Treść opublikowana przez gkihdghdhj
-
Przeczytałem i polecam!
Może źle się wyraziłem, u Clarke'a chodziło mi głównie o to, że w czasie czytania po prostu się idzie do końca lektury, czyta się ją w miarę szybko w porównaniu do innych rzeczy, ewentualnie nie dłuży się. Książkę kupiłem nie dlatego, że wyczytałem z tyłu "to jest fajne", wówczas słyszałem już swoje o niej, film chyba też już widziałem, a cytat Time'a na tyle wziałem tak żeby się jakoś tekst tu kleił. "Imię Wiatru" trzymałem od jakiegoś czasu i o ile się nie mylę to twój wpis tutaj o tej serii przypomniał mi o jej istnieniu. Swoją drogą mam do skończenia jeszcze "Kapitularza" Herberta, aby zakończyć Diunę, przeczytałem też pierwszą księgę "Mgieł Avalonu" od Bradley (którą mimo jakichś 300 stron męczyłem dwa tygodnie zeszłego lata...), kilka powieści w zbiorze o Solomonie Kane'ie od Howarda, kilka rozdziałów w "Dziennikach gwiazdowych" Lema... A to tylko to co zacząłem, chcę w to lato zaliczyć oba zbiory le Guin(Ziemiomorze i Hain), Trylogię Ciągu, , Hyperiona, Don Kichota(złapało mnie za serce nowe wydanie Rebisu z ilustracjami Siudmaka), "Wyspę Skarbów" Stevensona i pewnie coś Assimova, bo "Ja, Robot" to był całkiem miły zbiór pokrętnych gierek logicznych. Wierzę, że się uda.
-
Przeczytałem i polecam!
Nareszcie ktoś tu coś napisał i nie muszę rzucać posta pod postem. Co do "Pana..." to oczywiście rzecz warta uwagi w polskiej fantastyce i za czasów liceum przewaliłem wszystkie 4 tomy, choć już wtedy wkurzało mnie wrzucanie do świata bohatera z innego wymiaru/planety/czasu, zwłaszcza bardziej rozwiniętych od miejsca akcji, psuło to dla mnie lekko wczucie się. Jeszcze jedna rzecz, która wydała mi się dziwna w tym cyklu, to takie mało płynne przejście pustynia-klimat umiarkowany, może nie doczytałem, ale odnosiłem wrażenie, że dość skokowo to się dzieje. Ale oczywiście polecam, szczególnie to nowe wydanie z rysunkami nagich kosmitek i ciekawszymi okładkami od starszego(tak mi się zdaje, że to: jest starsze). A co do ostatnio przeczytanych, to Elryk był wstępem do zakończenia dawniej zaczętych rzeczy, które z jakiegoś powodu porzuciłem i tak: -"Ani słowa prawdy" Piekary, a konkretnie ostatnie opowiadanie w tym zbiorze "Klątwa wiedźmiarzy". Takie cha-cha lekko niepoważne fantasy o byłym żołnierzu co głównie udaje bycie wielkim magiem, wyręczając się siłą i sprytem tam, gdzie inni by użyli magii. Są ciekawsze pozycje. -"Odyseja Kosmiczna 2010", "OK 2061" i "OK 3001" Arthura C. Clarke'a- z cytatem z tylnej okładki "Najwybitniejsza powieść SF wszechczasów" pewnie można by się kłócić, ale kolejne książki (2001 przeczytałem z rok temu) czyta się niezmiernie przyjemnie, Clarke ma w mojej opinii niezwykle lekkie pióro, przez można się absolutnie wczuć w klimat książki i razem z kolejnymi bohaterami odkrywać tajemnice Jowisza, jego księżyców, no i Monolitu- potężnej siły kierującej rozwojem umysłu i dalej cywilizacji w miejscach gdzie się pojawia. Ze wszystkich najmniej poleciłbym 3001, która jest miłą lekturą, ale trochę rozwleczoną, skupiającą się na niewłaściwych dla serii tematach, taki popis wyobraźni autora co do świata za tysiąc lat. -trylogię Wojna Starożytnych Richarda A. Knaaka, dziejącą się w uniwersum Warcrafta- czytając tego typu książki aż mam ochotę po raz enty przejść kampanie w trzecim Warcraft'cie. W języku angielskim jest ładne określenie tandety- "cheesy", które w moim odczuciu nie brzmi tak negatywnie jak polskie odpowiedniki i daje dobry pogląd na moją opinię na temat tych książek, które polecam głównie fanom uniwersum(raczej głównie w pdf, bo na allegro te trzy książki chodzą po 300zł za komplet, ja miałem przyjemność wypożyczyć je od znajomego). Czytałem też "Krąg Nienawiści" jakiejś innej autorki, ale mnie nie porwał. - Phillip K. Dick "Czas poza czasem"- nie było takiego rozstrojenia jak po Ubiku czy zachwytów jak po Stygmatach, ale jednak dobra książka, w której do końca nie wiadomo, czy będzie to SF, czy profil psychologiczny człowieka na skraju szaleństwa. Teraz nie wiem, albo będę coś innego od Dicka czytał, albo dokończę Kroniki Królobójcy Rothfussa (którego to "Imię Wiatru" wprawiło mnie w zachwyt nad kunsztem pisarskim w podobnym stopniu, co niektórzy na tym forum tasują się do grafiki w Unacharted 4 czy innych tego typu rzeczach).
-
Dark Souls III
Jeśli chodzi o spadanie, to uwielbiam jak na dachach archiwów gargulce zlecą piętro niżej i są wyłączone z walki dopóki się do nich nie zejdzie. Używają tych swych skrzydeł do wzbicia się i pikowania na nas, ale już wrócić do walki to za dużo.
-
Wiedźmin 3: Dziki Gon
Delektując się nowymi menusami przed KiWinem natknąłem się na statystyki i licznik godzin, który, delikatnie rzecz mówiąc, wyjeebał mnie z kapci: Nie wiem czy to błąd, czy na serio tyle jedną postacią nabiłem. Jeśli to pierwsze, to tym bardziej imponujące, że ja wcale podstawki nie scalakowałem, a w Sercach przeszedłem główny wątek i dwie poboczne misje, bez latania dla zaklinacza słów. A jeśli chodzi o resztę statystyk, to wziąłem eliksir resetu i wyrzuciłem 3 skille znaków na rzecz szermierki, dzięki czemu dmg jest o ~1/3 większy od tego co widać.
-
Wasze kolekcje gier na wszystkie platformy
I tak mam już dość rupieci w pokoju, więc, no. Przynajmniej był powód, by wyciągnąć pudła z szuflady.
-
Wasze kolekcje gier na wszystkie platformy
Zdjęcie wysłane na konkurs cdp.pl, gdzie trzeba było pokazać pudełko insidera. Dzięki wielkie dla Starha, który tydzień temu puścił mi pudło W3 z artbookiem, podniesie to moje szanse na bycie zauważonym(przynajmniej dopóki ktoś nie wystawi wszystkich rzeczy z pudeł swoich kolekcjonerek).
-
Zakupy growe!
Że też będę się chwalił grami na komputer... Dwa po prawej po 20 złotych bez grosza, Banner jako dodatek przy kupowaniu DSouls3 miesiąc temu, LotFallen jako dodatek do Total Wara nowego (liczyłem, że jeśli już to na konsoli to będę przechodził, NO ALE DWAJŚCIA ZŁOTYCH). Legendy RPG- bo podobało mi się to wydanie, dodatkowo ma jakiś śmieszny poradnik do wszystkich czterech... sześciu gierek z dodatkami na parędziesiąt stron. Wkurza jedynie, że Icewind wymaga płyty w napędzie, a laptop nie ma napędu :I Total Warhammer- steelbooki można dostać na luzie w Saturnach i MMarktach, przynajmniej tych we Wrocławiu, kosztują ~180zł, więc radzę się zastanowić przed kupowaniem z allegro gdzie są po +230zł. Zbliżenia steelboka i instrukcji(wszak to towar deficytowy w dzisiejszych gierkach i jest jedynie w limitce):
-
Wiedźmin 3: Serca z Kamienia
Właśnie skończyłem dodatek, chciałem tak rozłożyć, aby jutro zakończyć, ale gdy zrozumiałem, że następna misja to pewnie koniec, to dokończyłem teraz. Do KiW jeszcze 3 dni chyba, przez ten czas może poulepszam co się da w alchemii, głównie to co na wampiry najlepsze. Mocne, piękna przygoda, lubię takie zwięzłe kampanie, niby pięć misji, a każda mocno zapada w pamięć. Najbardziej mi się podobały moje odchyły co do tego po czyjej stronie stanę pod koniec, ciągłe poznawanie nowych informacji o Olgierdzie i Gaunterze wywoływało niechęć do danego osobnika i na tej zasadzie głównie dryfowałem w rozważaniach, myślałem że stanę po stronie tego, ku któremu moje odczucia są mniej zimne, gdy pod koniec zamieniło się to we współczucie ku wiadomej osobie. No i nawiązania do Twardowskiego i Sezonu Burz to też miły detal, podobnie jak wspomnienia o przeszłości Vesemira. Mam wrażenie, że do dodatku wrócę nawet chętniej niż do podstawki gdy już kupię wersję GOTY na jakąś konsolę. A teraz dwa pytania: 1. Po spełnieniu zachcianek Olgierda Schrzaniłem z powodu pośpiechu, czy gdzieś indziej jest? 2. Obecnie mam receptury alchemiczne na 3 poziomach (zwykłe>ulepszone>wyśmienite). Rozmowa z niziołkiem zielarzem, który chyba pojawił się dopiero w dodatku (wszak związany jest z misjami dwiema), sugeruje o istnieniu mistrzowskich receptur. Gdzieś one są? Poczekałem do lata, aby ograć oba dodatki naraz, wstrzemięźliwość jednak najlepsza przyprawa, choć dodatek jest zajeebisty i bez tego.
-
Ori and the Blind Forest
Czyli bez blachy, tak?
-
własnie ukonczyłem...
Dark Souls III Jedno przejście, jest parę innych rzeczy, które bardziej chcę ograć, a calakowanie to tylko na konsolach. Niemniej, samo to jedno przejście zajęło mi jakieś czterdzieści parę godzin(na liczniku 56, ale wcześniej się bawiłem ustawieniami i klasami), na które składało się zwiedzanie świata najdokładniej jak się da i zabicie niemal wszystkich bossów(Nameless Kinga umyślnie pominąłem, będzie do czego wracać na konsoli... Kiedyś), zbieranie masy rupieci, głównie pierścionków i cudacznych broni, z którymi się potem eksperymentowało(Farron Greatsword- czysty sex) no i podziwianie świata. Poza licznikiem są godziny ja YTubie, gdzie podziwiałem kozaków w pvp i pve, słuchałem audycji o lore(rozkminy związane z rycerzami z Irithyll, Vordtem, Tancerką i pomniejszymi czempionami, kszałty bestii Pontiffa łudząco podobne do... wiadomo czego z Berserka i ich animacje po zadaniu krytyka w brzuch ). Arcydzieło. Byłem sceptycznie nastawiony do tytułowania tego Mesjaszem, ale parę lat detoksu od serii, na co przyczyniła się srakawa dwójka(no jednak jakiś plus się dla niej znalazł) i nie kupowanie PS4 na premierę Bloodborne'a(to akurat trza naprawić) sprawiło, że wbiłem w ten świat znów jak za pierwszym razem, mając lekką trzęsawkę i łażąc z podniesioną tarczą, dźgając wszystkie podejrzane trupy dla pewności. Ostateczne podejście zacząłem klasą z szabelkami i długą walczyłem tym setem, zbroję zmieniając po zabiciu Abyss Watcherów(z zachowanie szmaty na głowie) i po jakimś czasie wkurzony Pontiffem podwójne szabelki na Uchigatane, a potem na Washing Pole. Bossowie- o Jezusku, głównie humanoidy, ale mało którego można zapomnieć. Najwyżej w rankingu fajności są: Dragonslayer Armour(łatwy, ale design), Oceiros(jego gadanie w czasie i przed walką, ruchy w pierwszej fazie, niezły klimat) oraz Lothric(też za dialog i formę walki) i Abyss Watcher'zy(coś melancholijnego w tym było). Gierka absolutnie godna bicia pokłonów, kiedyś, gdy byłem młodszy, wkurzałem się, że wbrew zapowiedziom zrobią DLC do DS I, teraz jednak cieszę się, że się "s(pipi)ili", im więcej przygód w tym świecie, tym lepiej. Czekam na edycję GOTY i już na konsoli zcalakuję, możliwe, że dając również szansę DS II HD. NO TO teraz trza Wiedźmina tłuc- na dodatek nie zdążę, zresztą nie miałbym serca zruszować takiej gierki.
-
Ori and the Blind Forest
Zawsze mi latał tytuł z tyłu głowy... Chyba jest okazja, chociaż steelbook średni. No ale kogo ja oszukuję?
-
Zakupy growe!
Można odpalać na 10 minut i wciąż robi
-
Fire Emblem Fates
A to ujowo trochę, liczyłem że będą sprzedawać za w miarę normalną cenę. Zresztą: Do mnie dzisiaj zadzwonili, czy jednak bym nie chciał, jednak odmówiłem, 420 to jednak dla mnie trochę wydatek obecnie, bileciki na koncert musiałem kupić, no i potem Krew i Wino. Steelbook przeżyję, artbook też biedny(ten od Bravely Second mnie rozpieścił mocno w kwestii wymagań wobec kolekcjonerek), żeby tylko kurde wydali kiedyś wszystko na jednym kartidżu, bo to mnie tylko boli.
-
Fire Emblem Fates
Mają w tym twoim sklepie jakieś dodatkowe na ladę, czy wszyscy miejscowi se zaklepali? W sumie można znów czatować na allegro, może niektórzy normalni wystawią to, co dostali teraz, a nie w pre-orderze.
-
Świat Dysku
Za tydzień chyba półmetek. Sądziłem, że postawię na jakiejś długiej półce całą kolekcję, ale chyba jednak skończy się na wyeksponowaniu części z żółwiem na grzbiecie, a reszta gdzieś indziej.
-
Przeczytałem i polecam!
Michael Moorcock "The Bane of the Black Sword",a przed nim, na przestrzeni roku, dwóch, cztery poprzednie tomiki historii o Elryku, to jest "Elric of Melnibone", "The Sailor on the Seas of Fate", "The Weird of the White Wolf"(pierwszym białym wilkiem w fantastyce nie był Geralt) i "The Vanishing Tower". Przede mną jeszcze "Stormbringer" i jeszcze kilka zbiorów o różnych tytułach, za które na razie nie wiem jak się zabrać, bo jednak chciałbym to czytać chronologicznie, zgodnie z wydarzeniami w książkach. Każdy tom ma góra 200 stron i format kieszonkowy, brytyjskie wydania z okładkami zdobionymi arcydziełami Michaela Whelana ( http://www.michaelwhelan.com/) można dostać za funta, co zakrawa na kradzież, biorąc pod uwagę możliwość zapoznania się z, co by tu nie mówić, legendą magii i miecza, stawianą na równi z dziełami Howarda. Każda książka jest podzielona zwykle na 3 opowieści, które można czytać oddzielnie(nie jestem pewien, ale możliwe, że oryginalnie były one publikowane w czasopismach o tematyce fantasy, stąd podział na 30-40 stronicowe historie) ale ogółem prezentują pewien ciąg, historię, którą warto poznawać od początku(Elric>Sailor>Weird>Tower>Bane>Stormbringer). Elryk jest znany jako jeden z pierwszych antybohaterów fantastyki, schorowany albinos, król okrutnego państwa Melnibone, które on sam najechał z pomocą barbarzyńców z Młodych Królestw, jak to jego rasa określa innych ludzi. Po spaleniu, jego królestwo się rozpadło i on sam podróżuje po świecie, szukając ulgi od cierpień, jakie sprawia mu korzystanie z miecza Stormbringera(Siewcy Burz, jak kto woli), czarnej klingi pochłaniającej dusze zabitych wrogów i przelewającej ich życiową moc na tego, kto ją dzierży. Miecz posiada jednak własną wolę i potrafi przejąć kontrolę nad Elrykiem, co nie raz sprawiło, że zabił tych, których darzył uczuciami. Oprócz tego albinos jest też wytrawnym czarownikiem i alchemikiem, posiada też potężnych, choć kapryśnych sprzymierzeńców, jak na przykład władcę Chaosu Ariocha(konflikt Ładu i Chaosu przewija się w większości opowiadań z multiwersum Moorcocka, służąc głównie za powód walki głównego bohatera danej powieści, który to jest inkarnacją tego samego Wiecznego Wojownika dzierżącego czarną klingę i po wieki walczącego po stronie Prawa lub Chaosu), a także pomniejszych żywiołaków. Historie są proste i prowadzą do oczywistej konkluzji, tj. zamordowania wroga i wykonania questa. Autor bogato opisuje wykreowany świat, choć to co szczególnie mnie zainteresowało, to mało opisów podróży do jakichś miejsc- zdarza się, iż podróż z jakiegoś miasta do np. wieży wroga zajmuje dwie linijki, w których jest napisane, że podróżowali dwa dni i przybyli. Nie irytuje mnie to, po prostu nie miałem okazji się spotkać z takim czymś w książkach, nawet poprzednich Moorcocka jakie czytałem(3 tomy Wiecznego Wojownika). Najważniejsza jest tu akcja i świat, bez udziwnień w postaci elfów i krasnoludów(elfopodobny lud Melnibone to ludzie jak inni, jedynie ze starszą tradycją), natomiast nadnaturalne stwory, demony z innych płaszczyzn i wymiarów, sprawiają wrażenie czegoś, co mogło bezwstydnie zostać napisane jedynie w latach 70-tych(mam na myśli nie proste chodzące trupy, a skrzydlate, szablozębne pawiany, świnioludzi będących pomiotami chaosu i boga jaszczurów jako przerośniętego legwana). Oprócz tego trzon historii stanowi cierpienie Elryka, wywołane głównie przez miecz i los, w którym ma wrażenie bycia zabawką bogów. Zdarzają się też spotkania z innymi inkarnacjami Wiecznego Wojownika, często z różnych czasów(jeden spotkał drugiego, ale tamten nie), którzy ramię w ramię pokonują większe problemy. Ogólnie polecam, ja lubię taką literaturę klasy B, a o wybitności Moorcocka w gatunku może poświadczyć, oprócz wielu nagród i rankingów pisarzy, popularność Elryka w muzyce heavy metalowej(jest nawet jakiś grecki heavy/power metalowy band śpiewający jedynie o tym, co napisał Moorcock :I ). Książki czytałem po angielsku, na początku dlatego, że nie mogłem znaleźć polskich wydań, potem by chłonąć kunsztowny, staroświecki angielski. Z rzeczy wydanych w Polsce polecam cykl Wiecznego Wojownika tego autora, zabiorę się wkrótce za Runestaffa, wydanego u nas w twardej oprawie i z Frazettą na okładce przez wydawnictwo Amber. Nie jestem natomiast w stanie polecić cyklu o Corumie(Kawaler Mieczy itd.), w którym to tłumacz nie odmienia imion :> (chociaż jeszcze jest to przede mną i może się zmuszę). Wszystko to wydania z lat 90, może nawet starsze, więc został już tylko drugi obieg, na p Ważniejsze egzaminy za mną, jest czas na czytanie dla przyjemności.
-
Monster Hunter X (Generations)
Osobiście nie gustuję w gadaniu podczas gry, ale zawsze można było użyć Hangouta na telefonie do komunikacji głosowej, a to mieli raczej wszyscy z którymi tu grałem. Nie wiem czy dołączę do gry na premierę, w wakacje się książki czyta dla przyjemności, a tam backlog większy od giereczek mam :I
-
Wiedźmin 3: Krew i Wino
Jak ktoś zwrócił na fb uwagę- ma długie paznokcie, więc raczej wampir. Koleś z gwinta co prawda miał włosy długie, ale teraz mógł ściąć, zakola są... Ale to wciąż domysły. Ciekawi mnie ten pancernik na jednym ze screenów dzisiejszych, nic takiego nie kojarzę z książek i opisów.
-
Wiedźmin 3: Krew i Wino
Nie, zaraz, to serio ON?
-
Wiedźmin 3: Krew i Wino
Koszyk na cdp.pl nie chce mi się nawet załadować :I Ale taka szybka premiera...
- JoJo’s Bizarre Adventure
-
Zakupy growe!
Osobiście zamierzam na dziesięciolecie mojej platyny w DeS kupić wersję US albo azjatycką... i wbić ponownie. Może znajdzie się z taką niebieską okładką, nie będzie monotonnie obok mej czerwonej.
-
Nioh
Na pieniądze i PS4K.
-
Nioh
Kupiłbym PS4 dla tego dema.
-
Zakupy growe!
Chciałbym zobaczyć zdjęcie całej szafki.