teddy
Senior Member
-
Dołączył
Treść opublikowana przez teddy
-
Albo atak z wyskoku, galka do przodu + r2 w tym samym momencie
Odnosnie Blue Sentinels to nie mialem problemu zadnego, bardzo czesto summonowalo. Zauwazylem tylko, ze te summony maja zwiazek ze strefa w ktorej jestes. Niby moze zsumonowac wszedzie jako blue sentinel, ale np. jak siedzialem sobie z wysokim levelem w crucifixion woods to summonowalo bardzo rzadko, przenioslem sie do pewnej strefy dla ktorej nie chce mi sie robic spoiler taga i lecialo jeden za drugim. Tak samo mam z aldritch, jak siedze przy fight clubie to leci od razu, jak sie szwedalem po wiochach to zero summonow praktycznie.
Soulsy sa trudne przez pryzmat dzisiejszych produkcji. Nawet pomijajac sama walke to: nie ma mapy, nie ma zielonych strzal gdzie isci, spora czesc contentu mozna pominac, npc nie wala questami typu "idz tu i zrob to" tylko gadaja jakimis zagadkami, mozna sobie spieprzyc gameplay poprzez utrate jakiegos npc. Gdyby ta seria ukazala sie w latach 90/wczesne 00 to by raczej nikt jej tym mitycznym poziomem trudnosci nie owijal
Jest jakis temat na forum, w ktorym nie wrzucales remontu jeszcze?
Wiadomo, ja tam lubię jak w soulsach są jakieś popsute rzeczy bo można się bawić i trolować. To nie tytul z aspiracjami esportowymi zeby wszedzie balans byl
Bardziej mi chodzilo o nerf nie samego estoca tylko np. podbicie poisa, moze skonczyloby sie spamowanie r1
Normalnie je ubij, bardzo proste sa
No estoc to chyba obecnie król pośród serów. Ciekawe czy będzie nerf. Wczoraj miałem ciekawą walkę z sorcem, myślałem, że magia jest katastrofalna, ale koleś dawał radę, fajne komba sadził za jakieś 95% mojego hp.
Brode jest zajebisty, mógłby być bratem rodzonym Chrisa Pratta
Ja nie znam osoby, ktora pograla w soulsy troche dluzej i sie zniechecila. Jedyne osoby jakie odbijaja sie od tej serii to takie każule co grają sobie od czasu do czasu w fify i bfy. Ludzie wychowani na grach raczej zako(pipi)a sie w tej serii bez wyjatkow
Doszli Crystal Castles
Po ubiciu drzewa
Praktycznie wszędzie, pamiętaj tylko, że matchmacking patrzy na level, poziom upgradu broni (założonej i trzymanej w inventory) i chyba poziom upgradu estusów. To ostatnie wynika z własnego doświadczenia podczas robienia twinka
Bigby jest
Beznadziejny jest, dopiero po którymś ataku zaczyna działać i regeneruje bardzo mało
Ma dobry stosunek wagi do statow
U tego typa co siedzi na tronie w firelink shrine
Klasy w soulsach nie mają za bardzo znaczenia, to tylko zbiór startowych statystyk i przedmiotów. Możesz wybrać warriora i pakować nim w intelekt. Najłatwiejszy start ma pyromancer. Jak grałeś w LotF jako warrior to pewnie ogarnij sobie jakiś STR build w soulsach, jest do zdobycia bardzo dobra bron praktycznie na samym starcie. Staty dostaja capa na 40 lvlu i raczej nie oplaca sie ich podbijac dalej. Do zrzucania nadmiaru expa zawsze zycie i stamina, tego nigdy za wiele. Dodatkowo tip odnosnie samej walki, przy walce z duzymi przeciwnikami trzymaj sie blisko i nie roluj od nich tylko w nich przy atakach, sporo osob ucieka od bossow i przez to dostaja strasznego lomot
Postanowiłem pobawić się trochę w roleplaying i przedstawiam swoją postać z dzisiaj: Jezus Chrystus stąpił do Lothric, pakuje oczywiście we Wiarę i czynienie cudów. Postać nastawiona na kooperację i pomaganie innym graczom w covenancie sunbro. Fajny build pod utrzymywanie się na nogach. Leczenie overtime, spora żywotność sprawia, że walki są komicznie łatwe, o dziwo solo też daje radę. Wprawdzie cuda wolno się castuje ale można się mocno przed walką dopakować, szczególnie buff na broń to prawdziwy niszczator mózgu. Miła aparycja i życzliwość nie powinna jednak zwieść nikogo, gdy pojawiają się grzesznicy, Jezus pokazuje im ich miejsce w szeregu:
