Skocz do zawartości

Gromit

Użytkownicy
  • Postów

    361
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Gromit

  1. Moim zdaniem gra padła ofiarą recenzji. Grający na premierę po przeczytaniu opinii recenzentów spodziewali się mesjasza, podczas gdy to "tylko" bardzo dobra gra jrpg. Mam na liczniku 33h, zrobiłem drugie rozdziały wszystkich postaci i wydaje mi się, że już wiem o tej grze dosyć dużo. Po pierwszych 12h (pierwszy rozdział wszystkimi postaciami) byłem zachwycony i widziałem w OT grę na 9, ale potem zaczęły się schody. Swoją drogą to pewnie ten moment, w którym przeciętny recenzent stwierdził "ok, widziałem wszystko, piszę tekst". 8 postaci, tak jak napisał @adus1991, to za dużo, trzeba nimi żonglować, żeby robić kolejne rozdziały na sugerowanych poziomach doświadczenia. Podpakowanie nieużywanych postaci to momentami 1.5-2h grindu.  Nie nuży mnie wspomiana struktura rozdziałów (wejdź do miasta, pogadaj z kilkoma osobami, pójdź do lasu/jaskini, pokonaj bossa), wolałbym za to szybciej przechodzić od rozdziału do rozdziału. Znowu jestem w sytuacji, kiedy po zaliczeniu wszystkich poprzednich rozdziałów niektórym postaciom brakuje 10-11 poziomów doświadczenia do rekomenendowanego w ich kolejnych rozdziałach, więc trzeba będzie grindować. Wkurzające jest takie sztuczne wydłużanie gry. Nawet bez tego byłoby spokojnie 50h gry, jak dla mnie dużo.

     

    Mimo wszystko OT ma dużo uroku, historie są ciekawe (oprócz Ophilii), walki wkręcają (patent z odgadywaniem słabości przeciwników bawi cały czas tak samo) i po prostu chce się grać dalej. Moim zdaniem warto sprawdzić. Nie jest to XC2, ale to właśnie bardzo dobrze, bo gra ma swoją tożsamość. Póki co 8-/10.

    • Plusik 3
    • Lubię! 1
  2. Z tego co czytałem w necie, wszyscy polecają wersję na Switcha - dodatkowa zawartość w postaci Star Foksa i jego misji to jeden z lepszych elementów gry. Ciekawy jest aspekt pudełko vs cyfra - ludzie narzekają, że w wersji cyfrowej, tańszej niż pudełko ze statkiem, dostaje się więcej zawartości, co ma zdecydowany wpływ na poziom trudności. Z drugiej strony to działa chyba tylko w USA, bo o u nas cyfra kosztuje 329 zł (tam ponad 100 zł taniej), podczas gdy pudełko u nas to jakieś 260 zł.

    • Plusik 1
  3. 9 minut temu, messer88 napisał:

    Ewentualnie korzystać z pinezek i zaznaczać wcześniej zablokowane drogi żeby wiedzieć gdzie jest sens się wracać, na switchu jak i teraz ps4 chyba od premiery to jest? 

     

    Jasne, ten mechanizm jest (musisz kupić odpowiednie pinezki, żeby ich użyć), ale gra jest mocno nieliniowa i w zależności od twojej wszędobylskości możesz mieć tych pinezek rozsianych po wielu lokacjach więcej lub mniej w danym momencie. Poza tym nie zawsze wiesz, czy właśnie odblokowana umiejętność to ta, która pozwoli przejść dalej w zaznaczonym miejscu, więc trochę biegania w kółko można sobie zafundować.

  4. Przejście gry zajęło mi ponad 27.5h (walka z ostatnim bossem to półtorej godziny powtarzania), w tym czasie udało mi się zrobić 62%. Na początku gra urzeka z powodów, które były wymienione wyżej. W pewnym momencie zaczyna jednak przytłaczać wielkością - po odblokowaniu kilku umiejętności  można wejść w zbyt wiele miejsc, przez co można łatwo się pogubić i stracić orietnację, a gra nie daje żadnych wskazówek, gdzie iść. Bieganie po wszystkich lokacjach w tę i z powrotem w poszukiwaniu kolejnego momentu pchającego fabułę dalej zaczyna robić się frustrujące. Jest też kilka walk moim zdaniem nieuczciwych (Watcher Knights na czele - wymieniana regularnie jako jedna z dwóch najtrudniejszych walk, chociaż kilku opcjonalnych bossów opuściłem).  Na Switchu w drugiej połowie gry pojawiają się spadki framerate'u w trybie handheld.

     

    Mimo wszystko nie mogłem się oderwać od gry, a kolejne porażki motywowały mnie do kolejnych prób. Przepiękna grafika idąca w parze z cudownym udźwiękowieniem, przytłaczający klimat, lore, mnogość lokacji, mnóstwo przeciwników i różnorodnych bossów - jest w tym wszystkim spory urok połączony z pieczołowitością i ogromem zawartości. Jak dla mnie 9/10. Trzeba tylko lubić wyzwanie, ewentualnie znaleźć dobry poradnik ;)

    • Plusik 5
  5. 12 godzin temu, Roger napisał:

     

    Ale takie generalizowanie jest bardzo słabe. Najłatwiej napisać, że wszyscy jak jeden mąż robimy czytelników w bambuko, nie ma tu żadnego pasjonata etc. Widać, że magazynu nie kupujesz, bo Topek o których wspominasz w PSX Extreme poza podsumowaniem roku i sporadycznymi strzałami jest niewiele i stanowią one margines. Co do samych recenzji - wiadomo, że recenzent nie zawsze ma czas grać postgame 20-30 godzin, czy scalakować grę. Czy zdarzają się przypadki, że recenzent nie ukończy gry? Pewnie tak, nie będę tutaj świecił za wszystkich oczami, bo przecież też nie jestem tego w stanie przy każdej grze sprawdzić. Na pewno nie jest to normą, bo terminy recenzji przeważnie są przydzielane tak, by recenzent miał czas na skończenie gry (można faktycznie wrócić do jakiejś informacji ile recenzent spędził czasu z danym tytułem). Ale z tym post-game to już bez przesady. Przykład Tomb Raidera, którego recenzowałem do nowego numeru - bite 5 dni grałem po nocach przechodząc fabułę, wątki poboczne, czyszcząc w miarę możliwości mapę, zaliczając krypty, bawiąc się różnymi skillami, ustawieniami poziomu trudności poszczególnych elementów gameplayu etc. Gdy zobaczyłem napisy końcowe miałem około 75% ukończonej gry. Odpaliłem tytuł na najbardziej hardkorowym poziomie trudności by zobaczyć z czym to się je do recenzji, następnie wróciłem do Newgame+ aby czyścić wątki poboczne i mapy jednocześnie pisząc już recenzję. Jestem więc w stanie napisać ile mniej więcej zajmie mi zrobienie gry na 100%, choć gdy oddawałem ją do druku nie miałem 100%. Przynajmniej u mnie tak to wygląda. Czasami nie mam czasu na to, by robić wszystkie aktywności już po oddaniu recenzji, bo wjeżdża kolejna gra, czasami wracam do masterowania po jakimś czasie (vide Xenoblade, Horizon Zero Dawn),  ale nie uważam, że zaliczanie wszystkiego na 100% w postgame (gdzie w wielu grach aktywności się po prostu powtarzają) jest niezbędne by dobrze ocenić grę. 

     

    Nikt nie mówi o calakowaniu i wyciskaniu 100%, ale do recenzji wspomnianych wcześniej Owlboya, Celeste czy Hollow Knight wypadało zagrać dłużej, niż godzinę w każdą.

  6. @devilbot poruszył ważną kwestię, na którą sam zwróciłem uwagę. Coraz cześciej czytając recenzje gier na Switcha mam wątpliwości, czy redaktorzy dobijają chociaż do połowy gry. Cały czas w pamięci mam numer z Celeste i Owlboyem, które recenzował Majk. Rozumiem, że mówimy o subiektywnych odczuciach, ale po przejściu obu gier mogę powiedzieć, że ta pierwsza to arcydzieło oferujące wspaniałą historię podaną w subtelny sposób, sztywniutki gameplay i ściężkę dźwiękową, o której praktycznie wszyscy piszą w superlatywach. Z kolei Owlboy tylko na początku robi świetne wrażenie wrażenie, ale po kilku godzinach okazuje się wydmuszką, nie mówiąc już o fatalnej końcówce, która zawiera jedne z gorszych elementów platformowych, w jakie dane mi było grać na Switchu. Dla mnie najbardziej przereklamowany indyk na Switchu. Zresztą można znaleźć więcej tego typu opinii graczy. Teraz z kolei ogrywam Hollow Knighta, który pod koniec zaczął serwować ogromne spadki framerate'u, momentami utrudniające grę. Oczywiście w recenzji nie ma o tym ani słowa. Nie mówiąc już o tym, że w grze nie ma wielu miejscowych kartografów, jest jeden przemieszczający się. Pewnie można podać więcej takich kwiatków. Do tego można dorzucić sławną już recenzję Mario Odyssey, który oferuje fantastyczny endgame pozwalający na zabawę przez kolejne 30h, podczas gdy w recenzji można znaleźć wadę - za krótka :facepalm:

    Może naprawdę pomyślcie o przerzuceniu Rayosa do recenzowania tych istotniejszych gier na Switcha? W jego przypadku można mówić o rzetelności i solidnym ogrywaniu gier, które recenzuje. Oszczędzi wam trochę wstydu. Chłopak marnuje się przy crapach na 4/10.

    • Plusik 5
    • WTF 1
  7. Co do napisów w Owlboyu - polskie litery są zawsze wielkie. Przykładowa linia wygląda tak: "Dobrze, Że przyszedŁem i ciĘ obudziŁem". Nie da się tego czytać. Dodatkowo tłumaczenie jest bardzo niezręczne, dlatego traktowałbym to jako ciekawostkę. Całość przypomina pirackie tłumaczenia gier ze stadionu X-lecia. Po 15 minutach musiałem przełączyć na angielską wersję.

  8. Splasher po 6 planszach robi naprawdę dobre wrażenie. Na pierwszy rzut oka wygląda jak klon SMB, ale ma własną tożsamość i swoje patenty. Przede wszystkim setting odpowiada mi dużo bardziej, nie jest tak mroczno-ponury. Plansze są dużo dłuższe, z checkpointami. Póki co jest dosyć łatwo, poziom trudności podskoczył nieco w momencie zdobycia drugiego rodzaju farby. Teraz trzeba kombinować i używać jednej lub drugiej w odpowiednim momencie. Plansze są dobrze zaprojektowane, natomiast póki co nie uświadczyłem żadnych sekretów. Widać, co trzeba zdobyć i wiadomo, jak. Nie jest to na pewno Celeste, ale za 35 złotych moim zdaniem must have.

    • Plusik 1
  9. Chcę urządzić salon w mieszkaniu. Cały pokój ma 25 m^2, ale część wypoczynkowa z kanapą i tv to jakieś 12 m^2  (3.5x3.5 m). Mam Sony XE93, Xbox One X, Switcha. Do tego pewnie wleci jakiś dekoder tv, komputer podłączany od czasu do czasu i może kiedyś PS4. Macie jakieś sugestie, jaki sprzęt kupić, żeby wykorzystać to w pełni, tzn. cieszyć się z 4K, HDR, Dolby Vision, Dolby Atmos, przy okazji nie poplątać się w kablach i nie przeszarżować z mocą, skoro pomieszczenie i tak jest małe? Jakiś amplituner, głośniki? Obecnie korzystam ze starych Logitechów Z-5500 (wszystkie sprzęty po HDMI do TV, kabel optyczny z TV do panelu sterującego głośników) i w małym pokoju (12 m^2) gra to bardzo ok, przy czym rozwiązanie nie jest za wygodne, bo włączać TV, żeby mieć dźwięk z laptopa na głośnikach. 

  10. 2 minuty temu, Frost napisał:

     

    Tennis Aces ma lepszy gameplay od jedynego tenisa z ktory mialem kontakt od czasow Dreamcasta i jedna z moich ulubionych gier sportowych czyli Virtua Tennis? Wiem ze to rozne gry ale jak bylem wciagniety w VT to czy Mario Tennis spelni moje oczekiwania i czy sa jakiekolwiek wspolne cechy w gameplayu a dokladnie odbijanie pilek w strone przeciwnika?

     

     

    Umiesz czytac ze zrozumieniem? Napisalem ze to najbardziej powszchny przeciwnik a nie glowny bad guy

     

    Pomimo tego ze to 2 rozne gry i obydwie mnie interesuja, ktora jest lepsza i daje wiecej przyjemnosci z gry - MK8 czy MTA?

     

    Wiele je łączy - jest kort, jest siatka, są postaci z rakietami, jest piłka. Podejrzewam, że możesz poczuć się jak w domu.

     

    MK8D jest fantastyczny, przy czym jest nieco chaotyczny i losowy. W MTA liczą się tylko i wyłącznie umiejętności gracza. Ja bym brał obie, nie wyobrażam sobie mieć Switcha i nie zagrać w te pozycje.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...