Oczywiście, że nie, spierdolino. Nawet nie miałem zamiaru nawiązać z tobą dyskusji, bo to nie ma sensu, odpowiadałem iluckowi odnośnie ogrzewania w domu i jak to wpływa na pobór prądu oraz skąd się biorą wyższe rachunki za prąd w domu, ale twój umysł tego nie uradził i się zesrałeś. Zapominasz, że ty jesteś idiotą, nie twój dzieciak.
Tak nawiązując jeszcze do normalnej dyskusji dom vs mieszkanie to ja w swojej okolicy pewnie wybrałbym duże mieszkanie blisko morza, bo raz, że dużo korzystam z takiej okolicy, a dwa budowa domu w okolicy atrakcyjnego miasta to ogromny wydatek. Alternatywą jest szeregowiec u patodewelopera i kombinowanie z oszczędzaniem jak u kolegi zaradnego tygrysa i życie z urokami typu:
- brak dojazdowej drogi na miarę XXI wieku w Europie, gdzie deweloper budując osiedle mógł zrobić drogę z płyt jomb i zwiększyć nieznacznie koszt domów. Koszt takiej komfortowej drogi i przede wszystkim, utwardzonej drogi to 50-60k nettp za 100 mb. Nie urwiesz nic, nie ma dziur, nie ma błota, nic nie zalewa. Pomijając komfort jezdny, to fajnie się musi spacerować z rodziną, albo jeździć z dzieckiem na rowerze po takiej drodze gruntowej. Wyboje, latem kurz, po deszczu błoto, zimą jeszcze większe błoto. No szczerze wątpię w wykonanie takich domów, skoro na dojeździe się oszczędza.
- brak komfortowego ogrzewania i branie opału na lewo, od właściciela, które nie ma pozwolenia na wycinkę gospodarczą i nie reguluje gospodarki drzewostanem, skoro nie wystawia faktury, albo rachunku za opał. No kominek super rzecz, ale dla klimatu, a nie codziennie się jebać z tym i oszukiwać, że to super spędzanie czasu.
- atrakcje typu hałas od ruchliwych dróg, albo smród z przemysłowej fermy drobiu, który jest równie szkodliwy i toksyczny, co smog w mieście.
Co kto lubi, ale jak wyżej. W Trójmieście wolałbym mieszkanie w mieście niż budowę i fajnego większego domu w podobnej cenie, czyli 1-1,5 mlna pod miastem niż pchać się w dom sztuką dla sztuki i w byle co. Idealnie byłoby dla mnie mieć nieduży dom w mieście, w dzielnicy blisko morza, ale ceny za taki stary domek do remontu są astornomiczne, za nowszy to już w ogóle abstrakcja.