Skocz do zawartości

Inglourious Basterds

Featured Replies

Opublikowano
  • Autor

Nie sądzę, żeby Tarantino się tak bardzo przejmował kasą przy wybieraniu swoich projektów. Myślę, że było by mu trochę wstyd, jakby P.T. Anderson zrobił kolejne przełomowe arcydzieło, a on jakiś sequel dla kasy. Raczej "co mi się zechce, to se nakręcę". W planach były prequele lub sequele "Psów", "Pulp Fiction" oraz "Kill Bill" i jak na razie żaden nie doszedł do skutku, więc sama deklaracja, że QT ma plany, niewiele znaczy.

  • Odpowiedzi 255
  • Wyświetleń 30,1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Najpopularniejszy posty

  • No, nie mamy o czym gadać jak na moje pytanie dlaczego nowy QT jest dla dorosłego inteligentnego widza odpowiedziałeś, że dlatego bo...krytycy tak mówią. Do dzisiaj z tego beke mam.

Opublikowano

Faktycznie Tarantino jeśli chodzi o kasę to różni się od innych reżyserów. Film jest tak skonstruowany, że ewentualny prequel mógłby się sprawdzić, ale mimo wszystko wolę by ten film zostawili w świętym spokoju.

Opublikowano
  • Autor

Ja wiem czy różni... każdy lubi kasę, wiadomo, ale z tego co wiem, większość tych znanych reżyserów robi to głównie dla frajdy. Michael Bay czy Roland Emmerich może dostają dziesiątki milionów dolarów za film, ale jak ich słucham, to nie mam wątpliwości, że gdy musieli, robiliby to za płacę minimalną, bo po prostu mają z tego frajdę.

Opublikowano

Można to wsiąść w cudzysłów, na pewno są ludzie którzy robią to dla przyjemności i chwała im za to. Chodziło mi bardziej o to, że facet nie jest pazerny i ma swój styl który raczej nie zmienia się w zależności od wielkości budżetu.

Opublikowano

otoz to. watpie, ze pozycje typu Deathproof, czy dokladanie cegielki przy kreceniu Planet Terror byly kalkulowane na czysty zysk... Quentint i Robert sa jak male dzieci, "cho nakrecimy film o mexykancu co zabija maczeta, tak wiesz, niby kino klasy b" ... czekam z niecierpliwoscia ;)

Edytowane przez mishka

Opublikowano

Otóż nie, oni tacy nie są do końca, a przynajmniej nie Quentin.

On kręci filmy w dziwnej (i jednak) powtarzalnej konwencji, ale zawsze to ma w sobie jakąś świeżość.

W takich 'Bękartach Wojny' widziałem nieźle skserowane jego poprzednie dokonania ale i zauważyłem coś nowego.

Pewnie to duża zasługa aktorów, jak i nietypowej dla Tarantino konwencji.

 

No wiem, dwa razy użyłem słowa 'konwencja', teraz Milan mnie może zacytować i pojechać.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

Ostatnio przeglądający 0

  • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.