Skocz do zawartości

Kazuo

Użytkownicy
  • Postów

    1 656
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez Kazuo

  1. Odnośnie DDS:

    Jedynie stopień trudności ciut niski.
    O_o Mówimy o tej samej grze, w które spędziłem kilkanaście godzin na samym grindowaniu, tylko po to aby pokonać opcjonalnych bossów, a czasem nawet i podstawowych?

     

    DDS to gra jak najbardziej dobra, ale niestety wymagająca dużej ilości sztucznego grindowania. W drugiej części wypada to dużo lepiej, ale tam przyznam już nie cackałem się z opcjonalnymi przeciwnikami (tylko anioły bodajże pokonałem).

    Nom, mówimy o tej samej. W Personę 3 grałem na hardzie i możliwe, że dlatego teraz DDS wydaje mi się taki łatwy (opcji zmiany stopnia trudności niestety tutaj nie uświadczyłem). Co do pakowania, rozwalam tylko tych przeciwników którzy staną mi na drodze (inna sprawa, że ci pojawiają się co 3 kroki), nie ma mowy jednak o zatrzymywaniu się na dłuższy czas w jakimś miejscu i ślęczeniu nad levelupowaniem postaci. Bossowie wydają się dużo prostsi od tych z Persony, także zwykli przeciwnicy w większości nie stanowią żadnego zagrożenia (co wynika zapewne ze słabszych ataków magicznych, np. Hama kroi tylko połowę energii). Jednak na liczniku mam dopiero 15 godzin (w fabule zaraz po zdetonowaniu okrętu) i możliwe, że jeszcze sporo się zmieni.

     

     

    A Lucifer's Call na pewno sobie nie odpuszczę, tylko że najpierw muszę ponadrabiać zaległości z trylogią Xenosaga oraz Shadow Hearts ;) Remejki starszych Person też w swoim czasie obczaję, grałem kiedyś trochę w dwójkę na emulatorze i na pewno klimat znacznie bardziej mi podszedł niż przy P3.

  2. Ja bym do tej gry już na pewno nie wrócił. Za pierwszym razem grało się bardzo fajnie, ale wizja kolejnych 100 godzin spędzonych na okładaniu lodowymi atakami nagrzanego czajnika oraz miksowaniu kart nie wydaje mi się wystarczająco przyciągająca.
    Widać jeszcze się nie wkręciłeś w ideę SMT ;>. Polecam Persona 4 oraz Lucifer's Call/Nocturne i może zmienisz zdanie jeśli chodzi o system ;>.

     

    Gram w pierwszą część DDS i jak na razie (10 h na liczniku) podoba mi się znacznie bardziej niż ta cała Persona. Dobrze rozwijająca się historia, dojrzalszy klimat, ciekawsze walki, lepsza grafika i w ogóle prawie wszystko in plus względem P3. Jedynie stopień trudności ciut niski. A Personę 4 nadrobię w swoim czasie, chociaż raczej nie będzie to zbyt bliska przyszłość.

  3. ale też nie uznałbym tego tytułu za jakiegoś mega hiciora, obyło się bez większego objawienia, przynajmniej nie takiego na miarę dziesiątego Finala.
    Błagam, nie mów, że przy takim przereklamowanym średniaku jak FFX doznałeś jakiegoś objawienia? Ok, kwestia gustu, ale w moich oczach dziesiątka nie dorasta Personie do pięt pod żadnym względem. Może co najwyżej muzycznym, ale to tylko okazyjnie.

    A czy Persona to hit? Także kwestia gustu, gdyż dla mnie zdecydowanie. Jest to jedna z nielicznych gier, której fabuła wywarła na mnie naprawdę mocne wrażenie, nawet potrafiąc niejednokrotnie zaskoczyć nieprzewidzianym zwrotem akcji. Bohaterów wspominam w większości pozytywnie (choć nie tak jak w Persona 4) a sam gameplay naprawdę zasługuje na uznanie pośród tej masy innych oklepanych RPG.

     

    Średniaku? Przereklamowanym? Zaraz, czy my aby na pewno piszemy o tym samym fajnalu dziesięć? Bo ten w którego ja grałem średniakiem na pewno nie był. I co to w ogóle znaczy, że nie dorasta Personie do pięt pod żadnym względem? Kwestia gustu twierdzisz, tylko że takie elementy RPG jak choćby oprawa wizualna czy system rozwoju postaci z gustem mają niewiele wspólnego, a tak się składa, że pod tymi względami Fajnal wyciera Personą podłogę. Pomimo tylu lat na karku FFX wciąż pozostaje na piedestale wśród najładniejszych gier, nie tylko w obrębie swojego gatunku, ale wśród wszystkich gier na ps2. Z kolei Sphere Grid to klasa sama w sobie, ze świecą szukać tak przemyślanego systemu rozwoju postaci (ok, w P3 mamy fuzje, ale one odpowiadają tylko za skille postaci, a nie za ich parametry). Voice-acting jest lepszy w fajnalu. Muzyka to już rzeczywiście kwestia subiektywizmu, jednak jeżeli ktoś ma choć odrobinę wysmakowany gust to nie opowie się w tym przypadku po stronie Persony. Dla mnie oprawa dźwiękowa to jeden z największych minusów tej gry (muzyczka podczas walk to chyba najbardziej denny battle theme jaki kiedykolwiek słyszałem).

     

    Fabuła rozkręca się dopiero w drugiej połowie The Journey (czyli gdzieś tak po 50 godzinach grania), później jest już tylko lepiej. Końcówka epizodu The Answer pozwala sapnąć cicho "o k*urwa" pod nosem.
    Fabuła rozwijana jest stopniowo, a we wspomnianej drugiej połowie dzieje się po prostu więcej. Zresztą, Persona to nie tylko ukazana historia, ale także bohaterowie, nie tylko ci główni, ale także z social-linków.

    Brakuje jednak większego rozmachu. Niestety, ale okienka z tekstami i rysowanymi postaciami w miejsce normalnych scenek zabiły filmowość tej gry, dramaturgia momentami totalnie leży. Zabrakło mi też klimatu, jak na grę o demonach jest jakoś tak zbyt sielankowo.

     

     

    System walk przemyślany, ale z czasem nazbyt banalny, w 90% walk wystarczy znaleźć słaby punkt przeciwnika i nawalać w niego określonym żywiołem bądź techniką.
    Bo ja wiem czy banalny. Wielu jest wrogów, którzy nie posiadają żadnych słabości. Wręcz przeciwnie, są odporni na większość możliwych ataków a do tego posiadają olbrzymią ilość HP. Także SP to nie to samo co mana w większości RPG, którą można sobie łatwo odnowić tanią miksturką. W Personie należy dbać o zapas punktów, także kombinując ze zdolnościami specjalnymi Person (Invigorate, Cool Breeze, Victory Cry). Może i z biegiem czasu jest za łatwo, ale porównując system do większości jRPG to ciężko zarzucić Personie banalność. Przecież już wymieniony przez Ciebie FFX to totalna prostota, wymagająca od gracza przede wszystkim wciskania Attack, i nudnego zmieniania członków drużyny na bardziej upierdliwych wrogów (Lulu na magię, Wakka na latających itp.).

    O ostatnie zdanie nawet nie będę się wykłócał, tutaj masz rację, FFX jest cholernie banalny. A przynajmniej banalny jest główny wątek fabularny, który stanowi jakieś 60% całości.

     

     

    Z kolei bieda jeżeli idzie o rozwój postaci. Twórcy skupili się głównie na zabawie z fuzjowaniem różnorakich person i to im akurat wyszło świetnie, na mixowaniu stworków można spędzić naprawdę mnóstwo czasu odkrywając kolejne, silniejsze odmiany. Zabawy jest co niemiara.
    Jak by nie patrzeć to Persony = rozwój postaci, i o to właśnie chodzi. Dostajemy także tradycyjną możliwość przydzielania ekwipunku, ale poza tym wszelkie zdolności naszego bohatera mają właśnie być zależne od wykreowanej Persony. Jedyne co boli to brak możliwości wpływu na członków drużyny, ale to zostało nieco poprawione w P4, oraz prawdopodobnie zostanie wprowadzone do P3P.

    Motyw z brakiem kontroli nad pozostałymi członkami drużyny akurat bardzo przypadł mi do gustu, podobnie jak game over następujący po skasowaniu głównego herosa, przyjemnie zawyżyło to stopień trudności. Szkoda tylko, że nasi pomocnicy nie zostali wyekwipowani w wyższe AI.

     

     

    Na wersję peespekową jednak za specjalnie nie czekam, zakładam że gracza który miał do czynienia z pierwowzorem z dużej konsoli raczej niczym ciekawym nie zaskoczy.
    Widocznie kwestia podejścia, gdyż P3P jest obecnie jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie gier. Ogólnie bardzo się wciągnąłem w uniwersum Shin Megami Tensei, przechodząc wszystkie odsłony na PS2 (oprócz nowego Devil Summoner 2) i wyczekując portu pierwszej Persony na PSP. Nie tylko fabuła, ale właśnie specyficzny system, wymagający od gracza odrobiny myślenia i kombinowania mi się tak spodobał. Jako, że Persona 3 Portable otrzyma możliwość gry dziewczyną, zmianom ulegnie także nieco fabuła oraz social-linki. Dodajmy do tego usprawniony system walk wzięty prosto z Persona 4, oraz jeszcze bardziej podniesiony poziom trudności, i ja bardzo chętnie spędzę kolejne kilkadziesiąt godzin przy przenośnej wersji gry.

    Ja bym do tej gry już na pewno nie wrócił. Za pierwszym razem grało się bardzo fajnie, ale wizja kolejnych 100 godzin spędzonych na okładaniu lodowymi atakami nagrzanego czajnika oraz miksowaniu kart nie wydaje mi się wystarczająco przyciągająca.

  4. P3FES dobrze, że nie można sterować postaciami z tego powodu, że gra bylaby zbyt prosta nawet na Hard, dlatego ciesze się, że w P3P będzie jeszcze wyższy poziom trudności z uwagi na to że będzie mozna sterować całą drużyną.

    Coś tu się nie trzyma kupy.

     

     

    Parę dni temu skończyłem P3. Bawiłem się przy tej gierce wyśmienicie, spędziłem w tym świecie blisko 150 godzin (+ 30 w trybie The Answer) i nie żałuję ani minuty, ale też nie uznałbym tego tytułu za jakiegoś mega hiciora, obyło się bez większego objawienia, przynajmniej nie takiego na miarę dziesiątego Finala. I tak:

    - Oprawa graficzna nie zaskakuje niczym specjalnym, za to dźwiękowa irytuje dennymi utworkami muzycznymi podczas walk czy chociażby zwiedzania miasta. Voice acting poprawny

    - Fabuła rozkręca się dopiero w drugiej połowie The Journey (czyli gdzieś tak po 50 godzinach grania), później jest już tylko lepiej. Końcówka epizodu The Answer pozwala sapnąć cicho "o k*urwa" pod nosem.

    - System walk przemyślany, ale z czasem nazbyt banalny, w 90% walk wystarczy znaleźć słaby punkt przeciwnika i nawalać w niego określonym żywiołem bądź techniką. Starcia z bossami za to in plus. Z kolei bieda jeżeli idzie o rozwój postaci. Twórcy skupili się głównie na zabawie z fuzjowaniem różnorakich person i to im akurat wyszło świetnie, na mixowaniu stworków można spędzić naprawdę mnóstwo czasu odkrywając kolejne, silniejsze odmiany. Zabawy jest co niemiara.

     

    Ogólnie gra dobra, nawet bardzo, tak na 8 z plusem. Na wersję peespekową jednak za specjalnie nie czekam, zakładam że gracza który miał do czynienia z pierwowzorem z dużej konsoli raczej niczym ciekawym nie zaskoczy.

  5. Kilka osób już przeszło grę. Kto jest ostatnim bossem? Najlepiej, żeby ktoś wymienił wszystkich bossów.

    Chodzą słuchy że zaszczytne miejsce fajnal bossa otrzymał dzielnicowy Stefan który w drugiej formie przeobraża się w gigantycznego Pikaczu strzelającego glutami z nosa. A tak na serio, po co ci to? Nie lepiej samemu sprawdzić?

  6. Nie piszcie mi o poziomie trudnosci Dante Must Die , bo to smiech na sali . Mozna wciskac wszystkie guziki na raz i jest fajnie .

    O ja p-*-e-r-d-o-*-e, dasz mi namiary na swojego dilera? Też chce mieć tak fajnie jak ty.

     

    Nie moge sie doczekać aż w końcu położe łapy na tej grze. Orgazmu na miare 1 i 3 (i niech Wam będzie, NG też raczej nie przebije) raczej nie będzie, ale mega grywalny tytuł przy którym spędze kilkaset godzin na pewno.

  7. Poza tym odradzam... Hellsinga i Ergo-Proxy.

    jedne z najlepszych serii jakie widziałem

     

    a Hellsing to już w ogóle przekozak...

     

    Grigori ma rację, ludzie pochopnie oceniają serię oglądając tylko kilka pierwszych epów...

     

    O pochopnych wnioskach w moim przypadku nie ma mowy, widziałem wszystkie epy zarówno Ergosa jak i Hellsinga (Bleach'a niestety nie dałem rady, Ewci wybacz) przy czym jeżeli chodzi o przygody Alucarda to opieram się wyłącznie na wersji TV (te 4 odcinki Ova tutaj nie determinują). Praktycznie brak fabuły, drętwe dialogi, słabe postacie, znikoma ilość walk i ogólne przegadanie - główne zarzuty odnośnie Hellsinga. Co do Ergo Proxy, rozumiem że niektórzy widzą w tym jakiś pierwiastek geniuszu, jednak do mnie ta cała filozoficzna papka kompletnie nie dotarła. Może gdybym potrawił strawić te słabe postacie, całoepizodyczne monologi z których i tak niewiele wynika to może...dla mnie to anime skończyło się gdzieś tak mniej więcej w połowie, w momencie kiedy twórcom skończył się pomysł, a mnie zaczęły atakować epizody w których Vince gra w teleturnieju, Pino odwiedza Disney's World, a Real odbija palma i krzyczy do wiatru.

     

     

    wracajac do tematu dziekuje za komplement... jako bleachomanka nie widze nic dziwnego w byciu fanka sailorek (wszak kto o nich nie slyszal ?- swiadczy to o ogromnej popularnosci tego anime i jego naprawde dobrej promocji - poza tym Manga sailorek fantastyczna)

     

    Brawa dla tej kobiety, za odwagę. Ja bym się nie potrafił przyznać do fascynacji Czarodziejką z księżyca (nawet gdybym był dziewczyną i miał 7 lat). Popularności Sailorek odmówić nie mogę, tak samo jak wielkiego sukcesu jakie odniosły odniosły. Jednak dla mnie jest to miażdzący przykład że nawet g*wno potrafi odnieść sukces jeżeli trafi do odpowiedniej grupy odbiorców (tak, mam na myśli te małe siedmioletnie dziewczynki oraz perwersyjnych nastolatków). Poza tym patrząc obiektywnie, odtawiając gusta no bok - kto przy zdrowych zmysłach powie że to jest dobre anime? Tak samo odnośnie Blicza.

     

    jednym sie podoba komedia, innym futurystyczna wizja fantasy, gusty sa rózne. Nie obrazalabym fanow oceniajac jakies anime. Skupcie sie lepiej na wypisaniu plusow i minusow ( nigdy nie wiadomo kogo mozecie obrazic...(to do Ciebie Kazuo)).

     

    Teraz jest dobrze? Wybacz, ale żeby wymieniać minusy Twojego Sejlor mun musiałbym mieć troszkę więcej czasu, na ferie zimowe coś na ten temat naskrobie, dwa tygodnie to wystarczajaco dużo czasu na wypisanie minusów tego anime. Za to plusy mogę juz teraz, no więc...no, khem...khem, khem.............postacie, a zwłaszcza grupa kosmicznych bohaterek baaardzo przypadła mi do gustu :( .

  8. Tak jak szaden - Bleach. Debilna fabuła, irytujące postacie i niezwykle wysoki poziom infantylności, żałosne widowisko które zdzieżą chyba tylko fan(k)i Sailor Moon. Do Naruto nie ma nawet co porównywać (od razu zaznaczam że żadnym blong nindża fanem tegoż anime nie jestem).

    Poza tym odradzam Ghost Hunter'a (kiepska opowiastka o nastoletnich pogromcach duchów), Hellsinga i Ergo-Proxy.

  9. Jeszcze raz dzięki. Zastanawiam się nad FMP i Kimi Ga Nozomu Eien, tylko że mam mały problem ze znalezieniem tego drugiego, nie wie może ktoś gdzie mógłbym to znaleźć? Przejrzałem większość znanych mi anime serwisów i nic. Torrenty odpadają. Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc.

     

    Edit: Nevermind, już znalazłem.

  10. Moim zdaniem najlepsi przedstawiciele poszczególnych gatunków:

     

    Platformówk: Jak&Daxter, Jak2, Rachet&Clank

    Wyścigi (symulatory): Gran Turismo 3, Gran Turismo 4

    Wyścigi arcade: Burnout 3, Burnout: Revenge

    Bijatyki (1 on 1): Tekken 5, Soul Calibur2, Virtua Fighter 4:Evolution

    Bijatyki chodzone: God of War 1/2, Devil May Cry 1/3

    Skradanki: Mgs3: Snake Eate/Subsistence, Splinter Cell 3/Double Agent

    Strzelaniny: Killzone, Black, Resident Evil 4

    Przygodowe: Gta:Vice City/San Andreas, Tomb Raider: Anniversary

    Rpg: Final Fantasy X/XII, Valkyrie Profile 2:Silmeria

    Sportowe: Pes3 (gała), Ssx3 (snowboard), Tony Hawk:Undergorund (deska)

     

    Każda z tych gier prezentuje najwyższy poziom danego gatunku i da ci 100% satysfakcji z zakupu, gwarantuję.

  11. Nie powiem nic nowego i świeżego, jedynie potwierdzę że Death Note to genialne anime które nie powinno się ominąć :(.

     

    Wczoraj skończyłem oglądać, moim zdaniem strasznie nierówne anime. Do momentu kiedy Light

    traci death note

    jest genialne, później przez długi, długi czas tak naprawde nie dzieje się nic ciekawego i dopiero kiedy

    ginie L

    , a na scenę wchodzą

    N i Mello

    na powrót zaczyna się rozkręcać. Przyznam że po tylu pochlebnych opiniach których się naczytałem na temat DN myślałem że będzie to anime-geniusz. Niestety, jak się okazało twórcom zabrakło pomysłów, późniejsze postacie są idiotyczne i kompletnie nie wpasowują się w klimat (Misa, Matsuda) inne irytują (dzieciakowaty Near, szurnięty Mikami ) a fabuła ciągnie się w ślamazarnym tempie. Mimo to jest to anime z gatunku must see dla miłośników ambitniejszej fabuły. Wracam do mangi, ciekawe jak wypadnie prawdziwe zakończenie (to w anime niestety rozczarowuje).

     

     

    A co do anime które ma być poważne jak i związane z tematyką szkolna... Jest takie? ;]

     

    To ja się Was pytam. Nie musi być jakieś super poważne, grunt żeby dało się oglądać.

    • Minusik 1
  12. Mógłby mi ktoś polecić jakieś fajne anime o tematyce szkolnej? Od razu zaznaczam że nie interesują mnie badziewia typu Ouran High School czy Mai Hime, szukam czegoś poważniejszego, najlepiej żeby był to jakiś romans-dramat. No i żeby nie było mechów, kosmicznych wojowników i pokemonów.

    • Plusik 2
  13. Mógłby mi ktoś polecić jakieś fajne anime o tematyce szkolnej? Od razu zaznaczam że nie interesują mnie badziewia typu Ouran High School czy Mai Hime, szukam czegoś poważniejszego, najlepiej żeby był to jakiś romans-dramat. No i żeby nie było mechów, kosmicznych wojowników i pokemonów.

    • Plusik 2
    • Minusik 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...