Treść opublikowana przez Manor
-
Bułgaria
Odpowiedz sobie czy wolisz piaszczyste, złote plaże, czy żwir i kamienie.
-
Zamierzam nabyć/Właśnie nabyłem
To jest dobry punkt widzenia i utwierdził mnie ostatnio w przekonaniu, że nie będę nic robił z rękawami, które na początku wydawały mi się ciut za długie. Prosta sprawa, jak chodzisz w garniaku to nie stoisz jak ciamajda z rękami prosto wzdłuż ciała jak na hymn, tylko albo trzymasz je na stole podczas twardych negocjacji, albo podczas prezentacji czegoś uginasz łapy i złączone dłonie trzymasz ponad linią pasa. Jak wtedy długość jest idealna to jest dobrze.
-
Amazon Kindle
Panowie, krótka piłka, Kindle Paperwhite czy PocketBook 623 Touch Lux? Chcę kupić dziewczynie, myślałem o pocketbooku, ale zależy mi głównie na komforcie czytania, szybkości działania, baterii. Z tego co widzę w necie kindle wypada na tym tle lepiej? Nie zależy mi na wielu formatach, a konwertowanie na mobi słyszałem że jest bezproblemowe, prawda to? A no i podświetlenie chyba też lepsze na kindlu. Co myślicie?
-
Przeczytałem i polecam!
Ja, Klaudiusz Roberta Gravesa - no jak dla mnie mistrz książka. Jak ktoś jara się starożytnym Rzymem, tymi wszystkimi skrytobójstwami, walkami o władzę, to jest to. Książka wiernie trzyma się historii, większość opiera się na materiałach źródłowych (np. Dzieje Tacyta). Książka jest taką niby autobiografią cesarza Klaudiusza (który przez całe życie sprawiał wrażenie ułomnego, co nie raz uratowało mu życie), ale tak naprawdę jest to tylko pretekst do pokazania dziejów ludzi u władzy, począwszy Na Oktawianie Auguście, aż do objęcia władzy przez Klaudiusza. Po drodze mamy jeszcze paru prawdziwych psycholi (można powiedzieć że taki np. Stalin miałby się na kim wzorować), ale jak ktoś nie zna za bardzo historii to nie będę się rozpisywał, będzie większa niespodzianka w czytaniu. Jak ktoś lubi książki bazujące na faktach, które się czyta świetnie, w dodatku osadzonych w tak ciekawych czasach, to polecam gorąco.
-
Nile, Karl Sanders
Odświeżam sobie swoje płytki "black seed..." i "In the darkened..." które zakupiłem jakieś 8 latemu i żałuję swojej ignorancji, gdyż teksty kawałków i opisy do nich to spora dawka fajnych starożytnych legend, faktów, wierzeń, egipskich i nie tylko. Dla zainteresowanych fajna sprawa, także zamiast czytać sobie normalną książkę - czytam książeczki płyt.
-
Behemoth
No płytkę też sobie sprezetowałem, ofkoz wersja na wypasie. Co do muzyki to wolę się dłużej osłuchać żeby się wypowiedzieć, ogólnie daje radę. Co do wydania płytki, imo zayebiste i jeszcze takiego w metalu nie widziałem. Trochę szkoda że teksty kawałków takie nieczytelne ;] ale klimatyczne. No i chyba po raz pierwszy od dłuższego czasu zrezygnowali z pompatycznej sesji zdjęciowej z zespołem w roli głównej na kolejnych stronach (chodź nie przeczę, że książeczka evangeliona była bardzo udana).
- Behemoth
- Behemoth
-
Lem Stanisław
Zapomniałem się pochwalić, że w zeszłym roku łyknąłem Powrót z Gwiazd, a z 2 tygodnie temu Summa Technologiae. Pierwsza pozycja wydała mi się dosyć trudna na początku, ciężko przebijałem się przez pierwsze 20 stron, gdzie bohater oswajał się ze światem po 120 latach. Potem już poszło z górki. Niesamowite, że wcześniej jakoś się nie zastanawiałem nad tym, że 120 lat może być taką przepaścią poznawczą. Wyobraźcie sobie człowieka z końcówki XIX wieku, któremu mówicie, że "puszczę strzałę, jak będę wychodził, zalajkuj na fejsie status, na mieście tylko na komórę i kwejk jest chu.jowy". Pomyślcie co taki człowiek mógłby zrozumieć z tego. Czy byłby cokolwiek w stanie zrozumieć, nawet jakby bardzo chciał? Summa szła jeszcze ciężej, bo to nie proza, tylko traktat futurologiczny. Napisany w latach 60, bardzo błyskotliwy, wiele spraw jest aktualnych nadal, wiele zostało trafnie przewidziane, a jeszcze więcej tak daleko wybiega w przyszłość, że trudno sobie wyobrazić, czy ktoś jeszcze na to wpadł. Autor sam przyznaje, na jaką śmieszność naraża się futurolog, chcący przewidywać przyszłość, więc czyni to bardzo ostrożnie, w oparciu na mocne przesłanki. Dużo w tej książce o ewolucji (analogia ewolucji biologicznej to technologicznej, pytania o próby prześcignięcia ewolucji i jej udoskonalenie), widać temat był bardzo na czasie w tamtym okresie, jest nawet szansa że można się od strony naukowej dużo dowiedzieć, jak ktoś jest laikiem, aczkolwiek dystans jest wskazany, gdyż wiedza poszła do przodu i trudno zweryfikować laikowi, czy pewne fakty z dziedziny ewolucji nie zostały już wyparte przez nowe, lepsze. Książka jest fantastyczną przygodą intelektualną i nie ma co ukrywać, imo większość ludzi jest po prostu za głupia żeby czytać takie rzeczy. Ja swoją dziewczynę chyba z 15 razy zamęczałem długą dyskusją na tematy zawarte w tej książce.
-
Pod mocnym aniołem
Spoko film, inny od poprzednich. Byłem na 8 - godzinnym maratonie jego filmów, więc mam porównanie. Powiedziałbym - bardziej refleksyjny film. Monologu Gajosa w Żółtym szaliku nie przebije, ale i tak dobrze pokazuje stadium uzależnienia, na wysokim technicznie poziomie (film miejscami jest niesmaczny, te rzygi i obsrane gacie, jest całkiem grubo).
-
Orange Warsaw Festival
Idę, chociaż faktycznie żal pieniędzy trochę.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
No byłem wczoraj na Wilku z Wallstreet, bawiłem się przednio, no ale wiadomo, Scorsese i DiCaprio, to nie mogło się nie udać. Sceny narkotykowych odlotów mistrzowskie. Pomimo frajdy z oglądania ten film to imo nic wybitnego, były zarówno lepsze filmy Leonarda, jak i pana reżysera. Sceny imprez skojarzyły mi się trochę z Wielkim Gatsbym, a sam film? Nasuwa mi się takie skojarzenie Monologi sprzedażowe Belforta na plus.
- Behemoth
-
The Hobbit
Chyba lepiej niż jedynka. Z jedynki mało co ciekawszego pamiętam. Smok bardzo spoko, głos miał mega (z tego co słyszałem, głosu użyczył serialowy Sherlock Holmes). To co mnie zdziwiło to zupełny brak krwi, noże non stop czyste, pomimo setnego zatopienia w orczych ścierwach. Wkurzały akcje rodem z "przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka", irytowały zapychacze (ucieczka Thorina przed smokiem w dół szybu i powrót na górę, no 3 minuty nic nie wnoszącej, głupawej sceny). Podbijam główną rolę, Bilbo lepszy niż hobbity z lotra, aczkolwiek to zdecydowanie nie jest film pierwszoplanowej postaci, jest tylko jednym z elementów całego obrazu. W ogóle obecność smoka była dla mnie zaskoczeniem, myślałem, że pojawi się dopiero w 3 części. Mam pytanie fabularne, bo książkę słabo pamiętam:
-
Boardwalk Empire
Dopiero nadrobiłem ostatnie 5 epów i bardzo się cieszę, że nie zaglądałem do tego tematu (intuicja), bo zawsze znajdzie się jakiś idiota, który nie oznaczy spojlerów, zwłaszcza jak nie rozmawiamy o jakimś starym serialu, tylko o świeżynce. Także kolego Wojtq, może zedytuj swojego posta, bo aż mam ochotę cię podpier.dolić za nieoznaczone spojlery. Co do sezonu - imo lepszy niż 3, zastanawiam się, czy nie najlepszy w ogóle. Postać Narcisse genialna, przebił Rosettiego, który jasne, był najlepszą postacią w poprzednim sezonie, ale tak naprawdę był tępym osiłkiem, szerokimi plecami Masserii, doktor do wszystkiego doszedł sam, krok po kroku. Swoją drogą, nawet nie pamiętam, co takiego większego się wydarzyło w poprzednim sezonie, oprócz postaci Rosettiego i końcowej akcji Harrowa. Ostatnie 3 odcinki tego epa to była dla mnie miazga. Ale jak zwykle jest kilka pytań Takie chwile jak Dunn w pokoju Maitland, transport Chulkiego przez policjantów, Knox w ostatnim epie, córka Chukiego w ostatnim epie, w końcu Harrow, jedne z lepszych momentów, jakie widziałem kiedykolwiek. Zdecydowanie mniej polityki tym razem, niż poprzednio (trochę brakowało mi umoczonych senatorów, wielkich politycznych decyzji), za to mamy FBI. Mam wrażenie że serial z sezonu na sezon robi się coraz mroczniejszy. Przypomnijcie sobie pierwszy sezon, głupawy Eli jako szef policji, midgety poprzebierane za krasnali itp. Nie wiem czy w tym sezonie była jakaś wesoła scena. Nie narzekam, ale też mam nadzieje że serial nie zrobi się zbyt karykaturalny. Widać też, że czas Thompsona powoli mija, wchodzi powoli hera, gra się zaostrza, alkohol powoli przestanie być maszynką do robienia dużych pieniędzy.
-
Przeczytałem i polecam!
To widzę że poleciałem po hardkorze zaczynając od "Krwawego Południka". Już to kiedyś pisałem, że w połowie zastanawiałem się czy sobie nie darować, bo przez tak jak wspomniano przez opisy całość się zlewała i nie wiadomo czy się przeczytało 100 czy 200 stron. Wróciłem po jakimś czasie i drugą połowę łyknąłem bardzo szybko, na końcu będąc zauroczony. Także warto się przemęczyć, a ja czekam na chwilę, kiedy będę mógł powrócić do Cormaca. Póki co za dużo Lema mam do ogarnięcia.
-
Buty
No i kupiłem w Ryłko ostatecznie, za 260 ziko - http://www.rylko.com/pl/produkt/IDLD01_W65,62578,8.html. Te wojasowe powyżej w sumie dla mnie bardzo podobne, ale chciałem przetestować inną markę. Swoją drogą najładniejsze widziałem w kazarze, za 400 zł, ale tak sobie pomyślałem, że chyba szkoda mi tyle płacić za buty, które będę miał na nogach 40 godzin tygodniowo i się szybko mogą zużyć. Bardziej bym kupił takie na jakieś specjalniejsze okazje.
-
-==Pochwalcie się :)==-
Co to jest ta morfina, pytam bo strasznie wku.rwia mnie ten ryj na okładce.
-
Buty
http://wojas.pl/produkt/196 Mam takie same upodobania i wybrałem te Wojasy. Są świetne - skórzane, niedrogie, smukłe, bardzo eleganckie, bo bez żadnych wiejskich przeszyć i z łagodnie zaokrąglonym czubkiem. Tylko trzy oczka do sznurowania szczególnie mi się podobają, dają taki sztybletowy efekt. Bardzo dobrze wyglądają z wąskimi czarnymi spodniami. Polecam, ja. Nienajgorsze, aczkolwiek ostatnio kupowałem inne buty wojasowe i nie chcę chyba non stop tej samej marki ;]
-
Buty
Potrzebuję butów pod krawat na co dzień. Chcę wydać nie więcej niż 400 zł, ale chciałbym kupić w tej cenie coś w miarę dobrego jakościowego. Klasyczne czarne, bez żadnych udziwnień, nie chcę wyglądać oryginalnie i podkreślać swoją wyjątkowość, chcę wyglądać "dobrze i elegancko". Zwężany nosek, ale też nie tak chamsko że na końcu szpikulec. I w drugą stronę, kwadratowe noski też odpadają. Jakie sklepy odwiedzić? Waldek?
-
Rozmowy ogólne o modzie
Myślę, że chodziło tylko o to, żeby było śmiesznie. Cała reszta to ból du.py.
-
Forumowy kanon serialowy
1. the wire 2. the sopranos 3. six feet under 4. deadwood 5. boardwalk empire 6. game of thrones 7. monty Python 8. luther 9. jim profit 10. alf The Wire na 1., bo zmienił moje postrzeganie na serial, że można stworzyć coś tak dojrzałego i realistycznego. Monty Python nie wiem czy jest serialem, czy raczej programem tv, ale milan wrzucił to ja też, najwyżej zedytuję. Jako że nie obejrzałem jeszcze sporo z klasyki, to żeby zapełnić listę to sentymentalnie wrzucam Alfa
-
Zegary
Masz racje, zylem w niewiedzy widocznie do tej pory. Ja rozumiem że nie każdy jest inżynierem, no ale interesować się zegarami i nie wiedzieć do czego służy kwarc (ja jak miałem jakieś 10 lat to chyba myślałem że chodzi o szkiełko zegarka, że jest z kwarcu) i że siedzi w zegarku jako piezoelektryk, to trochę autodiss. Swoją drogą to swego czasu miałem na studiach parę godzin o tym jak działają zegarki mechaniczne, w necie też są filmiki, pokazujące działanie wszystkich przekładni. Trzeba przyznać że niezły kosmos, szczyty precyzji (w skali mikro, w końcu to nie to samo, co ułożyć napis IBM z pojedynczych atomów).
-
Boardwalk Empire
Panowie, ale piszecie w spojlerach również fakty które niechybnie pojawią się w przyszłych epach i sezonach. Ja to wszystko wiem bo się czytało trochę w zyciu o gangsterce, ale być może są tu ludzie którzy oglądają serial bez historycznej wiedzy, a w spojlerach spodziewają się rozmowy tylko o bieżących epach. To mnie bardzo wku.rwiało w game of thrones, gdzie ludzi zamiast gadać o bieżących wydarzeniach, to pisali w spojlerach co będzie w kolejnych odcinkach, bo czytali książkę i argumentowali, że przecież to są znane z książki fakty. Także sam nie wiem. Może jest też tak że tylko nasza garstka ogląda BE i wiemy co i kiedy się działo, a jak nikt nie protestuje to może nikomu to nie przeszkadza.
- Android