Skocz do zawartości

Sunderland

Użytkownicy
  • Postów

    63
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sunderland

  1. Jako fan serii powiem, że moja opinia może ulec zmianie gdyż przeszedłem narazie większą część gry. Jednak stwierdzić muszę, że o ile gra z początku pozytywnie mnie zaskoczyła, tak potem pojawiało się coraz więcej zgrzytów. Grafikę przemilczę bo ta w już w SH3 była sto azy lepsza. Nie tylko od strony technicznej. W SH2 biegając po pokojach hotelowych każdy zachwycał ilością detali smakiem i designem. Każdy był osobnym dziełem graficznym, mającym duszę. W SH:H w lokacjach pomieszczenia są puste i bardzo do siebie podobne (ot tu dali amunicję, a tu przestawili nieco mebelki). Dawniej każde pomieszczenie było atrakcją, teraz tylko przez nie przebiegamy. Muzyki nie komentuję bo Yamaoka jak zwykle spisał się na medal chociaż niektóre efekty dźwiękowe wieją tandetnością. Na plus zaliczam scenariusz, który konkretnie wciąga, choć przeplata się w nim kilka płytkich postaci (dobrze, że voice acting stoi na wysokim poziomie). Klimat gry jest także zręcznie zbudowany chociaż ogólna szaro-burość przy nijakich lokacjach może po prostu wywołać nudę. W dodatku gra w żadnym momencie nie jest straszna. To jest smutny fakt. Czego jej jeszcze brak? Mistyczności, tajemniczości, ezoteryczności wyczuwalnej w każdej części. Duszy, którą za każdym graniem widziało się z innej strony. Tu jest co najwyżej intrygująca fabuła. Największa wpadka gry: system walki. Nie, żeby sam w sobie był zły bo pasuje do bohatera. Jednakże jego balans jej nienormalny. Walka silnymi broniami na hardzie wiąże się ze stratą sporej ilości healtha, a broń palna nie ma jakiejś siły parcia. Mijanie kreatur często jest uciążliwe. Jak więc stawić czoła maszkarom? Na samym początku gry znajdujemy nóż, który bije wszystko inne na głowę. Z nim najsilniejsze maszkary zabijam perfectem. Wszystkim innym muszę się napocić i mieć nadzieję, że przeżyję jeśli zaatakują mnie w grupie. Co jeszcze? Fajni bossowie, tempo rozgrywki i próba wykrzesania z tej gry przygodówkowego ducha (zagadki są satysfakcjonujące). Jeszcze nie ocenię, ale Silent Hill jawi mi się jako słaby Silent Hill albo nie najgorsza gra przygodowa. Całość po prostu wieje amatorszczyzną i brakiem tego wyrafinowanego smaku poprzednich twórców. Np. nie było lepszego sposobu wprowadzenia zmiany świata niż poprzez nachalne efekciarstwo. To już nie jest gra, w której nagle pojawia się przycisk dodatkowego piętra w szpitalu, a każda z napotkanych postaci zdaje się mieć milion płaszczyzn (chociaż główny bohater i jego matka mi się spodobali), które nie pozwalają jasno określić ich charakteru. I to boli mnie bardziej niż techniczne wpadki i często uderzająca podczas gry monotonia.
  2. W jednym z postów wspomniano o potrzebie ukończenia gry, aby odblokować wyższy poziom trudności. Też mnie to irytuje. Nie chcę robić z siebie jakiegoś gangsta pro, ale wolałbym ten najwyższy poziom trudności wygarnąć "z buta". Po przejściu gry wiem już co i jak i przez to moim zdaniem połowa siły wyższego poziomu trudności zostaje stępiona. Zrób to samo tylko jeszcze lepiej. Pasuje mi to mniej niż średnio. Szczególnie w takich grach jak np. Onimusha, God of War, czy Gears of War.
  3. Wszystko jest dla ludzi, ale w odpowiednich ilościach. W tej branży czy to się komuś podoba czy nie makaronizmy mają sens (często jednak są nadużywane). Można by dla początkujących dodać słowniczek gdzieś z tyłu pisma.
  4. Dużo kozackich gier i jak najniższe ceny.
  5. 1. Losowość Kiedy gram to oczekuję, że wszelkie sukcesy i porażki będą wynikały z moich postępowań. Nie cierpię wklepywania zasady losowania w istotnych aspektach systemu gry. Jeszcze rozdawnictwo pomniejszych bonusów zdzierżę, ale system gry wolałbym, aby był czysty od takich zagrań. Nie ma w tym nic fajnego. Wymieniam to na pierwszym miejscu gdyż jest to dla mnie bolączka największa. Ja rozumiem, że czasami randoming jest potrzebny, ale jak największe jego ograniczenie tylko by mnie ucieszyło. 2. Poradnikowość Tu już kolega w jednym z postów wspominał. Nie cierpię jeśli do gry niezbędny jest mi jakiś oficjalny poradnik czy inne cuda. Opis, czy wszelkiego rodzaju opracowania strategii, nowych sposobów przejść (lepsze czasówki, nowe juggle, itd.) do gry są jak najbardziej na miejscu, ale arkany i niuanse zasad gry powinny być wyłożone w samej grze. Średnio lubię zaglądać do instrukcji w pudełku, żeby szukać wyjaśnień, ale to jeszcze zrozumiem. Wymagam jednak by wszystkie instrukcje zawierał tutorial i opcje, tudzież innego rodzaju zamouczki. Do tego podpunktu zaliczyłbym także szukanie znajdziek i questów. Nie oczekję, że wszystko będzie podane na tacy, ale takie flagi w Assasin Creed to przegięcie. Człowiek nie dostaje żadnej wskazówki odnośnie ich znalezienia. Problem polega na tym, że zabudowa miast jest dość gęsta i powtarzająca się co sprawia, że gdy zabraknie nam około 10 flag to jesteśmy po prostu w (pipi)e. Wystarczyłoby dodać, że flagi są np. w okolicy żółtych budynków i jazda, lecę obczajać wszystkie żółte budynki. Idealnym przykładem jest Final Fantasy XII. Zasady systemu nawet w instrukcji opisane są dość pobieżnie. Działania poszczególnych broni przedstawiono w marginalnym opisie, który pojawia się w menu gdzieś na początku gry. Przy okazji wspomnę o questach, których większość wykonuje się jakoś po drodze i połowy nawet nie wiem kiedy zrobiłem. Zero poinformowania o jego rozpoczęcoi i zakończeniu i brak śladowych możliwości uzyskania większej porcji wskazówek odnośnie ich odnalezienia sprawia, że w tej grze wymagany byłby oficjalny poradnik. Jeśli twórcom zależy bym wydawał stówkę na takie rzeczy to nie ma sprawy tylko niech potem nikt nie ma do mnie pretensji, że grę zamiast kupić w sklepie zassałem z Torrenta (na szczęście w przypadku Finala XII było na odwrót ). Tu dodam jeszcze, że rozchodzi się również o to, że nim gra się skończy powinienem mieć (o ile scenariusz na to pozwala) możliwość wykonania pominiętych questów, a jeśli na tym ma polegać ich unikatowość, że dostępne są tylko raz, to wolałbym mieć szansę uzyskania jakichś podpowiedzi, które po odpowiedniej rozkminie mogłyby być wskazówką. 3. Auto skakanie Wyręczanie Gracza do maximum. No szlag mnie trafia kiedy siadam do gry z padem w ręku i chcę popykać, a tu w takiej platformówce wrzucają debilne podbieganie do krawędzi z automatycznym skakaniem. Jak dla mnie jest to łamanie wszelkich zasad gry. Ja gram, ja chcę sobie poskakać. Na tym to powinno polegać 4. Poziom trudności Odpuszczę sobie pisanie o casualowatości (kocham brzmienie tego słowa ) dzisiejszych gier. Ekran z napisem game over to już tylko sentymentalne wspomnienie. Ale czy tak ciężko rozwiązać problem wklejając do gry wybór poziomu trudności? Easy - Casual Normal - Gracz Hard - Pro I ewentualnie do odblokowania kolejny dla masochistów. Kiedyś na psx była taka gra jak Spiderman. Najniższym poziomem trudności był kid mode, który w moimmniemaniu (mam nadzieję, że nikogo nie obrażę) dla zdolnychmanulanie inaczej. Spidey nawet sam strzelał z pajęczyny. Ale ustawiając na najwyższy nieraz można było deadnąć. I co? Da się? No właśnie tak i w tym problem. Czemu tak się nie robi? 5. Respawn przeciwników Nic dodać nic ująć. Podsumowanie Żadna gra w mojej karierze nie przycinała tak bardzo aby odstraszyć mnie od ekranu i nie przeraził mnie też za długi loading, który pozwalał rozprostować kości lub coś podjeść przy wielogodzinnej sesji (no chyba, że mowa o wgrywaniu nowego obszaru w Assasin Creed, noż k-u-r-w-a to było chyba delikatne przegięcie). Najbardziej oczekuję, żeby gra stanowiła sama w sobie wraz z instrukcją pełny produkt i dostarczała wszelkie narzędzia bym był w stanie ją rozkminić. Niech będą one trudne do uzyskania, ale świadomość, że mimo wszystko mam szansę ich uzyskania byłaby conajmniej zadowalająca. No i zaliczając tu wszelkie wyręczania w sterowaniu, zbyt niski poziom trudności i losowość dodam, że konkretna gra powinna być uczciwa względem Gracza (respawn przeciwników to jasne oszukaństwo) i odpowiednio go absorbująca.
  6. Sunderland

    Mirror's Edge

    Na pozycję nieźle się nakręciłem, ale nim mój egzemplarz zakręcił sie w czytniku, wiedziałem czego się spodziewać. Grafika dizajnowo wymiata i ogólnie rządzi, choć od strony technicznej nie jestem w stanie nic konkretnego stwierdzić, gdyż przesiadeczkę z poprzedniej generacji zaliczyłem dość niedawno, więc mi się bardziej niż podobało. Teksturki, światłocień i rozsławiona w prasie kolorystyka lokacji sprawiały, że zatrzymując się w miejscu można było ujrzeć przed sobą idealny art na tapetkę. Sama gra jak najbardziej spełniła moje oczekiwania. Wątek główny jest faktycznie krótki, ale dla mnie był on tylko jednym z trybów. Najważniejsze dla mnie w tej grze od samego początku było rozpoczęcie zaliczania leveli na czas, znajdowania skrótów, kombinowania z urywaniem sekund i wszelkiego rodzaju takie wybryki. Kiedy jest się pod koniec takiego toime trial, wiedząc, że ma się za sobą dobry czas i nadal kilka przezkód, na których można coś zwalić, aż dłonie się pocą i serce szybciej bije (przynajmniej w moim przypadku:))Wracając jeszcze do trybu głównego, może i jest niedługaśny, ale przy tym konkretnie intensywny. Level Ropeburn i jazda z pociągami robi swoje jeśli podkręcimy dźwięk. . Fani wszelkich skakano-wspinanych wygibasów powinni się grą zainteresować. Co prawda można jej wytknąć nieco przewidywalną fabułę, może ubogi element strzelankowy (w sumie od początku był on w tym tytule ignorowany), czy brak większej swobody na levelach, ale mi to w odbiorze tego tytułu nie przeszkadzało.
  7. Sunderland

    Resident Evil 4

    Przejdź grę na normalu, a hard sam wskoczy. Oczywiście pojawia się uzbrojenie z unlimited ammo. Myślę, że już pisano o tym w tym temacie.
  8. Nieważne kto, ważne jak.W FFXII mieliśmy konkretny zestaw postaci, ale brak relacji między nimi oraz zignorowanie ich rysów psychologicznych zabiło tą ekipę.Jeśli dostanę postacie, w które się wczuje tak, jak przy wszystkich poprzednich fajnalach, jeśli będę je wspominał tak jak wspominam tych, którzy teraz nieraz nawiedzają sferę mych wspomnień, jeśli tylko będą tak bardzo wartościowi to kupię nawet ruch oporu po raz kolejny.I wcale mi ten motyw nie przeszkadza .
  9. Z niepokojem śledzę losy Silen Hill Homecoming i ostatnio przelookałem w necie filmiki komentoane przez jakiegoś Rosjanina.Były to dwa fragmenty gry.Moją uwagę zwróciła cut scenka kiedy bohater rozmawia ze swoją matką.Muszę przyznać, że budowanie klimatu wychodzi w tej części conajmniej zacnie, a aktorzy odwalają kawał dobrej roboty.Zastanawia mnie tylko jeszcze kiedy ujrzymy oficjalnie wzmiankę odnośnie konwersji na PS2 bo co do tego jakoś wątpliwości nie mam.Szczególnie patrząc na grafikę, która na tych filmikach prezentowała poziom dużo uboższy niż w SH3.A wiadomo, że jeśli by taka konwersja wyszła to firma zaliczyłaby ładne sumki do swego portfela wszak fanów serii siedzących na PS2 nie brakuje.
  10. Sunderland

    zyciowa rola

    Jack Nicholson - "Lśnienie " Po prostu nie ma kozaka na tą rolę. Tom Hanks - "Forrest Gump" Rutger Hauer - "Blade Runner" Facet zaskoczył mnie przede wszystkim swym kultowym monologiem, który ponoć był jego własną improwizacją.Wśród jego ról, ta jest stanowczo najlepsza.
  11. Gra miażdży.Jeden z najlepszych, klimatowo najmocniejszych tytułów na PSX.Główny bohater to potęga.Wszystko w dodatku nakręca OST nie z tej ziemi.Następne odsłony Soul Reaver i Blood Omen żyły w cieniu tej gry.
  12. Miasteczko Salem Nasłuchałem się wiele pochlebstw, a książka po prostu nie posiada niczego co stanowiło by argument za poparciem jej rzekomego geniuszu.Przez pierwszą połowę nie dzieje się nic i człowieka męczy skakanie po setce głównych bohaterów, z których połowa wylatuje zaraz z pamięci.Z 600 stron nadal nie przebiłem się dalej jak na 370, gdzie zaczęły być jakieś zalążki atmosfery, ale serio nie zamierzam marnować czasu na książkę, która rozkręca się pod koniec.
  13. Cóż mam na liczniku 180 h i jestem przed ostatecznym dungeone'em.Grą naprawdę szczerze się bawiłem jednak musiałem w trakcie miesięcy obcowania z nią wprowadzić kilka przerw gdyż mimo fajniutkiego choć nie do końca przemyślanego systemu, można było się zamulić i to ostro.Nie pomagała praktycznie całkowita absencja jakiekolwiek fabuły.Jak zawsze określiłbym te 140h w środku gry jako fabułę popychaną dla samego popychania, żeby dać iluzję, że coś się tam zmienia w świecie gry.O niemal żadnej interakcji między postaciami powtarzać się nie będę.Problemem gry jest fakt, że poza walką nic tu tak naprawdę się nie dzieje.Wszelkie questy i inne pierdoły zawsze sprowadzają się do naklepania komuś.Grę skończę za jakiś czas, ale jakoś nie mam sił do brania się za wymakszenie jej.
  14. Najchętniej wpisałbym tutaj Linka, ale myślę, że ustąpię miejsca Midnie z LoZ: TP.Jest to po prostu przecudna postać.Już sam jej dizajn (wścibskie oczka, drwiący uśmieszek i drobne ciałko) mnie rozwala.A gdy przemówi tym swoim zdławionym głosikiem i zacznie rzucać swoje ironiczne uwagi, to wymiękam.Tak więc zdecydowanie MIDNA !
  15. Mam na liczniku prawie 50h i postanowiłem się wypowiedzieć (a co!).Co można powiedzieć o Zeldzie (praktycznie jest to moja pierwsza bo Ocarina of Time i Link to the Past pograłem po kilka godzin na emulatorach).Gra to czysty miód i esencja tego, czym jest gra.Można narzekać na średnie tekstury na polach Hyrule, ale kogo to obchodzi.Ile gier w grafice next-gen tak bardzo bawi?Ile gier potrafi przez 50 godzin dostarczać zróżnicowanej, ani na chwilę nie zaliczającej dłużyzn rozrywki? Ile gier sprawia, że żałujemy, iż zgładziliśmy bossa bo walka była tak rajcująca, że chcielibyśmy jeszcze raz.Aż strach myśleć, że ta gra może się kiedyś skończyć.Gdyby ktoś się mnie spytał co dzisiaj robiłem w Zeldzie to nie wiedziałbym od czego zacząć.W grze po prostu dzieje się sporo i nie będę rozwodził się nad fenomenalną atmosferą i klimatem oraz jak wspomniałem soczystą rozgrywką.Gdyby jeszcze postacie przemówiły, a muzyczka (zaiste przecudna, nie da rady jej potem nie nucić) nie była w midi...Jedna z tych gier, które definiują to, czym są gry.I choćby dlatego każdy posiadacz GC już dawno powinien zatopić się w świat Linka, Zeldy i Midny.
  16. Sunderland

    Resident Evil 0

    Po zaliczeniu wspaniałego REmake łyknąłem RE0.Gra jednak nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia.Oczywiście od razu sprostuję, że wszelkie narzekania w tym poście nie sprawiają, że owy tytuł spada poniżej poprzeczki bardzo dobrej gry.Wkurzył mnie nieco scenariusz.Myślałem, że ładniej nawiąże do innych części i doda nieco więcej od siebie.Kilka wątków ciekawych, ale jakoś nie kręciło mnie to za specjalnie.Zakończenie było zaskakująco nietrafione.Można było dodać z pół godzinki aby samemu dojść do Spencer Mansion no i Billy powinien zginąć.Z resztą chciałem zobaczyć jak kumple z oddziału po kolei giną, a najlepiej jeszcze ci, których znajdujemy w jedyneczce.Jakby pojedyncze mechanizmy powoli zazębiały się kierując nas na odpowiednie tory.Jednym słowem zawiodło to, na co najbardziej liczyłem w tym aspekcie.Grafika też mimo, że dobra to wrażenie robiła raczej w pierwszej części gry.Potem jakoś nie bardzo miażdżyła jak ta w REmake.Niepotrzebnie dodano ruchome kadry co uwydatniło płaski rendering.To tyle narzekania. Z plusów dam ładnie sprawdzające się nowe mechanizmy.Ale to, co uderzyło najbardziej to poziom trudności.Odruchowo na pierwsze przejście wziąłem hard i już po godzince snuły mi się myśli co by na niższy poziom trudności nie przełączyć, ale ostatecznie udało mi się przebić.W grze naprawdę jest ciężko i bardzo późno człowiek wychodzi na prostą z leczonkami, itemami itd.Udała się też gęsta atmosfera rezydencji(cenzuruję bo może ktoś nie chce wiedzieć co jest dalej).Jest wręcz złowrogo, brudno i ponuro.Miałem wrażenie, że gra wyciąga do mnie zgniły paluch i woła: "Jajca się skończyły" .Grę polecam, ale może przed zagraniem w REmake.
  17. Sunderland

    Kopie zapasowe na GCN

    Naczytałem się na forach sporo odnośnie nagrywania płyt na GC i ostatecznie pomyślałem, że tu chyba trzeba będzie czytnąć wielostronicowy poradnik zanim cokolwiek się tknie.Ściągnąłem jednak ImgBurn i wypalam na dowolnych płytkach i wszystko śmiga.Chciałbym jednak zapytać jak jest najlepsza prędkość wypalania?
  18. Sunderland

    Kopie zapasowe na GCN

    Sęk w tym, że RE mam oryginalnego (pierwotnie GC miał być nie przerobiony ), więc miło byłoby ową grę przejść na tej wersji, którą posiadam.Wszystko na płycie głównej wygląda tak, jak na podanym zdjęciu (dzięki kapusniak).Wiem, że aby owy auto boot wyłączyć należy coś odlutować tylko właśnie nie wiem co.Jutro jak znajdę aparat to może wrzucę fotkę bebechów mej maszyny i ktoś coś może wyczaruje. Jeszcze mam takie pytanko.Mam chip xeno v.1.o1 lutowany przez kabelki do płyty głównej (nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale podaję).Czy może mi ktoś zdradzić gdzie dowiedzieć się jak i za pomocą czego nagrywać gry nie oryginalne? Niniejszy temat jest dość obszerny, więc ciężko mi znaleźć w nim owe informacje tym bardziej, że na tyle co przejrzałem to istnieje wiele różnych wersji jak owego cudu dokonać.Mam tylko jedną płytkę dvd, naktórej są dwie gry zapisane jako ISO i of coz konsola tego nie odczytuje.
  19. Sunderland

    Kopie zapasowe na GCN

    Mam pytanko.W mojej konsoli jest zamontowany Xeno.Dodatkowo konsola została tak zupgradeowana, żeby automatycznie czytać płyty (nie trzeba mieć zamkniętej klapki).W związku z tym zmiana płytki podczas sesji w Residenta Remake jest niewykonalna.Czy jest możliwe jakieś okrężne danie sygnału do konsoli, że płytka została zmieniona albo, że klapka została otwarta/zamknięta? A jeśli pozostaje mi jedynie przywrócenie normalnego działania to czy ktoś może mi podać jakiś link (najlepiej ze zdjęciami) do stronki gdzie owa operacja byłaby wytłumaczona.Ponoć proces trudny nie jest, ale ja się w tym nie orientuję.
  20. Trochę jestem nie na czasie w tym temacie, ale znalazłem taki filmik w necie, który mnie potrzaskał, a przede wszystkim jego ostatnia część. http://pl.youtube.com/watch?v=bo2l9-XJYms Liczę na więcej takich snów
  21. Sunderland

    Resident Evil 4

    Ano tu także należałoby pochwalić RE4.Ashley faktycznie w rozgrywce nie przeszkadzała i całkiem elegancko schodziła z linii strzału i nie wchodziła pod nogi.Wystarczy porównać sobie z SH4,w którym eskortowana damulka co chwilę wkurzała tak bardzo, że po chwili Gracz stawał się dla niej większym zagrożeniem niż maszkary.
  22. Sunderland

    Resident Evil 4

    Ciągły brak medykamentów, oszczędzanie każdego magazynka, paniczne przebijanie się przez hordy maszkar...Taki chyba właśnie jest sens takich gier.ashka jeśli podchodzisz do RE4 po raz pierwszy to jak najbardziej łap za normal.
  23. Sunderland

    Resident Evil 4

    Ostatnio odświerzyłem sobie tę genialną giercę z postanowieniem przebrnięcia przez proffesional.I tu muszę dodać kolejny plus do długiej listy pozytywów związanych z tym tytułem.O ile na normalu gra była momeantami zbyt prosta, tak tutaj naprawdę trzeba się starać, a co najlepsze oszczędzać amunicję, której wcale dużo nie jest.Uwielbiam taki soczysty survival.Odpieranie kolejnych fal zombiaków (dla mnie to są zombiaki i już) z garstką naboi podnosi ciśnienie.Spróbuję pewnie kiedyś zobaczyć jak wygląda easy.Będzie można zabawić się w psychola .
  24. Sunderland

    God Of War 2

    Sądzę, że jestem jednym z niewielu, którzy tak wnioskują.Siła PoP tkwi w klimacie i gameplay'u bo graficznie i pod względem spektakularności to pozycji tej do GoW daleko. FinchSądzę, że Chain of Olympus jest aż za bardzo kieszonkowy aby pojawić się na PS2 choć z GTA się udało więc kto wie.Grafika już by nie trzaskała i wielu ludków narzekałoby na czas gry (wszak to ledwo ponad 5h).Ja to bym chciał Patapona .
  25. Sunderland

    God Of War 2

    Klimaty mitologii z reguły stanowią łakomy kąsek dla Graczy gdyż ich bogactwo pozwala dobrowolnie pomanewrować poszczególnymi elementami i stworzyć coś konkretnego.Akurat w GoW bardzo umiejętnie zbalansowano treści wierne mitologii jak i odautorską fikcję.Mi się podobało i żadnych negatywnych opinii w tej kwestii nie słyszałem.Jednocześnie stwierdzam po kilkukrotnym przejściu tytułu, że w pewnych (a w zasadzie w jednym) aspekcie nie do końca umiejętnie podtrzymano atmosferę.Tu znów posłuśe się porównaniem z PoP gdzie w drugiej części lądujemy na wyspie plądrując starą, zapuszczoną fortecę (wiszące ogrody w teraźniejszości zeżarły mnie i przetrawiły).Klimat opuszczenia w ponurej, mrocznej twierdzy jest po prostu namacalny.Kratos ląduje w podobnej sytuacji i troszkę zabrakło tu tego pierwiastka osamotnienia.Z drugiej strony może o to właśnie chodziło, że Kratos jako kawał ro.zp.ier.dalacza sam stanowi swoiste zagrożenie i naturalnym jest, że nie będzie błądził jak dziewica tylko będzie przebijał się przez kolejne komnaty (albo przez ich ściany).Ale to zaledwie drobny ubytek bo jeśli chodzi o klimaty to GoW w tym aspekcie szaleje jak mało która gra.Tu jest zaiste wybitnie. Co do tego czy ktoś będzie ekscytował się takimi czy innymi walkami.Myślę, że nawet jak kogoś nie jara mitologia to podczas np. finałowej walki po prostu z wrażenia zeżre własną starą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...