Lucek

Jeśli chodzi o warunki to teraz było super, ciepło, mało ludzi, czasem popadał przelotny deszcz - kwiecień/maj wydają się być idealne.

https://www.kubotastore.pl/p/KKPG01/klapki-kubota-premium-glow-gold/KKPG01-35 ew bardziej kolorowe

W Trójmieście koniecznie Pizza Reda

Zgadza się, opcja nr 1. I nie wiem, może ciężko to wyjaśnić, ale nie chodzi o 'dojadanie' po kimś, a właśnie o to, że naturalne jest choćby przynoszenie dań pojedynczo, po kolei i jedzenie wszystkiego wspólnie.

No domyśl się Damian

No plażing bliżej sezonu, chociaż na Praia da Ursa niedaleko Lizbony spędziliśmy trochę czasu i nawet powalczyłem z falami w wodzie. Owoce morza to akurat w Ramiro w Lizbonie, ale ale! W Porto szczególnie polecam dwie knajpy - jedna to bardziej klasyczna Semea, gdzie jadłem najlepszego tuńczyka w życiu. Druga natomiast, Porta 4, to mała rodzinna knajpka, w której trzeba odpowiednio wcześniej zrobić rezerwację ale naprawdę warto. Za 35€ dostaje się menu degustacyjne dla dwóch osób, które jest naprawdę sycące. Dopłacić trzeba za napoje i alkohol - za całą kolację z winem i napiwkiem zostawiliśmy 6 dyszek. I jeszcze jedna rzecz, która w Portugalii strasznie mi się podobała - nawet w bardzo fancy miejscach (jak choćby to Ramiro właśnie) normalną i naturalną rzeczą jest to, że jedzeniem się dzieli i nikt nie patrzy na to krzywo, a wręcz do takiej praktyki sami zachęcają. Fajnie, bo można sprawdzić sporo różnych rzeczy bez spiny.

Właśnie wróciłem z wakacji w Portugalii - kilka dni w Porto i Lizbonie. No i Porto mocno polecam jako tani, weekendowy wyjazd. Wszystko na miejscu jest śmiesznie tanie, jedzenie świetne, a samo miasto po prostu przepiękne. A jak ktoś lubi plażing to bliżej sezonu można grzać tyłek na plaży nad oceanem. No wspaniałe miejsce, szczerze polecam.

Zależy jak dużo chodzisz i w jakich warunkach ale 2-3 pary powinny pozwolić spać spokojnie. Sam mam w tym momencie jakieś 8-9 par, z czego na codzień chodzę w 3-4 i tak na rok stykają.

niestety to prawda, sprawdź artykuł 21, punkt 37 ustawy prawo o ruchu drogowym

a to prawda akurat, jeszcze te techno 180, które tu wrzucałem wcześniej są równie wygodne

rezzi to akurat ze skrrrt Wujaszek

trochę się jaram karmagedonem, ale wątpię by w moim odczuciu był lepszy niż moje ulubione NOJI, no ale zobaczymy

ja to w sumie i tak wolę psytrance oczywiście, nie kryłem się z tym nigdy

XD

w (pipi)u mam czy się podobają czy nie bo już sobie wyobrażam jak za(pipi)iście będą świeciły w uv w tresorze

A 180 inspirowane berlińskimi klubami techno premiera 23 marca w Berlinie, reszta tydzień później

no branie narkotyków od przypadkowych ludzi poznanych na koncercie hiphopowym to taki średni pomysł bym powiedział

w leser koniecznie podwójna pizza w stylu deep dish

waniliowa cola zero to chwilowo mój mesjasz wśród napojów

Ground Zero = pigułowe numery do czarnych dresów i bmw, co zresztą nie jest dziwne, biorąc pod uwagę o co są oparte Widmo = bardziej spokojne, nawet bym powiedział, że refleksyjne klimaty ¯\_(ツ)_/¯

Po pierwszym odsłuchu miałem mieszane uczucia i w sumie nadal uważam, że nie ma takiego (pipi)nięcia jak ground zero, przynajmniej jeśli chodzi o bity. Jest kilka megaprzyjemnych kawałków (Monza, 112, Jak Disney), słucha się tego bardzo dobrze, ale bardziej siadał mi klimat GZ.

i to w sumie nawet lepsze od mięsnych

Jak musztarda to tylko Maille, w każdym wydaniu nie jestem nic a nic zdziwiony, że nowa strona, bo (pistolet na) wiadomoco

tak i patrząc na tabelę wartości odżywczych taki big mac ma 9g węglowodanów mniej w porcji niż duża cola Big Mac - 42g Duże frytki - 55g Zwykła cola - 51g

Typowe "spocone" burgery, IMO takie sobie, hot dogi, frytki i shake'i mają zdecydowanie lepsze. Ogólnie na burgera tam już raczej nie wrócę, ale te hot dogi w sumie to nigdy nie rozumiałem tej beki z coli light. Po co poza tłustym żarciem (i masą węgli) ładować w siebie jeszcze kubeczek cukru?