Skocz do zawartości

Najtmer

Użytkownicy
  • Postów

    4 395
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez Najtmer

  1. 1 godzinę temu, Josh napisał:

    Tęsknię za Chrisem, który nie wygląda jak Pudzian (RE5, RE6) ani jak Rysio z Klanu (RE7). Liczyłem, że zrobią remake CV to w końcu zrobią go normalnie, ale niestety jeszcze przyjdzie nam na to poczekać. Obawiam się, że w RE8 wykorzystają ten sam model co w Siódemce :/

    czyli jak? bo wychodzi na to ze chris ma w 7 juz ze 40 lat, i tak wyglada. gdzie tu jest problem?

     

    no fakt ze w cv nie wygladal jakos specjalnie dobrze, ale tam zadna postac nie wygladala dobrze. w re7 zrobili fajny uklon w strone przybywajacych lat. przynajmniej juz nie jest opuchniety od wódy.

  2. w ogole ciakwy zjawisko tutaj powstalo.

    na forum na ktorym re4 ma rzesze wielbicieli ktorzy walcza z kazda negatywna opinia o grze, raczej nie dominuje stwierdzenie ze capcom powinien brac sie za rimejk tej gry. sporo natomiast pisze ze CV sie idealnie kwalifikuje. za chwile natomiast pojawia sie stwierdzenie ze "capcom patrzy na sugestie i to ze wiekszosc chciala 4". 

     

    pytanie proste:  czym odbiega psxextreme.info od kazdej innej puli statystycznej?

  3. dobra, w wersji NO GLITCH 1h 58min, sprawdzilem jakies aktualniejsze staty dla no glitch dla CV to dla niej jest 1h 38min. 

     

    skoro da sie przebiec obie gre w podobnym czasie, to zakladam ze przejscie ich za pierwszym razem da w oby przypadkach podobny wynik, jak nie dluzszy w przypadku prawdziwych zagadek w cv. a nie roznice o 15-20h.

     

     

  4. 15 godzin temu, Nemesis napisał:

    RE4 w założeniach był długą grą. Jakby połączyć RE2, RE3 i Veronica w jedno. 

     

    world record speedrun trwa:

    4: 1h 24min

    CV: 1h 58min

     

    edit: chyba ze doliczasz tetrisa w walizce, to 4 jest dluzsza niz trzeci wiesiek.

  5. no wiesz, z punktu widzenia logiki, to sa spore niescislosci juz w pierwszych seriach. w dwojce mr X byl tyrantem ktory ewolouwal podczas regenarcji i skoku do lawy, natomiast w jedynce zaden z bossow tego nie robil ( a Yawn i Super Tyrant nachodzili nas dwukrotnie. w miedzyczasie zbierajac becki). dopiero G mial za zadanie w niekontrolowany sposob sie rozwijac, a i tak w calej grze spotykalismy tylko jednego osobnika, ktory tego dokonywal. reszta serii to juz ewidentny nieogar scenarzystow w tym o co pierwotnie chodzilo.

  6. No powtarzales przy ataku, a w re4 to byla forma obrony i sie nic nie powtarzalo, dostawales w czerep, nie ginales. Podchodzenie jednowymiarowe do calego zagdanienia qte, by udowodnic berionowi ze nie ma w pewnym sensie racji. Na koniec dnia to wyglada troche jak obrona czegos co powinno zebrac wszelkie baty dla dobra graczy i samej serii. bo watpie zeby przy takim zawodzie jaki sprawila ta gra SPOREJ czesci fanow serii oceny 9/10 dobrze prorokowaly.

  7. 10 godzin temu, Nyu napisał:

    Niech nie nakazuje do niegłosowania ten, kto mówi, że Nemesis ma żydowski nos, plis.

     

    Quick time event (QTE) – element niektórych gier komputerowych, będący formą interaktywnego przerywnika filmowego, podczas którego gracz ma za zadanie nacisnąć klawisz odpowiadający pojawiającej się na ekranie ikonie. Niepowodzenie skutkuje przegraną gry lub koniecznością powtórzenia sekwencji od początku. Zabieg ten ma na celu dać graczowi poczucie kontroli nad przebiegiem przerywnika

     

    Masz tu, mordeczko, opis QTE z wikipedii. Nie wiem co ma do tego unik podczas normalnej rozgrywki.

     

    W dodatku sprawa Nemesisa... Well, w oryginale RE3 był po stokroć bardziej męczący. W sensie pojawiał się i znikał podczas normalnego grania. W RE3make pojawia się w 90% podczas oskryptowanych liniowych ucieczek, gdzie nie można i tak nic eksplorować. Pozostałe 10% to przebiegnięcie dwóch uliczek, które mogliśmy wyczyścić zanim się pojawił.

     

    Berion, czy Twój drugi nick to Euzebiusz?

     

    ten opis ma chyba z 20 lat. Jakos God of War zawieral zawsze tone QTE a zaden z nich nie konczyl gry. 

     

    w re4 byly uniki qte, szczegolnie jak atakowal Verdugo. no i w zasadzie berion ma racje, tutaj uniki to swego rodzaju QUICK TIME EVENT po wykonaniu prawidlowo ktorego zalacza sie krotka animacja spowalniania czasu i daje okazje do casualowego headshota. zwykly dash tego nie daje, wiec to nie to samo. szkoda berion ze wymiekles.

    • Dzięki 1
  8. >zarazenie sie jakims syfem i dostanie halucynacji > naciagane (pomimo ze psychochemical warfare mial miejsce podczas zimnej wojny)

     

    >zarazenie sie jakims syfem i zamienienie sie w bloba wielkosci samolotu w ciagu paru minut > nienaciagane, zgodne z kanonem serii (pomimo ze jest to 100% fantasy)

     

    ok.

     

     

    i nie, nie powinni isc za ciosem, dojac marke, poprzez wycinanie z niej kreatywnych rozwiazan, na rzecz poprawnego action shootera, ktorych sa juz (pipi)a tysiace na rynku. w sensie no, hehehe to tylko moje zdanie, moja opinia. nawet nie licze ze bedzie inaczej niz chce masa glodna szczelania. 

     

    jak chca doic marke i robic z niej rambo, to niech to wlasnie robia w spinoffach, tak jak wczesniej pisalem: niech sobie do woli rozwijaja raccoon city incident, bo sporo tam potencjalu na zaspokajanie szerokiego spektrum oczekiwan. ale wskazywanie ze maja sie ograniczac i nie probowac nowych gier, bo josh nie bedzie mial do czego ... nie szczelac, tylko przebiegac bokiem na czas, jest dosyc slabe.

    • Plusik 1
    • Lubię! 2
  9. no pewnie nie szarpna, skoro wiekszosc graczy nie lubi/nie rozumie tej gry o fundamentach serii, bo #steve, #backtracking, #tranzwestyta. wszystko idzie w latwy sposob naprawic i dopracowac, dac tej odslonie ujawic sie w dojrzalej formie. pewnie troche czasu minie, wyjdzie 8, wyjdzie jakies revelations, moze jeszcze jakis coop/multi i dopiero pomysla o kolejnym rimejku.

     

     

    a co do 8 to fajny ten concept. zdaje sie capcom troche sie zainspirowal Bloodbornem w tej materii. jak zgapiac to od najlepszych.

  10. 2 godziny temu, Josh napisał:

     

    Wow, pojęcie o serii widzę niewielkie, a zgrywasz wielkiego znawcę klasyków :turned: podpowiem CI, bo albo nie grałeś w oryginalne RE3 albo słabo je pamiętasz: tam też była MASA strzelania, momentami przeciwnicy wręcz zalewali ekran i generalnie gra była mniej survivalowo-horrorora niż RE2 (że o jedynce to nawet nie wspomnę). Tutaj w stosunku do poprzednika zrobili dokładnie to samo co ponad 20 lat temu. Szok, prawda?  

     

    Gralem i pamietam ze bylo sporo strzelania. I ze w 2 tez bylo sporo strzelania. W porownaniu do silent hilla 2 to i 1 bylo rambo z granatnikiem, magnum i rakietnica. 

     

    Jesli dla ciebie 3 to nie byl survival horror to nie wiem za bardzo na bazie czego to okreslasz. 

    Chyba nie bardzo pamietasz pierwszy raz z gra... ale oooook, powiedzmy ze rozpykales gre na speedrunie 1000 razy i efekt strachu ograniczal sie do koniecznosci resetowania runu przy fakapie pamieci miesniowej.

     

     

    Edit: just for wredny.

     

     

    Edit2 bo mi umknelo

    "Mamy do czynienia z residentem z najwyzszej polki"

    Lol1.

    "Sprobowac sie dobrze bawic"

    A to nie byles ty ktory pisal.ze death stranding to gra 3/10? Probowales sie dobrze baeic? Jesli nie to sorry, moze cos mi sie myli w tej materii.

  11.  

    widzisz, moj problem lezy w tym ze ja cala trylogie oryginalow traktuje wlasciwie na rowni. kazda byla inna, ale kazda miala asa w rekawie. ciezko mi nabrac mindset "przygotuj sie ze bedzie slabo, bo oryginal nie mial ficzera X czy Y wzgledem poprzednika".

     

     

    argument z muzyka jest super, bo czegos takiego oczekuje, aczkolwiek nie wiem czy i to sprosta moim oczekiwaniom. ciezko jest ich nie miec widzac co zrobili z RE1 w rimejku. smutno jest myslec ze gra z 2002 to peak serii .

     

    rozumiem to ze musieli podjac trudne i odwazne decyzje,  ale czy sluszne? wycinanie bossow to sluszna decyzja czy raczej odwazne ciecie kosztow produkcji? oczywiste chyba jest, ze trzeba bylo wydoic hype z dwojki. i to jak bezczelnie. Pamietacie E3 i prezentacje rimejku 2? po latach czekania, w ktorych jedyna informacja bylo 'we do it' nadszedl teaser, ktory zaczyna sie misternie. az do momentu opadniecia kurtyny i ujrzenia Kennedyego w nowej generacji. lzy z oczu. 

     

    a tu? jakas foteczka. zdjecie nemesisa, do tego szybkie wypstrykanie sie z designu glownego atnagonisty. marketing na poziomie grazyny klozetowej z dworca pkp. :|

    od poczatku mi to smierdzialo wyje.bka. mimo entuzjazmu z uwagi na design nemesisa nie krylem niepokoju zwiazanego z tym jak podejrzanie szybko wyskoczyli z kolejnym rimejkiem.

     

     

     

    i pytanko

     

    czy brad naprawde ginie jak pizda pogryziony przez zombie podczas barykadowania drzwi w pierwszym kwadransie gey, czy to jakis zart i spotka go cos ciekawszego?

     

    czy caly scenariusz jest napisany na takim poziomie? komandosi ktorzy biegaja i sie nie rozgladaja? 

     

    chyba dla dobra owczego stada bedzie jak mi admin wlepi bana na ten topic, bo to naprawde gra nie dla mnie :D

     

    na koniec napisze cos banalnego aczkolwiek idealnie wpasowanego w sytuacje:


    kiedys mieli za(pipi)iste pomysly, ale nie mieli technologii

    dzisiaj maja technologie, ale brakuje pomyslow

     

    kreatywnosc lat 90 <3

  12. 7 godzin temu, Josh napisał:

    Skończyłem :obama:  Hard, 20+ zgonów, około 10 godzin gry w sumie. Krótko, a na normalu bez powtórzeń i oszczędzania ammo pewnie pykłoby w 6 h. Jak najbardziej rozumiem żale, że gra trwa tylko tyle czasu i nie mam zamiaru jej za to usprawiedliwiać. Inna sprawa, że dla mnie znacznie ważniejsze jest replay-ability: ponowna zabawa na very hard, masterowanie ocen oraz speedruny - będzie jeszcze DŁUGO i MOCNO grane, oj tak. 

     

     

    Staram się chować większe spoilery, ale mogę zdradzić co nieco z gameplayu, więc jak ktoś jest wyczulony, to niech nie czyta.

     

    Minusy, czyli najpierw to co mi się nie podobało, czyli przede wszystkim wycięty content zarówno z klasycznego RE3, jak i pozbawienie gry kilku fajnych elementów z RE2 remake.

      Pokaż ukrytą zawartość

    Brak wieży zegarowej, parku oraz cmentarza boli i to bardzo, bo były to niesamowicie klimatyczne miejscówki. Nie ma Grave Diggera (no, tak jakby, ale do tego zaraz dojdę).

    Gra została całkowicie pozbawiona wyborów, a co za tym idzie delikatnej nieliniowości i co gorsza - "losowego" pojawiania się Nemesisa, czyli najlepszego ficzera z oryginalnej trójki. Fatalny pomysł, żeby z tego zrezygnować, nie będzie już siedzenia jak na szpilkach przy drugim podejściu.  Jeżeli natomiast chodzi o elementy z RE2 remake to możemy zapomnieć o korzystaniu z przedmiotów defensywnych, granaty odgrywają znacznie mniejszą rolę, a zużywalnych noży nie ma wcale. Szkoda, dodawało to nieco taktycznego smaczku do gameplayu. Zamiast tego mamy jakieś tępe mashowanie guzika, żeby wyrwać się z uścisku przeciwnika... Zagadek jest dużo mniej, bronie zdobywa się w prostszy sposób (co nie znaczy, że same nam wpadają w łapy, niektóre można kompletnie przegapić), lokacje już nie są taką plątaniną korytarzy. No i co mnie zraniło w serduszko: BRAK RIBBONÓW. Dlaczego k*rwa?? :whyyy:  Idziemy dalej - nie jestem fanem przesadnie filmowych i oskryptowanych gier, dlatego nie podobały mi się niektóre ucieczki przed Nemesisem, zwłaszcza pierwsze pół godziny za bardzo śmierdzi takimi tytułami (na szczęście później jest tego bardzo niewiele). Ok, wygląda to fajnie i efektownie, ale odbywa się przy znikomym udziale gracza i przy kolejnych podejściach będzie wkurzać.

      Pokaż ukrytą zawartość

    Fabularnie odwalili lipę z Bradem, spodziewałem się że skoro już zrobili niego bardziej "likeable" postać to będzie tym bardziej smutno jak Nemek go zmasakruje, ale do niczego takiego nie doszło. W ogóle WTF, że mutant uwziął się na Jill, a go zostawił w spokoju? Spora dziura fabularna IMO. Sam Nemesis ogólnie jest za(pipi)isty i do tego też zaraz dojdę, ale niespecjalnie podobała mi się jego druga mutacja, jednak wersja z rozwiniętymi mackami z klasyka była dla mnie bardziej przerażająca.

    To by było chyba na tyle jeżeli chodzi o zrzędzenie :) 

     

     

    Plusy, czyli to za co grę absolutnie pokochałem. Oczywiście nie da się nie wspomnieć w tym miejscu o NEMESISIE. Zrobili go naprawdę za(pipi)iście: jest straszny, przepotężny i nieustępliwy. W pewnym momencie przestał mi już nawet przeszkadzać ten jego nochal i dziwne zębiska, a w zasadzie to nawet nie miałem czasu się tym przejmować, bo całą uwagę skupiałem na tym, żeby mi nie zmasakrował dupska  :dunno:   drań jest niesamowicie szybki, potrafi skakać nam przed ryj, robi efektowny użytek ze swoich macek, a jak przywali to razem z Jill zapalają nam się gwiazdki przed oczami. Mr.X w porównaniu do niego to cienki bolek i jest mi w tym momencie autentycznie żal wszystkich, dla których łysy z poprzedniej części stanowił zbyt dużą przeszkodę, żeby cieszyć się rozgrywką. Nie macie tu czego szukać, bo przy Nemku pękną Wam odbyty. Ile razy z nerwów uciekając przed nim i na ostatnią chwilę schylając się przed zabójczym ciosem wycierałem pot z czoła, to nie zliczę. Obowiązkowe pojedynki z nim są równie świetnie co ucieczki. Drugim najważniejszym bohaterem gry jest samo miasto. Raccoon City prezentuje się mega klimatycznie: jest mroczne, doszczętnie zdemolowane, porośnięte jakimś dziwnym grzybem, z walającymi się na każdym kroku trupami. Te świecące szyldy i kolorowe neony na dachach budynków pięknie kontrastują z zakrwawionymi i ciemnymi uliczkami. Wyglądem w ogóle nie przypomina tego z klasycznego RE3, zmieniono w zasadzie wszystko (nawet znane uliczki zostały mocno zmodyfikowane) i bardzo dobrze. Pozostaje tylko żałować, że po zaledwie kilku godzinach sceneria zostaje zmieniona i brakuje charakterystycznych lokacji z pierwowzoru. Chociaż szpital został znacznie rozbudowany, to już nie jest zbudowana z kilku pomieszczeń na krzyż miejscówka z oryginału i ma moim zdaniem znacznie lepszą atmosferę. Bardzo spoko jest system uników, chociaż trzeba sporo poćwiczyć, żeby się go nauczyć. Nawet mimo tego przeciwnicy tym razem już nie są tacy łatwi do wyminięcia jak wcześniej, więc speedruny będą przesrane  :rayos:  tryb very hard też pewnie będzie mnie kosztował trochę włosów z głowy.  Pisałem wcześniej o

      Ukryj zawartość

      braku Grave Diggera

      - trochę słabo, ale zamiast niego mamy nowy rodzaj przeciwnika, który spełnia podobne zadanie. Więc chyba w sumie spoko. Podoba mi się, że bronie dalej mają niezłe (pipi)nięcie i że trzeba się ciut nabiegać, żeby znaleźć do nich dopałki, dzięki temu nawet mimo, że lokacje już nie są takim skomplikowanym labiryntem korytarzy, to jednak dalej zachęcają do eksplorowania i lekkiego backtrackingu po bonusy. Grafika jest śliczna (chociaż widać czasem cięcia względem RE2 np. snop światła z latarki czy ogień po strzale z granatnika już tak "nie robią"), za to muzyka... o Jezusiu, tego mi brakowało najbardziej w remake'u dwójki i jestem mega zadowolony, że tym razem Capcom nie pokpiło sprawy - pojawiają się zarówno całkowicie nowe, jak i znane utwory (na creditsie pojawiła mi się łezka w oku :sweat: ), a co najlepsze jedne i drugie są świetne i boostują klimat gry o 100%. Czyli tym razem nie trzeba będzie kupować dodatkowo soundtracku, żeby w pełni cieszyć się grą. Dzięki Capcom. Sam gameplay to w dalszym ciągu ogrom frajdy, mix bardzo przyjemnego strzelania przy jednocześnie rozsądnym rozporządzaniu ekwipunkiem (nap*erdalaj do wszystkiego niczym Rambo i zostaniesz z nożem), biegania po klimatycznych lokacjach i sporadycznym rozwiązywaniu prostych łamigłówek (ale szkoda, że nie ma ich więcej) + wrzucające ciary na plecy ucieczki przed Nemesisem. Jest naprawdę syto i emocjonująco. 

     

    Szczerze? Średnia gry na poziomie ledwo 80% na MC to niezły żart, a oceny pokroju 7/10 wzbudzają we mnie co najwyżej uśmiech politowania. 60/100 Gamespotu? Sorry, już po prima aprillis. Fakt, gra nie jest już tak mocnym i świeżym yebnięciem jak remake RE2 i w kilku miejscach bolą cięcia (chociaż jest też trochę nowości i modyfikacji) czy krótki czas gry, ale to i tak bardzo podobny poziom co przygoda Leona i Claire. W kwestii samego gameplayu czy oprawy trójeczka niewiele ustępuje poprzedniczce, a w miejsce słabujących rzeczy mamy też kilka bardzo dobrych elementów (chociażby Nemesisa stanowiącego piękne rozwinięcie Mr.X czy Jacka Bakera z REVII). Ja jako fan serii jestem wniebowzięty, RE3 to spełnienie moich mokrych snów i na pewno będę jeszcze długo i namiętnie zabawiał się z Jill  :blush:  

     

    9/10

     

     

     

     

     

     

    czekaj czekaj

     

    -wymieniles sporo powaznych uwstecznien, ktorymi pierwowzor stal. wyciete wybory, wycieci przeciwnicy, okrojona grafika wzgledem re2r. okrojone zagadki no generalnie mocne wady jak dla mnie. 

     

    -w zasadzie najwieksza i jedyna zaleta to dobrze zrobiony nemesis. potem jedyne co bym uznal za wartosciowe to wspominka o muzyczce

     

    -piejesz z zachwytu ze z survival horroru zrobili rambonapie.rdalanke 

     

    -fan serii

     

    -9/10

     

     

    nie wiem jakiej serii fanem jestes, ale w podsumowaniu nie czuc, bys byl fanem oryginalu. nie wiem, moze 5 i 6. dziwni sa dzisiejsi gracze. ciezko mi ukryc dziegcie. chyba spodziewalem sie czegos bardziej dopracowanego, czegos dla najwiekszych fanow serii. skrupulatnosci, wypie.rdalajacego z kapci twistu. jakiejkolwiek swiezosci. zaakceptowalbym pewne kompromisy, gdyby ta gra na pierwszy rzut oka oferowala cos wiecej niz to co piszesz. no jest to wlasciwie bardzo smutne. poprawny shooter. resident z bardzo sredniej polki. no nie wiem, moze w tym jego sila.

     

    i wiem jak to wszystko brzmi i ze argumenty beda "zagraj to sie przekonasz, bo widziales tylko demo". to troche taka logika "wydaj pieniadze jak chcesz miec inna opinie niz my" :(

  13. tak przy okazji: wsrod osob odpowiedzialnych za sciezke dzwiekowa jest m.in. Richard Devine

    i tak jak bankowo odpowiadac on bedzie za wszelkie bleepy i inne sfx w grze, tak mam nadzieje ze pan Devine rowniez dostarczy pelnych utworow.

     

     

  14. koniec koncow dostaniemy "POWIEKSZONE" Raccoon City z okrojona fabula. Jesli tym chca zamknac serie rimejk, to chyba troche szkoda potencjalu.

     

    z kapelusza rodzi sie pomysl by byc moze poskracac historie do tych 5-6h, ale zwiekszyc ich ilosc. krotkie epizody roznych bohaterow, stylow gry i mechaniki jak cocby epizodyczny coop, hostage mission czy cokolwiek wykorzystujace nieduzy hub bedacy wycinkiem miasta. cos na co mialem nadzieje podczas rimejku2, m.in. wobec Kendo i Hunka, a dostalem korytarzowy backtracking na czas.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...