Skocz do zawartości

Manor

Użytkownicy
  • Postów

    2 439
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez Manor

  1. Nieźle Yano wywróżył mechanikę gry 3 lata temu

     


    marzy mi sie totalny survival, poszukiwanie amunicji, broni, jedzenia, ubrań , leków itp, chowanie sie na noc do jakichs bezpieczniejszych miejsc, albo nawet akcje w stylu że mozna zgubic część ekwipunku i potem warto po niego wrocic (np po dozbrojeniu sie albo poczekaniu az wrogowie odejdą), oczywiscie fajnie by bylo jakby takie rzeczy byly naturlne a nie oskryptowane i przymusowe w pewnych momentach
    wspinaczke jak najbardziej widze ale nie w takiej formie jak w uncharted czyli "cholera kolejny zmakniety pokoj, ide na około"

    fabularnie chetnie bym zobaczyl jakies miasto, potem przeprawe samochodem do innego miasta, z przygodami po drodze, zarowno podczas jazdy , w lasach i dziczy, jak i jakichś przydrożnych makdonaldach :D
    a po dojechaniu do celu nowe miasto, w nieco innym klimacie niż pierwsze
    oczywiscie mowiąc "miasto" nie mam na mysli całego sandboxwoego miasta tylko dopwiednio duzy i ciekawy wycinek gdzie działy by sie jakies fabularne rzeczy

    kolejny raz przytocze gre z ps2 - raw danger, bardzo fajna przygodówka gdzie trzeba bylo przeżyc podczas katastrofy, mimo ze technicznie było bardzo źle (animacja najniższych lotów) to ogrom survivalowych smaczków (zmiana ubrania na cieplejsze, suszenie ubrania po wpadnieci do wody) i ciekawej dosyc fabule naprawde fajnei sie grało


    ogolnie połaczenie i am legent, 28 dni pozniej, walking dead, i tego typu filmow ktore traktują o grupce ocalałych zmagających sie z wrogim światem

     

    • Plusik 4
  2. Przedwczoraj skończyłem TLOU. Mój powrót do grania na konsolach po ładnych 9 latach nie mógł być piękniejszy. Jedna z najlepszych gier w jakie grałem w całym życiu. Ten sam poziom uczuć co ogrywając SH i SH2.

    • Plusik 4
  3. No to i ja coś napiszę o sezonie, bo omijałem wcześniej temat bojąc się spojlerów.

     

    Ja nie jestem zawiedziony, bo nie spodziewałem się nie wiadomo czego, jak nagle trzeba przyspieszyć wszystkie wątki i zamknąć sezon. Co do trupów w typ sezonie to ja to widzę tak:

     

     

    uśmiercili praktycznie wszystkie fikcyjne postacie ze świata przestępczego. Już kiedyś dawno temu pisałem że serial łączy w ciekawy sposób dwa światy, fikcyjny, tak jak Jimmy Darmody i ten prawdziwy, jak np. Lucky Luciano. Praktycznie wszyscy fikcyjni poszli do piachu, jedynie ostał się Eli.
    Jedyne co trochę burzy teorię to śmierć Nuckiego, co było dla mnie trochę zaskoczeniem (a raczej nie było, bo na 5 minut przed seansem szukałem filmików o jimmym i oczywiście natrafiłem na jeden co się nazywał "Tommy Darmody kills Nucky" - (pipi) ich mać), ale z drugiej strony to nie była realna postać z imienia i nazwiska, a tylko wzorowana na prawdziwym Johnsonie.

     

     

    Jeden wątek z tych retrospekcji mogli imo wyjaśnić:

     

    co się stało z żoną Nuckiego, nigdy o niej nie wspominali w poprzednich seriach. Liczyłem na scenę, że np. Nucky znajduje ją powieszoną w salonie, z rozpaczy nad straconym dzieckiem. Być może takiego zakończenia należy się spodziewać po jej ostatniej scenie z Nuckim

     

     

    - No wiadomo, że sceny retrospekcji nie były jakieś wybitne, ale mi się podobało zobaczyć jakie były początki w Atlantic City.

     

    - przemiana Luckiego przez ten skok w czasie była dla mnie zbyt szybka. Cały czas kojarzył się w tym serialu z czyimś popychadłem, a tu nagle scena z przedostatniego epa oraz z ostatniego. Znam historię syndykatu, ale Lucky w serialu cały czas był dla mnie niegotowy do bycia tym kim się stał

    - Najgorsze jest to, że pomimo że to był serial kręcący się wokół Nuckiego, prohibicji i Atlantic City, to zobrazowano w nim fenomenalnie prawdziwe osoby z półświatka. Boję się, że już nigdy nie ujrzymy tak ciekawego Al Capone, Luciano, Lenskiego i innych. Nigdy już nie zobaczymy w serialu z prawdziwego zdarzenia, jak się rozwijała mafia w USA. Wiem że to niemożliwe, ale fajnie by było zobaczyć tych samych aktorów w tych samych rolach, w kolejnych latach ich życia.

     

    Jeszcze co do samego zakońćzenia:

     

     

    Spodziewałem się jednak lużnego rozwiązania akcji, Nucky przegrał i po prostu odchodzi w cień. Imo serial trochę zaskoczył bo każdy myślał, że nie będzie sztampy, nie zabija się tak ordynarnie bohatera w ostatnim odcinku, takich rzeczy się już nie robi. A tu twórcy ominęli podwójną sztampę, właśnie zabijając tą postać, na przekór domysłom

     

     

    • Plusik 4
  4. No właśnie ta bateria mnie przeraża. Ideał to taki, gdyby trzymał do nocy. S4 z baterią 3000mah daje rade dlatego o tym G2 myślę. Ktoś ma?

     

    No ja używam już od miesiąca. Dla mnie jest zayebisty, Świetne zdjęcia, które na wszelkie wypady urlopowe dają radę, ekran super, do obsługi 5,2'' musiałem się chwilę przyzwyczaić (przeskakiwałem z 3,7''), teraz każdy mniejszy telefon wydaje mi się popierdółką. 5,2'' przy tak cienkiej ramce dookoła na tę chwilę jawi mi się jako ideał.

     

    Ja mam to przypadłość, że nie lubię mieć baterii poniżej 65% i zawsze ładuję wtedy, ale przy użytkowaniu internetu, aplikacji, aparatu, map i gpsa rzadko zszedłem po dniu poniżej 50%. Także dla mnie jest wyśmienicie, zupełnie się nie przejmuję, że na wieczór komórka mi padnie, jeśli nie miałbym możliwości naładowania.

  5. Trochę się jaram tym G2 szczerze mówiąc. Mam znajomego z tym telefonem, trochę go pomęczę, poszperam fora w poszukiwaniu najczęstszych problemów (czy nie ma niczego uciążliwego), przejdę się może do jakiegoś sklepu z elektroniką pomacać na żywo, ale... wygląda obiecująco. N5 bym brał gdyby nie narzekania na baterię i aparat. No i szczerze mówiąc oba wyniosą mnie tyle samo, a G2 to sprzęt o klasę wyższy. HTC One jeszcze trochę kusi, też muszę pomyśleć, chociaż miłość do Sense minęła mi ze dwa lata temu, a na dodatek Sense 5 jakoś bardzo mi do gustu nie przypadło.

    Raven, czytałem sobie parę miesięcy temu o fonach i wtedy w dwóch przedziałach cenowych typowalem moto g i właśnie G2. Wczoraj powiedzialem dość mojej zamulonej desire z i kupiłem w końcu G2. Przynajmniej na papierze - w tej cenie nic lepszego nie umiałem dla siebie znaleźć. Będę teraz na urlopie to potestuje trochę i zdam relacje. Na pierwsze 10 minut jestem mega zadowolony. No ale dla mnie sam przeskok z 3,7' na 5,2 to niemały szok.

  6.  

    Moto G - chyba nie ma nic lepszego za te pieniadze.

    Te 4.5 cala mnie przeraża

     

     

    Bez jaj.

     

    Ja bym wciągnął moto g ale teraz coraz więcej myślę o LG G2. Taki nawet wypasiony telefon z wielkim ekranem i w rozsądnej cenie (około 1600 zł).

  7. czort nie masz racji. Po pierwsze musicie pamiętać, że w garniturze się .... chodzi. Nie tylko stoi do foty, tak naprawdę rzadko kiedy się stoi do foty. Rękaw podczas podnoszenia ręki do góry np przy wołaniu kogoś lub wołaniu taksówki musi się nadal ładnie układać, nie może nagle podejść do połowy przedramienia a tak by się stało, gdyby był krótszy.

     

    To jest dobry punkt widzenia i utwierdził mnie ostatnio w przekonaniu, że nie będę nic robił z rękawami, które na początku wydawały mi się ciut za długie. Prosta sprawa, jak chodzisz w garniaku to nie stoisz jak ciamajda z rękami prosto wzdłuż ciała jak na hymn, tylko albo trzymasz je na stole podczas twardych negocjacji, albo podczas prezentacji czegoś uginasz łapy i złączone dłonie trzymasz ponad linią pasa. Jak wtedy długość jest idealna to jest dobrze.

  8. Panowie, krótka piłka, Kindle Paperwhite czy PocketBook 623 Touch Lux?

     

    Chcę kupić dziewczynie, myślałem o pocketbooku, ale zależy mi głównie na komforcie czytania, szybkości działania, baterii. Z tego co widzę w necie kindle wypada na tym tle lepiej? Nie zależy mi na wielu formatach, a konwertowanie na mobi słyszałem że jest bezproblemowe, prawda to?

     

    A no i podświetlenie chyba też lepsze na kindlu. Co myślicie?

  9. Ja, Klaudiusz Roberta Gravesa - no jak dla mnie mistrz książka. Jak ktoś jara się starożytnym Rzymem, tymi wszystkimi skrytobójstwami, walkami o władzę, to jest to. Książka wiernie trzyma się historii, większość opiera się na materiałach źródłowych (np. Dzieje Tacyta). Książka jest taką niby autobiografią cesarza Klaudiusza (który przez całe życie sprawiał wrażenie ułomnego, co nie raz uratowało mu życie), ale tak naprawdę jest to tylko pretekst do pokazania dziejów ludzi u władzy, począwszy Na Oktawianie Auguście, aż do objęcia władzy przez Klaudiusza. Po drodze mamy jeszcze paru prawdziwych psycholi (można powiedzieć że taki np. Stalin miałby się na kim wzorować), ale jak ktoś nie zna za bardzo historii to nie będę się rozpisywał, będzie większa niespodzianka w czytaniu.

     

    Jak ktoś lubi książki bazujące na faktach, które się czyta świetnie, w dodatku osadzonych w tak ciekawych czasach, to polecam gorąco.

    • Plusik 2
  10. Odświeżam sobie swoje płytki "black seed..." i "In the darkened..." które zakupiłem jakieś 8 latemu i żałuję swojej ignorancji, gdyż teksty kawałków i opisy do nich to spora dawka fajnych starożytnych legend, faktów, wierzeń, egipskich i nie tylko. Dla zainteresowanych fajna sprawa, także zamiast czytać sobie normalną książkę - czytam książeczki płyt.

  11. No płytkę też sobie sprezetowałem, ofkoz wersja na wypasie. Co do muzyki to wolę się dłużej osłuchać żeby się wypowiedzieć, ogólnie daje radę. Co do wydania płytki, imo zayebiste i jeszcze takiego w metalu nie widziałem. Trochę szkoda że teksty kawałków takie nieczytelne ;] ale klimatyczne. No i chyba po raz pierwszy od dłuższego czasu zrezygnowali z pompatycznej sesji zdjęciowej z zespołem w roli głównej na kolejnych stronach (chodź nie przeczę, że książeczka evangeliona była bardzo udana).

  12. Zapomniałem się pochwalić, że w zeszłym roku łyknąłem Powrót z Gwiazd, a z 2 tygodnie temu Summa Technologiae.

     

    Pierwsza pozycja wydała mi się dosyć trudna na początku, ciężko przebijałem się przez pierwsze 20 stron, gdzie bohater oswajał się ze światem po 120 latach. Potem już poszło z górki. Niesamowite, że wcześniej jakoś się nie zastanawiałem nad tym, że 120 lat może być taką przepaścią poznawczą. Wyobraźcie sobie człowieka z końcówki XIX wieku, któremu mówicie, że "puszczę strzałę, jak będę wychodził, zalajkuj na fejsie status, na mieście tylko na komórę i kwejk jest chu.jowy". Pomyślcie co taki człowiek mógłby zrozumieć z tego. Czy byłby cokolwiek w stanie zrozumieć, nawet jakby bardzo chciał?

     

    Summa szła jeszcze ciężej, bo to nie proza, tylko traktat futurologiczny. Napisany w latach 60, bardzo błyskotliwy, wiele spraw jest aktualnych nadal, wiele zostało trafnie przewidziane, a jeszcze więcej tak daleko wybiega w przyszłość, że trudno sobie wyobrazić, czy ktoś jeszcze na to wpadł. Autor sam przyznaje, na jaką śmieszność naraża się futurolog, chcący przewidywać przyszłość, więc czyni to bardzo ostrożnie, w oparciu na mocne przesłanki. Dużo w tej książce o ewolucji (analogia ewolucji biologicznej to technologicznej, pytania o próby prześcignięcia ewolucji i jej udoskonalenie), widać temat był bardzo na czasie w tamtym okresie, jest nawet szansa że można się od strony naukowej dużo dowiedzieć, jak ktoś jest laikiem, aczkolwiek dystans jest wskazany, gdyż wiedza poszła do przodu i trudno zweryfikować laikowi, czy pewne fakty z dziedziny ewolucji nie zostały już wyparte przez nowe, lepsze. Książka jest fantastyczną przygodą intelektualną i nie ma co ukrywać, imo większość ludzi jest po prostu za głupia żeby czytać takie rzeczy. Ja swoją dziewczynę chyba z 15 razy zamęczałem długą dyskusją na tematy zawarte w tej książce.

  13. Spoko film, inny od poprzednich. Byłem na 8 - godzinnym maratonie jego filmów, więc mam porównanie. Powiedziałbym - bardziej refleksyjny film.

     

    Monologu Gajosa w Żółtym szaliku nie przebije, ale i tak dobrze pokazuje stadium uzależnienia, na wysokim technicznie poziomie (film miejscami jest niesmaczny, te rzygi i obsrane gacie, jest całkiem grubo).

    • Plusik 1
  14. No byłem wczoraj na Wilku z Wallstreet, bawiłem się przednio, no ale wiadomo, Scorsese i DiCaprio, to nie mogło się nie udać. Sceny narkotykowych odlotów mistrzowskie. Pomimo frajdy z oglądania ten film to imo nic wybitnego, były zarówno lepsze filmy Leonarda, jak i pana reżysera. Sceny imprez skojarzyły mi się trochę z Wielkim Gatsbym, a sam film? Nasuwa mi się takie skojarzenie

    Aviator, znowu historia milionera, znowu narkotykowe odloty (w Aviatorze było więcej psychozy), z tym że rola Howarda wydawała mi się ciekawsza. Nie mówiąc już o tym, kto był reżyserem Aviatora :).

    Monologi sprzedażowe Belforta na plus.

  15. Ja również czekam, kawałek i teledysk mi się bardzo podoba, a w grudniu byłem na zayebistym koncercie w stodole. Rzadko wychodzę na metalowe zespoły więc nie mam porównania, ale szoł był dla mnie nieziemski.

  16. Chyba lepiej niż jedynka. Z jedynki mało co ciekawszego pamiętam. Smok bardzo spoko, głos miał mega (z tego co słyszałem, głosu użyczył serialowy Sherlock Holmes).

     

    To co mnie zdziwiło to zupełny brak krwi, noże non stop czyste, pomimo setnego zatopienia w orczych ścierwach. Wkurzały akcje rodem z "przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka", irytowały zapychacze (ucieczka Thorina przed smokiem w dół szybu i powrót na górę, no 3 minuty nic nie wnoszącej, głupawej sceny). Podbijam główną rolę, Bilbo lepszy niż hobbity z lotra, aczkolwiek to zdecydowanie nie jest film pierwszoplanowej postaci, jest tylko jednym z elementów całego obrazu.

     

    W ogóle obecność smoka była dla mnie zaskoczeniem, myślałem, że pojawi się dopiero w 3 części. Mam pytanie fabularne, bo książkę słabo pamiętam:

     

     

    Dlaczego krasnoludy wysłały Bilba po arcyklejnot? Co niby miało dać zdobycie klejnotu i nieobudzenie smoka? Wydaje mi się, że celem miało być zabicie smoka i odzyskanie góry, królestwa itp. a nie sama kradzież jednego klejnociku. A skoro tak, to jaki mieli pomysł na zabicie smoka, już wcześniej obmyślili, że obleją go złotem? (widowiskowa, acz znowu nic nie wnosząca scena).

     

  17. Dopiero nadrobiłem ostatnie 5 epów i bardzo się cieszę, że nie zaglądałem do tego tematu (intuicja), bo zawsze znajdzie się jakiś idiota, który nie oznaczy spojlerów, zwłaszcza jak nie rozmawiamy o jakimś starym serialu, tylko o świeżynce. Także kolego Wojtq, może zedytuj swojego posta, bo aż mam ochotę cię podpier.dolić za nieoznaczone spojlery.
     
    Co do sezonu - imo lepszy niż 3, zastanawiam się, czy nie najlepszy w ogóle. Postać Narcisse genialna, przebił Rosettiego, który jasne, był najlepszą postacią w poprzednim sezonie, ale tak naprawdę był tępym osiłkiem, szerokimi plecami Masserii, doktor do wszystkiego doszedł sam, krok po kroku. Swoją drogą, nawet nie pamiętam, co takiego większego się wydarzyło w poprzednim sezonie, oprócz postaci Rosettiego i końcowej akcji Harrowa. Ostatnie 3 odcinki tego epa to była dla mnie miazga. Ale jak zwykle jest kilka pytań

     

     

     

    1. o co chodziło w ostatniej rozmowie Willa i Nuckiego?

    2. Czemu Narcisse trafił do Hoovera? Był infiltrowany wcześniej ze względu na jego misyjną działalność na rzecz czarnych? Przecież wiedzieliby wtedy o herze. Czemu jego złapali, a Chulky uciekł? Czemu FBI poszukiwało Elia w tym klubie?

    3. Co planuje Nucky i czemu nie wyruszył na Kubę? Dowiedział się o problemach Narcissa i chce wrócić do biznesu? Nie boi się Chulkiego? Czy Chulky w ogóle zdaje sobie sprawę, że zdarzył się wypadek i nie ma pretensji do Nuckiego? Co z jego rodziną, zostawił wszystko i przeprowadził się na działkę?

    4. Co ze spotkaniem? Eli nawet nie rozmawiał z Masserią, Luckim i Petrucellim o spotkaniu? Przecież Nucky jednym telefonem mógłby się dowiedzieć od nich, że nic nie wiedzą o spotkaniu, przecież warunkiem dla Elia było zebranie wszystkich tam, a nie tylko Nuckiego.

    5. Skąd agenci wiedzieli od razu że Eli zamordował Knoxa? Eli zostawił ciało w mieszkaniu? Mógł się pozbyć zwłok, wątpię, że Knox komukolwiek mówił, że idzie do Thompsonów, wiadomo, Eli byłby najbardziej podejrzany, no ale nie byłoby od razu bezpośrednich dowodów.

     

    Strasznie szkoda Harrowa, poświęcił życie dla sprawy dzieciaka, jego ostatnia misja i po trochu ostatnia sprawa Nuckiego (bo miał już lecieć na Kubę, ale jeszcze Chulky i jeszcze sprawa z bratem) to nawiązanie do klasyki, jak De Niro w "Gorączce"

     

     

     

    Takie chwile jak Dunn w pokoju Maitland, transport Chulkiego przez policjantów, Knox w ostatnim epie, córka Chukiego w ostatnim epie, w końcu Harrow, jedne z lepszych momentów, jakie widziałem kiedykolwiek. Zdecydowanie mniej polityki tym razem, niż poprzednio (trochę brakowało mi umoczonych senatorów, wielkich politycznych decyzji), za to mamy FBI. Mam wrażenie że serial z sezonu na sezon robi się coraz mroczniejszy. Przypomnijcie sobie pierwszy sezon, głupawy Eli jako szef policji, midgety poprzebierane za krasnali itp. Nie wiem czy w tym sezonie była jakaś wesoła scena. Nie narzekam, ale też mam nadzieje że serial nie zrobi się zbyt karykaturalny. Widać też, że czas Thompsona powoli mija, wchodzi powoli hera, gra się zaostrza, alkohol powoli przestanie być maszynką do robienia dużych pieniędzy.

    • Plusik 2
  18. To widzę że poleciałem po hardkorze zaczynając od "Krwawego Południka". Już to kiedyś pisałem, że w połowie zastanawiałem się czy sobie nie darować, bo przez tak jak wspomniano przez opisy całość się zlewała i nie wiadomo czy się przeczytało 100 czy 200 stron. Wróciłem po jakimś czasie i drugą połowę łyknąłem bardzo szybko, na końcu będąc zauroczony. Także warto się przemęczyć, a ja czekam na chwilę, kiedy będę mógł powrócić do Cormaca. Póki co za dużo Lema mam do ogarnięcia.

  19. No i kupiłem w Ryłko ostatecznie, za 260 ziko - http://www.rylko.com/pl/produkt/IDLD01_W65,62578,8.html. Te wojasowe powyżej w sumie dla mnie bardzo podobne, ale chciałem przetestować inną markę. Swoją drogą najładniejsze widziałem w kazarze, za 400 zł, ale tak sobie pomyślałem, że chyba szkoda mi tyle płacić za buty, które będę miał na nogach 40 godzin tygodniowo i się szybko mogą zużyć. Bardziej bym kupił takie na jakieś specjalniejsze okazje.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...