Skocz do zawartości

Kingdom Hearts: Birth by Sleep


Sogi

Rekomendowane odpowiedzi

BbS w Ameryce i Europie wychodzi w drugim tygodniu września, z tego co się orientuję.

 

 

Starałem się. Prężyłem. Wstrzymywałem hamulce. Mówiłem sobie "Nie, i ch'uj. Poczekam", ale dzisiaj nie wytrzymałem i odpaliłem na peespeku wersję japońską z przetłumaczonym rozdziałem Aquy. Wrażenia? Dość powiedzieć, że przy intrze prawie się popłakałem ze szczęścia, a potem było już z górki. Klimat zdecydowanie zachowany, gameplay jak zwykle na wysokim poziomie, a fabularnie zapowiada się na najlepszą odsłonę serii. Zresztą już sam początek nie pozostawia złudzeń, że szykuje się niesamowicie piękna i epicka przygoda, jedna z najlepszych jakie można przeżyć na kieszonsolce Sony. A idiotyczne teksty, z jakimi spotkałem się na różnorakich forach jakoby był to zwyczajny spin-off - nie mająca większego znaczenia dla uniwersum historia - można rozbić o kant dupy. Bo chociaż Birth by Sleep nie posiada numerka w tytule, to spokojnie można by go uznać za pełnoprawną część trzecią. Nie będę ukrywał, że jako fan serii jestem niesamowicie podjarany tym tytułem i tylko już odliczam dni do wydania w pełni zrozumiałej wersji.

 

btw - przeszedłem KH2, bomba giera :)

No pewnie, że bomba, a co Ci mówiłem? :tongue:

 

Korzystając z urlopu tłuczę teraz też w Deesowe "358/2 Days". Wprawdzie w zestawieniu z BbS ta odsłona nie robi już takiego wrażenia, ale nie zmienia to faktu, że gra jest nader wyborna.

Edytowane przez Kazuo
Odnośnik do komentarza

To pytanie chyba już wcześniej się pojawiło. Tak więc, Birth by Sleep fabularnie jest prequelem do "jedynki", a historia w nim przedstawiona pokazuje wydarzenia rozgrywające się na długo zanim Sora (główny bohater serii) w ogóle dobył Keyblade'a, czyli chronologicznie najwcześniejsze w serii. Tym samym wydaje mi się, że znajomość reszty części nie jest obowiązkowa, przynajmniej żeby mniej więcej połapać się w fabule. Natomiast - gracze dość dobrze znający historię KH wyniosą ze scenariusza zdecydowanie więcej frajdy (pojawiają się znajome postacie, smaczki oraz całe mnóstwo ważnych odniesień). Ja tam najpierw bym zaczął od podstaw, ale raczej nie jest to wymagane.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Je*bani złodzieje sieciowi już grają....w tym i ja. No, ale skoro S-E ma tupet wydawać u nas gry z takim opóźnieniem, to w takim wypadku czuję się nawet usprawiedliwiony (co nie znaczy jednak, że nie czuję się w obowiązku zakupu oryginała).

 

 

Ciężko napisać cokolwiek sensownego po zaledwie godzinie grania, tym bardziej, że większość z tego zajęło mi oglądanie filmików. Natomiast jednego można być pewnym już po trzech pierwszych minutach od odpalenia nowego Kingdoma - magiczny klimat serii pozostał zachowany. Dodatkowo fabuła zapowiada się nader interesująco (sporo smaczków dla fanów), system walki wydaje się znacznie bardziej rozbudowany niż dotychczas, a graficznie jest to bez dwóch zdań jedna z najładniejszych gier na psp. Tyle na razie, szersze info później. To jest, o ile w ogóle dam radę oderwać się od tego kozaka.

Odnośnik do komentarza

Wow, giera = miazga. Nie fabuła, Nie muzyka, nie grafika, ale miód z walki ! Naprawde, gra daje w cholere satysfakcji i przyjemnosci ze zwklych potyczek z unversed..czy cos tam, prawie nie ma tu heartless. Command deck sieje ogromne spustoszenie, w chooj skilli, mnóstwo AOE ataków, buffuw, debuffów, ataków koncentrujących sie na jednym przeciwniki. Skille te lewelują, i stają sie mocniejsze, po osiągnięciu maksymalnego poziomu, można go łączyć z innym skillem, i powtaje nowy, lub ulepszony skill. Na ekranie dzieje sie ogromny chaos. chaos, w któryn wiemy co sie dzieje :D tu sie udało skłerowi.

 

Graficznie, prezentuje sie pięknie, i płynnie, pełne 30 klatek cały czas, praktycznie nie ma spadówk, nawet przy najwiekszej jatce. Jest nawet opcja podkręcenia procka do 333Mhz (bateria szybciej zdycha), co pewnie skutkuje w braku spadków klatel. Jest też opcja zmieny kolorów między 16 bit, przez 32bit. Postacie prezentują sie znakomicie, tekstury sa naprawde super jakosci, lokacje całkiem fajne, są i spore, i duże i różnorodne. Gra wyglada prawie dobrze jak KH2.

 

Myzycznie jest ok, jest sporo i starych kawałków, jak i nowych. Ale do diabła, mogliby już dac jakąś nową muze na intro!! Voice acting jest dobry, bez szału, usłyszymy duuuzo starych i znajomuych głosów ; ) .......śmiech Aquy woła o pomste ; o

 

 

Fabuła...hmm, na początku grałem Aquą, jest ona prawie zawsze za resztą, nic nie wiadomo co sie dzieje, i nic sie nie wyjaśnia, ogólnie grając nią po raz pierwszy, jest bardzo zamotanie. Ale jak na kogoś, kto powinien przebywac w kuchni, i robić keyblade'ową potrawkę, nie jest źle. Teraz gram Ventusem (nie moge ubić Venitasa w ostatniej walce), juz duzo wiecej rzeczy ma sens i nie wydaje sie przypadkowe. Ale jak narazie main plot nie zaskakuje i jest w miare przewidywalny.

 

Poziom trudności, cóż, gram na proud mode, i grając Aqua nie jednokrotnie dostaniemy szewskiej (pipi)icy. Głownie chodzi o jej słabą odporność, bardzo szybko ginie. Bossowie wymagają poznania ich ruchów, i tworzenie własnych taktyk. Na drugiej walce z Venitasem padłem chyba ze 30 razy, i musiałem sie dolewelować z 10 poziomów, zeby dac mu rade. I tak musiałem go zaspamować lamerską techniką xD Venem jest duzo latwiej, ma znacznie wiecej odpornosci, i nie pada na 2 hity. Venitas już mi nim nie sprawiał problemów, glownie przez to ze wiedzialem jak z nim walczyc, i Ven jest odporniejszy. Poziom trudnosci znacznie wyzszy niz KH2, porownywalny z KH1. Ale czym dalej jesteśmy w grze, tym wiecej mamy technik, i robimy ape shit przeciwnikom ; )

 

Jedynie co mnie wkurza narazie, to niemoznosc przerwania technik w ich trakcie, przez co czesto ginie bo technika moze sprawic ze jestem bezbronny przez 3 sekundy itd. I jeszcze te glupie "finish" techniki, gdzie bijąc, napełnia nam sie taki pasek, i po napełnieniu go, musimy uzyc finish techniki. Przeszkadza, bo powiedzmy nawalam kogos w powietrzu, nagle finish technika zmusza mnie do zejscia na ziemie, zrobienie jej przez jakies 3 sekundy, i dopiero moge kontynuowac.

 

Ogólnie gra jak najbardziej pozytywne wrazenie, i jest to juz moja ulubiona gra na te konsole ;D

 

EDIT: Jak ktoś ma jakieś requesty, np jak kogoś uwalić, to moge zrobić filmik ; )

Edytowane przez Pikol
Odnośnik do komentarza

 

Obejrzałem Secret Movie: Blank Points ...

Z początku sądziłem że do już koniec Kingdom Hearts ale potem się okazało

że to nie jest ostatnia części fabularnie o Sorze. Mam wrażenie że historię

Sory skończą wraz z Kingdom Hearts 3 który, mam taką nadzieję, ukaże się na PS3.

 

 

A co o samej grze mogę powiedzieć...

Cieszy na wstępie fakt że można zmienić dynamikę gry, i 16Bit-u na 32 Bit ;D

Baterie wcina na najlepszych ustawieniach równo, ale nie wyobrażałem sobie grać

w tą grę bez nich...

 

Graficznie to wygląda pięknie. Wszystkie scenki są Animowane. Nie ma żadnych komiksowych scenek czy zdjęć al'a Valkryia Chronicles 2! Filmiki wyglądają obłędnie i jest ich naprawdę sporo. Co prawda lokacje są trochę puste, ale przynajmniej liczba przeciwników na ekranie jest spora. Kilaset Unvesed na małym ekranie PSP?

Dlaczego by nie, a na dodatek wygląda do soczyście i nie tnie animacja!

Efekty specjalne, ciosy, światła... Nie spotkałem się z tak miodną grafiką na PSP.

 

Voice acting angielski jest słaby, zdecydowanie lepiej wypadła

japońska ver. (czeka za ver. UNDUB). Yoko znów pokazała klasę, i stworzyła znakomity OST. Terra +Aqua Theme, The Mysterious Figure... Obłęd.

 

Fabularnie, wyjaśnia się bardzo wiele istotnych rzeczy, dostaliśmy odpowiedź na wiele pytań, lecz znów się pojawiły nowe. Sądzę że o fabule będzie można podyskutować za miesiąc kiedy więcej osoby zaliczy grę.

Ale jest Grubo!

 

Jeżeli chodzi o grywalności to można dyskutować. Mnie gra na Critical zajęła 42H+śmierci. Co prawda po przejściu gry jest Mirage Arena, Race i inne mini-gry,

dwóch sekretnych bossów, ale...

Grając Aqua, Venem czy Terrą chodzimy praktycznie po tych samych lokacjach.

Sądziłem że inaczej to będzie wyglądać ale to szczegół. Gra na 100% powinna zająć dobre 80H. Co do Crticial (poziom trudności), gra może sprawić trudności. Na bossów trzeba mieć określone taktyki i wyuczyć się ich ciosów. Cieszę się z powodu, iż gra jest wymagająca.

 

Głównym atutem gry jest gameplay. Łączenie przedmiotów, tworzenie nowych efektownych ciosów wraz z dopałkami, finish commands, D-Links (przywołanie pomocnika), i znakomite Shotlock Command (potężny cios). Sporo nowości.

Sterowanie jest znakomite, przyczepię się jedynie do "nawalającej kamery" i nieprawidłowego Lock'a na przeciwników. Ciężko wycelować we właściwego przeciwnika kiedy na ekranie jest ich ok 20 i na dodatek w lokacji znajdują się wazony.

Irytujące, wazony nie raz doprowadziły mnie do zgonu. Najważniejszą sprawą są EFEKTOWNE walki. Dynamika walk po prostu jest świetna.

 

Podsumowując, gra ma tylko dwie wady. Po za tym wszystko jest pięknie.

Grę można godnie postawić obok pierwszego króla gier na PSP- Final Fantasy Crisis Core. Doczekaliśmy się gry na tym samym poziomie!

 

Moja ocena: 9/10.

 

Teraz gram Ventusem (nie moge ubić Venitasa w ostatniej walce)

 

Także miałem z nim problem. Jaki masz Lv.?

Ja zawsze umierałem w drugim etapie ;p 1,5H na Critical z 28Lv. i Boss był rozpracowany.

Mogę ciebie pocieszyć, gdyż Vanitas jest prostym bossem. Aqua i Terra mają znacznie trudniejszego Boss'a pod koniec...

Zajmie tobie dobre kilka godzin :)

Edytowane przez CoATI
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

LOL ? ale musisz reszta tez zagrac xD

 

Ja teraz wlasnie terrą gram, przy walce z eksperymentem 221 (pipi)lem psyp o czoło, i prawie szybka pękła. Teraz mam kórwice z master ertqusem w/e. Za wolny jest Terra. W ogole jakiś taki z wiochy sie urwał.

 

Także miałem z nim problem. Jaki masz Lv.?

Ja zawsze umierałem w drugim etapie ;p 1,5H na Critical z 28Lv. i Boss był rozpracowany.

Mogę ciebie pocieszyć, gdyż Vanitas jest prostym bossem. Aqua i Terra mają znacznie trudniejszego Boss'a pod koniec...

Zajmie tobie dobre kilka godzin

 

A nie nie, ginąłem tylko w drugim etapie, pokazała sie komenda "Fish Ventus off" to ja jak wsiekly wciskam trojkąt, i w ogole nie zauwazam ze to jest quick time event, i sie dziwie ze gine xd

Edytowane przez Pikol
Odnośnik do komentarza

ostatni boss napsuł mi mocno krwi...Gdybym byl mnie zrównoważony to bym roz(pipi)al psp o sciane. z 3 godziny sie z waflem meczylem... Gierka fajna. 8/10

gralem Terrą

 

Z powodu wysokiego poziomu trudności opuściłem sobie ostatnich 2 bossów w historii Aqua'y :/. Teraz właśnie zabrałem się za Terre i mam nadzieje że będzie chociaż odrobinę lżej.

Odnośnik do komentarza

Nie rozumiem tej podjary wysokim poziomem trudności. Na jakim stopniu gracie, bo czuję się zagubiony? :unsure:

Sam pykając na critical (utrzymując przy tym przez cały czas dosyć niski lv.) naprawdę trudne momenty mógłbym wyliczyć na palcach jednej ręki. W zasadzie poza ostatnimi bossami gierka jest bajecznie prosta; zwykłe poczwary przy dobrym ustawieniu Decków zdychają raz-dwa, sub-bossowie niewiele później (z drobnymi wyjątkami). Jaki Ninja Gaiden, Panowie :biggrin: . Kingdom jak Kingdom.

 

 

 

Sama gra, nie licząc trzech drobnych rysek, to najwyższej próby brylant dla PSP. Niesamowite wrażenie robi zwłaszcza oprawa wizualna. BbS tylko nieznacznie ustępuje w tej materii swoim starszym siostrom z Ps2 - a to już nie lada wyczyn. Długo można rozpływać się nad dopracowanym wyglądem postaci, otoczenia oraz samą orgią destrukcji jaka rozgrywa się na niemalże każdym kroku (spora ilość przeciwników naraz oraz walące po oczach efekty). Gromkie brawa należą się S-E zwłaszcza za ilość, a także jakość filmików - więc jednak można zrobić na PSP erpega nie ociekającego od statycznych artów postaci i suchych ramek z tekstami. Dalej - strona dźwiękowa. Tutaj właśnie pojawia się pierwsza ryska, bo o ile do świetnej, bardzo różnicowanej muzyki doczepić się trudno, tak już do mocno średniawego voice-actingu niekoniecznie. Słabiutko wypadł Jason Dohring (to ten chłoptyś z Veroniki Mars), użyczający swoich strun głosowych pod Terrę, niewiele lepiej Willa Holland w roli Aquy oraz Leonard Nimoy jako Xehanort - zwłaszcza szkoda potencjału tej drugiej, bo o ile głosowo brzmi nawet lepiej niż japoński oryginał, tak w ogóle nie czuć w jej grze żadnych emocji czy choćby jakiegokolwiek zwyczajnego zaangażowania. Pochwalić za to mogę wypucowanego Jessiego, który jak zawsze świetnie się spisał jako Roxa...tfu, Ventus oraz całą gamę Disnejowych dziwolągów. Ogólnie jednak dobór aktorów nieco nietrafiony.

 

Samo mięcho, czyli grywalność, to to stare dobre KH. Mnóstwo młócenia, oglądania świetnie wyreżyserowanych filmików, okazjonalnie uczestniczenia w odstresowujących mini-gierkach. System walki wzbogacony o takie rarytasy jak D-Links ("pożyczanie" skillów od innych postaci), Finishing Commands (swoiste fatality) czy Bonus Stats do różnorakich umiejętności - naprawdę cieszy. Bryluje zwłaszcza opcja Command Deck, dzięki której mamy wprost ogromne możliwości co do kustomizacji zdolności naszej postaci. Widać tutaj trochę zapożyczeń z DeeSowego 358/2 Days, trochę z karcianki Chain of Memories, ale generalnie wszystko razem świetnie się komponuje dając przy tym całkiem rozbudowany system - bez dwóch zdań najlepszy z całej serii.

Same starcia z przeciwnikami jak zawsze sprawiają masę radochy: jest dynamicznie, efekciarsko i co najważniejsze - bez uczucia znużenia. Różnorodne typy przeciwników, wymieszane często w najróżniejszych grupach pozwalają na odrobinę kombinowania i układania na nich prostych taktyk. Podobnie bossowie, przede wszystkim ci dosyć szybko uświadomią graczowi, że idiotyczny mashing na niewiele tym razem się zda. Mimo większego rozbudowania i bardziej taktycznego podejścia większość walk da się jednak przejść bez większych problemów. To jest właśnie druga rysa tego diamentu - stopień trudności. Osobiście nie podzielam opinii co poniektórych, że gra jest trudna - w mojej opinii jest bardzo prosta (co żadną nowością nie jest), zazwyczaj wystarczy chwila zastanowienia, odpowiedni dobór zdolności do Decku i niemalże każde starcie - czy to całą grupką Unversedów czy z upierdliwym bossem, można ukończyć bez szwanku, nawet na wyższych poziomach trudności. Żeby jednak zakończyć pozytywnie nadmienię jeszcze, że dostępne mini-gierki są prześwietne (planszówka!) i windują grywalność jeszcze wyżej.

 

Fabuła jest typowo Kingdomowska, z tym że w odróżnieniu do takiego KHII, powinna tym razem zadowolić zarówno fanów Disnejowych produkcji jak i zwolenników typowo "Finalowych" opowieści. Elementy obu składowych zostały dobrze wyważone i trudno już narzekać, że za dużo tutaj rozmachu Final Fantasy, a za mało klimatu bajek dziadka Walta (bądź na odwrót). Jest więc sporo buszowania po najróżniejszych bajkowych światach, ale nie brakuje również ciekawych zwrotów akcji i epickiego rozmachu serii FF. Trudno przy tym ukryć, że zdecydowanie największą frajdę z odkrywania kolejnych kart historii będą mieć gracze już zaznajomieni z serią - mnóstwo jest tutaj wszelakich smaczków, odniesień i nawiązań do poprzednich odsłon. Część fabuły może się nawet wydać niezrozumiała dla nowicjusza dopiero rozpoczynającego swoją przygodę z KH, radziłbym mieć to na uwadze.

 

Kończąc tą pseudo-recenzję ponarzekam jeszcze na czas gry - ten jest ciut zbyt krótki, nawet biorąc pod uwagę ilość występujących tu bohaterów (sztuk 3). Jasne, chwali się to, że każda postać ma niejako osobną historię, własny styl walki, przeciwników do obicia, a nawet niektóre lokacje - co z tego, skoro każdą można (na domyślnym poziomie trudności) przejść raptem w 6 godzin? Światy są bardzo krótkie, zazwyczaj opierają się na dotarciu z punktu a do punktu b i rozwaleniu bossa, a dodatkowo nie oferują zbyt wielu atrakcji po ponownym ich odwiedzeniu. Pewnie trochę przesadzam, bo te 20 godzin, to nie jest taki zły wynik, no ale osobiście spodziewałem się więcej, tym bardziej po zapewnianiach pewnych osób o 2-3 krotnie dłuższej rozgrywce. Pozostaje pewien niedosyt.

 

Co by jednak nie pisać, czego by się nie doczepić to i tak nic nie zmieni faktu, że ten tytuł jest wielki. Piękna, bardzo klimatyczna, rozbudowana, niesamowicie grywalna przygoda. Przygoda, w którą zwyczajnie nie wypada nie zagrać.

 

 

Plusy: oprawa wizualna, muzyka, klimat, historia, mega-miodna sieczka, mini-gierki

Minusy: voice-acting, stopień trudności, czas gry

 

 

9/10

Odnośnik do komentarza

Zawiodłem się niemiłosiernie na tym tytule. Co prawda nie grałem w poprzednie odsłony i sporo mogło mi umknąć, ale jako tako miałem pojęcie co gra może zaoferować. A co dostałem? Zacznę od plusów, a raczej plusa - za(pipi)istą grafikę. Na tę grę po prostu aż chce się patrzeć. Mimika postaci w zbliżeniach po prostu powala, animacja jest piękna a otoczenia przecudne, całość w disnejowksim klimacie. W dodatku wszystko pięknie wyreżyserowane, ostatnimi czasy SE powinno zająć się bardziej robieniem filmów, niż gier. No, jeszcze system walki sam w sobie jest całkiem ciekawy i oferuje dużo więcej, niż Crisis Core, który strasznie przypomina pod tym względem KH, przynajmniej opłaca się używać czegoś więcej, niż zwykłego ataku + cure + uniki/blok. Reszta to porażka. Przeciwnicy praktycznie się nie zmieniali a jedynie zyskiwali więcej wytrzymałości. Boss fajty (grając terrą) poza ostatnią walką to zwykły schemat polegający na przeczekaniu na odpowiedni moment, puszczeniu salwy ataków i w razie czego wycofaniu się w celu healowania. Ostatnia walka była trudna do momentu, w którym odkryłem, że

dark volley puszczane przez Xenarotha można odbić blokiem, przez co sam siebie tłucze.

Muzyka jakoś specjalnie nie zachwycała, ale też specjalnie tragicznie nie była. Historia to typowo japońskie, nadęte i naiwne szerzenie miłości (a raczej światła) ze zwrotem akcji na koniec tak oczywistym, że nawet upośledzony noworodek by wpadł na to, co się kroi. Przez kilka godzin krążyłem po lokacjach bez większego celu, po czym zostałem rzucony do finału historii, który - o zgrozo - został prawie w całości przedstawiony w intrze. A właśnie, czemu kwadratowi tak poskąpili wstawek FMV, chociażby drobniutkich? Do tego dochodzi strasznie irytująca kamera, która ciągle gdzieś odjeżdza zamiast pokazywać pole bitwy. Same walki też jakieś takie niby dynamiczne, ale czułem pewną ślamazarność. Lockowanie na przeciwnika działa przez kilkanaście, góra kilkadziesiąt sekund. Minigierka planszowa fajna, ale no bez przesady, to nie jest najważniejsza część gry. Voice-acting Terry tragiczny, reszta bez jakiejś górolotności (z wyjątkiem może Xenarotha, ale to raczej kwestia dobrze wybranego głosu niż skilla aktora). Ode mnie coś koło szósteczki z dużym plusikiem za grafikę.

Odnośnik do komentarza

No ja narazie też nie moge uwalić ostatniego Bossa. Jeszcze niechcacy wcisnalem Continue zamiast Retry, i teraz musze przejsc 2 bossów przed nim jeszcze raz.

 

Przyznam ze zdziwiło mnie jak to sie wszystko potoczyło na przy końcu, w historii Terry. Sie dziwiłem gdzie jest pierwotny Mansex, no i mam odpowiedz. Tego sie nie spodziewałem, i to na plus xD Plus cieszy, że jest pierwotny Voice actor Ansema z jedynki.

Odnośnik do komentarza

Dobra, wbiłem z 5 leveli i jakoś to poszło ; )

 

Teraz tylko final episode skończyć, który odblokowałem w Mirage arena. Masakra sie tam dzieje poprostu, tam to jest dopiero chaos, ze 20 przeciwników na ekranie to norma xD

 

W Final episodzie gramy Aquą, szkoda, bo sie odzwyczailem nią grać, i teraz musze walczyć z Xehanortem na starcie, bede musiał wbić pare leveli, bo dostaje w dupsko. Szkoda że nie wiedziałem nic o Final episodzie, bo oglądnąłem już sekretne zakończenie, i....mówiłem że jest

Xion xD

 

 

DOSTAJE AWANS, SKURWYSYNY!!!

Edytowane przez Pikol
Odnośnik do komentarza

Filmik odblokowałem, pokazuje sie jako "blank page" czy jakoś tak, w theatre. Napali was okrutnie na Coded xD

Czyli standard. Pamiętam jak odblokowałem bonusowy filmik w KH I, aż nie mogłem uwierzyć, że naprawdę tak to będzie wyglądać. Podobnie w KHII.

 

 

Boss fajty (grając terrą) poza ostatnią walką to zwykły schemat polegający na przeczekaniu na odpowiedni moment, puszczeniu salwy ataków i w razie czego wycofaniu się w celu healowania. Ostatnia walka była trudna do momentu, w którym odkryłem, że

dark volley puszczane przez Xenarotha można odbić blokiem, przez co sam siebie tłucze.

 

A pisałem - nie grać na normalu ;] Ta gra z racji swojej łatwości na niższych poziomach trudności naprawdę sporo traci.

 

Przez kilka godzin krążyłem po lokacjach bez większego celu, po czym zostałem rzucony do finału historii, który - o zgrozo - został prawie w całości przedstawiony w intrze. A właśnie, czemu kwadratowi tak poskąpili wstawek FMV, chociażby drobniutkich?

Finał to jest dopiero w - jak sama nazwa wskazuje - Final Episode. Polecam zagrać jeszcze pozostałymi postaciami, być może Twoje spojrzenie na fabułę BbS trochę się zmieni po poznaniu reszty tej historii. Co do wstawek FMV, to pewnie i można było wrzucić ich do tej gry więcej, tylko...po co, skoro już zwykłe filmiki na silniku gry robią mega-wrażenie, a dodatkowo jest ich tyle, że zmieściłyby się w pięciu innych kieszonsolkowych erpegach?

 

Do tego dochodzi strasznie irytująca kamera, która ciągle gdzieś odjeżdza zamiast pokazywać pole bitwy. Same walki też jakieś takie niby dynamiczne, ale czułem pewną ślamazarność. Lockowanie na przeciwnika działa przez kilkanaście, góra kilkadziesiąt sekund. Minigierka planszowa fajna, ale no bez przesady, to nie jest najważniejsza część gry.

Mi tam kamera nie sprawiała najmniejszych kłopotów, zazwyczaj wystarczyło po prostu zalockować się na przeciwniku i już widok sam elegancko się korygował, na całą walkę (nie licząc kilku wyjątkowo dynamicznych starć). Walki natomiast są bardzo żywiołowe i efekciarskie, ze świecą szukać takich w podobnych tytułach, a ta planszowa mini-gierka, to nic innego jak zwyczajny bonus pełniący rolę "odstresowywacza" między ciągłym łupaniem - żaden mus, czy już w ogóle "najważniejsza część gry" (kto Ci takich głupot naopowiadał?). Ogólnie - troszkę takie czepianie się na siłę.

Odnośnik do komentarza

no ten schodzacy lock jest irytujacy, ale myslalem ze bedzie trudniej (wzialem ten poziom trudnosci drugi od konca, i jeszcze mnie nie ubili ani razu - 20 level jakos mam), gram venem, jest spoko jak dotad, zobaczymy co bedzie dalej. Terry nie wybralem bo ma irytujacy glos jak cholera ;q

 

no ten schodzacy lock jest irytujacy, ale myslalem ze bedzie trudniej (wzialem ten poziom trudnosci drugi od konca, i jeszcze mnie nie ubili ani razu - 20 level jakos mam), gram venem, jest spoko jak dotad, zobaczymy co bedzie dalej. Terry nie wybralem bo ma irytujacy glos jak cholera ;q

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...