Jesli przewidziales takie momenty, jak gadajacego smoka, jezdzca bez glowy blakajacego sie po mapie, czy questy z daedryckimi bostwami (przeniesienie z baru do wymiaru tych bogow chociazby), to szczerze gratuluje. W moim przypadku to byly swietne, niespodziewane historyjki, ktore zrobily dla mnie gre.
Z rutyna wiadomo, zwlaszcza w grze, ktora moze starczyc na tyle godzin. Ale wciaz jestem zdania, ze istnieja sposoby, zeby zaskoczyc gracza nawet po dluzszym czasie (np. dodac kilka swiatyn w stylu Eventide, ktore bylyby odblokowywane po pokonaniu poszczegolnych Divine Beasts).