Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

Swoją drogą, czy parę lat temu uwierzylibyście, że Vinsanity dłużej będzie przydatny do NBA niż T-Mac?

ja akurat nigdy nie miałem wątpliwości. T-Mac ma listę kontuzji długą jak z NBA do CBA a Vince po tylu dunkach jakoś jeszcze się trzyma. i patrząc w jaki sposób obaj się zestarzeli mam jeszcze większy podziw dla Bryanta.

Odnośnik do komentarza

Rose może powrócić już w ten poniedziałek przeciwko Denver i być może zagra tylko w końcówce meczu. Może to być bardzo prawdopodobne, bo mecz został przeniesiony z telewizji lokalnej do krajowej. Coś w tym musi być, zobaczymy czy Rose jest już gotowy. W ciągu tygodnia ma też wrócić Gibson, więc Byki powinny zaatakować wyższe pozycje w tabeli.

Odnośnik do komentarza

Nie muszę chyba nic dodawać do tego, co pisałem od wielu lat, ale jednak zaznaczę pro forma: dziwnym trafem pierwszy w tym sezonie mecz Lakers, w którym przez większość czasu nie grał Kobe, stał się ich najlepszym meczem w sezonie, w którym pokonali na wyjeździe Pacers. Kobe zresztą oczywiście dowodził ekipą z ławki, ale może lepiej niech wyleczy tę kostkę porządnie...

Odnośnik do komentarza

Może Dwight musi czuć, że na nim spoczywa odpowiedzialność za zwycięstwo drużyny (kiedy nie gra Kobe) i wtedy gra świetny mecz? Może faktycznie między nimi jest coś nie tak i jak gra Kobe, to Howard trolluje mecz? :)

 

Rozumiem, że piszesz to trochę złośliwie, ale Kobe w tym sezonie ma naprawdę dobre statystyki poza zdobyczami punktowymi. Dziwni ci Lakersi z tego sezonu...

Odnośnik do komentarza

Może Dwight musi czuć, że na nim spoczywa odpowiedzialność za zwycięstwo drużyny (kiedy nie gra Kobe) i wtedy gra świetny mecz? Może faktycznie między nimi jest coś nie tak i jak gra Kobe, to Howard trolluje mecz? :)

 

Rozumiem, że piszesz to trochę złośliwie, ale Kobe w tym sezonie ma naprawdę dobre statystyki poza zdobyczami punktowymi. Dziwni ci Lakersi z tego sezonu...

 

 

A może jest tak, jak często tu sugerowałem w temacie, i po prostu koszykówka nie polega tylko na tym, żeby lider był liderujący i miał odpowiednią psychikę. To nie Howard wypełnił to wszystko, co robił Kobe, tylko każdy po trochu, Nash, Jamison, Blake... Wszyscy się śmieją z Blake'a i niby mają rację, ale na razie fakt jest taki, że dwa mecze bez Kobe'ego i dwa razy zagrał świetnie, w tym raz z Indianą na wyjeździe. Ale no właśnie - Blake nie musi tak grać. Blake nie musi robić heroicznych cudów w każdej akcji. Może w ogóle pełnić rolę pasywną, jeśli lepsza szansa jest z udziałem innych graczy. W ten sposób gorszy gracz wcale nie musi dawać gorszego wyniku. To jest też kwestia ilości granych akcji i szans ich powodzenia.

 

 

Tymczasem Miami w ciągu swojej serii w niewiele ponad miesiąc wygrało więcej meczów, niż Bobcats przez ostatnie dwa lata. I zazwyczaj nawet nie wyglądają, jakby jakoś bardzo się starali. Straszne. Dziś chyba jedna z najlepszych szans, by ich pokonać - wizyta w Bostonie. Brak Rondo i uraz Garnetta niestety zmniejszają skalę widowiska, ale jeśli jesteście przesądni... równo 5 lat temu Boston przerwał serię 22 zwycięstw Rockets.

 

 

Memphis trochę się zmęczyli, ale ciągle wygrywają Nuggets (11 z rzędu) i myślę, że ich jutrzejsze starcie z Oklahomą można sobie zaznaczyć w kalendarzu jako spotkanie, które może zaintrygować. Wyglądają ostatnio kapitalnie, ale czy potwierdzą to z (o dziwo ciągle) faworytem Zachodu? Denver to tacy nowi Clippers, może nie mają Wsadu Roku na kolesiu niższym o głowę, ale dunkują aż wióry lecą... a Clippers? Dawno nie wygrali z nikim silnym i powoli wypadają nie tylko z grona faworytów do finałów, ale i do drugiej rundy.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Mecz nie zawiódł, delikatnie mówiąc. Fantastyczne spotkanie, niech żałuje kto nie oglądał. Ktoś tam pisał tu kiedyś, że nie ma "rivalry" LeBron-Celtics, ale jednak to są wyjątkowe spotkania, Celtics bez Rondo i Garnetta to dalej Celtowie. Chcieli zatrzymać Heat. Bardzo chcieli.

 

Boston szybko zrobił run 17-0 i wyszedł na spore prowadzenie, które sprawiło, że już od drugiej kwarty mecz był rozgrywany jak "końcówka". Sporo błędów pośpiechu z obu stron, spudłowanych layupów, chaosu, heroiczne zagrania, mecz życia Jeffa Greena (21 rzutów - 43 pkt., 4 bloki...)... LeBron w połowie drugiej kwarty zapakował mocarnego alleya na Terrym, po czym dostał technika za gardzące spojrzenie na leżącego rywala.

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=V6vNqRY5xOo

 

 

Celtics dwa razy mieli przewagę, która wydawała się spokojnie do dowiezienia, a jednak jakimś cudem Miami wygrało. LeBron wszedł w ostatniej kwarcie przy bodaj 10 pkt. straty i włączył God Mode, który jeszcze parę lat temu by kogoś ekscytował, teraz był... w sumie nawet trochę nieefektywny jak na niego, czegoś tam nie trafił.

 

Myślę, że można im od razu dopisać cztery kolejne zwycięstwa do tych 23, no bo czy ktoś sobie wyobraża, że Cavs bez Irvinga, Pistons, Bobcats i Magic to są rywale, którzy mogą zatrzymać tę maszynę?

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

to jest NBA i tutaj nawet takie cieniasy jak Cavs czy Pistons mogą ich zaskoczyć.

to spojrzenie Jamesa na pewno nie miało nic wspólnego z wypowiedziami Terry'ego w trakcie finałów Mavs-Heat...

 

 

@ogqozo. deprecjonowanie Kobiego w Twoim wykonaniu sięgnęło już zenitu. na prawdę myslisz, że ta drużyna była by w tym sezonie bez niego lepsza? nie jestem jego fanem ale już ciężko się to czyta. na podstawie jednego meczu snujesz już jakieś dziwne wizje. tymczasem Lakers przegrywają dzisiaj z Suns. choć przegrywają to za lekko powiedziane. zapewne brak Bryanta nie miał tutaj większego znaczenia, jedynie tego legendarnego team-effort w wykonaniu zadaniowców zabrakło. ich (pipi)e szczęście, że Utah są ostatnio jeszcze gorszą ekipą niż Suns, w dodatku mają miążdżący terminarz i przy takiej formie spadną pewnie jeszcze nieżej, za Mavs/Blazers. jeśli los również Waszej fryzury zależy od być albo nie być Lakers w p-o to radzę kibicować Dallas, którzy grają teraz 6 meczów u siebie i to oni będą bezpośrednim konkurentem dla LAL w końcówce sezonu.

Odnośnik do komentarza

Ja rozumiem Oggozo, bo sam trochę grałem w koszykówkę i wiem, że to gra zespołowa nie tylko z definicji. Aczkolwiek uważam, że to bardzo nieodpowiedni sezon, żeby krytykować Kobiego za samolubność, bo on naprawdę w tym roku gra głównie dla dobra drużyny (co mówią statsy). Jeśli chodzi o awans do PO, to uważam że LA są w tym momencie na bardzo dobrej drodze do wykonania tego planu. Lamująca Utah tylko im w tym pomaga. 

Jeśli Kobi wróci w najbliższych 2 spotkaniach, to stawiam 90 do 10, że wejdą do PO. 

Odnośnik do komentarza

Ja rozumiem Oggozo, bo sam trochę grałem w koszykówkę i wiem, że to gra zespołowa nie tylko z definicji. Aczkolwiek uważam, że to bardzo nieodpowiedni sezon, żeby krytykować Kobiego za samolubność, bo on naprawdę w tym roku gra głównie dla dobra drużyny (co mówią statsy). Jeśli chodzi o awans do PO, to uważam że LA są w tym momencie na bardzo dobrej drodze do wykonania tego planu. Lamująca Utah tylko im w tym pomaga. 

Jeśli Kobi wróci w najbliższych 2 spotkaniach, to stawiam 90 do 10, że wejdą do PO. 

ja też grałem i gram w koszykówkę i zgadzam się z tym co piszesz.

narcyz, samolub, przerośnięte ego. tak, to są epitety pasujące do Kobiego. wszystko się zgadza. ale moim skromnym zdaniem żadna z drużyn, w których do tej pory grał nie byłaby lepsza bez niego. a to wydaje mi się ma na myśli ogqozo. i jak trafnie zauważyłeś wybrał zły moment na ten komentarz bo KB robi wszystko żeby drużyna wygrywała. jego ego, duma i wiara we własne umiejętności (czy jak kto woli narcyzm i egoizm) nei pozwalają mu jednak zejść na boczny tor. on musi być katalizatorem tych zwycięstw czy to punktując, asystując czy też wchodząc na parkiet ze skręconą kostką by dać reszcie do zrozumenia jak bardzo mu zależy.

Odnośnik do komentarza

Nie uważam oczywiście, że długofalowo Lakers są lepsi z Blake'iem zamiast Kobe'ego, przez 48 minut, bez takich szaleństw. Ale zwróciłem uwagę, że w niektórych sytuacjach mogą osiągnąć lepszy wynik grając inaczej. Myślę, że gra bardzo dobrze w tym sezonie, ale na pewno nie tak efektywnie, jak najlepsi gracze ligi. On uważa, że tak trzeba grać, jak gra, bo ustawia wysoko poprzeczkę i dzięki temu wszyscy grają lepiej, ale nie widać na to mocnych dowodów.

Odnośnik do komentarza

Kobe jest dobry w tym sezonie, ale LAL az tak na tym nie korzystaja. Po prostu brakuje zespolu z krwi i kosci. Dla mnie Jeziorowcy sa teamem jak Kobe odpoczywa :) Zgadzam sie z przedmowcami, ze Kobe to juz nie ten poziom co obecni topowi gracze ligi. Znaczy moze jest topowy poziom, ale raczej w kilku meczach i tyle. Zbyt duze wahania formy imo. Zobaczymy jak bedzie w ew. playoffs - jesli wejda.

 

PS. Mam nadzieje, ze seria Heat odbije im sie czkawka tak samo jak seryjne wygrywanie Spurs w minionym sezonie :) Czy nie za szybko zlapali taka forme?? :) Wiem, ze celowo slabiej grac nie beda, ale albo sa tak mega mocni, ze wygrywaja sobie nawet nie grajac na pelnych obrotach albo szczyt formy w postseason bedzie historia.

Odnośnik do komentarza

http://scores.espn.go.com/nba/scoreboard

zobacie video meczu Denver@OKC i posłuchajcie sobie trochę o Nuggets. dosyć sceptyczny byłem słysząć o nich jako o kandydatach do finałów ale te statystyki, które pokazali są imponujące. bodajże 8-4 z drużynami, które są nad nimi w tabeli robi wrażenie. oczywiście to troszkę inna bajka niż 7 meczowa seria w play-offs ale potencjał tej drużyny rośnie z miesiąca na miesiąc. w play-offs, gdzie mecze są bardziej zacięte, wróci pewnie temat braku supergwiazdy/go-to-guy'a ale jak dla mnie to tę lukę jest w stanie wypełnić sam Georg Karl, który swoim geniuszem dorównuje Gregowi Popovichowi. nie chce mi sie szukać wyników dla potwierdzenia ale założe się, że takie LAC ma bilans wręcz odwrotny z drużynami z czołówki. a teraz jeszcze zaczynają wtapiać z cieniasami. będąc na miejscu OKC, SA czy Memphis wolałbym chyba grać serię przeciwko Clippersom, gdzie ograniczenie CP3 odbiera połowę mocy ofensywnej tego zespołu, niż właśnie z Denver, które może Cię zaskoczyć niemal z każdej strony. no ale parkiet oczywiście zweryfikuje wszystko w odpowiednim czasie bo Chris Paul nie jeden mecz już w pojedynkę wygrał w play-offach.

Odnośnik do komentarza

Tak jak pisałem - Nuggets mają w całej konferencji najlepszy bilans w starciach z ekipami z playoffów, a od tego czasu nabrali też zabójczej regularności, która kto wie, może ich jeszcze wrzucić parę pozycji wyżej do końca sezonu.

 

(Ciekawostka: obecnie Clippers, jako zwycięzca dywizji, zajmują mimo gorszego bilansu oficjalnie 4. miejsce w rozstawieniu, ale o przewadze parkietu decyduje bilans i gdyby doszło do takiego starcia, to mieliby ją Nuggets... ważne w momencie, gdy ci w Denver mają morderczy bilans 30-3, a na wyjeździe nadal ujemny).

 

 

Uważałem, że to mecz must-see i tak było, faworyci (nadal?) Zachodu zostali rozjechani dość łatwo - szokująco łatwo, jeśli wziąć pod uwagę, że prawie wszystkie mecze u siebie wygrywają wysoko. Jeszcze bardziej - biorąc pod uwagę, że Nuggets dzień wcześniej grali wyczerpujący mecz w Chicago.

 

To było starcie dwóch podejść do budowania ekipy - jedno można by przypisać Nuggets, Grizzlies, trochę mniej Spurs, a drugie - Heat czy Thunder. Podczas gdy w Thunder większość w ofensywie robili tradycyjnie Durant i Westbrook (większość rzutów z gry, wolnych, punktów, asyst i strat drużyny), w ekipie Nuggets każdy z dziewięciu zawodników rotacji miał swoje momenty, każdy grał co najmniej kwadrans i trafił kilka rzutów. I chociaż ani jeden zawodnik nie grał jakoś powalająco - na pewno żaden z nich nie jest na poziomie Russella i Durantuli - to jednak mecz wyglądał, jak wyglądał. Uwagę trzeba zwrócić przede wszystkim na wyborny mecz Andre Millera w dzień jego 37. urodzin.

 

 

Podobnie jak Miami, Nuggets w marcu grają ze Spurs. Czy Popovich postanowi przerwać obie serie? Chciałbym to zobaczyć na rozgrzewkę przed playoffami. Na ten moment dowolne starcie z udziałem top 5 Zachodu zapowiada się fenomenalnie.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

55:34 dla Cavs po pierwszej połowie. Zanosi się na dużą niespodziankę, ale ktoś musiał przerwać tę passę. Ironią losu może być to, że będzie to była drużyna Jamesa. Zobaczymy, czy są w stanie odrobić 20 pkt.

 

EDIT

 

Coś niemożliwego, Miami przegrywa już tylko 9 punktami po 3 kwarcie. W pewnym momencie mieli stratę do Cleveland 27pkt. Odrobili 18 oczek w jednej kwarcie, to czemu nie mieliby odrobić 9? 

Edytowane przez mashter
Odnośnik do komentarza

No jak już w połowie trzeciej kwarty było jakieś 24 pkt. przewagi, to pomyślałem: okej, po meczu, takie rzeczy się już odpuszcza. W połowie czwartej kwarty Heat prowadzą już 7 punktami... Na początku czwartej kwarty LeBron w ciągu minuty zdobył 11 pkt., trzy trójki i kelner... Ktokolwiek inny by to zrobił, no nie uwierzyłbym, ale w sumie czemu nie...

 

Niezła historia się z tego robi, każdy w lidze się spina na mecz z Heat żeby pobić Goliata, a Heat kolejny raz jakimś cudem wracają, jakoś wygrywają.

 

 

Tymczasem w Memphis hicior zupełnie innego rodzaju, Memphis próbują udusić Thunder swoją defensywą. Po trzech kwartach żadna z ekip nie dobiła do 60 pkt... Defensywa defensywą, ale ostatnimi czasy naprawdę zarówno Ibaka, jak i Martin nie znajdują drogi do kosza - jeśli to się utrzyma, szanse OKC na pokonanie kogoś silnego naprawdę maleją.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Te miny graczy Cavs, kiedy przegrali taki mecz, a 5 sekund przed końcem minimalny ruch ręki sprawił, że nie mieli autu pod koszem przegrywając jednym punktem... Teraz to jest nawet zabawne, ale będzie dopiero zabawnie, jak grający 42 minuty w meczu z Cavaliers LeBron w pewnym momencie się nieco zmęczy i Heat przez to nie wygrają mistrza. Albo Miami wymyśliło jakiś cudowny sposób szprycowania się, albo chyba za dużo ryzykuje tak się wczuwając w każdy mecz. Prawdę poznamy w czerwcu...

 

 

Tymczasem w Memphis też gorąco, bo najpierw niesamowite nerwy pokazał Jared Bayless, doprowadzając trójką do dogrywki, a potem na niecałą sekundę przed końcem layupa dającego jednopunktowe zwycięstwo wykonał Marc Gasol. Myślę, że na ten moment możemy powiedzieć wprost, że LeBron ma już w kieszeni kolejną nagrodę MVP. Nic mu jej nie zabierze. Durant niby gra wybitny ofensywnie sezon, ale ostatnia postawa Thunder chyba ostatecznie zniechęci kogokolwiek do głosowania. Analogicznie z CP3. Parker byłby może drugi, ale kontuzja. Czwarte MVP dla Jamesa można by przyznać już teraz.

 

 

MVP sprzed 10 i 11 lat ciągle na chodzie - Duncan kolejny raz zagrał fantastyczny mecz, przeciwko Warriors tym razem, i nie: fantastyczny jak na swój wiek, tylko normalnie, ten koleś jest fenomenem w tym sezonie, jest pod każdym niemal względem w czołówce ligi, wydajny w ataku, w obronie, zbiera... Gwiazdą wieczoru był też Brook Lopez, który rzucił w Dallas 38 pkt. i już raczej ostatecznie pozbawił Mavs resztek nadziei na playoffy. Iluzoryczne szanse na wejście ma jeszcze Utah, ale wygląda na to, że już znamy pełen skład playoffów, choć w rozstawieniu może się to i owo zmienić.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Obawiam się tylko, że Spurs zrobią powtórkę sprzed sezonu, może dwóch, gdzie wyszli ze świetnym bilansem, a polegli w pierwszym starciu playoffs, aczkolwiek nie pamiętam czy nie z Charlotte.

 

Lakers w tym sezonie mimo sterydów (Howard, Nash, Bryant) raczej nie pokażą świetnej koszykówki. Zasadniczo liczę na Clippers, którzy mają szansę utrzeć nosa paru drużynom.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...