Skocz do zawartości

Mendrek

Senior Member
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Mendrek

  1. No faktycznie nie raz ostatnio złapałem się za tym, że szukałem przycisk dodawania ostrzeżenia, chcąc komuś walnąć warna z blokadą na 3 dni z podglądem forum by miał ból d*py że inni piszą a on nie może :] Niestety też ostatnio zauważyłem jakiś duży napływ spamu, offtopu i prywat. No ale dobrze mi odpoczywać od moderki, a i nie jestem pewien czy administracja chciałaby mnie widzieć w swoich szeregach. Chyba niezbyt nadawaliśmy na tych samych falach :P Choć do Square'a nic nigdy nie miałem. Z moderatorów kiedyś proponowałem Siarę (dostał się), Ficusia i jeszcze kogoś kogo już nie pamiętam. Widziałbym w sumie Bizona (bo kiedyś modem był w swoim poprzednim wcieleniu nawet chyba) lub Helę (gość jest na forum od ponad dekady) ;)
  2. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
  3. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Seriale
    Obejrzałem sobie Sand Castle i może nie jest to ambitne kino wojenne, ale przyjemne. Coś jak The Hurt Locker i trochę jak Jarhead. Mamy typowych amerykańskich trepów ze swoimi durnymi dialogami i wieśniackim zachowaniem. Mamy trudną wojnę, tą drugą w Iraku. Bohater to typowy "nice guy" który pragnął sobie zarobić na studia, a ląduje na prowincji słabo kontrolowanej przez Amerykanów (i skłóconej na długo przed wojną) gdzie musi konwojować wodę i naprawiać wodociąg. A to mega niewdzięczna praca, bo nikt im nie ufa, ani nie lubi (w końcu to Amerykanie zniszczyli wodociąg). Poza paroma wpadkami (typu nie zakładanie noktowizorów w nocy), oraz ślamazarną akcją (film mógłby zostać skrócony do godziny), oraz dość słabym zarysowaniem postaci drugoplanowych, ogólnie film jest ok i ma swoje momenty. Montaż skupia się na żołnierzach (poprawność nie pozwala pokazywać zbytnio mordowaniu Arabów chyba), ale jest przejrzysty. Efekty też w porządku i trzymająca napięcie muzyka. Ogólnie mało ostatnio filmów wojennych, więc jak komuś brakuje to może obejrzeć, o ile nie spodziewa się tu Black Hawk Down czy Łowcy Jelenii. To klasę niżej produkcja, niemniej porządna.
  4. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    No niestety nie rozpruję już bachorów serią z SMG, po tym jak któryś raz przy sklepie grzebały mi po kieszeniach i ukradły mojego stimpacka :) Dwa rpg-i niedocenione i warte uwagi to na pewno Evil Islands i Nox. Ten drugi miał chyba nawet pecha wyjść blisko premiery D2, miał nawet z nim konkurować, ale niestety nie miał szans z taką marką, ale pamiętam w Clicku! była nawet prowizoryczna gra planszowa i ogólnie o grze pisali dobrze ;)
  5. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Aha i co do HOM&M to nie zapomnijcie zaakceptować że najlepszym zamkiem była i jest zawsze Twierdza. Za to muzykę najlepszą miała Nekropolia. https://www.youtube.com/watch?v=7qfkpokX9EY Swoją drogą, czemu śpiewają w nim po niemiecku? Są to zdania z "Tako rzecze Zaratustra" Fryderyka Nietzchego. Ja wiem że Niemcy się z mordowaniem kojarzą, ale no bez przesady :P Castlevania: SOTN też miała intro po niemiecku...
  6. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Ja też średnio w te NES-owe hity byłbym w stanie grać, choć pamiętam za młodu że potrafiłem jakoś. Zresztą wtedy za młodu nie było się wymagającym - hity były co najwyżej na automatach, a na pegazie były namiastki tego co widzieliśmy w salonach. Niemniej mógłbym grać np. każdą chodzoną bitkę na NES, np. Dj Boy, Teenage Ninja Turtles 2 Arcade, Mighty Final Fight, ect. Podobnie w proste gierki pokroju Binary Land, Antarctic Adventure, Pooyan, czy Sky Destroyer. Z jakiś przyczyn wielu widzi NES-a przez pryzmat trudnych sztosów pokroju Duck Tales, Contra czy Battletoads. Nie wszystkie gry z NES-a rażą topornością i poziomem trudności :) SNES to inna bajka. Dzisiaj większość pixel artów imituje 16-bitów, więc jakaś tam nisza jest. SNES obrodził w masę hitów i serio mogliby odświeżyć niektóre (zamiast skupiać się na oczywistościach) i dać np. Shadowrun, Hagane: The Final Conflict, Actriser, czy Super Smash TV. Bo ile razy można grać w małpę, zielonego homoseksualistę i wchłaniającego grzyby hydraulika? Ale ja i tak chyba się na SNES-a mini skuszę, zwłaszcza że pewnie go złamią i będzie wypas emulator pod telewizor. I będe wtedy ostrzył ząbki na Nintendo 64 mini, które będzie zakupem obowiązkowym ;)
  7. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Carmageddon: Max Damage - trudno pisać o "skończeniu gry wyścigowej", ale można takowe uznać zaliczenie ostatniego wyścigu i otrzymaniu komunikatu o "daniu nauczki tym krowom". Odsłona kultowej serii, która została zhejtowana przez krytyków chyba bardziej niż niesławny TDR 2000. W tej wersji ulepszona i poprawiona. Ja zaś jako zagorzały fan serii bawiłem się świetnie i nie mogę być obiektywny. Bo ta gra (sfinansowana z kickstartera) dla owych fanów została stworzona. Wszelakie smaczki i klimat jawnie nawiązują do pierwszej części cyklu. Pokłady czarnego humoru (umieszczanie zakonnic wśród pingwinów było nawet bardzo zabawne) wytwarzają jakaś uzależniająca toksyczność i ekstazę z maksymalnego psychopatycznego sadyzmu który tworzy z gry krwawą groteskę. Ale to nie jest remake pierwszej części, bo to by było za proste. Pod względem zróżnicowania i contentu, to najbardziej rozbudowany Carmageddon z wszystkich. Sporo trybów - od klasycznego rozwal/zabij/dojedź mamy tu różne wariacje pokroju pogoni za lisem, polowania na konkretnych przechodniów, rozwałki na arenie, ect. MASA powerupów - od broni, losowe efekty, po wszelakie sposoby nękania i uśmiercania przechodniów. A propo tych ostatnich, to gra stawia na pełne równouprawnienie :) Starcy, inwalidzi, psy, krowy, kobiety, mężczyźni, a nawet cykliści - wszyscy znajdą swoje miejsce pod kołami, eee, znaczy w grze :) Gra także oferuje mnóstwo samochodów do zdobycia, a każdym jeździ się zupełnie inaczej (niekiedy fajnie, a niekiedy to raczej zwariowana ciekawostka). Wracają oczywiście starzy znajomi w nowych odsłonach - miło zobaczyć znów Eda Huntera, Psycho Pitbulla, czy Dona Dumpstera. Wraca także pancerna policja - w różnych odmianach. Początkowo raczej małe meleksy zrobione są raczej dla jaj, ale gdy w końcowych wyścigach słyszysz policyjny APC to już przestaje być zabawnie i należy spi*rdalać. To co chyba najbardziej urzeka - to oczywiście otwarte mapy. Są naprawdę iście sandboxowe i w nie najwyraźniej poszła większość uzbieranego budżetu. Nawet jeśli często się powtarzają, to najczęściej i tak za każdym razem odnajdujemy nieznane wcześniej miejsca. Są także zróżnicowane - od górskich wsi, dziki zachód, industrialna metropolia, lodowiec, ect. Wizualnie jest tak sobie (chociaż nie ma tragedii, ale Gran Turismo to nie jest), ale to nie jest naprawdę dla tej gry istotne. Model jazdy - ekhm (bo to nie gra wyścigowa mimo wszystko :P ). Za to robi muzyka - od heavy metalu po dubstep. Niszowe zespoły pokroju Morgue czy Maximum Sexy Pigeon dały tutaj naprawdę radę. Jasne, nie jest to Fear Factory czy Iron Maiden, ale i tak świetnie się wpasowały w klimat. https://www.youtube.com/watch?v=CMkj-F7hqVg Gra potrafiła mi się może z 4 razy zawiesić w ciągu całego grania, a także cierpi na nieco dłuższe loadingi przed wyścigami. Nie jest też specjalnym wyzwaniem - lecz jeśli ktoś szuka po prostu odprężenia w akompaniamencie krzyków, łamanych kości i zgrzytu gniecionej blachy, to gra jest wręcz dla niego stworzona. Daję tej grze 8/10, choć ja pisałem, nie jestem obiektywny. Dla mnie Carmageddon będzie zawsze opium dla czystych, poprawnych i pompatycznych produkcji. Każdemu fanowi polecam i niech nie patrzy na oceny, bo to naprawdę dobra część serii ;)
  8. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Beyond: Two Souls (remaster z PS4) - sponiewierane dziecko Cage'a, z całkiem imponującą obsadką. Page, Dafoe, muzyka Hanza Zimmera. Co mogło pójść nie tak? Ano coś poszło, bo gra cierpi na jakiś kuriozalny kryzys tożsamości, a dodatkowo reżyser postanowił pobawić się konwencją i zrobił niechronologiczną wersję wydarzeń, a całość rozbił na mnóstwo krótszych lub dłuższych epizodów. I tak skaczemy przez różne momenty życia protagonistki, niczym w jakimś tripie. Paradoksalnie czasami wychodzi z tego coś fajnego, ale często wygląda na zbyt chaotyczne. Żeby było zabawniej, życie protagonistki jest zakręcone, barwne i wystrzałowe niczym chiński jarmark noworoczny. Każdy epizod może mieć też różne stopnie gameplay'u, przez co ma się wrażenie że te epizody tworzyło przynajmniej kilka zespołów oddzielonych szklaną ścianą. Więc ogólnie gameplay'owo wypada bardzo nierówno - raz mamy symulator chodzenia, innym razem coś na wzór skradanki, a innym razem kierujemy pojazdem. Tym samym gra mocno różni się od Heavy Rain i Fahrenheita. Cage'owi zarzut o to że w jego gry się nie gra, chyba za bardzo wszedł w psychikę, bo zrobił kombajn jakich mało. I gra niestety zatraciła mocno ten charakter interaktywnych opowieści. Wyborów dialogowych mamy jak na lekarstwo, a przynajmniej przez pierwszą połowę gry. Ta pierwsza połowa gry właściwie wypada dość przeciętnie. A potem jakby odnajduje się scenariusz, mamy fajny gameplay, pojawia się klimacik, moralne wybory, ect. Czyli to za co lubi się gry tego studia, prawda? Druga połowa gry zrobiła więc na mnie pozytywne wrażenie i mocno wpłynęła na ogólnie pozytywne wrażenie po zakończeniu. Zwłaszcza że pojawiają się drogi wyboru, a konsekwencje poprzednich wyborów zaczynają mieć mocny wpływ na możliwości (nawet zaskakujący i refleksyjny). Zresztą zawsze pod koniec epizodu widzimy co gracze na świecie wybierali (oraz ile minęliśmy możliwości wyboru). Z rzeczy które przez całą grę ciążyły, to dziwne rozwiązanie z QTE, polegające na wciskaniu kierunku w którym kieruje swoje ciało bohaterka. Czasami jest to trudne do wywnioskowania i wypada ogólnie kiepsko. To ja już wolałem te strzałki i przyciski. Teraz sprawa wykonania. Graficznie jest w porządku, animacyjnie to pełny motion capture i wypada również w porządku. Wizualnie nie ma do czego się przyczepić. Może nie ma fajerwerków i nie wiadomo jakich shaderów, ale grafika jest czytelna i trudno tu np. o spadki animacji. Ellen Page wypadła naprawdę dobrze, zaś Willem Dafoe zaledwie poprawnie. Hanz Zimmer z kolei "zrobił robotę", tworząc kolejny, typowy, dobry soundtrack filmowy z fajnym motywem przewodnim. Remaster daje też możliwość grania w wydarzenia chronologicznie - sam nie wiem czy to lepszy czy gorszy wybór (raczej dziwnie alternatywny). Podsumowując, gra została chyba trochę zbyt ostro potraktowana. Nie jest to najlepsza gra Cage'a, ale też przynajmniej nie udaje czymś czym nie jest i od razu przyjmuje konwencje paranormalnego sci-fi. Jak ktoś szuka lekkiej gry w stylu Telltale, to proponowałbym spróbować i cierpliwie poczekać do drugiej połowy gry i związanych z nią przyjemnych momentów (i fabularnych i gameplay'owych), oraz nawet miłej końcówce która nie powoduje "wtf?" a wypada całkiem sensownie. Daję tej grze 8-/10, ale niech Cage nie próbuje robić czegoś na siłę przy Detroit, a będzie na pewno lepiej ;)
  9. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Yakuza
    Tak, będziesz mógł też robić zaległe sub-questy i aktywności biznesowe. I jedne warto i drugie, do zgarnięcia cały bonusowy styl walki i sekretny boss (dla Majimy i Kazamy) ;)
  10. A mi się tam PE podoba, jasne nie ma już tekstów o pie*dach HIV-a które wywołały kwaśne deszcze że aż ogórki zakisiły się w ogródku (parafraza z recki Destruction Derby RAW), ale i tak warsztat recenzencji posiadają, a polemnika zwykle stara się być konstruktywna bez intelektualizowania. Co do tetryków, zgodzę się z tym, że trochę chyba zgubiło swój pierwotny cel, jakim było podejmowanie jednego tematu z dwóch różnych stron. Sam nawet chwaliłem za to owy pomysł, a teraz faktycznie każdy pisze o tym co mu się podoba. Mam nadzieję, że rubryka wróci do swojego pierwotnego założenia ;)
  11. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Doom (2016) - po mieszanych odczuciach jakie miałem po reboot'cie Wolfensteina, do Dooma podchodziłem z pewnymi obawami. Opinię mocno zmieniło demo, które pokazało zupełnie odmienny styl w jakim podąrzyło Id Software. Zero skradania, zero ślamazarnego naparzania i prostego strafe'owania z palcem w nosie. Kill room za kill rommem, a każdy pojedynek jest jak skirmish z botami - musisz się ruszać, skakać i wykazać się pewną kreatywnością, a wszystko to w trybie: "tempo, tempo, tempo!". Właśnie owo tempo walk jest najbardziej urzekające. Do tego ciężki metal który napędza w graczu furię. Ostatnio chyba taki mocny metal był podczas walk w Painkillerze. Fajnie że dano też możliwość kombinowania z broniami. Każda ma dwa tryby strzału,z czego drugi tryb ma dwie scieżki ulepszeń. I te ulepszenia można zmieniać podczas walki, by dobrać taktykę. Na przykład działo gaussa - w jednym trybie robi za prowizoryczną snajperkę w sam raz by odstrzelić łeb jakiemuś dużemu stworowi. W drugim trybie jest ładowanie wiążki przebijającej wrogów - to w momencie gdy pędzą na nas hordy słabych wrogów. Samo ulepszanie postaci jest dość rozbudowane, ale zarazem intuicyjne. Kostium, runy i broń tworzą mieszankę która pozwala dostosować walkę do naszego stylu - wolisz mieć pełną kontrolę w locie by z powietrza siać rakietami? Twoja sprawa. Może jednak wolisz walkę z bliska by wykańczać chwiejących się wrogów efektownymi egzekucjami? Proszę bardzo. Do wszystkiego są jakieś zestawy ułatwiające nasze sposoby rozprawiania się z przeciwnikami. Jednak to że są, to jedno. Lecz na owe dobrocie trzeba sobie zasłużyć - albo efektowną walką (ocena za zdolność bojową), albo poprzez "znajdźki". A te potrafią być poukrywane naprawdę mocno. Nawet gdy mamy w kostiumie skaner sekretów i przedmiotów, nie daje w pełni informacji jak się do nich dostać. Przez co połowę gry możemy spędzić w błądzeniu i szukaniu jak coś zdobyć. I tak to mniej więcej wygląda - najbardziej klasycznie jak się da. Tak jak w Doom 1 i 2, robimy dokładnie to samo. Szukamy czegoś w przestronnych labiryntach, albo mordujemy tabuny wrogów. Żadnych półśrodków czy ckliwych cutscenek, ani straszenia ciemnością. To naszego bohatera się wrogowie boją. Robili wszystko byleby się nie obudził, ale nie udało się. I teraz mają przej*bane. Wszyscy. Doom Marine jest chyba najbardziej wk*rwioną postacią w fps-ach :) Chociaż akurat dano mu mocny powód. Tak samo gra daje mocny powód by ją kupić. Nie spodziewałem się że będzie aż tak dobra. Dawno się tak nie wyrzyłem w single playerze. Dlatego jeśli ktoś ma dość przekombinowanych strzelanek z cinematic experience, niech sięgnie po Dooma. Który łączy piękno staroszkolności z nowoczesną grafiką, przy okazji puszczając wiele razy oko do prawdziwych weteranów ;)
  12. A, jedyne co mnie irytowało, to nadużywanie słowa "ghost" w odniesieniu do duszy/umysłu. "Shell" w odniesieniu do powłoki chyba też z dwa razy padło. Serio, nie lepiej było użyć "soul" i "body"? Musiało być aż tak dosadnie, bo przeciętny amerykanin nie zrozumie tytułowej metafory?
  13. A ja mam odmienne zdanie od Masorza. Film artystycznie mi się naprawdę podobał. Blade Runner był bardziej brudny i brutalistyczny jeśli chodzi o architektur, no i lekko się zestarzał. Porównując to co mamy w tym GITS a to co w BR, to jak porównywać nowoczesne fajerwerki z dawnymi zimnymi ogniami (dlatego czekam na sequel BR). Mówię oczywiście tylko w aspektach wizualnych. Bo GITS to istna orgia dla miłośników neo-cyberpunku. Te ujęcia z lotu ptaka i ogólnie obejmowanie metropolii, wykorzystywanie technologii i wszczepów, wirtualna rzeczywistość - oglądałem jak w transie. Montaż robi naprawdę świetne wrażenie - nie tylko ujęcia miasta, ale też sceny walk. Ani razu nie było ataki padaczki u kamerzysty, wszystko ładnie i zrozumiale pokazane jak w azjatyckim kinie akcji. I nie powiem że nie robią wrażenia też swoją choreografią. Kurcze, była w tym moc i pomysłowość i równie dobrze mogło to wyjść spod rąk sióstr Wachowskich. Moim zdaniem Kuzę też miał charyzmę i fajnie zrobili jego głos, choć był nieco sztampowy. Nie podobał mi się Batou. Wyglądał jak typowy amerykański madafaker-zlewak, a z tymi wszczepami to wyglądał po prostu głupio. Serio, nie było innego aktora? Bo Johansson akurat wcieliła się w porządku, w sensie nie szarżowała. Zrobiła to na tyle neutralnie, że nikt nie powinien się czepiać pani Major. Sam film ma prostą konstrukcję i jest typowo zamerykanizowaną formą sci-fi. Jest niczym luźna adaptacja dostosowana na potrzeby bycia blockbusterem. Nie ma tu ambitnej filozofii. Nie powinno się go porównywać do anime, bo wtedy faktycznie wychodzi lekka bieda. Ta film to prostu wizualna, lekka i przyjemna uczta dla fanów neo-cyberpunku. Z takim nastawieniem też poszedłem do kina i się nie zawiodłem. A no i muzyka faktycznie w pewnych momentach robiła, trochę zalatywała Blade Runnerem/Deus Exem. Co akurat uważam za dobre. Dlatego wystawię filmowi 8/10 zakładając że nie wyceniamy go poza ramami w których się on znajduje ;)
  14. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Obczaj sobie Hard Corps na PS3, tam to dopiero jest skill-owa jatka. A przy okazji gra jest preqelem do wszystkich Contra. Nie mylić z Contra: Hard Corps, bo to była osobna część :) Wiecie czego mi brakuje w obecnym trendzie na nostalgię? Gier z grafiką 3D z wielkimi polygonami w stylu grafiki 32 bitowej z PSX-a. Łącznie ze wszystkimi ograniczeniami które ówczesne systemy posiadały - czyli bitmapowe tła, nieruchome twarze postaci, mogą być renderowane elementy jak w Fear Effect, ect. Wszyscy jadą na pixelarcie mającym udawać gry z lat 80, a nikt nie robi gier 3d wyglądających jak z drugiej połowy lat 90. Uważam że ludzi wychowanych na takiej grafice jest całkiem sporo i wielu poleciałoby w te nostalgiczne tony. Co widać po hype na remake'i typu Crash N'sane Collection czy wcześniej New n' Tasty ;)
  15. Mendrek odpowiedział(a) na SzczurekPB temat w PS4
    Gra tętni epickością od samego początku, normalnie jak jakaś dobra powieść fantasy. Swoją drogą to czytam akurat pierwszy tom "Kruczych pierścieni" (pt. "Dziecko Odyna") i ma wiele rzeczy wspólnych z tą grą. I nie wiem czy ktoś nie zerżnął od kogoś, albo zupełny przypadek. Spoil z początku gry i początku książki: No ale może dzięki temu gram w Horizona dwa razy, tylko w trochę innych uniwersach ;)
  16. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Kolejny dobry miesiąc w Plusie ;)
  17. Mendrek odpowiedział(a) na Cris temat w Kącik Sportowy
    Nie powiem, ale to chyba to dziwne piękno futbolu. Dziś rano czytam w Wyborczej jak to PSG jest biedne w starciu z FCB, jak to będą się modlić i w ogóle to szans nie mają. Przychodzi 20:45 i wychodzi zupełnie odwrotny obraz. Sorry, ale nie dałem rady wytrzymać z tym meczem i wyłączyłem w drugiej połowie, poszedłem wkurzać się w Overwatcha. Enrique mówi papatki, to na bank. Może pora zakończyć erę sentymentów i zatrudnić normalnego trenera, który nie zajedzie ich w połowie sezonu i przy okazji wetknie im do głów nieco więcej ambicji? ;)
  18. Moim zdaniem w tym konkretnym przypadku należałoby odróżnić znawcę od eksperta. Znawca to człowiek, który po prostu ma dużą wiedzę nt. gier - zna historię branży, wie dużo o elementach wystepujących w grach kiedyś i dziś, zna się na mechanizmach w grach, wie dużo nt. gatunków, ect. Ekspert to z kolei osoba która jest w stanie mądrze doradzić, bo jest na bieżąco i ogólnie obraca się w środowisku, ma dojścia do insiderów, oraz pewną "smykałkę" do tego. Obecnie w erze YT występuję nadmiar ekspertów i ekspertów-wannabe, zaś ubywa znawców (lub są poza uwagą). Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by być znawcą i ekspertem w jednym, ale przyznam że to musiałby być jakiś guru co żyje grami i z gier. Jednakże uważam że z grami jest jak z jedzeniem. Każdy ma swój smak i gust co do dań wyższej półki, ale ogólnie większości smakuje mocno zmielone danie z fast fooda ;)
  19. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
  20. Mendrek odpowiedział(a) na basbot11 temat w PS4
    No to pytanie ws. Yakuzy 0. Czy jak kupię Yakuzę 0, a potem ogram Yakuzę 4 i 5 na PS3, to nie będę miał wrażenia grania w uboższe gry? Czy lepiej przejść Y4 i Y5, a potem wskoczyć do 0? Poza tym chciałbym sobie coś cyfrowego kupić i nie wiem co. Doradźcie! Dead Synchronicity - kusi głębokim dojrzałym post-apo, ale gdzieś czytałem o tym że gra w pewnym momencie chamsko się ucina, bo to ma być trylogia. Jak chamsko i czy w ogóle jest sens grania w pierwszą część, czy lepiej poczekać do trylogii? Crypt of the NecroDancer - chyba mi najbliżej do zakupu, więc zapytam tylko: jak trudna jest ta gra, czy to Darkest Dungeon czy raczej Patapony? Axiom Soul - wygląda zjawiskowo, ale czy warto inwestować w coś co ma tak niskie oceny na MC? Axiom Verge - wiele pozytywnych opinii słyszałem, dla niektórych to najlepszy indyk w historii galaktyki, więc z obowiązku pytam czy warto i dla kogo jest ta gra? Blues and Bullets - wygląda jak klon LA Noir, tylko jest bardzo noir. No i są chaptery, na razie dwa z pięciu, ale słyszałem że to po prostu inne historie. Warto się skusić, czy mimo wszystko "tylko dobra gra" (poczekać do Plusa?). Shadow Warrior - słyszałem wiele pochlebstw, ale z drugiej strony ocena na MC nie powala. Co w tej grze dobrego, a czego brakuje że nie dojechało do przynajmniej 80? Tales from the Bordlerlands - hm, trochę się obawiam, na ile ta gra będzie sztampowa, a na ile warto się w to zagłębić ;)
  21. Mendrek odpowiedział(a) na Square temat w Online
    Dawno do żadnego LBP nie zaglądałem, a ten edytor (bo tym w gruncie rzeczy LBP jest, a nie jak niektórzy myślą grą platformową z typową kampanią single player) ma ogromne możliwości. Dlatego jestem ciekaw co znajdę w planszach społeczności, jakie minigry - gry w grze, znajdę tam w wolnych chwilach. Przecież to idealny zabijacz chwil czasu. A przy okazji można w multi fajnie śmigać ;)
  22. Batman Returns - całego widziałem ostatnio w czasach, w których film ten wydawał się całkiem zwyczajny i mało absurdalny. Obejrzenie go dziś niesie zupełnie inne doznania. Wrażenie obcowania z jakąś formą mrocznego pastiszu jest silne, ale jednocześnie czuć że dzieło to na wskroś unikalne. Przede wszystkim nie należy brać tego filmu na poważnie, inaczej porazi ilością bzdur i absurdów. Nie należy podchodzić też nostalgicznie, bo to by było niesprawiedliwe. Spojrzenie z dystansem jest za to wskazane. Bo ten film jest bardzo burtonowski, czyli jest w tym jakaś groteska, ale też przy okazj chybai nawiązanie do dawnych Batmanów. Szanuję więc wizję Burtona jako kolejną twarz człowieka nietoperza, która mogła przejść tylko we wczesnych latach 90. Polecam obejrzeć bez spiny, bo przecież w którym innym filmie
  23. Moim zdaniem DB zaczyna być bardziej db-owy od Future Trunks Saga. Chociaż końcówka turnieju i to co odwalił Goku, sprawiło że jarałem się jak tamten dzieciak co kiedyś oglądał DBZ :D Niemniej ten arc z Trunksem wydaje się jakby robiła zupełnie inna ekipa, na zmianę właśnie z tą starą :P Niemniej jest lepiej, postacie częściej używają mocy ki, nie ma aż takiego przesytu jajcarstwa, a apokaliptyczna przyszłość to w ogóle jakby inne anime DB. Także mnie też do bolało te odcinki na początku, ale powalcz jeszcze trochę kotlet, to później jest lepiej ;)
  24. Mendrek odpowiedział(a) na Siara_iwj temat w PS4
    Overwatch - no nic, uzależniony jestem. Jak nie mam akurat teamu, to gram z randomami, nawet pomimo iż ponad połowa z nich to ameby umysłowe lub zwierzęta domowe którym właściciel dał pada i kazał grać. Blizzard stworzył potwora, dobrze że dlc-ki dają za darmo. Carmagedddn: Max Damage - gra wyłącznie dla fanów i maniaków serii. Dla innych pewnie szybko nudząca i archaiczna, z modelem jazdy jak w World of Tanks. Jak dla mnie to takie wspaniałe połączenie 1 i 2, z większą ilością tego sentymentalnego funu. Po prostu trzeba tą serię kochać, najlepiej skrycie by ludzie chcieli wsiadać z tobą do samochodu. Valkyria Chronicles - wszystko fajnie, ale kurcze jeszcze nie do końca trybię taktykę w tej grze i każda misja to dla mnie przynajmniej kilka powtórzeń. Co mnie drażni i fascynuje, bo dawno nie było taktycznego rpg-a który by mnie zmusił tak do myślenia. A może to dlatego, że dawno w żadnego nie grałem :) Azkend 2 - indyk z Plusa i 3-row puzzle. 3-row'y to ogólnie moja słabość, nie jestem w stanie nie grać w nie. Także Azkenda 2 przyjąłem chętnie na klatę i została mi już tylko ostatnia misja, która faktycznie daje w kość. A okazjonalnie na PS4 czekają Divinity, Dead Rising 2: OOR, Darkest Dungeon. Acz ostatnio śniło mi się, że jestem bohaterem visual noveli i musiałem umrzeć by kogoś tam uratować. Hm, to chyba znak że pora odpalić PS3 i zacząć na poważnie grać w Steins: Gate, który leży póki co niestety odłogiem ;)
  25. Rwa, mogliby zrobić remake każdej części SF-a, nawet 1 na silniku np. 3-jki czy coś w ten deseń, to oni walneli kolejnego klona dwójki, dodali dwie postacie wyciągnięte z jakiegoś Mugena i nawet tła skopiowali z HD Remix-a. Capcom mistrzem recyklingu, ale to chyba trochę przesada...