Silenta od czwórki w górę, z tych późniejszych odsłon to tylko Szaterd Memoris momentami potrafiło podnieść ciśnienie i napompować nieco adrenaliny do krwi tymi ucieczkami bezbronnego Harry'ego przed potworami) a to poważna wada w przypadku szpili z Cichym Wzgórzem w tytule, bo trzy pierwsze straszyły jak należy; Dałnpur w zestawieniu z częściami 1 - 3 to w sumie nawet nie horror, co bardziej po prostu action adventure z dreszczykiem, o nieco cięższym niż w większości produkcji z gatunku action adventure klimacie.
  25. Nomen dubium opublikował(a) odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Jedna z topowych strzelanin pierwszoosobowych swojej generacji (ba, nawet gierka wychodząca w pewnym sensie poza własną gen. jako, że technologicznie stanowiła coś w rodzaju pomostu międzygeneracyjnego, tzn. mogłaby - podobnie jak kilka innych miazgatorów graficznych z pierwszego Xbox'a, takich jak Halo 2, Half Life 2, Chronicles of Riddick, RalliSport Challenge 2 czy Chaos Theory - spokojnie ukazać się jako tytuł startowy na next genach) "średniaczkiem"... Okej, atak padaczki wywołanej napadem niekontrolowanego śmiechu już mi przeszedł i mogę pisać dalej - mógłbyś wymienić chociaż kilka FPS'ów szóstej gen. bijących na głowę (i w jakich konkretnie elementach) tego "przeciętnego" Duma 3, bo rozumiem że skoro to był średniak, to musiały wyjść w czasach pierwszego X'a jakieś FPS'y, które przewyższały go o kilka klas? "Paszkwil" nie oznacza przeciętnej gry (ani w ogóle niczego średniego) paszkwilem byłaby natomiast obraźliwa, urągająca recenzja (niekoniecznie gierki, bo np. mogłaby to być równie dobrze recka filmu czy książki) wyolbrzymiająca mankamenty i marginalizująca atuty danej pozycji (byłby nim również np. tekst szkalujący czy wyszydzający jakąś osobę) także "trochę" ci to zdanie wyszło bez sensu... P.S. Wielki props i szacun dla Zg[red]akcji za przeznaczenie aż sześciu stron (o ile to prawda) na artykuł o takiej petardzie jaką niewątpliwie był trzeci Dum, wprawdzie póki co jeszcze nowego numeru nie kupiłem ale z pewnością - jak co miesiąc - to zrobię, a materiał o Doomie 3 będzie pierwszym który przeczytam, pozdro mordeczki!